Skocz do zawartości

bezkarny i ponad prawem...?


elutek

Recommended Posts

Napisano
zakładam ten temat w nadziei, że ktoś pomoże rozwiązać mi pewien problem, w zasadzie powinnam chyba
napisać: zagadkę, bo głowię się nad tym od dłuższego czasu...
do rzeczy:
facet mieszkający na moim osiedlu miał psa /owczarek niemiecki/, wychodził z nim na spacer bez żadnych
zabezpieczeń typu smycz lub kaganiec, pies biegał swobodnie w znacznej odległości od właściciela, po ulicy,
po chodniku, budząc mój strach...
moja prośba, aby wyprowadzał psa na smyczy została zignorowana
zgłosiłam sprawę na policję, dostałam odpowiedź, że facet "został pouczony"
pouczenie nie pomogło, zgłosiłam jeszcze raz - dostał mandat, 200 zł.
mandat nie pomógł, zgłosiłam znowu - policja skierowała sprawę do sądu
sąd wymierzył mu karę nagany

kilka lat był spokój, psa nie widziałam już od ok. roku, stary? chory? zdechł? nie wiem, nieistotne

jakieś 2 miesiące temu widzę faceta, a przed nim... biegnie radośnie młody owczarek niemiecki
i znowu:
zgłosiłam na policję - "został pouczony"
nie pomogło, zgłosiłam jeszcze raz, dostał mandat 50 zł.
dziś córka jeździła na rowerze, wraca do domu i mówi, że X spacerował z psem ulicą, pies podbiegł do niej
jak jechała - wystraszyła się, mało co się nie przewróciła
zadzwoniłam do dzielnicowego, powiedział, że porozmawia z panem X...

po prostu nie wiem, co mam o tym myśleć - skończy się to kiedyś?

czy ma wpływ na tę sytuację fakt, że X to emerytowany policjant?
Napisano
Pewnie dzielnicowy nowy, albo jeśli ten sam, to wyjątkowo naruszyła go skleroza.
Przypomnij wiec mu (dzielnicowemu) że facet „działa w sytuacji” recydywy – następny wyrok sądowy nie będzie tak łagodny.
Napisano
Cytat

Pewnie dzielnicowy nowy, albo jeśli ten sam, to wyjątkowo naruszyła go skleroza.
Przypomnij wiec mu (dzielnicowemu) że facet „działa w sytuacji” recydywy – następny wyrok sądowy nie będzie tak łagodny.


przedstawiłam dzielnicowemu ostatnim razem kopię wyroku sądu, czyli dzielnicowy wie...
Napisano
pewnie ma na to wpływ ...
natomiast dziwię się facetowi ....
kiedy my idziemy z psami na spacer - są na smyczy przede wszystkim dla swojego bezpieczeństwa.... pomimo tego, że jest to wieś i ruch na ulicach mizerny - psy są na smyczy aż do momentu kiedy wejdziemy do lasu - wtedy dopiero są spuszczane ze smyczy , tam nikomu nie wadzą , spacerują z nami po ścieżce - oba zresztą tchórze straszliwe, więc nigdzie dalej same by się nie wypuściły .... nawet jak nas wyprzedzą , to oglądają się co chwilę czy jesteśmy za nimi...

ale do rzeczy - pies samopas na ulicy lub chodniku przy ulicy to niebezpieczeństwo dla niego samego jak i dla innych uczestników ruchu ...
pies się może czegoś niespodziewanie przestraszyć , pobiec i wpaść pod samochód lub spowodować wypadek .... tylko bezmyślny właściciel puszcza psa na ulicy bez smyczy - nawet jeśli jest bardzo ułożony ...

natomiast , Ela - przede wszystkim jestem pełna podziwu, że chciało Ci się wyczerpać całą drogę prawną w tej sytuacji .... skoro raz Sąd uznał Jego winę .... to drugi raz zrobi to bez wahania - recydywa ....
porozmawiałabym z policją , i poprosiła, żeby uświadomiła to Panu X ...

Cytat

przedstawiłam dzielnicowemu ostatnim razem kopię wyroku sądu, czyli dzielnicowy wie...



w tym samym czasie wszyscy pisaliśmy .... icon_lol.gif

noż kurcze .... to niewesoło .... pozostaje jedynie sąd jak wtedy ...
Napisano
Cytat

czy ma wpływ na tę sytuację fakt, że X to emerytowany policjant?



