Skocz do zawartości

Barbossa

Uczestnik
  • Posty

    5 325
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    81

Wszystko napisane przez Barbossa

  1. stanę po stronie elektrycznej mam dwie - elektryczną i spalinową (traktorek) spalinówka - do terenów trudnych i bardziej odległych od chałupy, z funkcją mulczowania (czyli rozdrabniania) elektryczna - z koszem, niezastąpiona przy chacie, wokół krzewów, drzewek, manewrowość nie do pokonania co do kabli, to nie mam problemu, zawsze zaczynam od "źródła zasilania", wedy kabel samoistnie się "wyciąga" tyle ile trzeba, robiąc właściwe nawrotki nigdy nie przeszkadza, zazwyczaj 100-150m2 koszenia i to niełatwej trawy, ciągnie już z pięć lat i jestem pod wrażeniem co do traktorka - to już inna skala, bez niego to bym sie zarypał, faktem jest , że mulczuje dobrze trawę niską, czyli dość częste koszenie wskazane, no i ostre noże - podstawa, ja koszę różnie, nawet i półmetrową trawę, wtedy sprawdza się jazda na najniższej prędkości i ponowny przebieg po tym co ścięło, ale nie zmieliło miałem spalinówkę samojezdną ręczną, ale manewrować nią to mordęga, elektryczna górą czyli: areał niewielki - dużo nasadzeń - sprawdzi się elektryczna lub mała spalinówka bez napędu, bez nasadzeń, większy areał - spalinówka samobieżna elektryczna nie hałasuje, oleju i paliwa się nie leje, zasilanie aż tak nie przeszkadza a dłubanie przy silnikach spalinówek? jak ktoś lubi, ja nie, nie mam na to chęci i czasu, zresztą w nowej co tu dłubać
  2. będzie to wręcz faux pas no i passe choćby polemika z frazesem o dążeniu do energooszczędności poprzez wytwarzanie takowych urządzeń, które nigdy nie zaoszczędzą tyle, żeby zwrócił się naklad energii na ich wyprodukowanie, eksploatację i w końcu - utylizację ale agitujcie Kolego, agitujcie.... aha forum to forum, Kolega JBZ zapozna się z definicją, a nie szczuje Adminów i Redakcję na "zabawę" w autorytety i prawdy objawione, cenzorami są ci, którzy się tu wypowiadają, to nie czat naukowców, zarezerwowany li tylko dla móżgów elektronowych, każdy na prawo przedstawić swoje poglądy, każdy ma prawo z nimi się nie zgadzać, nie baw się w mesjasza, bo wyjdzie Ci to bokiem
  3. więc sam to widzisz, że to tak naprawdę nie ustawa winna każdy temat jest indywidualny w swej istocie ja to widzę po wafce, gdzie ustawa ta pozwala cokolwiek zrobić a sam też mam z tym problem, ale zbyt wielu wielkich w to kasę wpakowało, żeby teraz na tym nie zarobić może tu tkwi problem ?
  4. o pajacowaniu się nie będę wypowiadał, bo to tak jakby garnek kotłu...., ale skoro Pan preferuje ten styl polemiki... chciałbym zauważyć, że człowiek z 20 letnim doświadczeniem w dziedzinie, której opanowaniem tak tu się chwali, na pytanie (a) zapewne banalne, nie odpowiada tekstem o pajacowaniu, przecież to chyba podstawa łysenkizmu TB, nie wspominając, że na niektóre nie odpowiada wcale, nie śmiem twierdzić, że nie wie co odpowiedzieć, ale podejrzenia są po ciągnięciu za jęzor, jak dzieciaka w przedszkolu, zaczyna Pan coś tam pisać, niekiedy z sensem, ale nie mając zielonego pojęcia o warunkach brzegowych propagowanych tu tez, bądź też rozwiązaniach, które swoje umocowania mogą mieć, ale trzeba wiedzieć gdzie, bądź też pie... bez sensu, co wygląda na improwizację, może czas zmienić suflera i jeszcze jedno, nastąpiła magiczna godzina i nasz Bohater się zawinął, pora typowo urzędnicza
  5. udam, że nie zauważyłem, ale to przedostatni raz...
  6. a my mamy ściany stropy, coś w buforze i na koniec wylewkę, która chyba ma najmniejsze znaczenie w tym wszystkim ja się na tym nie znam, ale Pan z pewnością tak, mógłby Pan policzyć? zresztą, z tego co Pamiętam, Pan żadnej akumulacji nie uwzględnia/popiera/propaguje, he?
