Skocz do zawartości

Baszka

Uczestnik
  • Posty

    1 908
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    36

Wszystko napisane przez Baszka

  1. Tarasowcy na razie dalej w niebycie. Pojawił się nowy na horyzoncie, może jutro się uda porozmawiać. Wolę się trochę przygotować , dlatego ponawiam pytanie o sposób wykończenia okien tarasowych . W poście# 2764 są wklejone zdjęcia okien. Byłam też w tartaku. Wyśmiali mnie, że chcę modrzew lub jodłę. Powiedzieli, że sosna najlepsza. Po takich rozmowach czuję lekko jak odkorowana. W każdym razie mają trochę modrzewia, ale w wymiarach 10 x 10. Drewnem o takich gabarytach dysponuje ten gostek od którego kupiłam deski. Nie wiem, czy uda mi się skądś wyszarpać modrzew czy zostanie mi alternatywa w postaci tych wymiarów , które są lub zmiana gatunku drewna.
  2. Im bliżej końca, tym mniej mam sił. Ta zakała rodu stolarskiego ma być jutro. O której nie wiadomo, bo do mnie nie dzwonił A ja też nie. W zasadzie nie wiem, jaką przyjąć strategię. Ta polecana przez Animusa, by nie dzwonić, nie sprawdziła się. On też nie dzwonił i gdyby nie wycieczka do niego z Arturkiem, to dalej by się nic nie działo. Chciałam, by dokończyli przede wszystkim górę, bym nie musiała ich już tam "gościć", bo ganiam z mopem i końca nie widać, ale gdzie tam. Podłubali trochę tu, trochę tam. Ciekawa jestem tego jutra. Współpraca z Ukraińcami prawie zakończona. Mają jeszcze wpaść, jak będę mieć umywalkę i kibelek. Wtedy też dadzą silikon na balkon. Wykonawcy sympatyczni, a że -jak ich nazwaliście- paproki, to inna rzecz. W ostatnim momencie zauważyłam, że nie zakopali ziemi po akcji kubełki. Uzupełnili. Nie umyli też płytek po fugowaniu ganku.Jednokrotne przemazanie trudno nazwać umyciem. Chodzi mi tylko taka niepokojąca myśl po głowie, czy z tym myciem nie będzie problemu. Fuga jest grafitowa i już wstępnie widziałam, że pobrudziła te płytki. Mam nadzieję, że się nie wżarła w powierzchnię. Te boki, które Animus nazywa policzkami są wyrazem artystycznych uniesień wykonawcy. Przypominają bowiem budowle Gaudiego, ta falująca linia, rozjeżdżanie się... I mam to w nosie. Ponasadzam blisko jaką zieleninę i nie będę tego widzieć, albo przyzwyczaję się, albo pokocham. Jak Igunię. Sama jeszcze nie wiem co. Jedyne, czego sobie nie życzę, to ewentualne uciekanie tych płytek ode mnie. Jednak dopiero przyszłość zimowa pokaże, czy tak się nie stanie.
