Skocz do zawartości

Baszka

Uczestnik
  • Posty

    1 908
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    36

Wszystko napisane przez Baszka

  1. Przyciągam wariatów. Kiedyś Jani to odkrył. Relacja na gorąco. Mają zakleić te dziury przy balkonach francuskich. Te przy balkonie właściwym zostawią. Jeden z nich pojechał po piankę.
  2. O mam co czytać u siebie, miło . Odpowiem, jak poczytam, a teraz pytanie na szybko, a nawet szybciej. Barierkowy montuje. Wyciął dziury, żeby osadzić, ok, ale mówi, że nie będzie ich pianował, bo to nie jego praca. Jak to jest? Powinien te dziury jakoś zaklajstrować, czy nie? Na razie się nie kłócę, czekam, co poradzicie. O ile tu ktoś teraz zajrzy.
  3. Podesłałeś, jeszcze większy apetyt na strudla . Głupio bardzo, a nawet głupiej. Byłam przekonana, że w tak nieszczelnym blaszaku będzie świetnie temu drewnu siedzieć. A tu się okazuje, że ma być wolnowybiegowe. Teraz to nawet przy ścianie budynku nie ułożę, bo ma być tynkowanie. Wokół taplate błotko, a pada nadal. obawiam się, że będzie musiało choć trochę porezydować w garażu. Jedyne, co mi przychodzi do głowy to to, by ewentualnie otworzyć szeroko drzwi wynosząc z niego uprzednio rzeczy. Potem przenieść pod płot, budynek i przykryć folią. I kolejny raz podwójna praca, tak zwana robota głupiego.
  4. Jedna istotna. Zniknął pies z alkoholem. Co za demoralizacja . O co Ci chodzi z szafkami? Do czego się mają nie nadać? I gdzie ostatecznie chcesz je mieć? W kuchni? Mignęła mi też pracownia? Czy mi się śniło? Podoba mi się Twój stół , rasowy. Jego też musisz wziąć pod uwagę. Pomyśl, by obok piekarnika był jakiś blat, szafka, cokolwiek, na czym będzie można postawić też cokolwiek wyjęte z tegoż. Niewygodnie tańczyć po kuchni z ciężką gęsiarką na ten przykład.
  5. To nie jest łatwe pytanie. Najważniejszy jest tu Twój gust. Niezależnie od tego, co wybierzesz, uważam, że powinno być na jedno kopytko. Góra i dół. Nie dzieliłabym kolorystycznie. Co do koloru, pomogłyby Ci wizualizacje. Niestety, nie umiem ich robić. Nie wiem, czy jak pójdziesz w szarości, to nie będzie się "zlewać" z podłogą.
  6. Rozwijam. Chodzi mi o to, że cokolwiek postanowisz zrobić z tymi szafkami, o ile będą do kuchni, bo tak najpierw zrozumiałam, to nie powinny bardzo zwracać na siebie uwagi. Skromne mają być , jako dziewczę świeże i niewinne. Tu chciałeś osmalić, tam miedź wpasować, trochę dużo, jak na mnie. Cegła jest ślicznotką i niech pozostanie bez konkurencji.
  7. Mam tak obecnie w Beuthen. Piekarnik w szafce, tyle że po bokach luzy, które są przykryte takimi nakładkami . W efekcie wygląda , jakby szafka na wymiar piekarnika. W moim odczuciu meble powinny być nieprzykuwające uwagę. Cegła jest u Ciebie scenografią i te płytki lazurowe. Wystarczy dominant .To oczywiście mój gust w Twojej kuchni. Bezczelność w ciemny dzień, wybacz .
  8. Nie żeby coś, ale: klinkier na ganku schrzaniony i ze spadkiem do budynku pompa nie działa należycie, po chwili ledwo kapie, więc podlewanie trwa godzinę łazienka dolna nieskończona, Ukraińcy zaginęli nie wspomnę o tej nędznej kreaturze, niegodnej tego miana, czyli o stolarzu, dalej w lesie, nie dzwoni deski na taras zawaliły garaż i nie można w nim parkować temperatura u góry dziś już 16 ( śpi się super, galopuje z mopem również ), na dole mniej tynkowanie ma być, a pogoda ...wiadomo ale okazuje się , że głównym problem winno być właściwe suszenie drewna . Przyjęłam do wiadomości. Poczytałam to, co PeZet wstawił. I tam jak byk stoi napisane przez Rysia, że suszyli przy kominach drewno, więc też można. Nie wiem, o jak mokrym Wy myślicie, ale gostek, od którego biorę od paru lat, nigdy mnie takim nie zaskoczył. Najwyżej [ będzie na przyszły sezon, jakby miało kapać. Chytrze planuję je umieścić w blaszaku, bo tam będzie przewiew, a nie będzie mokło, jakby padało. Trzymać w domu nigdy nie planowałam, bo nie cierpię robali, a pamiętam, jak PeZet onegdaj o nich pisał. W domu to tylko parę szczap przy kozie lub na i w . No i jeszcze jest ten brykiet do rozważenia( jak się skończy podłoga ). Aaa, Ty nie bądź taki kompatybilny z Lesiem . Jak przyjedzie z takim sprzętem, jak ten gostek( i koniecznie w kapeluszu), to słowo daję rżniemy, coś się znajdzie, jeszcze po koparce . A dziś się dzieje. Płytki są klejone. Koza będzie w sobotę. Barierki -jeszcze nie wiadomo, chyba w piątek.
