Skocz do zawartości

daggulka

Uczestnik
  • Posty

    21 731
  • Dołączył

  • Dni najlepszy

    144

Wszystko napisane przez daggulka

  1. masz rację ..... a masz osobę która zajmie się organizacją w "rejonie"? bo jeśli miałby to być Koniaków, to organizacją zajmie się Cieszka .... może tam jechać, ustalić co i jak .... poinformować nas o tym .... a jeśli miałoby to być "cokolwiek" "gdziekolwiek" byle termin grał .... to czy mamy osobę która się tym na miejscu zajmie ? już piszę do Cieszki na priv , żeby dograła czy termin jest wolny i ustaliła choć w przybliżeniu koszty .... jeśli ktoś ma jakieś konkretne oferty i mógłby zająć się organizacją - zapraszam do zaprezentowania ...
  2. mnie też by pasował, ale nie mogę teraz nic zagwarantować .... miejmy nadzieję, że okaże się wolnym terminem .... kiedy nadejdzie czas decyzji ...
  3. może to "chyba" powiązane było ze słowem "My" ... niekoniecznie "Ja"
  4. Raczej ostateczna .... chyba , że się okaże że ten akurat termin jest już zajęty w miejscu imprezy ... to weźmiemy ten późniejszy .... do końca listopada czekam na propozycje miejsca imprezy .... po podjęciu decyzji , z początkiem grudnia podamy ostateczny termin i koszty ...
  5. jeśli chodzi Ci o czas teraźniejszy i bieżącą pogodę - tylko wietrzyć..... dużo wietrzyć .... jeśli tynki wyschną zbyt szybko to popękają.... dlatego nie ryzykowałabym z grzaniem ...
  6. Piotr .... zeszłam do 60,5 .... przy wzroście 166cm - nie była raczej za niska ... choć wedle testu dukana powinnam ważyć kole 62,5 .... zejdę do tych 60 na proteinach .... i przejdę do 3 etapu nieco zmodyfikowanego .... dla mnie kontrola jedzenia jest trudna ... trudniejsza niż dla innych - po bulimii na którą chorowałam wiele lat temu - zostały mi zaburzenia jedzenia ... nie chcę się wdawać w szczegóły ..... powiem tylko, że kontrola jedzenia i wagi jest w takich przypadkach cholernie trudna ... ale - trzeba sobie jakoś radzić ..... raz lepiej , raz gorzej - najważniejsze, żeby podnieść się po upadku .....
  7. trzeci etap jest bardzo trudny - na psychikę siada ..... ja "popłynęłam" .....
  8. wytrwałam - pierwszy dzień proteinkowy .... wątróbka gotowana , jogurt duży z aromatem rumowym i słodzikiem, bułeczka otrębowa, 3 jajka na twardo ... i woda - jak zwierzęta ....
  9. a jak jest z ciśnieniem wody w kontekście wanny z hydromasażem ? czy to podawane z sieci wystarczy? bo po to , żeby sie posmyrać strumieniem to se mogę słuchawką prysznicową po ciele pojeździć .... dla mnie hydromasaż musi mieć dużą siłę, żeby spełnił swoje zadanie .... nie ma z tym problemu? nie wydałabym takiej kasy tylko po to, żeby hydromasaż okazał się tylko nic nie znaczącym i nic nie wnoszącym gadżecikiem ... tak okazało się u mnie w kabinie prysznicowej - z hydromasażem notabene ..... pic na wodę fotomontaż , a nie hydromasaż....
  10. Mamy połowę listopada .... czy ktoś ma jeszcze jakieś propozycje w sprawie miejsca gdzie odbędzie się KulKA?
  11. też tak myślę.... to jest właśnie najlepsze .... wchodzę do sklepu i nagle nie interesuje rozmiar .... biorę to co mi się podoba , a rozmiar zawsze jest chyba dlatego dotąd nie lubiłam zakupów ciuchowych .... bo jak już mnie sie coś w oczy rzuciło i od pierwszego spojrzenia spodobało, to nigdy rozmiaru nie było ...
