-
Posty
6 403 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
87
Wszystko napisane przez PeZet
-
Właśnie o to chodzi, że to nie jest takie oczywiste. Weź napisz przykład jak to liczyć, to sobie podstawię moje parametry. Jak dla lamera weź, kurde, napisz, w mordę! Tak, dla myślących. Chodzi o coś takiego: wzór MrTomo
-
Arturo, dzięki za zainteresowanie tematem. Wzór opracowany przez MrTomo został uproszczony do najprostszej możliwej postaci po to, żeby każdy nierozgarnięty człek mógł z niego skorzystać. Mógłbyś i tę tabelkę i wzór jakoś wytłumaczyć, żeby stała się przydatna dla każdego, kto tego nie kuma? Jak z pomocą tej tabeli i wzoru obliczyć moc potrzebną, by utrzymać w domu +5*C? Wytłumacz, bo ja tego nie ogarniam. Po to ten wątek powstał.
-
Taż ja mam ściany z gazobetonu, tynk wewnętrzny cementowo-wapienny, tynk zewnętrzny cementowo-wapienny, w stropie styropian zamiast wełny, i pustkę powietrzną w stropie też mam, do tego gładź i farbę na ścianach i sufitach, jak również wentylację grawitacyjną i okna dwuszybowe, do tego nieszczelne, bo ich nie reguluję, pizga mi drzwiami świeżym powietrzem przez dziurkę od klucza, więc niespecjalnie znajduję zastosowanie dla tej tabelki. Ale za dobre chęci dziękuję. I farbę silikonową na elewacji mam. Szarawo-perłowo-fioletową, bo ten kolor ma najlepszy ze wszystkich współczynnik odbicia promieni UV.
-
Chrystusie Animusie, toż tam jest raptem jedna warstwa między krokwiami, bo mam nieskończone ocieplanie dachu! Jest 15cm, dojdzie cała reszta czyli 20cm i folie i płyty karton-gips. Niemniej uważam, że te plamy, jeśli nawet pokazują miejsce mostków (a nie sądzę tak i zaraz napiszę dlaczego), to pokazują też że słońce grzeje, skoro widziałem dziś na własne oczy jak para waliła z kalenicy. Tymczasem pod kalenicą jest zimno. Zimno. Zimno. A dlaczego uważam, że to nie jest miejsce mostków? Bo obie plamy są pogrubionymi warstwami papy, są podwójną papą, bo załatałem tam dziury. Zawodowo, tak, że przestało ciec. I moim zdaniem papa łapie słoneczną temperaturę, a dwie warstwy papy łapią tym bardziej. Z całą pewnością spiernicza przez wełnę, nie mam wątpliwości. Powiem więcej, zadziwia mnie, że tak mało spiernicza. Ciekawostka: Normalnie na parterze mam 20-22*C. Na poddaszu jest normalnie około 16*C, bo poddasze jest niewykończone i grzeje się tym ciepłem, które migruje klatką schodową, otworami pod wentylację mechaniczną w stropie i przez sam strop. Tymczasem po ostatnim okresie mojej nieobecności w domu temperatura na parterze spadła do 10stC, a na poddaszu, którego nie grzeję!, do 11*C. To też dowodzi dwóch spraw: 1. wełna jest jak "filtr w odkurzaczu", 2. słońce dogrzewa zimą, czyli grzeje, co widać dzięki temu, że.... patrz pkt 1. cnupidzupid! * _______________ *cnupidzupid - co należało udowodnić, pokazać i dowieść, zostało udowodnione, pokazane i dowiedzione Wiem, wiem, bredzę z tą papą. A może nie bredzę? Jeśli nawet w tych miejscach są mostki, a mogą być (zraz napiszę dlaczego ), to i tak... właściwie wycofuję się z tego, co chciałem napisać. Mostki mogą być, bo plama po lewej wypada przy słupie i mnie krew zalewała jak wciskałem tam wełnę. Ale plama po prawej? Ta po prawej jest nad klatką. Skoro tu jest plama nad klatką, to i z przeciwnej strony powinna być nad klatką. I taką sytuację już widziałem, kiedy było mniej śniegu: nad klatką schodową szybciej topniało. A środkowa plama? Hm... Demontowałem fragment ocieplenia, żeby załatać dziurę, rok temu. Wkładałem później ten kawałek wełny i... być mooooże był lekko mniejszy wymiarowo, miał jakiś luz... Hm... Ale żeby szczelinka aż tak dawała o sobie znać? Animusie, czy to aż tak może być? PS. Czytaj, czytaj, pisz, pisz, skoro wlazłeś tu.
