Skocz do zawartości

Kto buduje bez kredytu?


Recommended Posts

Ten temat męczy mnie od dawna. Dziś postanowiłam zaryzykować i zapytać.
Patrzę z trwogą na znajomych, którzy pozaciągali kredyt na 30 lat. Obecnie nie ma problemów z pracą ale przyszłość to wielka niewiadoma, dzieci rosną, zdrowie szwankuje a dom sie starzeje i wymaga kolejnych wkładów finansowych. Zastanawiam się czy ja nie jestem tchórzem i czy moje podejście nie świadczy czasem o lukach w zdrowiu psychicznym. Żyję sobie na średnim poziomie, nie przesadzam z wydatkami ale też nie oszczędzam. Myślę, że przy paru mądrych ruchach da radę wybudować dom bez kredytu. To co miałoby iść na odestki wolę zainwestować w dom. Lubię czuć się swobodnie a taki kredyt obciążałby mnie psychicznie, więc zdecydowaliśmy z mężem, że kredytom mówimy "nie".
Czy ktoś z was też tak ma? icon_biggrin.gif
Link do komentarza
Ja tak mam . Czuje i myśle dokładnie to samo co Ty. Jak pomysle że ludzie biorą 400 tys, a muszą oddać 800 tys to aż mi się niedobrze robi Mąż pracuje za granicą , kokosow nie ma , ale pare złotych da się odłożyć. W tym roku ogrodzimy działkę , w przyszłym fundamenty , a dalej zobaczymy. Wiem , że bedziemy budować ten dom ładnych pare lat i napewno nie będzie łatwo , ale przynajmniej spać będę spokojnie. Pozdrawiam
Link do komentarza
JA MOGĘ SIĘ ŚMIAĆ-RAZEM Z DZIEWCZYNOM JESTEŚMY ZA GRANICĄ.DZIAŁKĘ DOSTALIŚMY,NA STAN SUROWY ZAMKNIĘTY JUŻ MAMY.WŁASNIE ZAKOŃCZYLIŚMY "PAPIERY".JAK ZAŁATWIMY JAKIŚ URLOP TO MOŻE COŚ W TYM ROKU ZACZNIEMY.JEŚLI CHODZI O KREDYTY-NIE MÓWIĘ NIE.ZDECYDOWANIE LEPIEJ JAK SIĘ ZACZYNA BUDOWĘ Z WŁASNĄ KASĄ,A KREDYT STOSOWAĆ W RAZIE "W" ps:ale mam marzenia ,co nie ?
Link do komentarza
He he, jak zwykle "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia", czy bardziej dosadnie "fajnie sie sro, jak sie pełono w d.... mo".
Czyli wszystko zależy od wielu czynników, przecież nikt nie bierze kredytu bo lubi, tylko bo musi. Założę się że każdy zapytany kredytobiorca chętni by go uniknął.
Ja uważam że wszystko jest dla ludzi. Bez kredytu zrobiłem piwnicę, strop, parter, strop, ścianki kolankowe, a gdybym się nie zakredytował tobym został bez dachu.
Link do komentarza
Cytat

Ja tak mam . Czuje i myśle dokładnie to samo co Ty. Jak pomysle że ludzie biorą 400 tys, a muszą oddać 800 tys to aż mi się niedobrze robi Mąż pracuje za granicą , kokosow nie ma , ale pare złotych da się odłożyć. W tym roku ogrodzimy działkę , w przyszłym fundamenty , a dalej zobaczymy. Wiem , że bedziemy budować ten dom ładnych pare lat i napewno nie będzie łatwo , ale przynajmniej spać będę spokojnie. Pozdrawiam


