Skocz do zawartości

Pęknięcia na elewacji. Stary dom


Recommended Posts

Napisano

Witam, zakupiłem mały domek parterowy w zabudowie blizniaczej. Docelowo chciałbym go powiększyć ale w bok nie do góry. Mieszkam w nim od około 3 lat i widoczne na zdjęciach pęknięcia w tynku od zewnątrz były od początku. Nie zauważyłem aby się coś powiększyło jednak wracam do tego myślami. Widać też małe jakby rysy od środka budynku ale nie w takim samym ułożeniu jak od zewnątrz. Nie wiem jak głęboki jest fundament ale tereny, na których stoi ogólne są podmokłe dlatego nie ma piwnic. Widoczna w salonie na suficie jest też chyba szyna? Widać ją przez całą długość pokoju. Jakby się lekko odbija. Boję się trochę inwestować w dom, który być może... nie wiem pęknie mi w pół. Domek jest mały ma 45 m2 a powstał w 1970 roku. Wziąłem go ze względu na niską cenę a także możliwość rozbudowania. Pytałem znajomych budowlańców co o tym myślą i każdy bez wyjątku stwierdził że przeżywam a co miało osiąść to już dawno osiadło. Proszę o jakąś pomoc, opinie. Nie wiem co o tym myśleć. Z góry dziękuję za odpowiedź.
PS. Mogę podesłać więcej zdjęć w razie potrzeby 

IMG_20200503_191552.jpg

IMG_20200503_191619.jpg

IMG_20200503_203959.jpg

IMG_20200503_203358.jpg

IMG_20200503_203426.jpg

IMG_20200503_191557.jpg

Napisano

Jak byś pokazał fotki o większym zakresie obrazu, to by było lepiej.

Wygląda na to, że budynek siadł nierównomiernie, jak się to nie powięsza - to byc może, nie będzie kłopotów.

Jęsli chcesz rozbudowac w bok, to to pęknięcie nie powinno mieć wpływu, bo i tak dobudowę musisz zdylatować od istniejącego budynku.

Napisano

Widoczne pęknięcia schodkowe  są charakterystyczne dla nierównomiernego osiadania budynku najczęściej z powodu wad fundamentowania lub np. robót  budowlanych prowadzonych w pobliżu.  Przyczyna problemu może być również "przyklejenie" budynku do większego obiektu i bez poznania sposobu ich posadowienia trudno określić potencjalne zagrożenia.  Obecnie pozostaje obserwacja postępu uszkodzeń, gdyż doraźne naprawy praktycznie nie są możliwe.

Napisano

Aha no to słabo, tak to już wyglądało jak kupiłem. Czy to bardzo poważny problem? Inwestować w rozbudowę? 

Na tym obok z piętrem nie widać żadnych pęknięć ale moga być ukryte pod styropianem, nie wiem tego. 

Napisano
2 godziny temu, mirekmass napisał:

Zdylatować, co to znaczy? 

Dylatacja to poprostu "szpara" między jedną a drugą częścią budynku. Budujesz nową częsc budynku obok starej, nie łącżąc ich, nie przewiązując cegłą, uchwytami - jest małą pionowa przerwa, ktora pozwala na niezależne osiadanie obu części. Dzięki temu nierównomierne osiadanie nie powoduje spękań któregoś budynków.

 

31 minut temu, mirekmass napisał:

Czy to bardzo poważny problem? Inwestować w rozbudowę? 

Zwykle nie jest to poważny problem, jeśli szpara nie poszerza się i nie jest w miejscu jakimś kluczowym dla konstrukcji.

To jest budynek parterowy - więc nie powinno byc większych problemów.

Pisałeś, że będziesz rozbudowywać obok, więc tak jak pisałem - z dylatacją możesz to zrobić. 

Napisano (edytowany)
1 godzinę temu, mirekmass napisał:

Aha no to słabo, tak to już wyglądało jak kupiłem. Czy to bardzo poważny problem? Inwestować w rozbudowę? 

Na tym obok z piętrem nie widać żadnych pęknięć ale moga być ukryte pod styropianem, nie wiem tego. 

Tak "na oko" wszystko wygląda dobrze, ale nie wiadomo jak głęboko są posadowione fundamenty, budynek wygląda na budowany z zamysłem jako gospodarczy tego wyższego, adaptowany kiedyś na mieszkanie.

Pytanie jeszcze takie się nasuwa, czy masz możliwość rozbudowy, to jedna działka i chcesz rozbudować czy  budynek jest przy granicy działek, okna sąsiada, pozwolenie na budowę itd...

Edytowano przez animus (zobacz historię edycji)
Napisano

Z tego co wiem od sąsiadów to był kiedyś jeden klocek parterowy a potem go przedłużono o te moja część. Dopiero później podzielono je notarialnie na pół i dobudowano górę w tamtym po lewej stronie. To nie był gospodarczy budynek. Po prawej mam dwie komórki które bym chciał zburzyć i zamienić na dwa pokoje. Nie wiem jak to wygląda z pozwoleniami jeszcze ale chyba jak coś istniało już w tym miejscu to da się to przerobić na mieszkalny? Tu jeszcze takie dwa zdjęcia żeby lepiej widzieć z daleka. Aa i z tyłu sąsiad też ma przyklejone do mnie jakieś szopy na drewno itp. :/ Po rozbudowaniu całość by miała około 80 m2 i to by mi już starczyło. 

