Skocz do zawartości

Leszek4

Uczestnik
  • Posty

    1 492
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    50

Wszystko napisane przez Leszek4

  1. Ręczne tynkowanie... Ilu ich to będzie robiło? Co jeden, to inaczej kręci łapą, co potem jest widoczne na gotowej ścianie. Widziałaś jakąś ich robotę tynkarską? Zresztą to, że pół roku temu tynkował jeden, nie oznacza, że jutro będzie robił to ten sam. U siebie zrobiłem natryskowo. Fajnie, jak z lakierni. Tynk dałem silikonowy, z Kabe. Co do ceny 2300 zł się nie wypowiem, bo nie wiem jaki tam u Ciebie metraż. Tu chyba raczej chodziło o zamontowanie barierek przed ociepleniem. Barierki na obu końcach są montowane do litego muru, a potem dojeżdża się do nich ociepleniem, ładnie obrabia i tynkuje. Jeśli odwrotnie, to trzeba rozpruć ocieplenie, by je zamontować.
  2. Wybierz się po rozum do głowy. 1) Deskami tarasowymi należy dojechać do tynku, a nie odwrotnie, bo po prostu tego potem nie dotynkujesz na styku z tarasem, 2) Deski docinasz do pełnego, wykończonego muru, tj. już z tynkiem, a nie na oko przewidując, że będzie tyle a tyle tynku (zresztą i tak nie dotynkujesz do końca, patrz pkt 1), 3) Gotowy taras sobie okleisz folią przed tynkowaniem? A rusztowanie, to na czym myślisz górale Ci postawią, hę? Pewnie wymyślisz, że dasz pod nogi jakieś podkładki... 4) Siknięcie tynkiem chałupy to niedroga sprawa dla parterówki, którą idzie machnąć z drabinki. U Ciebie trza rusztowanie. A gdzie są ci, co Ci ocieplali chatę? Wszak to ich była robota. Wyraźnie widać, że przyjebała w drzewo.
  3. I jeszcze jedno, bo się towarzystwo rozpędziło, że hej - taras STOP! Najpierw otynkować chałupę!
  4. Poprawnie wykonany nie będzie dźwigać. Zrobiłbym tak (deski docinane do okna z 1-2 mmm szczeliną), choć akurat na tej fotce widać pewien brak precyzji. A pomyślałaś o zejściu z tarasu do ogrodu, gdyby było za wysoko (a tak chyba u Ciebie będzie)?
  5. U mnie z drugiej jest tylko muszka, tudzież oczko judasza.
  6. Odwrotnie. Podstawa prawna jest, w praktyce jednak wójt, burmistrz, prezydent często nie ściga delikwenta, bo wie, że ten odwdzięczy mu się przy wyborach samorządowych. Ustawa, którą wymieniłem powyżej wymienia tylko jeden przypadek, w którym zarządca nieruchomości nie ma obowiązku podłączenia się do kanalizacji: A jeśli tego obowiązku właściciel nie wykonuje, to ta sama ustawa w tym samym artykule, w ustępie 5 ma m.in. takie zapisy: Tylko że tak jak napisałem wcześniej - burmistrz ma to egzekwować od własnego elektoratu! To trochę tak, jakby zapisać w Kodeksie pracy, że zatrudniony ma prawo raz w tygodniu zasadzić kopa prezesowi przedsiębiorstwa.
  7. Paragrafy są z pewnością w piśmie, które otrzymałeś. Zdaje się, że nie masz wyjścia, jak zrobić te badania. Ból jednak w tym, że akredytowane laboratoria cenią sobie niemałe pieniądze za takie badanie (500-800 zł?) Punktem wyjścia jest: A te wymagania, to zdaje się Rozporządzenie Ministra Środowiska ws. warunków, jakie należy spełniać przy wprowadzaniu ścieków do wód lub do ziemi. Tam się wymaga 4 krotne badania ścieków w ciągu roku, a jak wyniki są OK., to w następnym roku 2-krotnie. W mojej ocenie badania te rujnują sens budowy POŚ, bo będą teraz droższe w eksploatacji od durnego szamba. Cieszą się akredytowane laboratoria, bo nie dość, że jest ich mało, to teraz zwiększy się jeszcze popyt. A ceny mają kosmiczne.