  3. Na razie usiłowania klejenia zakończyłam połowicznym sukcesem. Połowicznym dosłownie, bo podkleiłam trzy nogi. To ustrojstwo nie chciało się trzymać, więc postawiłam biurko, które na czas tej operacji sprytnie przechyliłam. Oczywiście, jak stawiałam, to podkładka spadała, nie do końca zgodnie z grawitacją, Niby do dołu, ale nie w miejscu, w którym powinna. Pobawiłyśmy się tak przez chwilę, w końcu się udało. Zaraz mi się przypomniał akt desperacji, w czasie którego onegdaj tapetę winylową przytwierdzałam gwózdkami, bo sam klej nie wystarczał. Pisałam już o tym. Teraz ta metoda nie byłaby dobra z uwagi na rysowanie paneli. Czekam, aż to cudo zwiąże. Poza tym dziś na budowie wre praca. Sasza kończy paprać ganek i łazienkę. Denis założył prysznic, ale myliłby się ten, kto by pomyślał, że można go będzie dziś "odpalić" . Otóż nie. W tak zwanym międzyczasie , czyli wczoraj na budowie pojawili się instalatorzy. Akurat mnie nie było, ale oni mają klucze . Mieli poprawić baterię , bo krzywo zamontowana i zrobić coś z pompą, bo źle działa. Baterię poprawili, choć nie do końca tak, jak by należało, pompa dalej w lesie, za to nie ma wody w dolnej łazience, więc prysznica sprawdzić nie można. Poza tym, idąc za radą Animusa ostatecznie zdecydowałam się uzupełnić te kubełki. Wiem, że mieliście podzielone zdania w tej kwestii, ale skoro się zdecydowałam je dawać, to postanowiłam temat domknąć tak, jak by należało. Sasza odkopał te, które zostały, a Denis je teraz uzupełnia i przytwierdza listwami. Będąc dziś w Casto zrobiłam rozeznanie odnośnie drzwi garażowych. I tak wełnę, o której pisał Buster mają tylko p. poż. Za to nie mają one żadnego uszczelnienia z dołu. Drzwi tzw. techniczne mają uszczelnienie, ale w środku zamiast wełny jest styro. Słowo daję, że nie wiem, co wybrać. Tak z założenia to chyba ważniejsze to uszczelnienie, ale może się mylę. Chyba że macie jakiś patent by je uszczelnić.
  4. Uff dopiero teraz mam chwilę, by napisać, co się działo rano. Przedwczoraj późnym wieczorem , jak zajechałam do domu ( tj. do mieszkania) w pewnym momencie poraziła mnie pewna myśl. Uświadomiłam sobie bowiem, że jak stolarek założy ościeżnice, to tym samym odetnie możliwość wstawienia biurka do pokoju. Jedyne co pozostało, to przewieźć biurko przed stolarkiem. Niby proste, ale . Obdzwoniłam paru gostków. Z jednym udało mi się dojść do porozumienia czasowego. Umówiliśmy się na wczoraj wieczór. Niestety gościowi wypadła jakaś przeprowadzka w związku z czym był wolny dopiero po 21. Uznałam, że to za późno i przełożyliśmy na dziś na 8 rano. Wszak stolarek miał być na 9. W czasie rozmowy telefonicznej przy ustalaniu szczegółów nie ukrywałam, że mebel jest stary, dębowy, a co za tym idzie bardzo ciężki. Pan albo myślał, że przesadzam, albo przerosło go własne dobre samopoczucie. Panów było tak zasadniczo dwóch. Taki młodszy, wysoki , który sobie radził i zdecydowanie starszy, niewysoki, który sobie nie radził. Jak zeszli piętro niżej, ten starszy poszedł po posiłki. Wyczarował skądś dwóch chłopa i we czterech sobie poradzili. Teraz usiłuję podkleić kawałki filcu pod nogi biurka. Nie wiem , czy mi się uda, gdyż do dyspozycji mam tylko przeterminowany wikol. CDN
  5. Nie wiem, kim jest Agata. Może to też żona, tylko nie Twoja, ale to oczywiście nie moja sprawa . Natomiast zobowiązanie-rzecz święta . Nie wiem Arturku, co Ty temu stolarkowi uczyniłeś, ale co by to nie było, okazało się skuteczne . Tadam !!! Stolarek przyjechał. Wprawdzie nie skończyli, bo coś tam. Sasza mętnie tłumaczył , ale mają być w poniedziałek. Jak odjeżdżali byłam nieobecna, bo jechałam do Casto. Zwłaszcza dla żon, nieprawdaż? .
  6. Ależ Wy jesteście, wymieniacie się swoimi połowami. Ja bym tam Lesia nie wymieniała, nawet służącej bym nie wymieniała, wstyd, tfu, tfu .