Ma o tyle, ze on czuje się ponad. Ale to fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Z tego co wiem, to nowi policaje nie lubią starych i emerytowanych jeszcze bardziej. Na Twoim miejscu ominąłbym dzielnicowego i uderzył wyżej, zaznaczając, że zgłosisz sprawę do prasy. To ich raczej zawsze mobilizuje.
Napisano
w zasadzie to chodzi mi o to, czy istnieją jakieś przepisy /taryfikator?/ odnośnie karania za to samo wykroczenie

bo jak widać w tym wypadku to kręci się wszystko jak jakaś chora karuzela -
upomnienie, mandat, nagana, pouczenie itp. itd... i tak bez końca...

coraz częściej myślę, że wygląda to mniej więcej tak:
- ej, Zdzichu, ta punkt punkt punkt znowu dzwoniła/pisała
- aha, to co teraz robimy?
- chcesz mandacik? 50 zł może być?
- nieee, 50 było ostatnio, teraz dajcie 100... hehehe
- no dobra, masz 100, hahaha... przyjmujesz?
- pewnie, hehehe, to nara, do następnego razu, buuuhaha...
Napisano
Cytat

Pewnie dzielnicowy nowy, albo jeśli ten sam, to wyjątkowo naruszyła go skleroza.
Przypomnij wiec mu (dzielnicowemu) że facet „działa w sytuacji” recydywy – następny wyrok sądowy nie będzie tak łagodny.


właśnie zostałam poinformowana przez pana dzielnicowego, że coś takiego jak recydywa w kodeksie wykroczeń nie istnieje

pan dzielnicowy rozmawiał z X-em, pouczył go ponownie, a mi powiedział, że pies był bez smyczy bo właśnie się
uczy tego chodzenia na smyczy i nie za bardzo to lubi... "bo wie pani, to jeszcze młody pies"
na moje pytanie - dlaczego X nie przyzwyczaja psa do smyczy we własnym ogródku, odpowiedział:
"no wie pani jak to jest... a z sąsiadami to lepiej dobrze żyć"
gdy spytałam dlaczego X nie chce ze mną dobrze żyć, nic nie odpowiedział

coraz bardziej skłaniam się do wersji w wymyślonym przeze mnie wyżej dialogu
sama nie wiem dlaczego...

no i kręci się dalej... do następnego razu - a co będzie? może zrobię ankietę? mandat, czy pouczenie...?
a może znowu tekst: "bo jak on jest na smyczy to się nie załatwi... "

sorry za ten sarkazm, ale brak mi już sił po prostu

Napisano (edytowany)
Cytat

właśnie zostałam poinformowana przez pana dzielnicowego, że coś takiego jak recydywa w kodeksie wykroczeń nie istnieje



Nie w kodeksie wykroczeń, tylko na drodze sądowej – a do takiej ten przypadek się kwalifikuje, wobec „dobroduszności” dzielnicowego.
Nie wiem jak bardzo jesteś zdeterminowana, ale często „droga pisemna” do przełożonego, z opisem dotychczasowych rozmów z dzielnicowym i „podjętych” przez niego „działań”, przynosi zaskakujący (pozytywnie) efekt. A jak w piśmie zaznaczysz, że za podobne praktyki pan X był karany sądownie, to okaże się jak daleko dzielnicowy był od prawdy w zakresie recydywy.
Przy następnej rozmowie z dzielnicowym wspomnij „mimochodem”, że rozważasz złożenie skargi na piśmie.

dopisalem:

Ps. Uświadom również dzielnicowego, że jeśli ten pies, bez smyczy i kagańca (tak domniemam) kogoś pogryzie, to może się okazać, że dzielnicowy będzie „współsprawcą” za „niepodjęcie” , a już na pewno ten fakt zaważy na jego karierze w mo.