  7. co prawda, pytanie nie do mnie, ale nie ma jednoznacznej odpowiedzi choć skłaniałbym się, że ten 150 posiadający bufor, masę bezwładnościową, niż ten Pana 15
  8. intryguje mnie jedno, nowość ktora przetrwa 20 lat rozumiem, że przeszło to męczarnie w labolatoriach tyle, że nasz klimat jest szczególnie wredny i to, co miało być eleastyczne przestaje nim być w zadziwiająco krótkim czasie niemniej ciekawe...
  9. tak, szkoda.... by the way w energooszczędność się nie zagłębiam, bo teorie trochę dbiegają od rzeczywistości, ale zaintrygowało mnie (m.in.) to: zajebiście wytężoną pracę wykonuje ta automatyka (nota bene jak pie...prznie to dopiero będzie kłopot ), pomiar precyzyjny i częsty do bólu, płacimy za odebrane ciepło, no git tylko czemu to ogrzewanie ma się wyłączyć?
  10. abstrahując od problemu Bobiczka odszkodowanie należy się po cenach rynkowych, na szacowanie wartości był, a może jeszcze jest (w zależności od ilości transakcji w okolicy) dobry czas, z pewnością nie za tyle ile ktoś by chciał, bo to raczej ze sobą w parze nie idzie zresztą nie każda chałupa i działka wywłaszczana to pałac z majątkiem ziemskim a co do zadośćuczynienia w kwestii strat moralnych - tego się nie da wycenić, więc poruszanie tej kwestii nic nie da wywłaszczenia na cele publiczne mają i będą mieć miejsce, razi tylko niekonsekwencja i brak spójności w działaniach przedstawicieli administracji publicznej (która działa wciąż jak państwowa z dobych czasów) planów "dalekosiężnych" z reguły brak, bo po co ma się jeden z drugim się gimnastykować, skoro nie zawalczy na dłużej niż kadencję a plany z lat 60', 70', 80'? no tak się nieszczęśliwie stało, że zmienił się ustrój, powszechna bieda niestety w odwrocie (w mniejszym bądź większym stopniu), ludzie zaczęli zarabiać, a chęć i możliwość posiadania stała się najważniejszym motorkiem napędzajacym ludzkie jestestwo, ludzie zaczęli kupować ziemię, budować się, kupować samochody, jeźdżą ich już nie tysiące a miliony, rozbudowały się tereny miejskie, przemysłowe, a komunikacja gdzie? w doopie, bo planowane wtedy obwodnice miejskie obecnie trafiają w środek miasta, drogi projekotwane w środku pola lecą przez bobiczkowe domy, a te wyżydzone niteczki komunikacyjne na np takim ursynowie, są cienkie jak poparcie dla Pawlaka, bo tereny poszły do developerów, ale nikt nie wyegzekwował, małej cząstki ich włości na skomunikowanie ich przepięknych osiedli z resztą świata a teraz próby doprowadzenia do jako tako strawnego układu, powodują rózne kuriozalne sytuacje szczęściem w nieszczęściu jest specustawa, choć nikomu nie życzę znalezienia się w jej objęciach nie ma blokowania niezbędnych inwestycji przez 20 lat, strojenia fochów, domagania się kosmicznej kasy, bo to też nie było fair tak jak fair nie było brak przewidywania, że kiedyś coś trzeba będzie zrobić i zabezpieczenia się przed takimi problemami to samo zresztą z powodzią tereny atrakcyjne bo tanie, urzędy popełniły plany, ludzie na tym skorzystali nie patrząc, że może mieć to krótkie nóżki, a teraz wszystkim błądzą paluchy z chęcią wskazania winnego, bo przecież to nie ja/my to on/oni
  11. siakoś się zapomniało ne możesz tego zostawić tak, jak w projekcie?
  12. droga jętko prawo jasno określa co jest zmianą istotną, co nie, nie ma wątpliwości pytanie urzędu sprowadzi się zazwyczaj do zachowawczego podejścia urzędników - w najlepszym układzie - "proszę bla bla bla, ustosunkujemy się..." jaki inspektor nadzoru - dla kurników nie ma powodu ustanawiania inspektora nadzoru upieranie się przy tym, że to zmiana istotna jest śmieszne, proszę o podanie podstawy, wytłumaczenie dlaczego zmienia sięzakres krok trzeci - konkurencja zrobi to za darmo? daj pokój sSiwy12 - nic dodać nic ująć