  7. Dla uściślenia dodam, jakby Agata czytała, że chodzi o randkę Twoją ze stolarkiem . Nie przejmuj się Arturku. Nie wiadomo, czy ta kreatura się pojawi. Tyle razy już mnie wystawił. Wprawdzie jest szansa, że mu przemówiłeś, ale pewności nie ma. Podoba mi się to, co piszesz, że masz wobec żony zobowiązania i dasz się zmolestować. Tak powinno być . Nigdy w życiu . Cygan dla towarzystwa dał się powiesić, a ja ma gonić? Przecież wiem, w końcu chcąc mi ulżyć zdecydowałeś się na utrzymywanie naszej służącej . A te drzwi? Liczę na to , że wrzuci tu ktoś jakieś konkretne drzwi, model, nazwę.
  8. Wiem, że tylko tak piszesz Joksiu. Uczciwości , honoru i dobrego imienia się nie kupuje. Koleżanka , która mi dała na nich namiar, mimo że na początku współpracy była bardzo zadowolona, bo przychodzili rano, wychodzili wieczorem, nie pili i pracowali, ostatecznie powiedziała , że ich nie poleca. Nie miałam wyboru, więc się zdecydowałam. O pewnych subtelnościach tej współpracy napiszę potem.
  9. U mnie we wsi w tamtym roku wchodzili przez okna rozwiercając je. Retro, rezygnuję z drzwi p. poż. na rzecz takich, o jakich pisał Barbossa. Możecie coś podsunąć? Busterku, nie będę spawać . Wczoraj wyjaśniła się tajemnica niezgodności pomiarów moich i wykonawców. Przyjechała Oksana i przemierzyłyśmy razem. I tak , gdzie ja liczyłam 28 cm wysokości , ona liczyła 30. Gdzie ja 35, ona 37. Jak zwróciłam na te nieścisłości uwagę, to stwierdziła, że za to nie policzyła mi obrobienia otworu dolotu powietrza. I tym systemem mnie "zatkała". Siła argumentu była nie do obalenia .
  10. No właśnie po co? Stary kawał mi się przypomniał w związku z tym. Siedzi kobieta sama w domu. Wpada złodziej. Kobieta robi zalotną minę: -Niech pan bierze, co chce. I wziął, telewizor . Wprawdzie mam telewizora, ale na wszelki wypadek... Antywłamaniowe? Brzmi drogo. Myślałam, że opędzę ten wydatek kwotą 500 zł. Nie wiem, czy to możliwe przy antywłamaniowych. A możesz pokazać, w których będzie można założyć zamek? Nie upieram się przy p. pożarowych. Bardziej mi zależy na takich przeciwzapachowych z możliwością zamontowania Gerdy. Dla lepszego samopoczucia, jak gdzieś pojadę. Nawiasem czytałam, że komuś coś się zapaliło i drzwi uratowały resztę chałupy, ale nie pamiętam szczegółów. Fakty: 1. w okolicy mieszkają naprawdę bogaci ludzie ( jest więc gdzie iść i po co) 2. mam przeszkleń tyle, że ho, ho 3. dla złodzieja prawdziwego nie ma przeszkód, bardziej chodzi o sezonowych włamywaczy
  11. Moja myśl biegnie podobnym torem. Zabezpieczyć na wszelki wypadek i od początku myślę o przenikaniu do chałupki spalin. Z moim węchem muszę się naprawdę porządnie zabezpieczyć. Nie , estetyka tu nie będzie szczególnie istotna. Mają być szczelne i utrudniać ewentualne włamanie. Wprawdzie nie wiem, co by ten włamywacz miał zabrać . Oglądałam drzwi w Casto. http://www.castorama.pl/produkty/budowa/dr...techniczne.html Musiałoby się dać założyć sprytny zamek, na wszelki wypadek. Potrafi ktoś doradzić, czy lepsze te z Casto, czy te , które Arturek zapodał? Nic nie rozumiesz, ciągle chcę Ci się podobać, zatem muszę mieć trochę gimnastyki , nie mogę być aż tak rażącym kontrastem przy naszej służącej , .