Zawsze można złożyć skargę w straży miejskiej – ci są bardziej skorzy do wystawiania najwyższych mandatów – i nie są powiązani z mo.
Edytowano przez bajbaga (zobacz historię edycji)
Napisano (edytowany)
Cytat

Zawsze można złożyć skargę w straży miejskiej ? ci są bardziej skorzy do wystawiania najwyższych mandatów ? i nie są powiązani z mo.



dodam że kochają obie służby pokazywać sobie i udowadniać kto jest skuteczniejszy - a tym samym bardziej potrzebny obywatelom = powinien pracować szczęśliwie za godziwe wynagrodzenie i być kochanym przez wszystkich wokół -icon_smile.gif Edytowano przez bobiczek (zobacz historię edycji)
Napisano
najnowsze wiadomości z linii frontu icon_wink.gif

wczoraj pan X 4 razy, ostentacyjnie, przespacerował z psem na smyczy! wzdłuż mojego domu...

chyba jestem przewrażliwiona, ale bardziej budzi to moje obawy, niż radość icon_rolleyes.gif

  • 4 tygodnie temu...
Napisano
no i niestety, moje obawy się potwierdziły, ten spacer pod moim domem to jakaś farsa chyba była
potem wszystko wróciło do punktu wyjścia...
w zeszłym tygodniu dzielnicowy skierował sprawę do sądu, takie dostałam info...
a X mimo tego, że wie o skierowaniu sprawy na drogę sądową nadal wypuszcza psa na ulicę
wczoraj wróciłam z krótkiego urlopu i córka mi powiedziała, że dwa razy biegł za nią ten pies jak wracała
z przystanku do domu... no i co teraz? sprawa w sądzie będzie najszybciej za miesiąc, a co do tej pory? :wallbash:

i zastanawiam się też jaki będzie wyrok sądu, a jak znowu nic nie zmieniająca nagana?
i czy w ogóle będzie jakaś rozprawa, bo za pierwszym razem był to tzw. wyrok bez rozprawy
Napisano
To ten Pan X jest na pewno niespełna rozumu,jemu leczenie trza załatwić w psychiatryku a nie sprawę w sądzie.
Napisano
Zgłoś i zgłaszaj do straży miejskiej. Jak mu na bieżąco zaaplikują kilka mandatów, to spuści z tonu.
A w sprawie nakładania mandatów „porządkowych” straż raczej wyrywna jest – nie będą mieli żadnych oporów, aby nakładać mandat nawet codziennie.
Sprawa w sądzie nie jest przeszkodą, a może i być argumentem dla sądu, aby zapodać za uporczywe naruszanie …….
Napisano
straż miejska odpada, ja podlegam pod gminę - jest tam strażnik gminny, ale urzęduje nieregularnie
i poza tym jest to ok. 16 km ode mnie...
skłaniam się jednak do tego, aby listownie powiadomić strażnika gminnego o tej sytuacji - jakoś przecież
muszę przetrwać ten czas do rozprawy
Napisano
Ten typ tak ma i podejrzewam, że ile by nie zapłacił mandatów to i tak będzie to robił. Podobny przypadek miał kolega w drodze do domu z pracy gościu spuszczał sobie pieska wilczura,zgłaszał kilka razy do dzielnicowego oni przyjeżdżali był mandacik i tak w kółko dopiero jak ugryzł jego córkę sprawa się podobno zakończyła (bo na razie nie wypuszcza) ale na jak długo to tego nawet najstarsi górale nie wiedzą icon_biggrin.gif
Napisano (edytowany)
czasem myślę, że może byłoby lepiej, gdybym została pogryziona... coś by się może ruszyło w tej sprawie...

i jeszcze jedno muszę napisać - co jakiś czas czyta się/słyszy o pogryzieniach przez psy i przeważnie na koniec
takich informacji jest wyrażane zdziwienie, że nikt nie reagował choć powszechnie było wiadome, że pies nie jest
właściwie wyprowadzany, że sam przechodzi przez ogrodzenie, że bywa agresywny itp. itd
a ja reaguję i zgłaszam, i co? i nic...

edit: mhtyl - w tym samym czasie pisaliśmy, i też o pogryzieniu... Edytowano przez elutek (zobacz historię edycji)
Napisano
Bo tak jest,chore to jest ale taka rzeczywistość. Pamiętam jak dawno temu właściciel posesji zabił jednego rabusia a drugiego ranił bo przyszli go obrabować z siekierami i okazało się ,że ów właściciel jest winny. A ja mówię tak ,że najpierw oni powinni zabić właściciela a potem on ich, to może nie był by winny.
Napisano
Cytat

i jeszcze jedno muszę napisać - co jakiś czas czyta się/słyszy o pogryzieniach przez psy i przeważnie na koniec
takich informacji jest wyrażane zdziwienie, że nikt nie reagował choć powszechnie było wiadome, że pies nie jest
właściwie wyprowadzany, że sam przechodzi przez ogrodzenie, że bywa agresywny itp. itd
a ja reaguję i zgłaszam, i co? i nic...