-
ad 1 Tak. Chałupa stygnie nieliniowo, stąd wzór MrTomo, zamieszczony kilka postów wyżej, nie należy do matematycznie prostych, mimo że MrTomo go przekształcił do ludzkiej postaci. ad 2 Owszem, i to bardzo. Sądzę jednakowoż, że warto znać narzędzie, albo je stworzyć, dzięki któremu każdy będzie mógł sobie obliczyć minimalną ilość energii, jaką musi zostawić w chałupie, żeby mu nie zamarzła. Zamiast grzać chatę przez 2 tygodnie albo dłużej do temperatury komfortu albo "bo wydaje mi się, że tak będzie dobrze", można będzie ustawić minimalną, dopuszczalną moc grzejników. To jak silnik samochodu na luzie, w korku - ilość obrotów biegu jałowego.
-
Animusie, izolacja jest ciągła. Klatka schodowa jest w szczycie. Na tym zdjęciu klatka jest po prawej: ...a na tym po lewej stronie: A od środka wygląda to tak.... chwila, znajdę fotkę archiwalną. Na poniższym zdjęciu widać lokalizację płatwi, co prawda w innej części chałupy: Szerokość klatki schodowej jest mniejsza niż rozstaw płatwi. Wszystkie plamy topniejącego śniegu są tam, gdzie mieści się stryszek, którego podłoga jest ocieplonym sufitem poddasza. edit: Usuwanie śmieci.
-
20*C. Goal achieved.
-
ad. 1 20cm? Według mnie i moich amatorskich obliczeń, jakie robiłem na temat ocieplania fundamentów od ław do poziomu terenu, to grubość większa niż 10cm wiele już nie daje, przeliczając na oszczędności. Dla spokoju sumienia dałem 15 cm do głębokości -0,5m ppt, a głębiej, czyli do -1m ppt dałem 10cm. ad. 2 Nie rozumiem, po co chcesz różnicować grubości ocieplenia w części nadziemnej. ad. 3 Czymś, co Tobie będzie się podobać. ad. 4 Chyba przejęzyczenie, jak rozumiem. Chodziło o piankę i klejenie styropianu albo wełny. Nie wiem czym klei się wełnę, ale styropian doskonale klei się pianką - klejem do styropianu w formie pianki. Tu przy ziemi, gdzie masz kamienie, olej jakieś kołki, daj sobie z nimi spokój. Po co? Kołki zrób tylko tam wyżej i to też tylko dokoła otworów i tylko dla świętego spokoju. W mojej chałupie tak jest od 2011 i jeszcze nie odpadło. Pozdrowienia, PeZet edit - dopisałem piankę
-
Ach, ach. Gdzieżbym, jak nie w dzienniku budowlanym, miał odnotować co poniżej: Otóż testy te biorą się nie z d... stąd czy z owąd, ale z poczeby. Tak, poczeby. W międzyczasie dosłownym, czyli w międzyczasie ostatnim, a podobnym do tego jaki mnie się zdarzy jeszcze, a potem już nie, otóż saab mój Aleksander miał przyjemność strzelić focha, a ściślej - sprzęgłem. Tak więc stoi obecnie na OIOM-ie,a ja czekam na diagnozę i zastanawiam się czy zrezygnować z budowy tarasu, czy krycia dachu. Nastąpi tez w związku z tym kłopotliwy okres, przypadający na najgłębszą lutową zimność mroźną, kiedy być może utrudniony będę miał dostęp do chałupy. I co zrobić? Włączyć grzałkę 2000W i niech grzeje non stop przez miesiąc? A może co godzinę przez godzinę? Czyli dostarczać chałupie 1000W na każdą godzinę. Żebym tylko baniaka nie zagotował. Ha, ha, ha! edit: styl.
-
Na prezydenta z nim! Będziesz miał fajne logo: ryba, piołun, bolid F1 (F1, dokładnie tak), a sfinansuje nas browar piwny.