Witam,
Wybudowałem dom praktycznie bez kredytu - oszczędności. Na wykończenie wnętrz wziąłem 50 000 zł pożyczki hipotecznej na 5 lat spłacę 60 000 zł /zostało mi jeszcze 20 miesięcy i spokój/ 10 000 zł to dużo i mało ale bez tej kwoty ( 50 000 zł) nie mógłbym się wprowadzić w zaplanowanym terminie i tyle. Coś trzeba wybrać ... tyle że budowa domu całkowicie na kredyt ze spłatą 30 - 40 lat to chyba nieporozumienie ale też i ogromna odwaga!
Link do komentarza
Ja wybudowałem bez kredytu stan surowy zamknięty. Jesienią biore ślub i razem z małżonka będziemy mieli do wyboru:
1. Wynajem mieszkania - przynajmniej 1000 PLN miesięcznie
2. kredyt "Rodzina na swoim"
w pierwszym wypadku wywalam 1000 PLN?mies i nic nie mam, w drugim przeznaczam 1000PLN na odsetki i po kilku latach mam dom.
Co lepsze??
Link do komentarza
Właśnie fajnie jak można budować bez kredytu, tylko nie zawsze się da, my wzięliśmy kredyt stosunkowo nie duży bo
200 000, spłatę mamy na 30 lat z tym, że jest to plan minimum, bo mamy zamiar spłacić ten kredyt dużo wcześniej, już na samym początku nadpłacimy 50 000, a potem sukcesywnie będziemy nadpłacać jak nam wpadnie trochę grosza i spłacimy szybciej i spokojniej niż niektórzy się budują, a potem nie mogą na swój dom patrzeć bo budowali go 10 lat i mają już dość. Ja mam przykład w rodzinie jak takie budowanie bez kredytu przy niewysokich zarobkach wygląda młodzi dostali działkę za darmo, na fundamenty i stan zero zarobili za granicą, zaczęli budowę 6 lat temu, w zeszłym roku gdy my zaczynaliśmy mieli już dach, elektrykę, okna i tynki i co?
My już kończymy, a oni pobawią się ze dwa lata jak dobrze pójdzie, nie wspomnę już o tym, że ich rodzice są wykończeni mieszkać razem tyle czasu z dziećmi, wnukami i ciągle dokładając.
Budować bez kredytu może ktoś kto ma wystarczająco dużo na to pieniędzy, lub ktoś komu się nie spieszy, bo za 10 lat to ja już tak bardzo domu nie będę potrzebowała jak teraz. A co do raty kredytu to w moim przypadku jest ona nie wiele wyższa od opłat, które teraz ponoszę za życie w mieście.
Myślę, że każdy powinien sam przekalkulować co jest dla niego lepsze ja bez kredytu bym się nie wybudowała, jak ktoś umie to brawo.
Pozdrawiam
Link do komentarza
Cytat

Właśnie fajnie jak można budować bez kredytu, tylko nie zawsze się da, my wzięliśmy kredyt stosunkowo nie duży bo
200 000, spłatę mamy na 30 lat z tym, że jest to plan minimum, bo mamy zamiar spłacić ten kredyt dużo wcześniej, już na samym początku nadpłacimy 50 000, a potem sukcesywnie będziemy nadpłacać jak nam wpadnie trochę grosza i spłacimy szybciej i spokojniej niż niektórzy się budują, a potem nie mogą na swój dom patrzeć bo budowali go 10 lat i mają już dość. Ja mam przykład w rodzinie jak takie budowanie bez kredytu przy niewysokich zarobkach wygląda młodzi dostali działkę za darmo, na fundamenty i stan zero zarobili za granicą, zaczęli budowę 6 lat temu, w zeszłym roku gdy my zaczynaliśmy mieli już dach, elektrykę, okna i tynki i co?
My już kończymy, a oni pobawią się ze dwa lata jak dobrze pójdzie, nie wspomnę już o tym, że ich rodzice są wykończeni mieszkać razem tyle czasu z dziećmi, wnukami i ciągle dokładając.
Budować bez kredytu może ktoś kto ma wystarczająco dużo na to pieniędzy, lub ktoś komu się nie spieszy, bo za 10 lat to ja już tak bardzo domu nie będę potrzebowała jak teraz. A co do raty kredytu to w moim przypadku jest ona nie wiele wyższa od opłat, które teraz ponoszę za życie w mieście.
Myślę, że każdy powinien sam przekalkulować co jest dla niego lepsze ja bez kredytu bym się nie wybudowała, jak ktoś umie to brawo.
Pozdrawiam


Aciu masz 100% racji! Budowa ciągnąca się 10 lat to chore. Ja budowałem 18 m-cy. Natomiast problem w czym innym: mianowicie w tym, że budowanie na kredyt (na 30 lat) to 1 zł = 2 zł. Jak budowa domu kosztuje 400 000 zł to rzeczywisty koszt wynosi 800 000zł, naciągacze : PC 40 000zł /obiecują za to tanią eksploatacją) a przy zakupie na kredyt to PC wyniesie 80 000zł , mozna jeszcze wymienić parę innych gadżetów oferowanych "lekkomyślnym inwestorom" , tylko po co. Problem tego wątku to chyba taki jest: czy stać nas (jako społeczeństwo) na takie zadłużanie się ?
Link do komentarza
Cytat

Aciu masz 100% racji! Budowa ciągnąca się 10 lat to chore. Ja budowałem 18 m-cy. Natomiast problem w czym innym: mianowicie w tym, że budowanie na kredyt (na 30 lat) to 1 zł = 2 zł. Jak budowa domu kosztuje 400 000 zł to rzeczywisty koszt wynosi 800 000zł, naciągacze : PC 40 000zł /obiecują za to tanią eksploatacją) a przy zakupie na kredyt to PC wyniesie 80 000zł , mozna jeszcze wymienić parę innych gadżetów oferowanych "lekkomyślnym inwestorom" , tylko po co. Problem tego wątku to chyba taki jest: czy stać nas (jako społeczeństwo) na takie zadłużanie się ?


