Skocz do zawartości

PeZet

Uczestnik
  • Posty

    6 398
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    87

Wszystko napisane przez PeZet

  1. Przepraszam, że wcinam się w dyskusję, ale z takiego stwierdzenia można by wysnuć wniosek, że energie będzie się mieć za darmo. Tymczasem ten brak rachunków za prąd kosztuje około 50 tysięcy złotych. To trochę tak, jakbym kupił sobie cysternę benzyny, a potem tankując z niej mówił, że tankuję za darmo, bo przecież nie płacę.
  2. Dziś zabetonowałem dwa słupki. Fotorelacja z placu boju... Za sznurek robi linka pastucha elektrycznego - sprawdza się, choć to pewnie najdroższa forma sznurka budowlanego, hehe. Tak sobie wygląda dołek przed zabetonowaniem... ... i bardzo lubię, że dołek jest już wykopany. Tu zaś ogólny bajzel, jakże malowniczy. Oraz zbliżenie na garnek: Garnej ważny jest, a to temuż, że wybrany został w drodze castingu jako ten właśnie, co ma 2,5 litra czyli dokładnie tyle co trzeba na worek zaprawy betonowej. Miałem nadzieję, że wróci do kuchni, ale po betonowaniu drugiej dziury cienko widzę jego powrót do kuchni. No i na koniec zbrojarskie rzemiosło. Takie pająki pakuję w dołki. Fi 10 stal żebrowana łapana strzemionami co 15 cm. Zastanawiałem się nad sensownością pakowania zbrojenia. Ba! gdy już uznałem, że zrobię zbrojenie słupków, zastanawiałem się czy aby strzemion nie zrobić z zalegającego w garażu ocynkowanego pręta insrtalacji odgromowej, której nigdy nie zamontuję. Ale po dyskusji z moim byłym kierownikiem budowy (he he), w której to dyskusji jasno zostało wyłożone, że kwestia decyzji tyczącej zastosowania w tym moim przypadku prętów ocynkowanych tudzież nieocynkowanych, jest wyłącznie natury emocjonalnej, a nie racjonalnej, bo ogólnie i tak tu jest wszystko overweighted. Ale w ostatnim słowie zostało powiedziane: nie warto pie....ć się z tym. Tak więc jest pręt normalny fi6, a te zwoje ocynkowane dalej będą czekały w garażu na swój czas. No to i tyle.
  3. TARAS Aktualizacja Wiosno, wiesz co masz robić.. Przechodzę do ataku. Taras, a konkretnie zadaszenie tarasu się buduje. Wisienka na torcie. Myślałem o budowie tarasu, odkąd zacząłem kopać fundamenty domu. Potem ilekroć przychodziło do sadzenia roślinek albo robienia czegoś tam, pojawiała się sprawa taraaaaasu: bo tu będzie taraaaaas. Nie, to tutaj nie, bo tutaj to będzie taras. No i będzie. Najpierw pojawił się w fomie górki, a nawet półgórki, potem pan koparkowy dosypał, aż w końcu się wziąłem.
  4. Pomyślałem, że pierwszym miejscem do którego bym się udał po poradę w sprawie podłączenia się do wodociągu, byłby urząd gminy. Skoro działka Twoja jest pusta, sądzę, że wprowadzenie wody an działkę będzie wyglądać tak ( u mnie tak było), że zostanie wkopana studnia rewizyjna (czy jak tak to zwał) czyli taka plastikowa beka głęboka na dwa metry, szeroka na jakieś 1,20 z drabinką i tam na dole znajdą się zawory i licznik, a dopiero za tą studzienką zostanei wyprowadzony prosto na łąkę pionowo w górę kranik i dalej rób sobie co chcesz. Ariaprimo, bardzo jestem ciekaw, jak wygląda organizowanie papierów do budowy na zgłoszenie, więc jeśli możesz, to opisz, jak już przejdziesz przez biurokrację.
  5. Pięknie opisujesz. Chateczka, chatunia... Opcja edycji jest tam, gdzie szukasz, a raczej bywa tam, bo znika po chyba kwadransie od napisania wiadomości.