I taki (ten) argument powinnaś przytoczyć w piśmie do straży gminnej.

Ponieważ ja akurat jestem wrednym typem, to w rzeczonym piśmie, wspomniałbym, że w przypadku pogryzienia (kogoś) przez tego psa – nagłośnię sprawę, że informowałem straż gminną, ale odzewu nie było.
Z wredoty (wrodzonej) dodałbym jeszcze, że gdyby strażnik zareagował właściwie, wykonując swoje podstawowe obowiązki, to takiego incydentu by nie było.


Cytat

.......że ów właściciel jest winny.



No nie do końca, bo takie zarzuty postawił prokurator – i słusznie, bo zginął człowiek i taka procedura obowiązuje.
Natomiast, z tego co pamiętam, sąd nie podzielił zdania prokuratora i zrzut odrzucił - uznając, że była to obrona konieczna.
Pamięć jest zawodna, ale tak kojarzę, że prokurator nie wniósł apelacji.

Zwracam uwgę, że był winny śmierci człowieka, ale równoczesnie sąd stwierdził, ze dokonał tego w ramach obrony koniecznej.
Napisano
będę pisać, nie mogę tego tak zostawić - a Tobie Rysiu bardzo dziękuję za wszelkie pomocne rady,
no i przede wszystkim za wsparcie icon_smile.gif zawsze można na Ciebie liczyć...
Napisano
Cytat

... to może "zaproś" tego psa na jakiś posiłek


pies nie może /i nie jest w stanie icon_wink.gif / odpowiadać za błędy właściciela, to nic nie zmieni...
sumienia bym nie miała aby karać zwierzę /pozbawiając je życia!/ za to, że ma głupiego właściciela...
Napisano
Cytat

...sumienia bym nie miała...


Szczerze mówiąc, ja też nie miałbym sumienia pozbawiać go życia. Jednak czytając Twoje awatarki... Możesz zrobić coś, co nauczy go omijać Twój dom wielkim łukiem. Poza tym, albo Ty, albo on.
Napisano
Cytat

Możesz zrobić coś, co nauczy go omijać Twój dom wielkim łukiem.



no niestety, to ja muszę przechodzić koło jego domu, bo jest na trasie: miasto, przystanek, główna droga...
innej możliwości nie mam

Napisano
Niechętnie to piszę, ale jak nie ma innego wyjścia……
Kup gaz pieprzowy, ale taki do odstraszania zwierząt, nie więcej jak 11%.
Nie robi krzywdy zwierzęciu – fakt wolałbym, abyś potraktowała takim gazem właściciela (ale silniejszym bo 15%), ale to podpada pod napaść, niestety.
Zwykle wystarczy tylko jeden taki „kontakt”, aby pies obchodził nas z daleka.
Napisano
taka refleksja mnie naszła: to ja muszę wydawać pieniądze aby kupować gaz/odstraszacz, płacę za papier,
koperty, znaczki, zużywam tusz w drukarce, płacę wyższe rachunki telefoniczne, poświęcam swój czas,
który powinnam wykorzystywać w pożyteczny lub przyjemny dla mnie sposób, bo nikt nie może poradzić sobie
z takim człowiekiem...
a policja? też myślę, że lepiej mogłaby wykorzystać swój czas niż jeździć tyle razy w jednej sprawie do tego
samego faceta... to też są przecież koszty... a sąd? - to samo... i jak ma być dobrze?

  • 1 miesiąc temu...
Napisano
Cytat

Elcia!
I jak się ma sprawa na chwilę obecną?


urzędowo - jeszcze nic...
i nadal codzienny stres /choć już trochę mniejszy, bo zaopatrzyłam się w co nieco/
Napisano
Ale ten pies w jakiś sposób Cię atakuje? Biegnie do Ciebie z wściekłym ujadaniem? Czy kręci się po okolicy nie zwracając na nikogo uwagi?
Napisano (edytowany)

Sory jak ja widze takie psy to zawsze mam obawy i nie jestem ciekawy w jakim on jest nastroju jak biega to albo niech go ktoś szuka i to szybko albo szukam rakarza niestety

