-
Posty
6 399 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
87
Wszystko napisane przez PeZet
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 251
-
@Retro, gdzie toczyłeś spór z @Elfir o zacienieniu/zadaszeniu? Podasz link?
-
ZACIENIENIE TARASU Retro, na Twojej krytycznej wnikliwości zawsze można polegać i za to dzięki. Ale zaskoczę Cię. Z pełną premedytacją czekałem z zadaszeniem przez cały sezon, żeby przetestować temat zacieniania wnętrza dachem tarasu. Połowę dachu nad tarasem mam obecnie nakrytą niebieskim brezentem, a połowy nie nakryłem. Koszt żaden, za to poznawczo sytuacja jest bezcenna. Eksperyment trwa, bo przede mną miesiące jesienne i zimowe. Moje dotychczasowe spostrzeżenia są takie, że zacienienie owszem jest, ale mam tyle okien w tych pomieszczeniach, że nie gra to roli (wystawa południe, południowy zachód, i zachód) Na 30m2 (salon i kuchnia) mam 5 okien. Zakładam, że zimą światło pada pod takim kątem, że zadaszenie nie odegra roli, a i tak się zimą pali światło. Czas pokaże, bo zadaszenia i tak nie zrobię tej jesieni.
-
Wiedziałem, że warto dać sygnał, co zamierzam zrobić. Dobrze, że mi otwieracie oczy na pewne sprawy. A teraz garść szczegółów technicznych dotyczących konstrukcji, które może lekko rozjaśnią, czemu nie obawiam się różnych spraw pogodowych. Otóż: Osiem słupów wysokości 260 cm o przekroju 14x14cm stoi w rozstawie co 220cm wzdłuż i w odstępie 260cm w poprzek. Słupy posadowione są na stopach fundamentowych 40cmx40cm z betonu sięgających na głębokość 80cm (to te bliżej domu), i 115cm (to te dalej od domu). Słupy zbrojone są prętami 4 x fi10 mm ze strzemionami w rozstawie co 15cm. Na słupach leżą belki poprzeczne o przekroju 14 cm x 14cm, czyli jak kto nie wie: są to belki grube, takie na murłaty. Całość spięta jest poprzecznymi belkami o przekroju 14 cm x 14cm (poziome belki - murłaty) za pomocą łączeń ciesielskich i dodatkowo skręcona wkrętami ciesielskimi. Wkrętów jest ... od groma, bo każde ciesielskie łączenie jest ustabilizowane co najmniej trzema wkrętami. Wkręty od fi 6 x 120 do fi 6 x 240. Krokwie o przekroju 7x14cm mają rozpiętość 260 cm od słupa do słupa. Łączenie krokwi do "murłat" zrobiłem za pomocą wkrętów i zaciosów (czy jak zwał). Krokwie są rozłożone co 37 cm w osi, co daje rozstaw 30 cm w świetle. Tak gęsto i w takim przekroju drewna to nawet chyba stropów się nie buduje, bo tam co prawda szerokość belek jest większa, za to nie mają one grubości 7cm i ich długość od podpory do podpory jest daleko większa niż te moje 260 cm. No więc słuchajcie, sądzę, że ta konstrukcja postawiona jest z dużym zapasem, jeśli chodzi i o przekroje, i o rozstaw słupów, i o rozmieszczenie krokwi. Konsultowałem ten ustrój z konstruktorem i nie ma tu ściemy żadnej. Ta moje konstrukcja ma, sądzę, większą nośność niż niejedna konstrukcja połaci dachu krytej dachówką, bo tam rozstaw krokwi wynosi coś koło 90 cm, podczas gdy u mnie ten rozstaw wynosi 37 cm. No a znowu krokwie są w konstrukcjach więźby podpierane co jakieś 300 cm, a u mnie to jest 260 cm. Słupy konstrukcji więźby stawia się co 400 cm albo i co 450 cm, a u mnie rozstaw słupów wynosi 220 cm. Krótko mówiąc, mam las grubych słupów, na którym zamontowane są murłaty łączone zdublowanymi łączeniami ciesielskimi (tradycyjne i wkręty), a na nich leżą normalne krokwie podparte z 30% zapasem, jeśli chodzi o ugięcie. A do tego jeszcze są miecze.
-
Warstwy dachu zielonego ekstensywnego - idąc od dołu w górę: 1. Hydroizolacja o parametrach antykorzennych. Jeśli taka nie jest, to.. 1a Inna bariera korzeniowa (folia przeciwkorzenna, papa wzmocniona przeciwkorzenna) 2. Geowłóknina chłonno-ochronna - zakład 10 cm 3. Mata drenażowa - zakład kilka cm 4. Włóknina fitracyjna - zakład 10 cm 5. Substrat ekstensywny na dach zielony (ma spełniać wymagania wytycznych dla dachów zielonych FLL) - kupowany w workach, rozgrabić na grubość 6 - 8 cm. 6. Roślinność: rozrzucić albo posadzić pędy rozchodników, albo to i to, albo rozłożyć prekultywowaną matę rozchodnikową. Podlewać przez pierwsze 3 tygodnie, potem tylko w czasie przeciągającej się suszy.