No niestety decydując się na kredyt musimy się z tym liczyć, ja osobiście myślę, że zaciąganie kredytu hipotecznego na budowę domu ma większy sens niż konsumpcyjnego na zakup auta, ale to chyba temat na inny wątek.
Dlatego ja nie bawię się w PC i droższe technologie bo wiem, że mnie na to nie stać. Gdybym miała możliwość to też wolałabym nie brać kredytu, ale no właśnie nie zawsze mamy co chcemy icon_wink.gif
Link do komentarza
Cytat

Ten temat męczy mnie od dawna. Dziś postanowiłam zaryzykować i zapytać.
Patrzę z trwogą na znajomych, którzy pozaciągali kredyt na 30 lat. Obecnie nie ma problemów z pracą ale przyszłość to wielka niewiadoma, dzieci rosną, zdrowie szwankuje a dom sie starzeje i wymaga kolejnych wkładów finansowych. Zastanawiam się czy ja nie jestem tchórzem i czy moje podejście nie świadczy czasem o lukach w zdrowiu psychicznym. Żyję sobie na średnim poziomie, nie przesadzam z wydatkami ale też nie oszczędzam. Myślę, że przy paru mądrych ruchach da radę wybudować dom bez kredytu. To co miałoby iść na odestki wolę zainwestować w dom. Lubię czuć się swobodnie a taki kredyt obciążałby mnie psychicznie, więc zdecydowaliśmy z mężem, że kredytom mówimy "nie".
Czy ktoś z was też tak ma? icon_biggrin.gif



Witam serdecznie.
Mnie również przeraża wzięcie kredytu są to duże koszty, ale cóż. Pierwszy raz kredyt we frankach wzięliśmy z mężem na zakup nowego samochodu ( 8 lat spłat - już spłacone) W ostatecznym rozrachunku koszt samochodu wyniósł prawie 90 tyś.a kosztował w chwili zakupu 39800zł. Może raty nie były aż tak wielkim obciążenie dla budżetu domowego, ale zawsze ten obowiązek pamiętania o ratach i zmiany kursu walut obcych. Zapewne zaletą jest to, iż od pierwszego dnia jeździliśmy samochodem- gdybym odkładała te pieniądze przez 8 lat też pewnie kupiłabym samochód lepszy, bo za 90 tyś można sobie pozwolić na luksus, ale przez te lata, czym bym się poruszała?
Każde wzięcie kredytu powinno byś dobrze przemyślane - dotyczy to również domu, a w szczególności domu. Przy zakupie samochodu na kredyt, jeśli bym nie mogła spłacać zabraliby mi go i dalej bym płaciła raty w przypadku domu to już inna sprawa - można zostać na bruku i wówczas, co?.
Dlatego zawsze trzeba dobrze się zastanowić przed zaciąganiem długów-, jeśli już to tylko w ostateczności. Cóż z tego, że budowa bez kredytu będzie trwała dłużej i urządzanie domu również, nawet najlepiej urządzone wnętrze domu po jakimś czasie się nudzi i staje się monotonne. Jeśli jest to rozciągnięte trochę w czasie daje wiele radości .
Pierwszą budowę jaką rozpoczęliśmy (bez kredytu) to była budowa naszego sklepu, w ciągu 11 pawilonów. Można powiedzieć że ta budowa trwa nadal bo co jakiś czas przychodzą nam nowe pomysły z przestawianiem ścian działowych no i nie ma monotonni.
Za rok planuję rozpocząć budowę domu „ Dom w dziewannie – z piwnicą „ i planuje go postawić bez kredytu. Czy mi się to uda zobaczymy.

Link do komentarza
Cytat

Ja tak mam . Czuje i myśle dokładnie to samo co Ty. Jak pomysle że ludzie biorą 400 tys, a muszą oddać 800 tys to aż mi się niedobrze robi Mąż pracuje za granicą , kokosow nie ma , ale pare złotych da się odłożyć. W tym roku ogrodzimy działkę , w przyszłym fundamenty , a dalej zobaczymy. Wiem , że bedziemy budować ten dom ładnych pare lat i napewno nie będzie łatwo , ale przynajmniej spać będę spokojnie. Pozdrawiam