A tu taki przykad jak to się konczy jak piez zmieni zdanie i wtedy przepraszam jego właściciel moze sobie w dupe wsadzić icon_evil.gif

634435617651411830.jpg

Edytowano przez gawel (zobacz historię edycji)
Napisano (edytowany)
proponuję także w ogóle nie wychodzić z domu - bo może zdarzyć się wypadek i zostaniemy roślinką (sorry, ze względu na wrażliwość niektórych czytaczy jednak nie wkleję fot) , a broń boszszszzz nie chodzić na żadne tłumne imprezy - możemy zostać stratowani , bo i tak się zdarza .... a już na pewno nie wychodzić po zmroku - bo nie wiadomo na kogo można się natknąć ...
to odnośnie ludzi , którzy są bardziej okrutni niż zwierzęta ....

a najlepiej wszystkie zwierzęta i te dzikie żyjące na wolności typu lwy czy tygrysy w obcych krajach też na wszelki wypadek wybić , a ludzi którzy choć trochę dziwnie się zachowują pozamykać w domach bez klamek ... zapanuje ład i porządek ...

pasuje? Edytowano przez daggulka (zobacz historię edycji)
Napisano
dobra , pojechałam .... faktycznie pies który jest na spacerze na ulicy , w terenie w którym uczęszczają ludzie powinien być na smyczy lub w kagańcu ....
to co napisałam wyżej - napisałam mając bardziej w pamięci nie tak dawną dyskusję na forum o puszczaniu psów na łące i w lesie ... czyli tam gdzie mogą się wybiegać ...

sorry , jeśli zbyt drastycznie , ale jak zobaczyłam tą fotkę którą wkleił gawel - to oczywiście współczuję kobiecie - ale tak samo współczuję ofiarom wypadków , tak samo współczuję ofiarom pobić i bestialskiego potraktowania przez ludzi , tak samo współczuję innym ludziom którzy współczucia wymagają ...
dlatego nie popadajmy w skrajności ...

bo takie rzeczy się po prostu zdarzają .... różne straszne rzeczy ....
w lesie może zaatakować dziki wałęsający się pies i człowiek który ma złe zamiary ....
na ulicy może ugryźć w nogę pies , a można zarobić kosą pod żebro od innego człowieka ...
więc wedle wszelkich prawideł - należałoby się ubrać w broję i nie wychodzić z domu ...
dlatego jeszcze raz - nie popadajmy w skrajności ...
Napisano
Pewno ale z doświadczenia powiem że owszem jak jeżdżę c córką rowerami to psy sobie biegają na posesjach i nie ma problemu ale jak jadę z dzieckiem i widzę że pies biegnie w jej stronę a właściciel drze sie na psa że sie mało nie posra a on ma go w dupie to sram na prawa psów dla mnie prawo człowieka do całej twarzy i normalnego życia jest ważniejsze i w dupie to mam . Mam ten luxus że dobrze strzelam z pistoletu i chyba niedługo taki kupię bo pozwolenie z racji mojego zawodu to żaden problem wtedy pogonie i psa i jebniętego właściciela (też może pojechałem po bandzie) icon_evil.gif
Napisano
no i to są , właśnie Piotr - skrajności ....
bo zazwyczaj takie rzeczy jak agresywne psy bez smyczy z właścicielem na spacerze rzadko się zdarzają , tak jak i z rzadka dostaniesz kosą pod żebro na ulicy ...

więc nie należy z założenia bać się psów - bo musiałbyś z założenia bać się ludzi ...

Napisano
Zabrzmi to protekcjonalnie i zapewne dość skrajnie, ale – dlaczego musimy uszanować „prawo” psa do swobodnego wybiegania się (bez smyczy i kagańca) skoro nie chcemy uszanować, czyjegoś strachu przed nimi, nawet jeśli jest to tylko fobia ?

Piszę to jako właściciel dużego i groźnie wyglądającego psa.