  12. Coś pięknego Rysiu . Dziś, aby nie umrzeć z nudów( wężykiem) postanowiłam w końcu trochę popracować nad chaszczowiskiem. Zaczęłam je powolutku eliminować. Niektóre z tych badyli najwyraźniej postanowiły mnie przerosnąć, z kolei ja postanowiłam do tego nie dopuścić. Walka nie jest równa, nie mniej nie stoję na całkiem przegranej pozycji. Przy okazji posiałam nowe pokolenie. Bo jak wyrywałam , to siałam. Liczę tylko na to , że trawa pokona wroga do imentu. Mam pytanie dotyczące drzwi. Chodzi o drzwi między garażem a domem . Jakie powinny być rzeczywiście? Przypominam, że tuż za miejscem pod schodami będą kolejne drzwi, drewniane. Do kotłowni wpakowałam jakieś metalowe.
  13. Póki co nie mam ochoty z nimi rozmawiać. Śmiać mi się chce natomiast, jak sobie przypomnę minę Jurija, kiedy powiedziałam, że nie zapłacę, póki nie zamontują prysznica zamiast kibelka. A teraz mała dokumentacja fotograficzna, mój strych i ślady kopytek, bynajmniej nie moich. Obok brzózka, którą uratowałam i postanowiła się przyjąć . Znów nie dołączyłam fotek, uzupełniam. I brzózka.
  14. Z góry nie, ale częściowe rozliczenie miało miejsce. Wczoraj nastąpił ten moment. A było to tak. Przyjechał wieczorem Jurij po Saszę. Wrócił do tematu cokołu i na wstępie podniósł mi ciśnienie mówiąc, że ma wszystko napisane i pokazał karteczkę. Ja na to, że mam swoją karteczkę. Nie chciało mu się już mierzyć, bo było późno, ale mnie też nie. Jednak nie uznałam danych z jego karteczki. No to on zirytowany, że przemierzy jedną ścianę. Przemierzył i pokazuje. Wyszło w obwodzie 0.5 cm na moją niekorzyść. Oczywiście, że pół centymetra to nie jest problem, ale skądś ta prawie dwumetrowa różnica się wzięła. Stwierdził, że jestem trudnym klientem. Zapomniał bidusia, jak to w poniedziałek notował wartości do drugiego miejsca po przecinku. To jeszcze nic. Stwierdził, że drzwi między domem a garażem nie osadzą, bo nie mają czasu ( dzień wcześniej mówił, żeby je kupiła, to osadzą).Nie zamontują też prysznica, kibelka i umywalki , za to odliczą to z rachunku. Tacy wspaniałomyślni, odliczą to, czego nie zrobią.Wyobrażacie sobie? I w tym momencie eksplodowałam. Wywaliłam wszystko, że miał pracować tylko Pasza, że poszłam im na rękę i przez tydzień nic się nie działo, choć poinformowali mnie o tym w ostatniej chwili, że zamiast obiecanych czterech dni w tygodniu, Pasza był tylko dwa, że wybierają sobie do pracy, co im się opłaci robić , że zmienili ceny, oczywiście na wyższe niż było ustalone itd. Podobno prysznic ma być montowany. A ceny mają rzeczywiście różne. Onegdaj Oksana sama mnie zaczepiła o osadzanie drzwi. Powiedziałam, że mam nieskończoną współpracę ze stolarzem, ale jak się nie dogadam, to ... i zapytałam o cenę . Myślałam , że się własnym oddechem zadławię z wrażenia: 150 zł za jedną sztukę, tylko na piance, beż dodatkowych prac. I powinieneś , bo przyjechał i mi pomógł . W sobotę się okaże, na ile skuteczna była ta wycieczka . Prawda . Dzień wcześniej się zawzięłam i walczyłam z drzwiami sama, ale udało mi się tylko przekrzywić zawias, który Arturek wyprostował. A palec-głupstwo, cierpiał krótko i bezśladowo , za to drzwi wiszą .