  9. Kolejny brutal, Ty mnie nie denerwuj. Nie wiesz, że leżących się nie kopie? Klej specjalistyczny, plastyczny.
  10. Nie niewiedza, nie żart. Znajomi mają kozę i kiedy kupili kiedyś drewno praktycznie ociekające, kładli polana w pobliżu kozy, co się zmieściło, to na kozie i tak suszyli. Potem palili. Nie mogłam zastosować tego patentu, bo mam kominek, ale będę mieć kozę. Co niestosownego jest w tym wynalazku? Mnie się wydaje praktyczny. Mąż koleżanki trafił ostatecznie dzisiaj. Liczyłam na to, że wklei płytki. Przeliczyłam się . Wklei jutro. Też się cieszę.Kazał kupić jakiś specjalistyczny klej . Miałam ambitny plan załatwić ten zakup dziś, ale brak sił zwyciężył. Jutro to załatwię mimo napiętego dnia. Rozmawiałam też z barierkowym. Nie wiem, kiedy się zjawi. On sam chyba też nie wie. Miał być jutro, ale z powodu pogody nie chce być. Chce w piątek lub w sobotę. Wolę w piątek. On woli w sobotę. Jest zmienny w upodobaniach. A na sobotę u mnie zapowiada się sporo" atrakcji". Wolę je rozłożyć w czasie i delektować się nimi kolejno, w odcinkach.
  11. Nie podniesiesz . Ułatwiłam sobie życie. Moja koza będzie łykać duże kawały. Będę je dosuszać przy kozie, na kozie i potem palić. Tak zrobię. Jest szansa, że może jutro będzie mąż koleżanki. Baaardzo bym chciała. Wtedy ta koza w sobotę , to będzie te parę dni. A fugować można kiedy indziej.
  12. Jak Ty coś wymyślisz, to mi od razu temperatura wzrasta , mimo salicylanów . Wysezonowane to mam palety i dechy po budowie. Ot co. A jak popalę takim świeższym to co się stanie? No właśnie, palety. Doszłam do wniosku, że przydałoby mi się coś do ich pocięcia. Pomijam, że mam pełno gałęzi czeremchowych, które też bym docelowo pocięła i spaliła. Jest sens kupować jakiś sprzęt do tego, czy lepiej nająć chłopa, by pociął, a do czeremchy siekierkę? Nie chcę gromadzić cudów, które potem będą kurzem obrastać. A jeśli już kupować, to co najlepiej? Mało, że temperaturę, to jeszcze chcesz , bym zawału dostała? To ile mają stać po przyklejeniu? Cały plan mi legnie w gruzach .
  13. Chciałabym, by to wyglądało estetycznie. A jakoś tak mam pewne obawy, że misio, który to będzie robił, nie zrobi tego należycie.
