Skocz do zawartości

Afrodytaa

Uczestnik
  • Posty

    2 117
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    10

Wszystko napisane przez Afrodytaa

  1. Jeno ni mom co z dzieckami zrobić, a jak sie rodzinka dowie, to awantura...
  2. Ja nic nie chcę mówić, ale ten zlot, to mi wypada równo tydzień przed komunią własnej Córci... ...aż się boję co to będzie...
  3. eeeeeee nikt mnie nie lubiiiiii?????? Nikt nie chce ze mną pogadać?????? Buuuuuu..... A zaglądaczy całe mnóstwo
  4. Do końca listopada cała wywiązka została pięknie obmurowana i wykończona. Tzn. szczytu wygładzone a między przęsłami zostały pociągnięte murki do wysokości dachu. Spinaliśmy się nieziemsko, bo zima zbliżała się wielkimi krokami, a rok wcześniej o tej porze już był śnieg. My mieliśmy piękną pogodę, słoneczko i w miarę nawet ciepło w ciągu dnia...narazie... Tymczasem zamówione drewno na odeskowanie wywiązki przyjechało i grzecznie sobie czekało. Można powiedzieć, że zgrało się idealnie w czasie. Niby tylko dwie paczki, ale za to długaśne na 5 i 6m. Widać je na fotce na dole po lewej stronie.
  5. W poniedziałek po oblewaniu wiechy nastąpiło ekspresowe murowanie drugiego szczytu. Nie ma się co dziwić, w końcu to połowa listopada... Duży więc poszedł do szwagrów po prośbie i poszło z kopyta... W tydzień cały szczyt postawili ale rusztowanie do tego było gigantyczne. Tu akurat sąsiad, jego 11-letni syn /chodzi z moją Najstarszą do klasy/ i Duży. Należy oczywiście pamiętać, że wszystkie materiały i zaprawa dostawały się na te wysokości sposobem ręcznym ;)
  6. Po zakończeniu Duży oczywiście wyskoczył z flaszeczką, co by opić wykonaną pracę. Aleeee...cieśla /zapomniałam, że Duży ma zaprzyjaźnionego cieślę/ się zbuntował, że postawienie wywiązki i jej zamontowanie na miejscu, to nie koniec prac! KONIEC BĘDZIE, JAK WIECHA BĘDZIE Więc poleciał do sąsiadki z naprzeciwka i wycyganił dwa kfiotki z różanecznika. Wiecha, licha, bo licha, ale jest! Teraz można było opijać z czystym sumieniem ;)
  7. Margaretka, a czy notariusz jest od faktur? Januszonowi chodzi raczej o prawnika, który zamiast niego bedzie pilnował, żeby czegoś "nie doliczono" i żeby nie musiał niepotrzebnie dopłacać. W Polsce jest tak różna interpretacja aktów prawnych, że zwykły Kowalski leży na tym polu. Może się wykłócać z wykonawcą o to czy tamto, ale bez poparcia prawnego nic, albo bardzo mało zdziała. Uważam, że właśnie dlatego warto prawnika zatrudnić. Do notariusza, owszem, ale po akt własności. Ps. Dobrze by było, aby znaleźć kogoś zaufanego do "nadzoru inwestorskiego". Kogoś, kto mimo prawnika /który nie pojedzie na budowę/ i kierownika budowy, będzie doglądał i sprawdzał, czy jest konieczne to czy tamto. Wtedy może konsultować się z kierownikiem i prawnikiem.
  8. Dokładnie! Jak się chce dobrze, to tanio nie będzie, a jak ma być tanio, to zwykle fuszerka i dodatkowe koszty, poprawki, które wyłażą po czasie. 2 w 1 nie istnieje.
  9. 13.11 ZAKŁADANIE WYWIĄZKI Zajęło to raptem 3 czy 4 godzinki. Zeszli się śwagry i sąsiedzi i pooooszłooo!!!! Oczywiście byłam wtedy w pracy i niestety fotek nie mam, jak dźwig wciągał poszczególne przęsła. Ale efekt końcowy jest pięęęękny Na każdym przęśle jest 10kg gwoździ. Tutaj widać je dokładnie :wink: Rany!!! Gdzie ja nie właziłam, żeby te fotki porobić :wink:
  10. Jakoś tak przypadkiem przegapiłam czas na impregnację wywiązki...A bo pogoda była superaśna do budowania, ale to pryskania, to już nie...za bardzo wiało. No i stało się! Dzień przed stawianiem rzeczonej na miejsce musiałam /trafiło sie bezwietrznie/ biegiem przed pracą machnąć choć z wierzchu impregnatem. Tak więc od góry impregnat jest, ale pod spodem już nie. Cóż, przyjdzie mi skakać po drabce w następnym roku latem i pryskać.