Wcześniej pisałem o rozsądku właściciela takiego psa – ten wpis nawiązuje do tolerancji, wobec „niepsowych”.
Napisano
Wiesz ja tez nie zatrzymuje się przy niektórych posesjach tylko szybko przechodze żeby tych psów nie drażnic bo nie wiem czy by nie wyskoczyły na zewnątrz ale ci powiem że są takie psy które się czają i z nienacka atakują i to jest groźne bo to już mam wprawę jak pies średni mnie atakuje to ustawiam sie na niego lekka redukcja i gaz dodechy i wybijam sie jak go całym impetem przypier... z góry to sie nie ogląda tylko spierdziela , gdyby był jakiś opiekun w podlizu to pewno by sie skonczyło na opieprzu dla niego i interwencji policji a tak co mam sie psa spytac gdzien lub pani? Nie rozśmieszaj mnie. Moja złośc wynika z tego że jak jeżdze z małą to musze zastosowac wariant awaryjny porzucić rower w biegu i ją jakoś ratowac , u nas psy nie chodzą przeważnie z opiekunami tylko same. I mam pytanie czyje prawo jest wazniejsze moje do przejechania raz w tygodniu z córką 5km rowerem czy "psa do wybiegania"?

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • 1.   Różnica temperatur (delta T) na poziomie 3°C na belkach rozdzielacza. W teorii, dla ogrzewania podłogowego za optymalną uznaje się deltę w przedziale 5-8°C. Pana wynik jest poniżej tego zakresu i wbrew pozorom, w tej konkretnej sytuacji, nie świadczy to dobrze o pracy instalacji.   Niska różnica temperatur między zasilaniem a powrotem oznacza, że woda przepływająca przez pętlę grzewczą nie zdążyła oddać wystarczająco dużo ciepła do podłogi. Woda wraca na rozdzielacz prawie tak samo ciepła, jak z niego wypłynęła. Może to wynikać z dwóch głównych przyczyn, zbyt szybkiego przepływu czynnika grzewczego oraz podłoga nie była w stanie "odebrać" więcej ciepła.   W Pana przypadku najprawdopodobniej mamy do czynienia z połączeniem obu tych czynników.   System grzewczy "próbuje" wtłoczyć więcej ciepła w podłogę (stąd wysoka temperatura zasilania), ale ta, z powodu dużych strat, nie jest w stanie go zakumulować. Woda krąży więc w obiegu, oddając tylko niewielką część swojej energii, a reszta wraca do kotła.   Proszę spróbować delikatnie zmniejszyć przepływ na rotametrze dla tej  pętli. Należy to robić stopniowo, np. o 0,2-0,4 l/min i odczekać kilka godzin na stabilizację systemu. Celem jest sprawdzenie, czy delta T wzrośnie (np. do 5-7°C). Jeśli tak, oznaczać to będzie, że woda ma więcej czasu na oddanie ciepła. Proszę jednak pamiętać, że w warunkach dużych strat ciepła efektem może być niewielki spadek temperatury.   1.5-metrowy odcinek do pokoju jest cieplejszy, to jest normalne. Na tak krótkim odcinku strata ciepła z  rury PEX jest minimalna. Dopiero na dużej powierzchni w pokoju następuje właściwa wymiana ciepła.   Zasadą, której należy się trzymać, jest utrzymywanie optymalnej różnicy temperatur (ΔT) w przedziale 5-8°C. Jeśli pomieszczenie wciąż pozostaje niedogrzane, jest to jednoznaczny sygnał, że wydajność systemu podłogowego jest zbyt niska, by pokryć straty ciepła generowane przez budynek. W tej sytuacji niezbędne jest przeprowadzenie termomodernizacji (izolacja ścian, wymiana okien), która ograniczy ucieczkę ciepła i sprawi, że istniejący system podłogowy bez problemu poradzi sobie z ogrzaniem budynku.       
    • Przepisy narzucają minimalny przekrój kanału (np. 196 cm², co odpowiada kanałowi 14x14 cm). Nie można więc po prostu zbudować węższego kanału, wentylacyjnego, równoważąc przepływ średnicą.    Poprzez częściowe przymknięcie (zastosowanie dławika) w kanale o zbyt silnym ciągu, zwiększylibyśmy opór w tym kanale. Skutkowałoby to zmniejszeniem ilości przepływającego powietrza i teoretycznie pozwoliłoby na zrównanie jego wydajności z kanałami słabszymi murowanymi.   Mimo że teoria brzmi sensownie, w praktyce stosowanie dławików do  regulacji wentylacji grawitacyjnej jest zdecydowanie odradzane i uznawane za błąd w sztuce budowlanej.   Kluczem jest projektowanie zrównoważonego systemu, a nie dokładanie jednego bardziej sprawnego przewodu wentylacyjnego.
