Zaglądam i nic więcej. Po kilku dniach zapi...ania z krykami moje ręce wymagaja rehabilitacji. I mózg chyba też jakiegoś przemodelowania. Żeby tyle łazić, to mnie chyba już całkiem pogięło. Nawet na budowie byłam i po schodach właziłam na pięterko. Zleźć też zlazłam, ale jakim to kosztem okupione już nie wspomnę... W przyszłym tygodniu rozstawiamy dzieciom trampolinę /znaczy Duży rozstawia, a ja pewnie za podpórkę robić będę, bo to niespodzianka ma być/ Zapodałabym foty, ale komp szwagierki ma taki zapęd, że musiałabym tu spędzić pół dnia... patrzeć będzie jak na nienormalną, więc nie chcę przeginać. Kulas dalej jeszcze opuchnięty i nie mogę na nim stanąć, jedynie z leksza się opieram, żeby ręce odciążyć. JAK DŁUGO JESZCZEEEE!!!!