  14. Abakan... Ty to masz wyobraźnię Busterku . Uczciwie muszę przyznać, że na fotce wygląda o niebo lepiej niż w rzeczywistości. Pewnie dlatego, że już robiłam z lampą. Książki mają iść do biblioteki wiejskiej niedawno otwartej. Teraz dwa słowa o budowie. W tę sobotę miało być barierkowanie balkonu i okien. Nie odbyło się , gdyż barierki nie dojechały. Może dojadą w tym tygodniu. Dobrze by było, bo w następnym mają być syfiarze, to znaczy tynkarze. Martwię się tylko o pogodę, bo wstępnie zapowiadają deszcze. W sobotę ma też przyjechać koza. I nie tylko. Czekam na dostawę drewna dla niej. Na tę okoliczność uprzątnięty został garaż-blaszak, który ciągle straszy, ale chociaż się przyda na drewno. Wolę je schować, bo jednak nie mieszkam tu na stałe, ogrodzenia też nie mam, po co ma kusić. Od tygodnia mąż koleżanki intensywnie "przychodzi" obrobić płytki pod kozę. Jak nie dojdzie, katastrofa, bo koza już przebiera raciczkami . Mam też pewien dylemat z listwami progowymi. Mają stanowić obramowanie płytek. Jak to draństwo połączyć? Ma ktoś jakiś pomysł? Kupiłam jedne, najestetyczniejsze z możliwych ( z opcją zwrotu jakby co). Mają zniwelować 0,5 cm różnicy między płytką a panelami, ale to łączenie! Może to jakoś ściąć pod kątem 45 stopni? Chyba, że są jakieś gotowce, ale w sklepach nie słyszeli. Animusie, a czym rozdzielać? Narzędziem, czy lepiej delikatnie ręką osobiście? I jeszcze jedno. Kiedy najlepiej to robić. Jeszcze teraz można? Tak się zaczęłam zastanawiać nad tym moim wannowym chabaziowiskiem. Może lepiej wsadzić to w grunt teraz. Na dobrą sprawę nie wiem, kiedy rzeczywiście będzie tynkowanie. Tu przy lesie przymrozki mogą być wcześniej niż bym sobie życzyła.
  15. Nie przesadzajmy z tym szlabanem. Mam jeszcze trochę działki do zagospodarowania . Na księgarnie to sobie założyłam szlaban, jak przestałam mieć gdzie upychać książki. Przy przeprowadzce jeszcze trochę przetrzebię, by zrobić miejsce na nowe, ale na razie szaleję z roślinami. Tak aktualnie wygląda moja górna łazienka. Chabaziowisko znajduje się w miejscu przyszłej wanny.Rozsądnie by było zakopać je w miejscu docelowym. Zatem na razie czekam na tynkarzy. Teoretycznie mają być jakoś za tydzień. Kolejne dwie fotki przedstawiają lawendę. Po lewej ta, która kosztowała 4 pln, a po prawej ta przeceniona, po 1 pln. No cóż nie uważam już, że ten nabytek to była okazja życia . Nawet trudno mówić o właściwym stosunku jakości do ceny . A tak wyglądają moje śliczne trawy. Ta pierwsza to chyba taka leśna. Za to ta druga, istne cudo, zasiała się sama. Ktoś wie, co to jest? Jak to rozmnożyć?
  16. Dziękuję bardzo. Wybieram raczej niskopienne . Dziś zaszalałam. Zupełnie nie planując tegoż szaleństwa. A było to tak. Pojechałam oddać lampę łazienkową , ten plastikowy badziew. Poszłam na dział ogród i okazało się, że jest dziś tylko, trochę przypadkowo nawiasem, wyprzedaż 70%. Juto jak się uda, zrobię zdjęcie nabytków.
  17. Tak planuję docelowo, może też go puszczę po kolumnach. Nie wiem tylko, czy nie jest niebezpieczny dla budynku. Kiedyś czytałam, że warto obsadzić roślinami pnącymi południową elewację , ale trochę bym się bała. U mojego taty bluszcz, który też mam i rozmnażam na potęgę rozsadził ogrodzenie wokół śmietnika. A od czego zależy, czy są owoce? Mam tych sadzonek kilka, a ani jedna ich nie posiada. Chyba, że to kwestia wieku. U mnie rosną drugi rok. Znaczy zaraza .
  18. Co za chłopy. Jeden się czepia wpisów, nie czytając ze zrozumieniem, drugi się czepia kozy. Koza jest światowa. Pierwszy etap podróży ma do dystrybutora- montażysty, który jest z Bielska. Info dla czepialskiego detalisty Lesia . Wpis owszem, jest pojedynczy, ale zamieściłam w nim dwa razy tę samą informację. A ja wrogiem słodyczy . Pytanie do ogrodników. Może do Elfir, o ile tu zajrzy. Co to jest? Wyrosło onegdaj w ziemi, którą kupiłam. Przesadziłam i hoduję. Trochę przypomina winobluszcz, czy coś w ten deseń. Ale czy rzeczywiście to jest to? Może to jaka zaraza, której się trzeba pozbyć? Tak mi powiedziała pewna pani. Że to jakiś kasztanek, który przyciąga ślimaki. Ma wyraźnie czerwone łodygi , to cecha charakterystyczna.
  19. Przeca jak byk stoi dwa razy napisana ta sama informacja. Wiesz Ty co Lesiu? Złap za butelkę, może Ci się spojrzenie wyostrzy
  20. Czy mi się dwoi w oczach, czy wpis podwójny? Skąd? Pojęcia nie mam. Zdjęć nie zrobiłam, za to wsadziłam nowe badyle. Dla równowagi zdjęciowej wklejam fotki jeszcze letnie w wyrazie. Rozmawiałam w sprawie tynkowania. Mają wejść w następny poniedziałek. Przyjechała też moja koza. Na razie jest w Bielsku. W tym tygodniu ma być fachowiec do kafli, potem montaż.
