ja jak walczyłem o podwyżkę to kierownik mało zawału nie dostał, jak zaczął ze mną dyskutować zaczęło się od tego, że to nie od niego zależy kto dostaje podwyżkę tego samego dnia dostał maila co z podwyżką dla mnie godzinę mi to zajęło ale to on miał problem z odpieraniem mojego ataku ja sobie wywalczyłem, ktoś kto się nie odezwie to ma przerąbane bo na wszystko się zgadza, a przy nas co on to nie jest poza tym jakoś do mnie się nie rzuca, że czytam gazetę w czasie pracy itp
ja już przestałem odzywać się w sprawie innych jak nie ma przełożonego to każdy jaki to z niego kozak co on nie powiedział kierownikowi itp jak przyjdzie co do czego to wszyscy czekali tylko aż to ja się odezwę przykład dowalone roboty brygadzista stoi przy nas i sobie z nami dyskutuje co któreś auto mieliśmy robić pasy przyszła moja kolej na pasy i zjebałem brygadzistę, że zamiast stać to niech weźmie się do roboty zrobił za mnie te pasy następne auto było kumpla bryg pyta się czyje to auto padło imię kumpla odpowiedź bryg "AHA" i poszedł w cholerę kumpel do mnie z pretensjami dlaczego się nie odezwałem a wśród nas to on jest największym kozakiem ja jak mam problem to jestem sam bo nikt nie stanie za mną ale każdy by chciał abym to ja odzywał się w ich sprawie ja mam o tyle dobrze, że moja dość dobrze zna prawo pracy w razie problemu tel do niej i żaden kierownik dalej nie chce ze mną dyskutować nie mają pojęcia o robocie a co dopiero o zarządzaniu ludźmi skoro kierownikami są piekarze, weterynarze itp ale się rozpisałem