-
Testy, Testy Wczoraj, 22 dnia miesiąca stycznia AD MMXVI około 16.30 pomiar temperatury dokonany przy użyciu najtańszego termometru, ulokowanego na stole ciesielsko-stolarskim w kuchni za kominem, wskazał co następuje: Właśnie tak. Tak było po 122 godzinach niegrzania, przy średniej temperaturze zewnętrznej dobowej oscylującej w okolicach sześciu stopni Celsjusza poniżej zera. Następnie, posiłkując się kiepskiej, naprawdę kiepskiej jakości paliwem drzewnym, pochodzącym z wyrębu przydrożnego, w skład którego wchodziła w przeważającej większości olcha, bladź jej parciana, żeby ją zakisiło tak po wsze czasy i po całości, oraz, przez wzgląd na masakrycznie niską zawartość celsjuszów w celsjuszach domowych, wzbogaconym o dąb , kwardy a szlachetny, w wypaśnych rozmiarów szczapach zacnych, ciężkich, a przesuszony, podobnie jak i olcha, w okresie dwuletnim, za to w zadaszeniu dziurawym tak, że na olsze huby poczęły rosnąć, temperatura wewnątrzchacina była systematycznie podnoszona, i podnoszona, i podnoszona. Z przerwą na sen. O świcie bladym, około godziny ósmej rano 23 dnia miesiąca stycznia AD MMXVI ilość wewnątrzchacinych celsjuszów sięgnęła 160% ich ilości początkowej, by tego samego dnia, czyli 23 dnia miesiąca stycznia AD MMXVI, o godzinie... sprawdźmy.... 16:33 osiągnąć wartość stanowiącą 190% temperatury początkowej wyrażającej się ilością celsjuszów wskazaną na rzeczonym aparacie pomiarowym analogowym w taki oto sposób: Rzecz jasna, powyższe fotografie mogą być złudne, nieprawdziwe, oszukańcze, fotomontażowe, rasowane, bowiem równie dobrze mógłbym termometr wsadzić do zimnej wody i zbić temperaturę, jak i teges, wiadomo, z tego drugiego do ciepłej. Bo rolować można, szczególnie innych, szczególnie chwaląc się swoimi wynikami w domu, ale ja mam to w, jak to mówią, najciemniejszym poważaniu, więc jest jak jest, a jest tak, jak jest. I nie inaczej. Więc widać to, co widać. A konkludując? Szczerze powiedziawszy, nie wiem co wynika z tego, że przez 24 godziny podniosłem w chałupie o kubaturze 360m3 temperaturę z 10 do 19. Ale cieszę się, że sobie pohajcowałem w kominku. Nadal to robię. I jest zajebiściasto. Piwo, wódka, szczapa, pies, sikor, piwo, wódka, szczapa, pies, sikor. edit: takie tam i ortograf! Kurna! Hajcować, a nie chajcować. W szkole kto był, ten na pewno to wie i, jak sądzę, od razu zorientował się, żem strzelił babola, tylko przez grzeczność paszczy nie strzępił. ;) Pardons and merci bouqiet. edit2: no bo jak się takie wypaśne zdanie konstruuje, to już nie można byków sadzić, tych przynajmniej, o których się wie: przesuszony, a nie przesuszonym, bladź parciana.
-
Takie jeszcze fajne mam: Rosołek sylwestrowy. Poszedł na parapet, iżby miejsca nie zajmował. Na chwilę. I weź tu teraz wystaw rosół na dwór, to sobie wyjdzie. Rosół jeden...
-
------------------------------------- po namyśle dopisałem: Hm, tak sobie myślę, że trzeba chyba znać zapotrzebowanie domu na ciepło w określonych warunkach.
-
Czy aby do odpowiedzi na to nowe pytanie "Jak obliczyć minimalną moc dostarczaną na dobę do chaty, by utrzymać w domu minimum +5stC?" nie wystarczy wzór: Q = m * cw * ro * (Twewn - Tzewn)? Q - ilość ciepła [J] (dżule) m - masa [kg] Cw - ciepło właściwe [J/kg*K] (dżul przez kilogram razy kelwin) - dla wody Cw = 4200 J/kg*K ro - gęstość objętościowa [kg/m3] (kilogram przez metr sześcienny) - dla wody ro = 998 kg/m3 T wewn - temperatura w domu [K lub stopnie Celsjusza) T zewn - temperatura zewnętrzna [K lub stopnie Celsjusza) edit: dodałem opis temperatur
-
Upgrade, z podwójnym zabezpieczeniem, udoskonalonym: Wstawiłem większe niż zwykle zdjęcie. Sądzę, że warto: takie ufo?
-
Z albumu Ogród (biodynamiczny)
-
A może mnie potrzeba solarów?! Dach od strony północno-zachodniej wygląda tak: A od strony południowo wschodniej wygląda tak: Brak śniegu to wynik pracy Słońca! Aż para idzie z dachu, tak paruje! Tak sobie myślę, że takie właśnie lekkie dogrzanie solarne byłoby jak znalazł w sezonie zimowym. Wszak baniak jest ma wężownicę solarną. A poza tym? Zima w pełni: ===================== O godzinie 16:30 komisja nadzorująca zimowe testy poda do publicznej wiadomości, o ile wzrosła temperatura w chałupie w ciągu doby.
-
Z albumu Dziennik PeZeta (foto-archiwum)
-
Z albumu Dziennik PeZeta (foto-archiwum)
-
Z albumu Dziennik PeZeta (foto-archiwum)
-
Z albumu Dziennik PeZeta (foto-archiwum)
-
Za późno wlazłem.