  6. Taaak. Jakąś całą dyskusję pamiętam, jak ktoś z kimś kiedyś toczył o to. Zostało mi w głowie, że okap się wlicza, ale mogę się mylić, bp oże chodziło o odległość od granicy działki.
  7. No i zdaje się, że warto mieć w pamięci podczas wymyślania domu, że powierzchnia maksymalna - te 35m2 na zgłoszenie i bez konieczności występowania o pozwolenie na budowę - dotyczy powierzchni razem z okapem dachu, a nie samej podłogi. Innymi słowy - Ariaprimo - jeśli chcesz mieć 7x5, a wypuścisz okap dachu na 50cm poza obrys, to pozostanie ci do wybudowania chatka 6mx4m. Maksymalną powierzchnię uzyskasz budując domek kwadratowy (tak, wiem, nie o ten kształt tobie chodzi, daję tylko sygnał, że przy tym samym obwodzie, to kwadrat daje powierzchnię największą). Więc 5,9x5,9 minus okap to maks powierzchnia.
  8. Zgadza się. Chciałem opisać jak najprościej zamysł konstrukcji, dlatego zmniejszyłem wymiary chatki. Rozbudowanie to - jak już napisałeś - kwestia ułożenia bloczków fundamentowych pod ściany wewnętrzne. Zresztą można i pod cała podłogę od razu ułożyć te bloczki, wówczas powstaje pełna konstrukcja wszystkich ścian i chatka w lesie będzie miała 5x7. Tylko że wtedy krokwie na dach nie mogą mieć przekroju 5x10. Muszą być lekko wyższe - tak sądzę, choć bez pewności. A właściwie na pewno muszą mieć większy przekrój - 6x12 A może nawet 8x12.
  9. Ariarpimo, jeśli szukasz sposobu na tanią chatkę w lesie, to proponowałbym takie oto podejście. Twoi majstrowie z pewnością to ogarną bez problemu 1. ściągasz humus szpadlem lub koparką w miejscu, gdzie stanie domek. Malutki, no np 3,5x6m 2. układasz (rękami majstrów) bloczki fundamentowe po obrysie, wypoziomowane jeden względem drugiego tak co 1m - 1,2. Nie muszą być to dwa bloczki jeden na drugim, jak ktoś tu pisał. Wystarczy jeden bloczek, chyba że masz spadek terenu, wtedy dojdzie kolejny tam gdzie trzeba 3. na tej podwalinie stawiasz rękami majstrów rusztowanie sześcian z krawędziaków 10cm x10cm. Tak jakbyś budowała szklarnię a raczej foliaka, wysokiego na jakieś 3m. Zapewne środkiem trzeba będzie w dłuższych ścianach postawić ze dwa dodatkowe słupki, a w krótszych ścianach jeden. Konstrukcja musi być stabilna, dlatego pewnie pojawią się miecze. Taki szkielet to jest normalna baza na szklarnię, drewutnię, etc więc majstry ogarną to bez problemu. Następnie nakrywasz ten szkielet dwuspadowym daszkiem z krawędziaków np 5x10, żeby woda ściekała i śnieg. 4. Jak konstrukcja jest już stabilna i sobie stoi, wtedy każesz odeskować dach i nakryć papą. Warto deskować, bo te deski usztywnią konstrukcję. A jak już to zrobią, to każesz wstawić rusztowanie pod okno i drzwi. 5. A jak już i to zrobią, to (dopisałem:) kupujesz okna i drzwi i każesz je wstawić, a potem prosisz uprzejmie, bo ile można tak rozkazywać poczciwym ludziom, prosisz, by najpierw zakryli ściany folią paroprzepuszczalną - pomocny będzie tacker, ale oni o tym będą wiedzieli - a następnie niech zabiją deskami elewacyjnymi elewację. No i masz gotowy domek - bazę do nocowania. Podłogę w środku możesz zrobić osobno, Możesz wymieszać glinę ze słomą i zrobić polepę, albo na czymś w rodzaju palet posadzić. Nie musisz mieć chudziaka! W ogóle nie musisz lać betonu. Nawet drewnianą podłogę możesz położyć na belkach, co je ułożysz rękami majstrów na ... bloczkach fundamentowych. Prościej i taniej chyba zrobić się nie da, no i takie budowanie daje kontrolę na każdym etapie - co wg mnie jest bardzo istotne, bo zawsze można przerwać i nie rozbudowywać. Albo coś zmieniać, 6..Jeśli tę konstrukcję ociepisz, to będziesz miała 10cm ocieplenia, co pozwoli ci nocować do późnej jesieni. Dodanie ocieplenia niesie nowe obowiązki, bo wtedy już musisz zadbać o wentylację, choć sądzę, że taka chatka będzie miała megawentylację.
