Co za bzdury. Dobre firmy mają zamówienia na dwa lata do przodu - sam bym ich wziął, ale nawet 2 dni nie znajdą by skoczyć na inną nieplanowaną robotę. A to wszystko dzięki odpowiednio skorygowanej cenie adekwatnej do sytuacji ekonomicznej. Kolega prowadzi firmę zajmującą się tynkami - zamówienia na 6 miesięcy do przodu, nigdzie się nie ogłasza za położenie tynków 11zł/m2 bierze, ale przede wszystkim jedzie wycenić robotę przed, dotrzymuje terminów i po zakończeniu nie mówi " rzuć pan z pięć stówek bo trzeba było jeszcze to tamto..." Takie firmy zawsze będą miały robotę. Dlaczego Mnie krew zalewa jak widzę, że po wizji lokalnej cena idzie do góry bo kolesie myślą, że jelenia upolowały, bo wielgachną chatę buduje. A pewnie i one mają jakiś tam zysk..
Czyli co ? Z inwestora budowy masa ludzi musi wyżyć ? A ktoś z Was pomyślał ile wyrzeczeń kosztuje inwestora budowa ? Trochę zrozumienia z każdej strony i pewnie faktycznie wtedy wszyscy mieli by godne życie. Więc "Szanuj zieleń "$" boś jednak nie jeleń" ;)