20180605_112124.jpg

20180605_112128.jpg

Napisano

Żeby wykonać taką adaptację potrzebne  jest uzyskanie zgody na zmianę sposobu użytkowania pomieszczeń tego budynku.  Odpowiedni wniosek należy złożyć do Starostwa Powiatowego. Do wniosku dołączamy oświadczenie o prawie do dysponowania nieruchomością na cele budowlane. W większości przypadków konieczne będzie też pozwolenie na budowę.

Nawet adaptacja niewielkich pomieszczeń gospodarczych, przylegających do budynku mieszkalnego w większości przypadków nie będzie traktowana jako zwykły remont. W świetle zapisów ustawy Prawo Budowlane, za remont uważa się

„ Wykonywanie w istniejącym obiekcie budowlanym robót budowlanych polegających na odtworzeniu stanu pierwotnego, a niestanowiących bieżącej konserwacji, przy czym dopuszczalne jest stosowanie wyrobów budowlanych  innych, niż użyto w stanie pierwotnym.”

Jeśli zakres prac potrzebnych do adaptacji pomieszczenia mieściłby się w definicji remontu, wówczas wystarczyłoby jedynie zwykłe zgłoszenie o zmianie sposobu użytkowania budynku, bądź jego części.

Do zgłoszenia trzeba dołączyć dokumentację ukazującą pierwotny wygląd budynku oraz zmiany adaptacyjne. Prace możemy wykonać po 30 dniach od daty złożenia dokumentów. Starosta wydaje tzw. milczącą zgodę na wykonanie adaptacji pomieszczenia lub budynku.

Stawaj na głowie, żeby poszło wszystko na zgłoszenie, jak masz "życzliwych" sąsiadów to potrzebne będzie niestety pozwolenie na budowę.  

Napisano

To spreparuj najpierw  papiery, znajdź kogoś kumatego jakiegoś kierbuda, niech to napisze, naszkicuje  itd.. Wyślesz.

Jak zgłoszenie przejdzie, to dopiero kupuj materiały.

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • Robimy  układ w którym:  - lampy I i II będą zapalane i gaszone wspólnie (obie równocześnie) z każdego z trzech miejsc A, B, C; - lampa III będzie zapalana i gaszona niezależnie od lamp I oraz II z każdego z tych trzech miejsc.  Potrzebujemy dwóch podwójnych łączników schodowych w punktach A i C oraz jednego podwójnego łącznika krzyżowego w punkcie B. Ich już nie opisuję na rysunkach, żeby szkicu nie zaśmiecać.  Rozbiłem to na dwa szkice. Pierwszy pokazuje sposób podłączenia lamp sufitowych I i II, do czego jest wykorzystywana pierwsza para w podwójnych łącznikach schodowych i w podwójnym łączniku krzyżowym. Drugi szkic to natomiast sposób podłączenia lampy (kinkietu) numer III. Tak jest czytelniej i nic się nie pomiesza.  Na szkicach każda zrobiona przeze mnie linia to jedna żyła przewodu. Czarne to żyły fazowe (L). Tylko one są przerywane przez łącznik. Natomiast niebieska linia to żyła neutralna (N). Zielona jest natomiast ochronna (PE), w instalacji to ten przewód z żółto-zieloną izolacją. Retro opisał tu zasady oznaczania żył przewodów koszulkami albo taśmą izolacyjną w odpowiednich kolorach, nie będę tego powtarzał.  Wszędzie zaczynamy od puszki w punkcie A, bo tu mamy doprowadzone zasilanie. Tu zaczynamy mając trzy żyły - czarną fazową (L), niebieską neutralna (N), żółto-zieloną ochronną (PE). Prosto z puszki A prowadzimy żyły N oraz PE do lampy I, od niej zaś do lampy II. Natomiast od pierwszego łącznika schodowego w puszce A mamy dwie żyły L do łącznika krzyżowego w puszce B. Od łącznika krzyżowego w puszce B mamy również dwie żyły L do drugiego łącznika schodowego w puszce C. Natomiast od tego drugiego łącznika schodowego w puszce C prowadzimy już tylko jedną żyłę L do puszki A. Jednak ona trafia już tylko do puszki, nie przyłączamy jej nigdzie do łącznika schodowego w tej puszce. W puszce robimy zamiast tego połączenie tej żyły L z żyłą L biegnącą do lamp I i II.  Natomiast podłączenie lampy III (kinkietu) wymaga poprowadzenia żył N oraz PE od puszki A do puszki C, następnie do lampy III. Łączymy po prostu odpowiednie żyły, łączniki w tych puszkach nas w tym momencie nie interesują. Dopiero kolejny etap to  poprowadzenie dwóch żył L od łącznika schodowego w puszce A do łącznika krzyżowego w puszce B. Od łącznika krzyżowego w puszce B mamy znów dwie żyły L do łącznika schodowego w puszce C. Natomiast od łącznika schodowego w puszce C prowadzimy jedną żyłę L do lampy III.  Starałem się to opisać możliwie jednoznacznie. Zabawy trochę będzie, bo w puszkach jest wiele żył do upchnięcia.
    • Nie mam pojęcia, po co chcesz sobie skomplikować aż tak ten malutki kawałek instalacji  Użyjesz to kilka razy w ciągu pierwszych dni, a potem i tak będziesz światła używał lokalnie...   Ale wiem - to Twój wybór, Twoja decyzja...
    • Zwróć uwagę na ten fragment tekstu   Znajdziesz takie?
    • tak poproszę o taka rozpiskę, podoba mi się opcja gaszenia wszystkiego z łóżka 
  • Popularne tematy

×
×
  • Utwórz nowe...