-
Retro, doceniam Twoją uwagę, ale nie wiem, w czym widzisz problem. W konstrukcji? Od wielu lat stoi u mnie wiatka na drewno z prawie płaskim dachem, zbudowana z łat 4x5 i nic jej nie powaliło. Może po prostu miałeś pecha albo mieszkasz w regionie, który wymaga specjalnych rozwiązań, o których nie pomyślałeś, budując swoją altankę.
-
Piszą, że podkład pod warstwą wegetacyjną i warstwą chłonno - drenażową powinien składać się z 2 warstw papy: pod spód idzie podkładowa termozgrzewalna, a na wierzch jakaś wzmocniona odporna na penetrację przez korzenie.
-
Tego jeszcze nie wiem. Pomysł jest świeży, na razie szukam informacji. To jest jakiś rodzaj maty z kłaczków, włókien czy coś. Rośliny kupuje się na macie, na metry kwadratowe. Całą akcję roślinną robi się jesienią (wrzesień - listopad) albo wiosną (kwiecień - czerwiec).
-
DACH ZIELONY NAD TARASEM Spadek zadaszenia tarasu: 2,5 cm na długości 2,5 m czyli 1%, czyli około 0,7 stopnia. Woda z folii spływa, a o śnieg się nie martwię, bo go ostatnio nie ma. Poza tym rozstaw krokwi w świetle wynosi 30cm (rozstaw w osi: 37cm). Posadzę roślinki, co nie wymagają wiele, niskie, rojniki, rozchodniki. Zrobię schodki zewnętrzne na ten taras albo powołam wyjście z któregoś pokoju przed drzwi balkonowe. Postawię na tarasie leżak, stolik, parasol i - czy to słońce, czy to deszcz - będę z góry wypatrywał grzybów, śledził sarny, zające, kontemplował zachody Słońca, śledził położenie Saturna i Jowisza.
-
No i już wiem. Zadaszę ten mój taras zielonym dachem ekstensywnym. Deski - papa - papa - warstwa chłonno-drenażowa - rośliny.
-
Moja babcia rozpalała w piecu, nagrzewała, a po wypaleniu wygarniała wszystko do czysta i dopiero wkładała bochenki. Piękny ten piec i okoliczność dla pierwszego primo doskonała, szczególnie na jesień i zimę.
-
Pozdrawiam wszystkich, co wciąż jeszcze budują i życzę, by szybko budowanie skończyli, bo wtedy, ach, właśnie wtedy okazuje się, ile innych równie fajnych rzeczy można robić. Ja złapałem bakcyla wędrowniczego. Jest motocykl - jest moc. Jest "fun", jakiego nic innego nie daje. Motocyklowo, gdzie bym nie był, to za chwilę będę - bo być mogę - całkiem, ale to całkiem gdzie indziej. Dębki... Mrągowo... Komańcza (i trochę dalej)... Pętla bieszczadzka. Jeżdżę. Szkolę się. O budowaniu nie myślę - zimą ogarnę parę spraw, co mi zostały do zrobienia. Tor Słomczyn - szkolenie z jazdy precyzyjnej, turystycznej: Gdzieś na Mazowszu: Gołdap: Zdjęcie z tablicą pstryknąłem sobie , bo aż samemu mi trudno pojąć, że jeszcze rano byłem pod Mrągowem, a wieczorem już w Bieszczadach. We wrześniu planuję pojechać na około 10-dniową wędrówkę motocyklową. Kierunek: Trasa Transfogarska czyli Rumunia, a po drodze pętla bieszczadzka. W okolicach granicy węgiersko-rumuńskiej pojawi się kompania dwóch innych motocykli: jeden rumuński i jeden polski, ale ten drugi właściwie mieszka w Budapeszcie. Odbyłem już w tym roku kilka 4 dniowych wędrówek, wiem już, że 350-400 km dziennie motocyklem robi się bez jakiegoś przesadnego zmęczenia, bo jest to czysta, najczystsza frajda.
-
Czym zabezpieczyć drewno w ogrodzie?
PeZet odpisał Pomocnik w kategorii Budownictwo B2B - komentarze
Retro, oszczędź sobie trudu i wydatków - nie maluj drewna lakierami. To nie ma sensu. Wg mnie pokrywanie powłokami innymi niż bejce to pakowanie się w pułapkę kosztów i beznadziejnych prac renowacyjnych. Skoro powierzchnia jest czysta, bo stara powłoka odpadła, to lekko przeszlifuj do gładkości i po sprawie. Dobierz kolor bejcy do starego koloru. Pozdrowienia. PS. A za pięć lat, kiedy teoretycznie znowu byś musiał podejmować się drzewiennego remontu, to już sobie kupisz nowe meble, bo oszczędziłeś na kupowaniu lakierów, opalarek, pędzli. -
Ach, już wiem. No więc przyznaję się, ze nie znam Dorotki - chyba - bo czytałem z doskoku, a dogłębnie poznałem wcześniejszą historię, z Rosją Sowiecką w tle.
-
No szlag by to albo dziury w mózgu,nie wiem!