  13. i w czym masz problem? czy po prostu podnieta, że rozpoczynasz przygodę z budowaniem własnej chałupy
  14. aaaa byłbym zapomniał, jak tam telefon do przyjaciela, znaczy się do PINB? też z siebie wała robią, czy mają inne zdanie niż Ty?
  15. zupełnie niepotrzebnie się o mnie martwisz dzięki Twej motywacyjnej postawie będę się starał jak mogę a odpowiadając na Twoje, Panie Zasadniczy, pytanie to sam musisz stwierdzić, czy w dokumentacji powykonawczej powinieneś zmiany dot. konstrukcji więźby nanieść, a skoro naniosłeś (nie sądzę, żebyś tego nie zrobił), to chyba widać jak wół zmiany, ale może się mylę co do krokwi na szczytach w celu ich usztywnienia, to jak to wygląda? może jakiś szkic? a co do istotności to był sarkazm, ale jak masz problemy z interpretacją, to się pytaj, nie ma co się wstydzić, nikt nie jest alfą omegą (moja wrodzona skromność nie pozwala postawić tu siebie za wzór)
  16. jętka, widać, że czytasz "uważnie", to z czym Ty się spotkałaś zacytowałem jako przepis wprost z PB, a odwracanie nic nie da, zakresu nie zmieniasz polecam lekturę wątku od początku po to robi się dokumentację powykonawczą i i nwentaryzację geodezyjną powykonawczą, bo nie zawsze wychodzi tak pięknie jak w projekcie, tak to by była sztuka dla sztuki, nic więcej
  17. znaczy się nie lubisz odpowiadać choćby miało to wiele wyjaśnić jesteś na nie, trudno, będziemy się licytować
  18. ja też wywołałem konsternację firmy (skandynawskiej) dla której trochę robiłem, kiedy poprosiłem o pieczęć po upływie kilku godzin dostałem, wyglądała jak z kartofla i się od razu rozmyła, byli kompletnie nieprzygotowani na ISO by PL
  19. tak tak zmiana "ZAKRESU objętego projektem" to to samo co "zmiana zagospodarowania działki i terenu" chłopie, weź Ty skup się i już nie pisz bez przemyślenia, ja Cię proszę, bo "automatycznie" to za mało na mocny argument oświeć nas jaki mamy automat
  20. Drogi Draagonie PeKiN czyli Pałac Kultury i Nauki, bo Dzielny Prezydent Wołodyjowski tu osadził BAiPP, czyli Biuro Architektury i Planowania Przestrzennego, wydające decyzję dla obiektów o parametrach powyżej określonych granic jak to nie mamy? winni - osoby z punktu 1 bo to przez nie doszło wydania złej decyzji i w konsekwencji jej wstrzymania/uchylenia pozostałe to już raczej powinny mieć problem z sumieniem, ale nie sądzę dopisałem dlaczego Pekin, nie WA Dzielnicy Wola
  21. Panie dadzą sobie spokój, bo tylko ten może nas wszystkich uratować
  22. racja, nie dodałem, że pewne formalnosci tak czy siak trzeba przeprowadzić przez projektanta
  23. proszę bardzo: 1. Panie i Panów z Pekinu za ŹLE rozpatrzony wniosek inwestora/developera, a konkretniej a) za brak analizy ilości miejsc postojowych, skoro są w PZT, a WSA z tego powodu uchyliło decyzję b) za brak (nie sprawdzenie) analizy nasłonecznienia, skoro WSA z tego powodu uchyliło decyzję 2. projektanta - który (być może) naciągnął inwestora na takie rozwiązanie, nota bene światowej sławy, który nie wie że 300 mp. wymaga decyzji środowiskowej 3. ustawodawcę, że możńa wstrzymać ostateczną (a nie prawomocną jak napisali) decyzję a Developer sam sobie w stopę strzelił - tłumaczenie, że 26 miejsc należy do kogoś tam to dziecinada, plan to plan, do 300 to chyba każdy zliczy, przy czym podejrzewam, że mógł w mataczeniu grać pierwsze skrzypce przy takich projektach kluczowa jest analiza nasłonecznienia, dokonywana na etapie WZ, nota bene na tym etapie urząd nie wymaga takiej analizy, co może skutkować wadą WZ, natomiast już wymaga deczyzji środowiskowej, co jest istnym kuriozum - jeden z większych baboli ustawodawcy (za dużo by tu trza było pisać o co chodzi, ci co mają z tym do czynienia raczej wiedzą, dla innych zbędny bagaż )
×
×
  • Utwórz nowe...