  21. Nie tworzę żadnych odmian. Tak nazwałam miejsce, które jako pierwsze oczyściłam i sadzę tam szczepki bez korzeni w zasadzie. Ku mojemu zdziwieniu część się przyjmuje i rośnie. W tym miejscu też sadzę rośliny kupione. Po tynkowaniu i tarasie zacznę wielkie przesadzanie. Kominek mój ciągle w perspektywie. Muszę wkleić te cztery płytki , dopiero zadzwonię po gostka. Wkleić może bym i sama poradziła, ale trzeba wywiercić otwór, precyzyjnie, więc odpada. Czekam na fachowca. Nie tworzę żadnych odmian. Tak nazwałam miejsce, które jako pierwsze oczyściłam i sadzę tam szczepki bez korzeni w zasadzie. Ku mojemu zdziwieniu część się przyjmuje i rośnie. W tym miejscu też sadzę rośliny kupione. Po tynkowaniu i tarasie zacznę wielkie przesadzanie. Kominek mój ciągle w perspektywie. Muszę wkleić te cztery płytki , dopiero zadzwonię po gostka. Wkleić może bym i sama poradziła, ale trzeba wywiercić otwór, precyzyjnie, więc odpada. Czekam na fachowca. Jelonka nie chcę odegnać. Jest prześliczny. Spróbuję nosić aparat, może się uda cyknąć fotkę. Lesiu dawno już zaproszony . Na ognisko mam tonę czeremchy. Tyle że nie jest porąbana.
  22. Ten ogienek bomba, nastrojowy, też się nie mogę doczekać pełnego rozpalenia .
  23. Do Lesia, załatwione . A ja może w przyszłym tygodniu zrobię ognisko , o ile pogoda dopisze. Na razie to tu tylko zasuwam, przydałoby się trochę przyjemności. Choć nie powiem, nie dalej jak dziś miałam nader miłe chwile, kolejny raz odwiedził mnie jelonek. Postał chwilę , ale nie doszedł tam, gdzie zwykle, bo stała sąsiadka i to go spłoszyło. Żałowałam, że nie miałam przy sobie aparatu. Rozważam porozkładanie marchewki. Może mu zasmakuje?
  24. Konopie, odezwał się, amator jeden . A potem wysyłać do Ciebie, czy do Lesia? Dziś stosownie do lata tej jesieni uprawiałam fitness ogrodowy. Ostatecznie zdecydowałam się usunąć jeżyny z działki. Nie było to łatwe. Machałam czym się dało: szpadlem, widłami i grabiami. Uporałam się z tym, ale kopytek nie czuję, kręgosłupa też nie. W tak przygotowane miejsce wsadziłam nową porcję zieleniny. Koleżanka robiła u siebie porządek, więc dostałam co nieco. Jutro nowa dostawa od innej koleżanki. Przy okazji weszłam w kontakt intymny z perzem. To właściwie nie perz , ale perzyk. Położony dość płytko. Przy podważeniu widłami wychodzi elegancko. Wymaga oczywiście trochę czasu, ale bez tej zbitej bryły korzeniowej od spodu nie będzie to tak ciężka praca jak drzewiej. Zdjęcia jutro.
  25. Że też Preziu musiał Bruna rozpieścić. Wpadłby z tym przystojniaczkiem na wycieczuszkę małą i byłoby po problemie. A tak? Tak to ja się muszę męczyć. Perz jest rzeczywiście wredną łajzą, jak pisze Ewa, ale... Ja jestem uparta bardziej . Perz wyciągałam klasycznie, po wyjęciu splątanych korzeni darni i przekopaniu stosowałam takie pazurki. Czasem coś urwałam, mając świadomość klęski, ale starałam się wyciągać w całości i przeważnie się to udawało. W tej części, gdzie mam szkółkę roślinną nie ma perzu i nie dlatego, że są rośliny, bo widać tam i łyse placki ziemi, na których się czasem jaka trawka zasieje,ale dlatego, że go wypleniłam. Podobnie w tej części, która się rozciąga od "tarasu" w głąb. Wzdłuż ogrodzenia go nie usuwałam i koparka jeszcze trochę go rozłożyła. Nie chcę chemii. Wolę pokochać, posiać trawę, i trochę z nim jeszcze powalczyć. Tyle, że walka nie może być intensywna, gdyż znów kłopot z kopytkiem prawym.
×
×
  • Utwórz nowe...