  15. To zdanie daje mi do myślenia i narzuca nowy pogląd na mój nieobecny trawnik.
  16. No coś Ty? Nie taki Arturek straszny, jak Go malują . Lesiu, nie wyobrażaj sobie za dużo .
  17. I tym sposobem nie mogę zapytać, czy Ci nie wstyd tak żartować , . Animusie, mnie trzeba wprost, drukowanymi literami. To, co nazywasz policzkami zostało zafugowane. Zatem musztarda po. Zostaje ganek właściwy i schody. Nie wiem, czy mi się uda przeciągnąć to fugowanie o tydzień. Pracownicy są strasznie gonieni, bo mają płacone przez "menedżerów" stałe pensje, bez względu na to, co robią. A ci ( menedżerowie, małżeństwo) mają w nosie, jak jest zrobione, tylko patrzą, czy jest. Wczoraj mnie ten pajac zaskoczył, że w umowie nie jest wymieniony montaż prysznica. Na to ja, że jest wymieniony montaż kibelka( którego na dół jeszcze nie mam) i zamiast niego montaż prysznica. I że to chyba to samo , a ja w końcu będę mogła na budowie umyć swoje wdzięki w całości, nie wybiórczo w bidecie. Ponieważ mi ciśnienie tą dyskusją lekko podniósł, to mam pytanie. Do kogo należy wywiezienie śmieci? I czy koniecznie, jak do tej pory, mam to robić ja??? Tadam , a teraz najważniejsza informacja dnia, tygodnia, miesiąca, a nawet kwartału. Dziś odbyła się akcja stolarek. Szczegółów nie zdradzę . W czasie owej akcji ustalono, co następuje: 1. w sobotę ( najbliższą !) mają być osadzone do końca drzwi, które można osadzić i ma być dokończone nakładanie opasek na te, które były osadzane w maju . 2. poprawki malarskie drzwiowe mają być robione po 20 sierpnia, w końcu wszystkim się należy urlop. Stolarek jest bezczelny. Jak mu przypomniałam, że współpracę zaczęliśmy w listopadzie , to stwierdził, że niedługo znów listopad. Poza tym na moją propozycję rozwiązania współpracy zgodził się jak najchętniej. Ale na jakich warunkach? Ano takich , że płacę mu za malowanie i osadzanie, a za poprawki komu innemu. Jeśli dobrze rozumuję, przyszłoby mi zapłacić za malowanie drzwi dwa razy, taki żartowniś. A Arturek jest dzielny, słowny, punktualny i wspierający. Dziękuję raz jeszcze Arturku . I jeszcze dla ciekawych napiszę, że ani razu nie wspomniał o węglu .
  18. To oczywiste, dziobkiem do końca- napisał. Teoretycznie każdą, praktycznie , nie wiem, która wzbudziła niepokój Animusa.
  19. Niestety ja też nie wiem. I czekam jak na zbawienie, aż ktoś napisze, ktoś kto wie, którą fugę Animus miał na myśli.
  20. Rozważę tę kołderkę na styro, ale na pewno nie teraz. Od wczoraj jest tylko Sasza. Dlaczego? Napiszę potem. Takie zdolności matematyczne występują często u autystyków, zwłaszcza ze spectrum Aspergera. Skoro jeszcze, jak piszesz, jest nieporadny, to być może należy do tej grupy. A mnie Animus tym zdaniem nie rozgrzał, ale zatrwożył. W sumie nie wiem, czy chodzi o fugę w płytkach dużych (małą) czy małych ( dla odmiany dużą). To co jest oczywistym dla Was, niekoniecznie jest oczywiste dla mnie, jak widać. To może to taka przypadłość ludzka ? .Ty masz szansę skorzystać z rad w przyszłości: posolić, nie przepieprzyć, nie przesłodzić. A ja? Wątpię, bym budowała kolejny domek. Dlatego rady są mi potrzebne wcześniej. W którą fugę, dużą czy małą? Tak w zasadzie, to powinieneś wystraszyć, tylko nie sarenki . Achilles już prawie zapomniał, została tylko kopytko prawe, ale styro jest lekki, poradziłam. Nie wiem dlaczego, ale jakoś nie przepadam za facetami śliniącymi się pod drabinką albo w innych tego typu okolicznościach .