  10. Moja gmina to żabia Wola. U mnie odbyły się "społeczne konsultacje" i nic nie wskazuje na to, by sprawa miała się rozejść po kościach. Chyba że Ty coś wiesz, a co do mnie nie dotarło. Liczę na jakiś wybuch atomówki w okolicach ulicy wiejskiej. Wątek załóż tu w dziennikach budowy, o ile będzie dotyczył budowy. Zresztą, jeśli niewłaściwie trafisz z lokalizacją wątku, to po prostu admin ci temat pomoże ogarnąć przenosząc do właściwego miejsca.
  11. Gdybym miał adaptować moje rozwiązanie do warunków, jakie opisujesz, to raczej unikałbym wystawiania szarej wody na kontakt z otoczeniem, więc nie kopałbym niecki, bo ta szara woda to ona nie jest fajna. Śmierdzi. Wspólne odprowadzenie, o którym piszesz, puściłbym do zakopanej beczki (dekiel na poziomie terenu), a dopiero z beczki rozprowadziłbym rozsączenie rurami drenażowymi fi 75-100mm (może nawet dwie odnogi, albo trzy). Końce tych odnóg zostają pod ziemią, bo idea jest taka, że to co płynie rurą, wsiąka w ziemię dokoła rury Skoro masz sosny, więc pewnie masz piaszczysty grunt: łatwo się kopie i woda będzie ładnie wsiąkać. Beczka nie musi być duża. Taka 200-litrowa kosztuje około 100 zł na allegro (razem z przesyłką) - to są beczki po produktach spożywczych. Ta beka byłaby rodzajem osadnika i myślę, że wystarczy na wiele lat, zanim trzeba będzie do niej zajrzeć i podjąć jakieś działania - czyszczenie albo co. "Rain garden" jest fajny, gdy woda w nim nie stoi dłużej niż 36 godzin. Im krócej, tym lepiej - komary nie mają dość czasu, by się wylęgnąć.
  12. Ariaprimo, zbiornik to beczka 200dm3 zakopana właściwie przy samym domu, bo zakopana pod zbiornikiem 100-litrowym, do którego spływa woda z jednej z rynien, przy ganku. Dekiel zakopanego zbiornika jest na równo z poziomem terenu i na tym deklu stoi ten zbiornik stulitrowy. Zbiornik, ten co jest, zakopany jest właściwie osadnikiem dla resztek, bo na poziomie coś około 30cm poniżej dekla ze zbiornika idzie rura rozsąszająca - taka żółta drenażowa, owinąłem ją jakąś włókniną budowlaną białą, bo to taniej niż kupowac rurę już owiniętą. Rura ma jakieś 10 m długości i idzie pod ziemią na głębokości coś około 80cm. Ważne jest, żeby wodę z kuchni odprowadzać na ogród w taki sposób, żeby w razie zatkania albo w razie zamarznięcia, albo w razie przelania, nadmiar mógł popłynąc normalnie do szamba. jednym słowem trzeba sprytnie kolankami zbudować pod zlewem taką plątaninę, w której powstanie i syfon, i za nim pojawi się trójnik - pionowo w dół szara woda pójdzie na ogród, a poziomo połączy się z kanalizacją szambową. Zbiornik na szara wodę zakopałem, bo sądziłem, że będę tą wodą podlewał. Ale poległem na zadaniu, bo pompki się przytykają: nie upilnujesz i nieraz idzie z szarą wodą tłuszcz, białko, choćby nie wiem jak się pilnować. tak więc tylko rozsączanie wg mnie zdaje tu egzamin. Rzecz jasna można sobie kupić drogą pompkę do brudów, jak się chce, ale mnie aż tak nie zależało. pokombinowałem z tanią pompką jedną, z drugą i uznałem, że dość. Inna sprawa to deszczówka. O, to jest bogactwo. Skoro masz przed sobą wykopki, to namawiałbym cię na zakopanie zbiornika betonowego na szambo, niech ma ze 4m3, to jest akuratna pojemność na całoroczne gromadzenie deszczówki i na do podlewanie (tak gdzieś wyczytałem). Lanie betonu w ziemię jest OK, o ile nie chcesz ocieplać fundamentów. Ale w tej sprawie, to lepiej załóż wątek, więcej się wówczas dowiesz.