Każdy ma swoje racje. i inną sytuację , Gdybym miała 20 lat pewnie też wzięłabym kredyt, ale mam 40 i trochę inne spojrzenie na życie , Załozyliśmy , że w 6 lat postawoimy dom , a to nie długo w porównaniu z 30- letnim kredytem , skończyłabym go spłacać mając 70 albo nie skończyłabym , bo choroba ,albo śmierć, Nie wiadomo jakby to było. Jestem w tej komfortowej sytuacji , że mieszkam u siebie i nikomu nie muszę płacić czynszu
Link do komentarza
Myśle, że nie wielu stać na budowanie bez kredytu. Jest to sytuacja idealna i komfortowa, ale niestety dla wielu niemozliwa. My tez długo sie zastanawialismy, czy rozpocząć budowę (oczywiście z kredytem) Wiele przeciw, ale jeszcze więcej za. Dość mam juz mieszkania w bloku, wieczenego wiercenia, braku parkingu i psich kup. Mamy o tyle komfortową sytuacje, że mamy mieszkanie dość duże, w dobrej dzielnicy ze sprzedażą którego nie będzie kłopotu. Sprzedaz mieszkania jest ostatecznością, chcemy je wynająć żeby spłacało kredyt. No i rzeczywiście koszt odsetek jest porażający. Taki wrzód na d.... przez 30 lat determinuje do tego, żeby sie troche spiąć i spłacić wczesniej.
Link do komentarza
My kredyt mamy wzięty na działkę (na 10 lat zostalo nam jeszcze icon_cool.gif dom stawiamy z pieniedzy ktore w sumie na bierząco zarabiamy. Tylko ogrzewanie i pompa ciepla idzie na kredyt (5 letni) bo bardzo nisko oprocentowany. Do nowego domu pewnie wprowadzimy sie za 2-4 lata. W sumie nam sie nie spieszy mamy gdzie mieszkac. A kredyty na 30 lat to faktycznie masakra icon_sad.gif
Link do komentarza
To tak jak my, działke kupiliśmy na kredyt. Budowa domu z oszczędności i z pieniędzy zarobionych na bieżąco.
Również nam sie poszczęściło, bo sprzedaliśmy działkę, która wczesniej kupiliśmy za śmieszną kase a sprzedalismy ja w boooomie icon_smile.gif
Kredyt fajnie sie bierze ale spłacanie już wychodzi gorzej. Nie wyobrażam sobie mając dziś 31 lat i spłacać dom do 60-go roku zycia !!!
Spłacając tyle lat nie będziemy w stanie nic "naszykować" dla naszych dzieci, żeby one nie musiały tonąć w kredytach.
Link do komentarza
Cytat

Pierwszy dom wybudowałem bez kredytu ale budowa trwała 5 lat. Teraz będę budował drugi i koncepcja jest prosta: biorę kredyt - buduję przez rok - sprzedaję obecy dom - spłacam kerdyt ( no może jakiś malutki zostanie, ale to już drobiazgi)



W takim przypadku wzięcie kredytu jest w miarę bezpieczne. Z tym że nie jest to to samo co wzięcie kredytu na 30- lat- róznica jest kolosalna. icon_biggrin.gif
Link do komentarza
Odetchnęłam z ulgą, że nie jestem sama icon_wink.gif

qlaqla1 tak jak piszesz... bierzesz 400, musisz spłacić 800tys - nie wierzyłam dopóki nie sprawdziłam sobie symulacji. Niezaprzeczalnym plusem jest to, że w ciągu sezonu można mieć dom. Tylko, że przy kwocie 400tys trzeba bardzo kontrolować wydatki, szukać oszczędności na każdym kroku. Pozostaje budowa przez 5 lat i wydatek na superdom rzędu 600tys.
Tak jak pisze agata_i_sebastaian reszta, czyli te 200tys zostaje dla dzieci. Nie można o tym zapominać. Ja sobie nie wyobrażam obudzić się za 20 lat, mając ciągle kredyt i odmówić dziecku pieniędzy na studia, nie mówiąc o stracie w dorosłe życie. Ja dążę do tego aby i moje dzieci nie były zmuszone brać kredytu.
Ja nie dostałam działki, nie mam mieszkania w bloku, które mogłabym sprzedać, nie mogę liczyć ani na rodziców ani na teściów, startowałam od zera... a jednak nie decyduję się na kredyt. Moi znajomi przy podobnych zarobkach, z działką po dziadkach, z prezentem ślubnym w postaci mieszkania w bloku – biorą kredyt na budowę domu i jeszcze narzekają. Także kredyt to tylko kwestia podejścia do życia i rozsądnych wyborów.

JOKER a ja mam wielu znajomych, którzy tuż po studiach wyjechali za granicę. Teraz wracają i nie mają nawet na działkę. Także gratulacje, że doszedłeś do takiego etapu icon_smile.gif

miki3 napisałeś, że "fajnie sie sro, jak sie pełono w d.... mo" a to nie do końca prawda. Mozna mieć kupę kasy, wydawać bez zastanowienia na rzeczy niematerialne i w efekcie mieć tylko wspomnienia. A można troszkę się kontrolować, wydawać rozsądnie i inwestować w rzeczy których wartość nie przemija.

