ja to może nic mądrego nie powiem, bo ja to raczej tradycjonalista w wychowaniu (ale kar cielesnych nie stosuję) i uważam, że dziecko powinno wiedzieć co można a co nie. Tak się przynajmniej staram wychować swoje córki, cholera mnie bierze jak wiedzę (lub słyszę) takie przypadki jak opisujesz. Sprawa delikatna, bo jak piszesz, chodzi o to, żeby potem nie być o coś "oskarżoną" Pamiętam chyba w pierwszej lub drugiej klasie mojej starszej córce jakiś kolega cały czas dokuczał (kopał też), nie wiedziałem co zrobić, zastanawiałem się, ale chyba za długo, bo przyszła kiedyś ze szkoły i powiedziała, że "skopała" (cyt) tego kolegę i ma już spokój (choć spokojne ma usposobienie, ale widocznie nie wytrzymała), trochę się wystraszyłem coby afery nie było, ale widocznie nie było aż tak ostro. Też mi było ciężko się ustosunkować do tej sytuacji, bo to ani pochwalić, ani zganić, przemilczałem, więcej nie miałem podobnych sytuacji. a teraz do małej na chwilę lecę, bo płacze smoczek wyleciał, już jestem