    • Zgodnie z polskimi przepisami, zawartymi w rozporządzeniu Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, minimalna długość kanału wentylacji grawitacyjnej, liczona od kratki wentylacyjnej do wylotu ponad dach, powinna wynosić od 2,5 do 3 metrów. Źródła podają również, że dla zapewnienia optymalnej wydajności, wysokość ta powinna wynosić co najmniej 4 metry.   Przepisy dotyczące minimalnej wysokości kominów wentylacyjnych  powstawały w czasach, gdy dominującą technologią były murowane, nieocieplone kominy. Inżynierowie i prawodawcy opierali się na dekadach obserwacji i obliczeń dla tych właśnie, "klasycznych" rozwiązań. Minimalna wysokość została ustalona jako bezpieczny margines, który gwarantował wytworzenie minimalnego, stabilnego ciągu w różnych, także niesprzyjających warunkach:   Należy pamiętać, że wszystkie kanały wentylacyjne w jednym systemie grawitacyjnym powinny mieć zbliżoną długość. Znaczne różnice mogą prowadzić do zakłóceń w działaniu, gdzie dłuższe kanały o silniejszym ciągu mogą "wysysać" powietrze z krótszych, powodując ciąg wsteczny.   Wentylacja grawitacyjna w domu to system naczyń połączonych, potrzebny jest też nawiew świeżego powietrza, żeby można było usunąć zużyte. Zasada równowagi: Aby system działał poprawnie, wszystkie kanały wywiewne powinny mieć zbliżoną siłę ciągu. Zastosowanie jednego, bardzo sprawnego (ocieplonego, z mniejszymi oporami przepływu) kanału w systemie z innymi, (murowanymi) mniej sprawnymi, może pogorszyć działanie w tej części  wentylacji! Przepisy nie nadążają za technologią: Prawo budowlane często jest aktualizowane wolniej, niż rozwija się technologia. Minimalna wysokość pozostaje w przepisach jako uniwersalna, bezpieczna wartość gwarantująca działanie systemu w każdych warunkach, niezależnie od użytej technologii.  Ocieplony kanał jest sprawniejszy, ale przepisy pozostają konserwatywne. Co więcej, jego wysoka sprawność, jeśli nie będzie  zrównoważona w całym systemie, może prowadzić do problemów z działaniem wentylacji.
    • Raz jeszcze dziękuję za wyczerpującą odpowiedź.    Chciałbym jeszcze poruszyć dwie kwestie związane z tym tematem:   1. Rozdzielacz mam na korytarzu, umiejscowiony w takim miejscu, że rura po podłodze od rozdzielacza do pokoju ma ok. 1.5m długości. Na tym odcinku także nie zauważyłem aby podłoga była dużo cieplejsza niż w pokoju, mimo że korytarz jest w centralnym punkcie domu. Jednakże w tym miejscu nie ma żadnego grzejnika i przechodzi tylko 2x1.5 metra rury (zasilenie i powrót). Mimo to mam jednak obawy, że nieocieplony dom to tylko 1 z kilku powodów dla których podłogówka słabo grzeje. No i ostatecznie, woda w rurze też drastycznie się nie wychładza. Nakleiłem taśmę malarską na belki rozdzielacza aby precyzyjniej zmierzyć ich temperature za pomocą pirometru i wyszło że różnica między nimi to ok 3*C. Delta T wydaje się być w normie, ale specjalistą nie jestem.  Tak jak pisałem, jest to pierwsze pomieszczenie z uruchomioną podłogówką. Niejako cieszę się że tak wyszło, bo w kolejnych pomieszczeniach jest jeszcze szansa na ew. poprawki aby grzało to lepiej.   2. Ostatnio usłyszałem że Sander Standard Alu to był kiepski pomysł i lepiej było wziąć styropian bez aluminium, i powkładać w rowki aluminiowe radiatory które lepiej odbierają ciepło z rury. Niestety nie wiem ile w tym prawdy, a płyty Sandera zostały juz zakupione na całe piętro (poza łazienką i korytarzem, gdzie pójdzie XPS pozwalający na zagęszczenie rur co 10cm). Chyba że jakiś radiator by pasował do nich, to mógłbym jeszcze dodatkowo dokupić o ile miałoby to pomóc. Nie wiem niestety na ile mogłoby to pomóc i czy ma to jakikolwiek sens?   Raz jeszcze dziękuję za odpowiedzi i cierpliwość do laika.