  13. Będą, niech no się ogarnę. Chcę wstawić jakieś podsumowanie, choć wiele tam nie będzie - no bo co niby? Szafki, szafa. Taras to jest temat!
  14. Epilog?... Epilog???...:) TARAS Taras. Pan koparkowy podgarnął trochę ziemi i mam, prawie. Szykuję się z budową tarasu na wiosnę . Mam już podbudowę. Coś koło 30m2 wyniesione nad teren. Zdjęcia zapodam - już wkrótce. Niech no tylko ogarne się z szafkami, bo szafki... Czuję się, jakbym się właśnie wprowadził. To przerażające, ile można wydać na szafki do kuchni! Wszystkie pieniądze można wydać! : A na zasłony ile można wydać! Kupiłem rurki, żeby powiesić zasłony, z przeceny, o kilka zeta za rurkę z zawieszką, bo zima przyszła, a że okna mam niewyregulowane, więc zaczęło piź... zawiewać. No i zobaczyłem nagle bogactwo wyboru, jeśli chodzi o same rurki. A potem zobaczyłem zasłony. Kotary, firanki i firany zobaczyłem. Jakie piękne! Grube, ciepłe i od zimna i od słońca osłaniające. Ale najlepsze jest to, że wszystkie one w sklepach zwykle mają wysokość-długość 2,60m czyli pod są szyte wysokość kondygnacji 2,65m... Mhm. Pominę tu całą masę epitetów, jakie mi się cisną pod palce, gdy myślę o wysokości kondygnacji 2,65... Masakra. Tak więc widzę, że kupno szafek do kuchni to jest taki sam etap budowy jak stawianie murów. Tu się nanosisz, tu się nachodzisz, ale tiu i tu puścisz 10k zeta Firanki / zasłony finansowo może i wyglądają lepiej, ale i tak niewiele lepiej. bo nie wiem ile, ale tyle przynajmniej już wiem, że jak się zacznie ogarniać temat, to się widzi jedno: można się zarżnąć, bo te fajne - to kosztują! A do tego dolicz sobie extra za niestandardowy wymiar albo licz się z syciem na wymiar. Tak więc, im więcej się temu przyglądać, tym lepiej się widzi, że oto jest całkiem nowy ocean kosztów! Na szafę do sieni poszło i tak niewiele, ale i tak słów brak. Na drzwi wewnętrzne wydałem już tyle, że aż mi nogi miękną, stróż by taniej wyszedł wachlujący kołdrą i jak myślę, że to wciąż nie koniec, bo to wciąż dwie trzecie, bo zostało jeszcze kupno trojga drzwi, to zaczynam podejrzewać, że one te drzwi się mnożą chyba, skoro wciąż mam jakieś drzwi do kupienia... Najbardziej jednak to mnie cieszy, że wciąż daję radę. A już najbardziej to lubię myśleć o tym, co niebawem, czyli o tarasie. Niech no tylko wygrzebię się spod tych cholernych drzwi, szaf i szafek. No i ten osioł z koniem mnie cieszą, co u mnie w końcu zamieszkają. PeZet Dzieje się.