  8. Aaaaaaaaaaaaa!!! Jak czytam o stolarzu, co widzi trudność w montażu okrągłych szyldów, to mnie krew zalewa. Mają być takie, jak Ty chcesz, jakie Tobie się podobają, będą dla CIEBIE wygodne, a nie takie, jaki proponuje jakaś oferma! Uch! Bo ja tak, koorwa, mam od urodzenia. No i dobry w łóżku jestem. No i rzadko zdradzam. No i umie wypić litra i to sam. Taka romantyczna dusza ze mnie.
  9. Tinek, może Ciebie posłucha, bo jak ja jej coś radzę, to kręci nosem. Kobieto, do tej kopary potrzebowałabyś tyle samo chłopa, co do ręcznego wciągnięcia tej pryczy, bo kopara sama tego nie wsadziłaby do sypialni. Ktoś te cholerstwo musiałby asekurować i to nie w pojedynkę. A więc koszt ludzi + koparka. Buisesswoman. A nie przelatuje tam czasem przy okazji jaki samolot? A nie mówiłem, że to nie Twoje zadanie, kochanie?
  10. To jest myśl! Nasadzić tym helikopterem domek na łóżko! A potem tylko wnieść je na piętro.
  11. Po tym, że nie są z plastiku. Klamka, to klamka. Możesz kupić nowoczesną, albo - przy Twoim guście - taką jak do zakrystii. Cięższa będzie droższa, zwłaszcza jeśli np. z mosiądzu. Ufff... jak się cieszę, że chłopaki nie wspomnieli o promie kosmicznym, bo mamy weekend i mogłabyś mieć problem z dodzwonieniem się do NASA.
  12. Ja nie mogę, dwie strony gawędy o transporcie pionowym pryczy! Jak zasadzę, to będzie balistyczny. Będzie wciągane?! No wreszcie, bo za chwilę będzie post #3000, a my ciągle w łóżku! Ciekawe co za łoś chciał ściągnąć 10-tonowe bydle do załadowania tej pryczy na pięterko, skoro Ty od początku chciałaś je wciągnąć? Arturowania nie było. Cały wieczór na czterech browarach, w tym dwa przy ciężkiej pracy, a nie przy sypialnianej gawędzie. I wstałem o 7 rano, bo zasuwać trza, a nie rozprawiać o Manitou. Pewnie jednak chodziło o ognistą wodę, skoro Arturo był "operatorem": Wielki wódz Manitou!
  13. Dwie strony o transporcie łóżka. Kobiety naprawdę potrafią zrobić problem z niczego. Jak zaraz zasadze kopa w to wyro, to samo wpadnie na piętro! Dość! Zamek. Wstawiłbym magnetyczny. Znaczy kazałbym to stolarkowi. Znając jednak Twój urok, zapewne zażyczy sobie chłopina z tysiąc pieńcet sto dziewięćset, więc informuję Cię, że ja dopłaciłem 50 zł do zwykłych zamków. Masz tu filmik jak chłopaki 7 lat temu zachwycali się tą kosmiczną technologią. Jakoś kaleczy to yotube, więc poniżej masz link. zamek magnetyczny
  14. Zamiatarka. Dzisiaj, zamiast cieszyć się weekendem, zasuwałem z mietłą, jako zamiatarka. Wypełniałem piachem spoiny pomiędzy kostką brukową. Jakieś 114 m2 za domem. 3 godziny harówy. Spaliłem przy tym tylko 2 browary. Wszystko na zaworach ssących, wylotowy aż bolał. Wypaliłem chyba ze 3 świece tytoniowe, tak ciężka to praca. Chyba kręci mi się od niej w głowie. Zdążyłem jednak, nim padłem, zrobić dla Was fotkę z pozycji kierowcy zamiatarki. Dziękuję, Tinku! Staram się, ale i tak parę rzeczy mi umknęło.
  15. Kochana, przecież w naszym idealnym związku to nie będzie Twoje zadanie... Gorzały, wieczorem, czuwając przy ognisku i wędkach, gawędząc. Wczuj się w klimat. Coś pięknego! Bierzemy! Chcesz przez to powiedzieć, kochana, że u was łosia wyczuwają już z kilometra?