  11. croc i kropeczka dobrze mówią. Też mnie zdziwiła wielkość domu. Musicie pamiętać o tym, że z wiekiem przybywa też różnych dolegliwości, a co za tym idzie mogą być problemy z chodzeniem itp. Zastanówcie się nad rozwiazaniami dla osób niepełnosprawnych /nie zarzucam a przede wszystkim nie życzę Wam tego/ ale ja bym sie zabezpieczyła na takie ewentualności. Pokusiłabym się też na Waszym miejscu o dodatkowy pokój dla pomocy domowej/opiekunki. Tak na wszelki wypadek. Zanim /a najlepiej nigdy/ będzie potrzebny, może pełnić funkcję dodatkowego apartamentu gościnnego, jeśli będzie z łazienką. Osobiście myślę, że 120m2 w zupełności powinno dwóm osobom wystarczyć. Pomyślcie ile m2 w danym pomieszczeniu jest Wam niezbędne, a bez czego możecie się obejść. I....mimo wszystko, a może właśnie dlatego, zatrudniłabym prawnika. Dobrego Inspektora Nadzoru, który będzie z owym prawnikiem współpracował.
  12. Kurde feliks zajefajny pomysł z takim płotem. Po ogrodzeniu typowo ranchowym /dwie płaskie dechy w poprzek słupkow/ wierzbowy żywopłot najbardziej mi przypada do gustu. No i jeszcze groszek /czy fasola, miałam i nie pamiętam /pnący, ale ma mnóstwo suchych badyli zimą i niefajnie to wygląda. Ośka Tobie takie cudo w sam raz do lasu pasuje...czysta natura!
  13. Małe sprostowanie. Pierwszy szczyt Duży ciągnął samiusieńki, z wyjatkiem pierwszego dnia przy wyznaczaniu szczytu. Ileśmy się z Dużym nagimnastykowali, żeby podocinać pustaki do właściwych skosów. Kątówki to nie wychodziły nam z rąk. Ja miałam naszą małą kątówkę z małą tarczą do ceramiki, a Duży wielką i ciężką chol..ę do BK. Jak raz mi dał do cięcia /bo sam musiałby ze szczytu złazić/ to więcej już mnie o takie przysługi nie prosił. Porwało mnie, że aż się sam zdziwił. I ja też. A wszystko to działo się na wysokości wieńca, gdzie na rusztowanie trzeba było wrzucić niezbędne do pracy materiały i sprzęt. I zaprawę wciągnąć. Po pracy oczywiście sprzęcicho, kable trza posprzątać, mundę, betoniarkę i inne drobiazgi umyć... I tak codziennie. Dojście do takiego stanu zajęło Dużemu coś koło dwóch tygodni.
  14. Też mi się tak wydaje, zwłaszcza, jeśli chodzi o finansowanie tego przedsięwzięcia Zapraszam częściej w moje progi, choć nie wiadomo jak często coś będzie się działo. Też kiedyś mieliśmy mieć kuchnię na drewno, lub węgiel, ale pomysł dogorywa. Po zmianach wprowadzonych ostatnio, braknie mi komina, znaczy miejsca w kuchni przy kominie
  15. Rany...niby nic się nie buduje, a roboty na budowie od groma! Zmachałam sie jak koń na wybiegu! Caluśki tył działki zgrabiłam i uporządkowałam z nadzieją, że to już ostatni raz...
  16. I co? I nic? Dalej młodzi, starzy /niekoniecznie wiekiem / stali bywalcy i ci, którzy sporadycznie zaglądają!!! ZAPISYWAĆ SIĘ NA ZLOT!!!
  17. Projekt dopracowany w każdym calu. Zazdroszczę przede wszystkim kuchni na drewno i pieca chlebowego...no i oczywiście ceglanego wykończenia. Mnie osobiście podoba się wersja z czerwonymi ścianami, choć tu wyglądają jak bordowe, to jednak pomieszczenie nabiera charakteru. Nie jest takie mdłe.
  18. Przy murowanym 12 miechów to krótko...ale z bala... Tiaaa... już piąty rok się bujamy...znaczy 4 lata od PNB, ale przepis działki i projekt rok wcześniej. Jeszcze trochę i powieść wyjdzie. Już przy kopiowaniu dziennika wspominek sporo było. A jak będzie później, to do druku tą powieść chyba dam