  15. Odebrałem dokumenty z PINB, w tym projekt, różne protokoły, dziennik budowy zawierający same kopie stron, bo strony oryginalne zostały wyrwane, no i odebrałem zawiadomienie o zakończeniu budowy. Zawiadomienie opatrzone jest akuratną pieczątką, na której jak byk stoi napisane, że w ustawowym terminie nie wniesiono sprzeciwu. THE END
  16. Ale przypomniałeś! Normalnie aż chyba obejrzę. A propos filmów ... Na jutro w samo południe jestem umówiony z panem z PINB na odbiór dokumentów. Ratatata!
  17. Kończąc, muszę wspomnieć o - bo jakże to, miałbym ich pominąć? - osobach z forum tego i tamtego, których wiedza nieraz ułatwiła mi pracę albo wręcz mnie uratowała przed kłopotami. I kilka jeszcze ujęć, które lubię.
  18. A na koniec dodam jeszcze, at last, but not least: bez kredytu! Yeah! Kiedy tylko zrobi się ciepło, zorganizuję parapetówkę ogniskową, na którą już teraz zapraszam wszystkich. Wszystkich!
  19. Dziś dowiedziałem się, że moje zgłoszenie o zakończeniu budowy zostało rozpatrzone pozytywnie. Mogę wreszcie to napisać: moja budowa dobiegła końca. Skończyłem budować. Formalnie. Legalnie mogę mieszkać. Mogę się przemeldować. Mogę napisać: budowałem 15 lat i zbudowałem. Sam, bez ekip, w większości samodzielnie. Były momenty, gdy dostawałem wsparcie rodziny i znajomych. Wujek wymurował komin i pomógł otynkować parter. Szczególnie mocną miałem ekipę do zalewania stropu: NIe sposób ocenić bezmiar pomocy, jakiej udzieliła mi mama, która, emerytką będąc, dzielnie podkładała bloczki to tu, to tam, smażyła jajecznicę i rozplątywała kable. Od 7 stycznia 2021 - mieszkam. I niniejszym ogłaszam, że mój dziennik budowy domu dobiega końca. Nie kończą się wpisy, bo będzie wciąż się działo, ale to już będzie całkiem nowy rozdział.
  20. Mnie spotkało kiedyś cos podobnego - niektóre rotametry odmówiły współpracy, z powodu lekkiego przemrożenia. Kupiłem nowe i wymieniłem. Namawiałbym do wymiany wszystkich rotametrów za jednym razem, bo sam tak nie zrobiłem, a zamieszanie jest z odpowietrzaniem. A może zanim wymienisz sprawdź czy te białe zawory się nie przytkały? Może zakręć wszystkie pętle i puszczaj kolejno po jednej, żeby maksymalnym przepływem odetkać? Jeśli chodzi o czyszczenie, to chyba kąpiel w occie coś pomoże.
  21. To jest karta statystyczna dla GUS-u. Mój kier.bud. mówi, że nikt tego nie czyta - posyłają do gusu i tyle. Tylko że, wiesz, jak składam papiery do urzędu, to warto to zrobić bez skuchy, więc teges, stres jest. Lekki.
  22. Kurczę, teraz liczę i... chyba się rąbnąłem, bo mi wychodzi: dach: 0,11, ściana 0,15, podłoga 0,18. Tylko że w tabeli urzędowej były podane inne parametry temperatury zewnętrznej i dla innej temperatury robiłem audyt... no i teraz policzyłem jakimś kalkulatorem online, a wcześniej liczyłem audytorem OZC pro... już sam nie wiem.
  23. Grodziski. Skompletowałem wszystkie niezbędne odbiory, protokoły, zaświadczenia. Na karcie statystycznej była rubryka, którą nie wiedziałem jak wypełnić, dotycząca ilości izb. Ale już wypełniłem. Wynik energetyczny (czy jak zwał), mam nadzieję, że też wyszedł w porządku: Ep: 51,9 kWh/(m2*rok) Z innych danych: Podłoga na gruncie U = 0.116 W/(m2·K) Ściana zewnętrzna U = 0.115 W/(m2·K) Dach 47.3 cm U = 0.130 W/(m2·K) Strop poddasza pod nieocieplonym stryszkiem U = 0.161 W/(m2·K)
×
×
  • Utwórz nowe...