Daga, podpisuję się pod wszystkim co napisał Adiqq. Skończ się nad sobą użalać i rusz w końcu cztery litery, nie wspominając o tym, że zagryzasz problemy, a takie zachowania się leczy. Jesteś najnormalniej w świecie uzależniona i jak każdy narkoman wymyślasz sobie 100 powodów, by się kolejny raz naćpać. Nie wciskaj kitów, że życie jest za krótkie , bla bla bla i inne banały. Tak, jedząc czekoladę w organizmie wytwarzają się endorfiny, które dają chwilowe uczucie szczęścia i błogości. Takie same endorfiny wytwarzają się u ludzi aktywnie uprawiających sport tyle, że utrzymują się dłużej i nie niosą za sobą skutków ubocznych. Byłoby cudownie żyć sobie wcinając czekoladę, chipsy, popijając piwem, paląc fajkę i pewnego dnia zejść z tego świata, tak po prostu, ale to nie jest takie łatwe. Uwierz mi, że jak będziesz się kłóć insuliną, łykać kolejną dawkę leków, to wtedy będziesz pluć sobie w brodę, że można coś było lepiej... inaczej, ale będzie już za późno. Mój dziadek, długoletni palacz, zmarł na raka płuc. Byłam przy jego śmierci i uwierz mi, to był najgorszy okres w moim życiu. To jest chyba najgorsza śmierć... walczysz o każdy oddech i jednocześnie każdy sprawia ci niewyobrażalny ból. Lekarze rozkładają ręce, powtarzając tylko, że to się niedługo skończy... a taka agonia trwa miesiącami. Może i ja będę miała raka, może inną nieuleczalną chorobę. Jednak chce przeżyć życie tak, by nie mieć później wyrzutów sumienia, że można coś było zrobić lepiej, inaczej...