  19. A tak "cieplutko" było w październiku jak Duży murował pierwszy szczyt. Sam, samiusieńki... No dobra, pomagałam, żeby nie było, że wredna żona jestem, to i zaprawy namieszałam, i pustaki donosiłam i podrzucałam na rusztowanie...ale nie przesadzajmy BK 24/24/59 nie ruszałam, prawie, wszak kobietą wątłą jestem;) I żeby mi nikt nie zarzucił, że na mrozach murowane było! To tylko poranny przymrozek, w ciągu dnia piękne słoneczko było!
  20. Byłam w piątek, tj 22.10.2010 zamienić nieco towaru budowlanego. Miałam do dyspozycji około 1450zł, wiec nabyłam styropian na szczyty i ...140 sztuk /całą paletę/ pustaka ceramicznego wentylacyjnego 18x18x24. Duży mało się nie wściekł, bo umówiliśmy się, że zamiast suporeksu 24 będzie 12-ka na ściany. A ja wzięłam kominowe ceramiki. Ale ja wiem, że gdybym tego nie zrobiła, to byłby w stanie zrobić wentylację z samej PCV-ki, bo tak mu koledzy powiedzieli :twisted: Nie ma tak dobrze! Działówki poczekają a kominy będą już. Zresztą jeszcze trochę kasy zostało, więc chyba dobiorę tej 12-ki, żeby Duży nie pyszczył :wink: Zapomniałam dodać, że te kominówki dostałam za 3,30 za sztukę ................. 23.10 Duży ze szwagrem zaczęli murować szczyt. Widać już jak wysoki będzie nasz dom, bo linki są wyciągnięte. Nawet widać poranny szron na ceramice:lol: Wczoraj też Duży z sąsiadem przyspawali L-ki mocujące wywiązkę. Stoją teraz takie metalowe badyle metrowej długości na wieńcu. Zastanawiam się jak my, znaczy Duży, będzie wiercił w nich otwory na śruby 16-ki do drugiej belki... Na pierwszej belce otwory są na dole i były rozwiercane na 4 razy w garażu. Najpierw wiertło 5-ka, później 8-ka, 10-ka i 16-ka. Teraz trzeba będzie to samo zrobić stojąc na wieńcu... Nasz pomocnik Kierownika Budowy powiedział, że na górnej belce nie musi być mocowania, ale my chcemy. Ładny "lasek" prawda? Tutaj widać dokładnie z jakich materiałów i w jakich proporcjach jest zbudowany nasz dom. A przy okazji jeszcze zatopione literki A czyli marki do mocowania wiązarów. To te płaskie blachy na środku wieńca:) Do nich będą przyspawane długie blachy mocujące bezpośrednio już wywiązkę. W tle już kilka z nich widać Krótsze blachy są do mocowania brzegu wywiązki a dłuższe do tych miejsc, gdzie wywiązka będzie wystawać za mur i w części mocowania jest dużo wyższa.
  21. Po zdjęciu szalunków narożniki wyglądały pięknie, no dosłownie w zachwyt wpadłam /a nie wierzyłam za bardzo, że będą proste/ Efekt przeszedł moje oczekiwania Tu widok z zewnątrz. Widać, że płyty były tylko wewnątrz, a od zewnątrz długaśne dechy.
  22. Sobota 16.10.2010 ZALEWANIE WIEŃCÓW ...od 7.30 do 23.00. Mnie oczywiście nie było, bo praca. Ale po powrocie dzielnie do samego końca pracowałam. Byli też inni... szwagier A przy betoniarce szwagier S wciągał wiadro na pięterko szwagier R nosił i rozlewał Duży rozlewał i wyrównywał Teściu wciągał wiadro jak szwagier S zaniemógł, się tego po nim nie spodziewałam, dostał niezły wycisk, bo chłopaki mieli pod wieczór niezłe tempo, szacun Dziadek dwóch sąsiadów M nosiło wiadra ja...no cóż ładowałam do wiadra, przewoziłam taczki, a na koniec podawałam wiadra z kołowrotka. System pracy wyglądał następująco: Narobić betonu, wlać do taczki, podwieźć pod kołowrotek umieszczony na drągu na pieterku władować1,5 sipy do wiadra, wciągnąć na górę, odebrać pełne i podpiąć puste wiadro zanieść na miejsce docelowe, wylać i wyrównać I na każdym z tych miejsc ktoś był Tu widać blachę od marków zatopionych w wieńcu A ten mały narożniczek po lewej to wymuszona konstrukcja, dzięki której będzie toaleta dla gości. Salon po prawej, sypialnia po lewej i toaleta w dolnym prawym rogu.
×
×
  • Utwórz nowe...