  21. Nie wiem, mogę się postarać przy tym być, o ile się uda. Czyli za wąska ta fuga? Czy oni mają rację mówiąc, że fugi do klinkieru nie można wpakować do tych dużych płytek, że jest zbyt ziarnista? Co w szczególności , bo nie wiem. Czego nie będzie widać ? Piszcie jaśniej, niech wiem, czy już rozdzierać szaty z rozpaczy, czy jeszcze nie . To najbardziej "lubię" na naszym forum . Te niewątpliwie merytoryczne uwagi post factum. Wiecie na jakich trafiam wykonawców, pisałam wcześniej o ganku. Nie można było małej instrukcji ( jak Animus przy tarasie) uskutecznić? Byłoby mi łatwiej i mogłabym dopilnować. A teraz zostaje loteryjka pod tytułem odpadną czy nie odpadną. Po tej zimie , czy po następnej. Co mi da teraz to, że się będę przejmować? Przecież tego teraz nie zmienię. Może nie dotrwam następnej zimy, mam teraz w nosie te płytki. A wracając Stachu do Twego pytania, nie pamiętam, czy była izolacja. Na pewno budynek był oddzielony od ganku, tyle pamiętam. Jak to jak wydusiłeś? Z miłością . A nie odbijało Ci się dziś późnym popołudniem Busterku? Pytam, bo nosiłam styropian , skakałam rączo niczym sarenka po drabinie z tymi płytami, potem je układałam zamiatałam okruchy i posyłałam w Twoim kierunku bardzo ciepłe myśli . Okazało się, że mam tego styropianu znacznie więcej niż początkowo wyglądało . Zapomniałam bowiem, że jesienią po ociepleniu elegancko poznosiłam cały do blaszaka. Przypomniałam sobie o nim, otrzepałam z kurzu i z jednakową elegancją pownosiłam na strych. Nie mam pojęcia , czemu od razu na ten pomysł nie wpadłam, ale trudno.
  22. To co , pijany byłeś, jak wybierałeś? . Nie wierzę . Nie, no Ty zrobiłeś profesjonalne ocieplenie. Dałeś styro, wełnę, którą wywinąłeś, a ja rozłożę na nędznym kawałku styropianowy chodniczuszek. Stąd moje pytanie o sens przedsięwzięcia. Czy straty ( kruszenie przy wnoszeniu) przewyższą zyski ( 0, 0005 stopnia Celsjusza więcej -hi, hi ). Chyba jednak pozostanę przy płytkach klinkierowych . Zwłaszcza, że prawie położone .
  23. No widzisz, a mówiłeś ,że nie masz gustu, a tu i żona dobrze wybrana i za płytkami dużymi optujesz . Rysiu też, ja takoż. Będą duże. Animusie, jak przywieziesz granit i jeszcze zamontujesz, to się uprzejmie zgodzę . Odbiegnę teraz od ganku i zapytam o płyty styropianowe. Zostało mi parę par. Wywaliłam je z salonu, który dziś był sprzątany i myślę , co z nimi zrobić. Ponieważ jestem oszczędnusią, chcę je jakoś zagospodarować. I wymyśliłam, żeby je ułożyć na strychu. Pytanie brzmi, czy ma to jakikolwiek sens, czy tylko sobie nakruszę jednocześnie poprawiając samopoczucie, że nie zmarnowałam wydanych złotówek?
  24. Zobaczyłam wszystkie jak tylko w tej ofercie odkryłam ten odsyłacz. I powiem, że tak jak ten gostek go struga, to wygląda banalnie , ale wiem, że tylko wygląda. Teraz kolejny raz się zwracam do estetów. Sasza pracuje. Schody i ganek właściwy w dużych płytkach , boki zewnętrzne i przyśrodkowe w małych. Co dać na górę, żeby nie straszyło? Ułożyłam to na sucho, ale niestety tych dużych już nie mam i to co jest musi wystarczyć do dalszej wizualizacji. Akurat na zdjęciu , które mnie inspirowało ta góra nie była uchwycona. Wkleję je jeszcze raz. Nooo, niezupełnie się z tą tezą zgadzam. Od dawna szukam rozumu i .
×
×
  • Utwórz nowe...