    • Duża różnica między temperaturą zasilania a temperaturą podłogi oraz niska temperatura w pokoju, mimo stosunkowo ciepłej posadzki, wynikają z kilku powiązanych ze sobą czynników. Kluczową rolę odgrywa tu brak ocieplenia budynku, co w połączeniu ze specyfiką ogrzewania podłogowego prowadzi do opisywanych przez Pana zjawisk.    Brak izolacji termicznej domu.   W takim budynku ciepło ucieka na zewnątrz w znacznie większym stopniu niż w budynkach ocieplonych. Straty ciepła mogą sięgać nawet 20-25% przez same ściany zewnętrzne oraz 10-15% przez podłogi i fundamenty.   W Pana przypadku oznacza to, że ciepło dostarczane przez wodę w rurach ogrzewania podłogowego, zamiast efektywnie ogrzewać jastrych (wylewkę), a następnie pomieszczenie, jest w pewnej mierze "tracone" i przenika przez niezaizolowane ściany zewnętrzne. System grzewczy musi więc pracować ze znacznie wyższą mocą (wyższa temperatura zasilania), aby skompensować te straty. To właśnie ta "walka" instalacji z ciągłą ucieczką ciepła jest głównym powodem, dla którego mimo wody o temperaturze 45°C, podłoga nagrzewa się tylko nieznacznie.     Fakt, że podłoga staje się zimniejsza w miarę zbliżania się do ściany zewnętrznej, mimo że tam również dociera woda z zasilania, wynika z dwóch powodów: Intensywne oddawanie ciepła: Nieocieplona ściana zewnętrzna działa jak duży "odbiornik" zimna, co powoduje bardzo szybkie wychładzanie się fragmentu podłogi znajdującego się w jej pobliżu.   Spadek temperatury wody: Woda w rurze, płynąc w kierunku ściany zewnętrznej, oddaje ciepło do jastrychu. Gdy zawraca i płynie z powrotem, jest już znacznie chłodniejsza, co dodatkowo potęguje efekt chłodniejszej podłogi w dalszej części pętli.   W pomieszczeniach ze strefami o zwiększonych stratach ciepła, jak przy ścianach zewnętrznych, często stosuje się układ ślimakowy lub zagęszcza się rury, aby zapewnić bardziej równomierny rozkład temperatury.   Ogrzewanie podłogowe charakteryzuje się dużą bezwładnością cieplną, co oznacza, że nagrzewa się i stygnie powoli. W dobrze zaizolowanym budynku wylewka po nagrzaniu długo utrzymuje ciepło. W Pana przypadku proces ten jest szybszy. Zanim wylewka zdąży się w pełni nagrzać i zakumulować wystarczającą ilość energii, znaczną jej część traci do otoczenia (przez ściany i grunt). Można to porównać do próby napełnienia dziurawego wiadra – mimo ciągłego dolewania wody, jej poziom nie podnosi się znacząco.   Podłoga nie nadąża się zagrzać, ponieważ ciepło, które otrzymuje od instalacji, jest niemal natychmiast "wysysane" przez nieocieplone przegrody budynku. Duża różnica między temperaturą wody a podłogi oraz niska temperatura w pokoju to bezpośredni skutek ogromnych strat ciepła, charakterystycznych dla starych, nieocieplonych domów.   Aby zapewnić samo odpowietrzenie się instalacji, przepływ powinien być większy niż 0,7 l/min. Maksymalny przepływ: Zazwyczaj nie zaleca się, aby przepływ w rurach (np. PEX 16, 17, 18 mm) był większy niż 2,5 l/min, aby nie przekroczyć dopuszczalnej straty ciśnienia (ok. 20 kPa) w pętli.     Dopiero po przeprowadzeniu termomodernizacji budynku (ocieplenie ścian, fundamentów, ewentualna wymiana okien) będzie Pan mógł w pełni docenić efektywność i komfort ogrzewania podłogowego, które będzie mogło pracować przy znacznie niższej temperaturze zasilania oraz będzie można zmniejszyć  przepływ czynnika grzejnego ustawiony teraz na 2.5l.
  • Popularne tematy

×
×
  • Utwórz nowe...