Przemsu przyznam ci, że jeśli zdecydowałabym się na mieszkanie w bloku to nie odrzucałabym opcji kredytu. Ale tylko w sytuacji, gdybym musiała płacić za wynajem.
Link do komentarza
Jętka-jest tak jak piszesz"kwestia podejścia do życia i rozsądnych wyborów"-my na nasze marzenia ciężko pracujemy za granicą (niech nikt nie myśli że jest kolorowo.mamy kasę,ale jest wiele wyrzeczeń.-czasami myślę ze lepiej bez kasy,ale za to z bliskimi.).jak pisałem wcześniej-kredytom nie mówię nie,może tez będę wspomagał się( kiedyś )niewielkim kredytem.wiadomo że im większy kredyt ,tym większe obawy.przygniata mnie myśl o kredycie na 30-40 lat,a ostatnie raty dla dzieci.
Link do komentarza
W takim razie skoro jest nasz już większa grupka to może powymieniamy się spostrzeżeniami na temat oprocentowania w bankach - gdzie warto a gdzie nie, ze szczególnym naciskiem na lokaty krótkoterminowe. A może ktoś ma inny pomysł na przyrost gotówki, która lada moment zacznie się rozchodzić icon_wink.gif
Czyli jak wyciągnąć z banku jak najwięcej podczas gdy inni pozwalają mu się bogacić.

Może ktoś ma doświadczenia z tą stroną http://www.smava.pl/index.html
Link do komentarza
no to bardzo fajne wszystko tylko... ile osób w Polsce ma dochód pozwalajacy na odłożenie - no własnie ilu- 100 tys rocznie? Czyli jak łatwo policzyć- 8-9 tys miesięcznie? No odkładając po 100 tys rocznie buduje się 3-5 lat. Długo ale powiedzmy- w granicach rozsądku. A budowac 10-15 lat- jaki to ma sens? Płacąc krocie za wynajem? (bo coż nie zakładam jako możliwej opcji wiszenia na cudzym garnuszku w tym czasie...)
Mieszkanie trzeba wynając, opłaty płacic, rodzinę utrzymać, pracujac i mając małe dzieci opłacic im opiekę itd itd......
A bezpieczeństwo- cóż- dom jest w większości przypadków wart w momecie ukończenia znacznie więcej niż kredyt który się wzieło. Ja mam 400 tys na 30 lat. Jeśli będziemy mieć większy dochód- spłacimy wczesniej. Narazie nie stać nas na większa ratę. Płaciliśmy za mieszkanie 750 zł miesięcznie plus wszystkie opłaty i nie posuwaliśmy sie ani o krok do przodu! My mając zawód w którym nie istnieje pojęcie bezrobocia:) (odpukac..) ubzepiczyliśmy się na zycie i od utraty zdrowia i zdolnosci zarabiania pieniędzy...
Link do komentarza
Właśnie my też mamy te wszystkie ubezpieczenia, wiem że kredyt wychodzi wtedy więcej, ale mam przynajmniej mały zapas spokoju co do zabrania nam domu w razie utraty pracy.
Druga sprawa my biorąc kredyt mieliśmy świadomość, że budowę dokończymy z pieniędzy za mieszkanie - miało nam zostać ok 100 000 na nadpłatę no ale cóż okazało się, że wolimy spłacać troszkę dłużej niż mieszkać w niewykończonym domu nie wiadomo jak długo.
Po rozpoczęciu spłaty kredytu nadpłacimy 50 000 bo tyle nam zostanie, a resztę powoli, dodatkowe zlecenia, premie kwartalne itp itd i jak wszystko pójdzie w miarę dobrze to za 15 lat zapomnimy o kredycie, a w domku już będziemy dobrze zasiedzeni, aha i stać nas będzie na wyjazdy wakacyjne ( nie długie i drogie, ale 2 tyg w kraju), zmianę samochodu i spokojne życie bo ta rata kredytu ok 1700 to naprawdę mniejsze obciążenie niż by się mogło wydawać biorąc pod uwagę, że za 15 lat nie byłabym w stanie tyle odłożyć żeby się budować.
Tak i za 15 lat najstarszego syna z nami już raczej nie będzie, młodszy będzie myślał już o wyfrunięciu z gniazda, a najmłodsza będzie pełnoletnia i na studiach nie wiadomo gdzie. Myślę, że budować dom na starość to nieporozumienie (jeśli całe życie spędziło się w bloku) bo dom buduje się po to żeby dzieci miały gdzie wyjść położyć się na trawie, wytarzać w niej bez obawy, że trafią na kupkę psa, czy rozbitą butelkę.
Link do komentarza
Zazdroszcze tym ,ktorzy nie musza brac kredytu w Pl.!