  12. masz bardzo zdrowe podejście do tego trzeciego etapu .... spróbuję w ten deseń który proponujesz .... dziś pierwszy dzień proteinek .... śniadanka nie zdążyłam pochłonąć , bo sie błyskawicznie zebrałam na ten basen (ależ se tłuszcz wytrzęsłam w jacuzzi , popływałam też trochę - jutro będą zakwasy jak nic ) .... a na obiadek właśnie zażeram gotowaną wątróbkę .... ugotowałam sobie 5 jajek coby w razie napadu głodu mieć cokolwiek pod ręką .... w zasadzie byłoby - z 10 serków wiejskich ostatnio kupiłam, ale mi się Kasica podpięła bo lubi i dziś nie został ani jeden ... ... a za chwilę jak napasę rodzinę (frytki, buuuuuuu.....) ... to se upiekę serniczek i może zamiast piernika, to ciacho jogurtowe... nie poddam się bez walki .... zważę się w piątek ....
  13. przyszłam po karę .... ostatnie 2 tygodnie chyba nie robiłam nic innego tylko siedziałam i żarłam .... zażerałam stresy pracowe i jesienną deprechę.... boję się stanąć na wagę .... ale widzę po sobie , że nie jest dobrze .... na pewno z 2 kilo jak nic więcej na zadku ..... trza się wziąć w garść .... tak na serio ... od jutra 2 tygodnie protein , a potem jak bozia przykazała - trzecia faza do końca stycznia .... nie ma że boli .... trza sie trzymać zasad bo kilosy wrócą w szybszym tempie niż mi się wydaje ... niniejszym wracam na łono wewontku - diety ciąg dalszy .... zaraz jadę na basen ..... a po powrocie upiekę sobie słodkości dukanowskie : serniczek, zrobię prasie mleczko , może pierniczek (córze podrzucę przy okazji) ... rybkę sobie przyrządzę na teflonie .... czyli powrót marnotrawnej pełną gębą.... trzymajcie kciuki , bo motywacja u mnie teraz słabiutka ....
  14. Piotruś .... Ty wiesz .... powiem tylko - REWELACJA ..... kiedy patrzyłam na Ciebie kiedy widzieliśmy się ostatnio - to myślałam, że spoko wyglądasz i dziwiłam sie z czego chcesz się odchudzać ...... ale teraz - zbieram szczękę ze stołu , Piotr ....
  15. bo to przede wszystkim Piotruś od sera zależy ..... musi być jak najbardziej wilgotny ..... też se dziś upiekę .... wskoczę na tydzień na proteiny .... bo widzę , ze płaski brzuszek poszedł się paść ....
  16. koniecznie ... nie widzę innej opcji ..... zresztą .... sami powiedzcie ... zawsze jest tak, że większość ludzisków przyjeżdża już w piątek ... i to jest fajne rozwiązanie .... ponieważ : w piątek można się zaaklimatyzować, rozpakować , wieczorkiem pozwiedzać, czy pojeździć na nartach ... czy po prostu odstresować w fajnym gronie .... a w sobotę - wiadomo , impreza oficjal z jedzonkiem - bardziej lajtowo, kurturarnie (bo foty ).... według mnie po prostu warto wziąć urlop i zrobić sobie cały weekend wyjazdowy w fajnym gronie .... i to jest odstres ... a nie w sobotę , z daleka , z wywieszonym jęzorem coby zdążyć ... wszystko na szybko - to jest dopiero stres ... ale to moje zdanie jest własne osobiste , nie każdy się z nim musi zgadzać ... biorę też pod uwagę, że nie wszyscy mogą od piątku zaszaleć .... tak też bywa .... wtedy tylko sobota musi wystarczyć....
  17. mi się nie zmieniło ... nadal mam jak kajak - 40 .... kompatybilną z rozmiarem ciała....
  18. Cześć , Agusia Fajnie Cię znowu poczytać . Ciesze się, ze Franio robi takie postępy ..... wiem jaki ogrom pracy , czasu i finansów cała Twoja rodzina wkłada w to, aby rozwój Frania w tych najważniejszych dla Niego miesiącach życia był jak najwłaściwszy. Życzę powodzenia Franiowi w walce o dalsze postępy .... a Tobie , Glizdeczce i mężowi dużo zdrowia Pozdrawiam i ściskam
  19. no co Ty gadasz? wytarły Ci sie? a moje czarno srebrne sie nie wytarły .... może dlatego, że nie nosze... znaczy mam Cię , słoneczko na listę obecności nanosić, tak?
  20. u mnie nadal 61,5 .... BMI 22 .... znaczy ponoć w normie ... spotkałam na mieście dziś koleżankę która nie widziała mnie od kilku miesięcy .... wytrzeszcz Jej oczu - bezcenny a Wam jak idzie? Gawel ... czekam na obiecana fotę w nowych ciuchach ...
  21. suuuuuupeeeeer...... do kolekcji ...... już zmykam zamawiać .... moja propozycja nadal aktualna ....
×
×
  • Utwórz nowe...