-
Piszecie jakimś szyfrem. O co chodzi z Dorotką?
-
Nie wiem jaka była, ale była ta niska, dymiona. Wczoraj założyłem turystyczną, wyższą, bezbarwną. Gratuluję spostrzegawczości.. Gawle, przyjmuję Twoją opinię, skrajnie odmienną od wszystkich opinii, jakie dotąd slyszałem. Podrowienia.
-
Żeby nie było, że tylko taras i taras, przedstawiam cudowną dwudziestolatkę, co mi serce skradła w maju i każda chwila bez niej ból mi sprawia i tęsknotę budzi. Czysta adrenalina, przygoda, angażuje wszystkie zmysły. Smoczyca Fanaberia. Na zdjęciu - właśnie ruszamy na wyprawę, jest 24 czerwca. Przed nami cztery upojne dn na Mazurach. W sumie wykonaliśmy w tym czasie ponad 1200 km i było bosko. Jeśli poczytują ten mój dziennik motocykliści, dajcie znać. LwG.
-
E tam. Musiałeś coś schranic i dlatego masz tę robotę. Ganek postawiłem w taki sam sposób i jakoś od 15 lat nic mu nie dolega, Drewno pociemniało, bo tak ma i tyle. Chyba że czegoś nie wiem. Zabejcuję na niebiesko, a jak zblaknie to znowu zabejcuję na może inny kolor. Ważne by nie pakować się w lakierowanie i malowanie powłok, bo to potem kruszy się i jest shit. Tak sądzę, ale mogę się myić.
-
Oj, bo też ty Ariaprimo tak potrafisz coś znowu napisać, że ty się nie turbuj tylko pisz, ilekroć coś ci serce podpowie, by napisać, czy rozum, co bądź.
-
I za to właśnie kocham jak się pojawiasz, Elfir, bo zawsze coś takiego fajnego napiszesz, że od razu człowiek mądrzejszy się robi... choćby na chwilę. Dziękuję.
-
Dla Ariapirmo (Ariiprimo?), która u siebie w dzienniku (link) zastanawia się, co zrobić z połamanymi sosnami, wstawiam zdjęcia mojej sosny, co kiedyś brzydko się złamała, a teraz wygląda bardzo ładnie. No i drugiej sośnie zrobiłem fotkę, zwanej jabłonką, bo kiedyś przez chwilę przypominała jabłonkę. Ta się nie złamała, ale była podcięta baaaardzo uczciwie i teraz rośnie wg mnie całkiem niezgorzej, jeśli chodzi o kształt. Ta przed domem: I zbliżenie na miejsce złamania: Sosna przy bramie: I zbliżenie na jej pień, jak znikają miejsca cięcia:
-
Ariaprimo, cześć. To nie będzie brzydko wyglądało, zapewniam Cię. U mnie podobnie sosny się łamały, nawet ta blisko domu. Po niedługim czasie gałęzie u sosny się podniosą, a potem już będzie miała gałęzie w górę. Mam teorię, że sosny tak się zachowują - łamie im się góra - i z tego bierze się urok tych drzew, że potem mają takie niezwykłe kształty niemal meksykańskie czasem. Warunek jest taki tylko, że nie mogą rosnąć za gęsto, bo wtedy ścigają się do światła, jak w tych lasach sadzonych na materiał budowlany. Sama sosna bez otoczenia po połamaniu jest niepowtarzalna. I nie będzie śladu brzydoty. Warto tylko ładnie uciąć miejsce złamania. Zrobiłem zdjęcia mojej brzydko złamanej sosny rosnącej przed domem, i zbliżenie tego miejsca złamania. Zaraz wstawię do mojego dziennika. Pozdrowienia.
-
Wg mnie najlepszy będzie gazobeton. Że chłonie wodę - to mit. Sam powoli budowałem z gazobetonu, a co zamokło, to wyschło. gazobeton łatwo sie obrabia, łatwo montuje kable w bruzdach, łatwo podkuwa. Szybko się buduje, bo bloczki są duże. A i z wbiciem gwoździa pod obrazek czy półkę nie ma potem problemów.
-
Z rzeczy bardziej prozaicznych, właściwie podziemnych, załączam ku pamięci fotkę dokumentującą datę kolejnego wywozu substancji elegancko zwanych nieczystościami płynnymi, jako że wydarzyło się to właśnie dziś. A zatem ... Tym razem beczka 10m3 tego i owego wyjechała po siedmiu miesiącach. Nic nie kombinuję już przy odpływie szarej wody na ogród, bo nie ma potrzeby, krzaki rosną jak głupie, a ja oszczędzam na wywozie nieczystości dobre kilka stówek rocznie.
-
Foto-aktualizacja. Pozostało przykryć i zrobić podłogę. Pokrycie chcę zrobić z przezroczystego poliwęglanu, żeby chronił przed deszczem. Jako zacienienie planuję zrobić coś jakby żaluzje na sznurkach, wiklinowe - będzie można otwierać i zamykać zacienienie w dowolnych konfiguracjach. Podłogę pokryję płytami betonowymi, szarymi 35x35.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 251