Ja tez nigdy na nic nie bralam kredytu ,bo po moich rodzicach wiem jak ciezko sie go splaca... :-/
Z domem to zupelnie co innego (pozyczka hipoteczna).
Ziemie kupilismy ,wiec nie bylo problemu z dostaniem kredytu na dom icon_wink.gif
Bedziemy splacac go dosc dlugo (czas nieokreslony !) -ale za granica to sie nawet oplaca.
Jednym slowem ,gdybysmy wynajmowali mieszkanie, wyszlo by tyle samo,co miesieczne odsetki za dom...albo jeszcze drozej icon_mrgreen.gif
...poza tym ,majac dom pod hipoteke place mniejszy podatek - i nie oplacalo by sie mi z tego rezygnowac icon_wink.gif
W tym czasie (czas kryzysu) trafilam na przyjemne odsetki ...wiec poki co nie bedzie tak zle icon_wink.gif
Link do komentarza
Ja mam kredyt na 30 lat i wcale mnie to nie przeraza. Mam wkońcu gdzie mieszkać , bez słuchania, że dzieci za głośno się bawią, że w kuchni za duży tłok, albo że w piecu robię za wcześnie, bo przecież nie jest aż tak zimno (choć nie wiem czy 13stopni to zadowalająca temperatura- miałam inne zdanie), a za darmo nie mieszkałam. Byłam bardzo spragniona własnego domu, że wyprowadziliśmy się , gdy tylko był salon i kuchnia skończona i podłączone sanitariaty. Nie było luksusowo, ale dzięki temu mogliśmy przy wykańczaniu wiele drobnych rzeczy poprawić, o których nawet nie pomyśleliśmy. Traktuję ratę kredytu jako normalną opłatę miesięczną, jak prąd , wodę, paliwo do auta czy opał - bo nie wyobrażam sobie nie kupić opału na zimę, czy nie mieć wody albo prądu( samochód to niby luksus- choć bez niego nie dojechałabym np do lekarza z dziećmi- więc raczej rzecz konieczna) . A nikt nie mówi, że to są opłaty na całe życie - i raczej trudno bez pewnych rzeczy funkcjonować. Myślę więc że to kwestia podejścia i możliwości. Więc jakby ktoś chciał za mnie kredyt spłacić to

icon_biggrin.gif icon_lol.gif
Link do komentarza
ja podziwiam za odwage ludzi ktorzy biora kredyt na 30-40 lat zwlaszcza gdy sa w wieku 30 i wiecej lat. Nie rozumie tylko jednego biora taki duzy kredyt potem duzy dom salony 40m pokoje dla dzieci dla gosci, 2-3 lazienki wielki pokaz a potem placz nad ratami co innego gdy kogos stac ale nawet jak patrzac wstecz kiedys wychowywano nas w domu gdzie byly dwa pokoje jedna lazienka i zylo sie lepiej a teraz wielki dom potem rodzice zabiegani ..... i zycie ucieka. Ja choc mam pieniadze wybudowalismy maly domek ma 70m rodzina sie zmiesci bo w bloku i na 30 metrach trzeba bylo z cala rodzina jakos przetrwac a jak przyjedza goscie to sie przespia na materacu na podlodze hehehe. Jest ogromna roznica w wydatkach budujac wielki dom 150m-200m czy dom 70m wiec trzeba zadac sobie pytanie co lepsze maly dom czy wielki kredyt!!!! my postawilismy na maly dom ale spokojna glowe relaks i wycieczke hehe

Link do komentarza
Dlatego uważam że rata kredytu dobrze by było jakby nie przekraczała 20-25% dochodu rodziny netto. I wtedy ok.
Ale ja np jestem przeciwnikiem kupowania drogiego samochodu na kredyt- bo za rok jest już o wiele mniej wart i pieniądze tylko tracimy- wolę miec znacznie tanszy za gotówkę. Ale ja miałam sytuację albo sprzedac 4 działki budowlane które odziedziczyłam i budowac bez kredytu ale nie miec nic, żadnego zabezpieczenia na czarną godzinę- tylko dom, albo wziąc kredyt a działki zostawic. I tak zrobiliśmy.Zbudowaliśmy dom który już jest znacznie więcej wart niż kredyt na niego. Gdyby odpukac stał sie jakiś dramat- sprzedajemy dom, spłacamy cały kredyt i zostaje na mieszkanie w bloku. Tak trzeba patrzec na kredyt hipoteczny- nieruchomosc w dobrej lokalizacji to najpewniejsza lokata kapitału. NIkt z nas nie przewidzi wypadków, chorób itp- bojąc się ich nigdy nic byśmy nie zbudowali, mieszkania też byśmy nie kupili bo przecież mieszkanie kosztuje prawie tyle co mały domek!
Link do komentarza
Ja buduje bez kredytu , zacząłem 3 lata temu (pozostało jeszcze 2-3 lata do zamieszkania). Fakt ,że praktycznie wszystkie prace wykonuje samodzielnie (pomoc ojca , teścia , brata) - wyjatkiem do tej pory były tynki wewnetrzne- wynajałem fachowców.
Polecam wszystkim tą forme , mozna bardzo duzo zaoszczędzić (chyba że komus bardzo się spieszy).