  16. Pana redaktora proszę o nieusuwanie, bo po zastanowieniu sam uzna, że to może pomóc w dyskusjach! Arturo, kłamczuchu! To nie jest selfie zrobione na ówczesne zawołanie Barbossy. Zdradza Cię przede wszystkim fakt, że na tej jesteś trzeźwy, a przecież byłeś nachlany, jak zawsze o dwudziestej pierwszej czy - dajmy na to - czternastej! Martwi mnie trochę ta opuchlizna alkoholowa, ale myślę, że w związku z tym możesz być nawet moim i Baszki ogrodnikiem. Nie widzę zagrożenia.
  17. To świetnie! A znosisz niewygodę? Brak ciepłej, bieżącej wody i wykafelkowanej toalety przez tydzień, dwa? Umiesz rąbać drewno? Rozpalać ognisko? Rozbijać namioty? Pływać pontonem? Wypić litra we dwoje? Jeśli na wszystkie odpowiedź jest TAK, to... wyjdziesz za mnie? (No bo kwestię przynależnej mi gosposi mamy dograną). Nie martw się, z nią to tylko seks. Taki mechaniczny, coś jak piłowanie drewna. Zresztą testy zawsze ma negatywne, więc bez obaw, nie zostaniesz ciocią. Yhymmm... na tym bambusie to ja już się domyślam kogo Ona najchętniej by posadziła i z jaką radością podlewała kilka razy dziennie... Jeszcze lepiej ustawić ustrojstwo pod tą brzozą, zapukać do drzwi frontowych i szybko pod katapultę - czekać na delikwenta, który z sypialni na piętrze zsunie się po tej brzozie. Wystrzelić do jeziora, przymocowując uprzednio jaja do brzozy!
  18. Taak? To masz tu naaajlepszy pomysł na wyekspediowanie tej Twojej pryczy na piętro. Sklecisz se to z belek, co Ci na tej wiecznej () budowie zostały. Ino nie zapomnij otworzyć okna przed startem.
  19. Przecież napisałem: A ananas jest z giętkiego plastiku. Auta, auto... obiecałem, jak byłem pijany. Dyć wiesz, że wtedy te moje obietnice są tyle samo warte, co obiecywanie, że już nigdy nie znajdziesz mnie w łóżku z gosposią. Powiedziałbym, że będzie mniej sielankowe. Dzisiaj była idealna pogoda na dosiewkę, bo ciągle siąpiło. Zrobiłem to, ale tylko tyle ile sięgnąłem z poziomu tarasu. Na dole ziemia jeszcze bagnista, trawa nieukorzeniona.
  20. Ty już tak gdzieś o 14-tej byłeś najebany!
  21. Podoba mi się ta sugestia! Ale tak serio, to przywieź Baśko to wyrko pod domek. Jak wyjmiesz stelaż i materac, to stanie się dość lekkie. Dwóch na balkonie, dwóch na dole i spokojnie dadzą rady. Zabezpieczyłbym je tylko obkładając np. kartonem, żeby nie obdarli go o rant balkonu. A Ty się nie podlizuj!
  22. No właśnie! A do tego czasu może se pobiwakować na tym wyrku. Chyba nawet taki serial leci na National Geografic - "Domek na drzewie". Mogłabyś się tam potem zgłosić, Basiu. Za jakieś 20 lat obejrzałoby się z rozrzewnieniem. Jak obetniesz to badziewie, co Ci tam zachaszcza chatę, to Ci dam nasionko porządnej brzozy, co z niego taki cud wyrośnie (u mnie innych nie ma):
  23. Mam trzy pomysły: 1) zabudować przy domu żurawia budowlanego: 2) Obciąć brzozę i do tego obciętego końca domontować rolkę, albo jakie zblocze: 3) Wciągnąć tę Twoją pryczę na dwóch linkach na balkon. Trzecią linką asekuruje jedna chłopina z dołu, co by się cholerstwo nie rozhuśtało i nie rozstrzaskało o tę cholerną brzozę. Najlepiej byłoby więc jeszcze ściąć brzozę.
×
×
  • Utwórz nowe...