pozdrawiam wszystkich
Link do komentarza
ja też walc bez kredytu - ale dopiero zrobione fundamenty i zakupione cegły na dom - w planach na rok 2010 minimum to parter plus strop - max to sso - tyle że do sso trzeba by już pukać po kredyt icon_smile.gif ewentualnie w 2011 ssz minimum a na euro 2012 chciałbym zasiąść w swoim własnym salonie icon_smile.gif
Mysle aby SSO zrobić za własne - bez pożyczek - nieważne jak długo mi to zajmie a na resztę niestety podpisać cyrograf z bankiem icon_sad.gif
Link do komentarza
Cytat

cyrograf z bankiem


Bardzo spodobało mi się takie określenie kredytu icon_smile.gif
Jak widać temat ma swoich zwolenników i przeciwników i każdy ma inną rację. "Moja racja" jest taka, że trzeba być naprawdę bogatym żeby brać kredyt icon_wink.gif Jak się nie ma mieszkania w bloku na sprzedaż, działek po dziadkach, niezależnego zawodu i pewnej pracy to kredytem lepiej nie zawracać sobie głowy.
Mam nadzieję, że uda mi się wybudować bez kredytu, nawet jeśli zajmie mi to z 5 lat. Po tym czasie z pewnością będę "lekko" przemęczona ale... będę na swoim i co najważniejsze bez kredytu.
Pozdrawiam wszystkich, którzy nie dają zarabiać bankom icon_smile.gif
Link do komentarza
Cytat

Bardzo spodobało mi się takie określenie kredytu icon_smile.gif
Jak widać temat ma swoich zwolenników i przeciwników i każdy ma inną rację. "Moja racja" jest taka, że trzeba być naprawdę bogatym żeby brać kredyt icon_wink.gif Jak się nie ma mieszkania w bloku na sprzedaż, działek po dziadkach, niezależnego zawodu i pewnej pracy to kredytem lepiej nie zawracać sobie głowy.
Mam nadzieję, że uda mi się wybudować bez kredytu, nawet jeśli zajmie mi to z 5 lat. Po tym czasie z pewnością będę "lekko" przemęczona ale... będę na swoim i co najważniejsze bez kredytu.
Pozdrawiam wszystkich, którzy nie dają zarabiać bankom icon_smile.gif


i masz 100% racji
Ja za dobrych czsów robiłem wszytko na kredyt bo sie to opłacało ,fimy płaciły ,ogromne budowy szły i nikt sie nie martwił że miesiecznie trzeba oddac 15 tys do banku
na dzień dzisiejszy gdzie banki rozłozyły gospodarkę to 15 tys to trzeba prawie żebrac żeby uzbierac a wiedzac że tak bedzie to nigdy ani jednego kredytu bym nie wział tym bardziej że mino iz kredyty np we franku były ok i na dzien dzisiejszy są ok to maja jeszcze wade ukrytą ,brałem x00000 zł a mam 1,4*x000000
liczac na dzień dzisiejszy osiągnął bym to samo w dwa lata dłuzej nie dając ani złotówki zarabiać bankom
i w pełni popieram tych co się nie zadłużają i mam nadzieję że instytucje bankowe padna na r...j za to co teraz wyprawiaja a namistką tego było to co dziło sie w eurobanku
pamietajcie jesli kredyt to taki gdzie rata nie przekracza wydatku mieszcznego na podstawowe wyzywienie osoby czyli do 1000zł max a ten tysiąc nie przekracza 30% wypłaty
tylko wtedy można w miare spokojnie spać ale oczywiście to jest załozenie na dziś a co bedzie za 10 lat nie wiadomo ...zakładając że banki też nabrały kredytów dla własnych potrzeb aby się nie wysypać z rynku
Link do komentarza
Cytat

co bedzie za 10 lat nie wiadomo ...zakładając że banki też nabrały kredytów dla własnych potrzeb aby się nie wysypać z rynku


Tym cytatem postaram się wrócić do dyskusji, do której próbowałam wcześniej zachęcić "nie biorących" kredytu. Może tym razem się uda icon_smile.gif Wiadmo, że nieopłacalne jest długotrwałe przetrzymywanie pieniędzy na koncie ale zapewne jest grupa osób, która ma "zaskórniaki", które lada moment zaczną się rozchodzić na budowę domu i warto byłoby je dobrze ulokować choćby na 3 miesiące. Widać, że i bankowe sytuacje są niewesołe, bo oprocentowanie jest obecnie o połowę niższe niż rok temu. Pamiętam jak rozpoczął się bum na kredyty i oprocentowanie wynosiło 8-9%. Teraz jak dadzą 6% to zaraz okazuje się, że tylko do określonej kwoty, np. BPH, 5,05% z dzienną kapitalizacją ale tylko do kwoty 35tys.
Może ktoś się podzieli wiadmomością o dobrym oprocentowaniu icon_smile.gif
Link do komentarza
  • 2 tygodnie temu...
Ja do tej pory buduje bez kredytu,nie wiem czy uda nam sie skończyć dom z zapasów pieniężnych i z bieżacych zarobków ....
ale w moim przypadku kredyt byłby brany góra 50 tyś. i to na ok. 5 lat..
Więc nie byłoby to bardzo duże obciązenie dla budżetu domowego.


Od początku budowy dobre aniołki nademną czuwają ....
tak,że myśle ze i zakończenie budowy nastąpi niebawem,no góra za półtora roku.....

Link do komentarza
Cytat

Tym cytatem postaram się wrócić do dyskusji, do której próbowałam wcześniej zachęcić "nie biorących" kredytu. Może tym razem się uda icon_smile.gif Wiadmo, że nieopłacalne jest długotrwałe przetrzymywanie pieniędzy na koncie ale zapewne jest grupa osób, która ma "zaskórniaki", które lada moment zaczną się rozchodzić na budowę domu i warto byłoby je dobrze ulokować choćby na 3 miesiące. Widać, że i bankowe sytuacje są niewesołe, bo oprocentowanie jest obecnie o połowę niższe niż rok temu. Pamiętam jak rozpoczął się bum na kredyty i oprocentowanie wynosiło 8-9%. Teraz jak dadzą 6% to zaraz okazuje się, że tylko do określonej kwoty, np. BPH, 5,05% z dzienną kapitalizacją ale tylko do kwoty 35tys.
Może ktoś się podzieli wiadmomością o dobrym oprocentowaniu icon_smile.gif


Jeżeli już się ma rozpoczętą budowę to z pewnością lepiej ją dofinansować (jeśli są wolne środki ) i szybciej skończyć niż bawić się w oszczędzanie w banku.
Link do komentarza
  • 1 miesiąc temu...
Jętka, też buduję bez kredytu, od pięciu lat. Uważam, że budowanie to piękna przygoda.

Cytat

... za 10 lat to ja już tak bardzo domu nie będę potrzebowała jak teraz.


Acia, możesz rozwinąć myśl? icon_smile.gif Dom budujesz, żeby mieszkać albo sprzedać albo oddać rodzinie, bo niby po co?
Link do komentarza
NO ja myśle że Aci chodziło o to- mnie zresztą chodzi o to samo- że więcej przestrzeni potrzebujemy najbardziej kiedy wszyscy, cała rodzina mamy być jeszcze razem wiele lat. Za 15 lat mój starszy syn pewnie nie będzie już z nami mieszkał. Nie ukrywam że może kiedyś zbudujemy mniejszy domek na starośćicon_smile.gif
Najbardziej do budowy podstymulowało nas to ile miesięcznie wpłacaliśmy do TBS. Nasze mieszkanie nie było własnościowe - gdyby było byłoby na kredycie:) Ja pracuję dopiero 6 lat, mąż 8- kiedy zaczynaliśmy maksymalna kwotą z jaką udało nam się zmierzyć to był wkład do TBS. Zdolnośc kredytową mieliśmy wtedy zerową, więc własnościowe nie wchodziło w grę.. pomimo że to były czasy kiedy mieszkania były naparwde tanie...i to że co miesiąc płacimy ponad 700 zł za nic, za coś co nie jest nasze pomogło nam w decyzji o budowie na kredyt. Wchodziła w gre tylko budowa szybko albo wcale.
Teraz z perspektywy roku - rata hipoteczna stanowi około 20-25 % naszych dochodów. Do przełknięcia jesli się żyje w miarę oszczędnie. Miło nas zaskoczyły dużo niższe opłaty niż w bloku:)- i to juz jest czysty zysk...
Link do komentarza
Ja budowałam bez kredytu. Ale miałam 1,5 mieszkania.
Gdybym musiała brać kredyt - nie byłoby budowy. Pierwszy raz chcieliśmy budować zaraz po ślubie. Ponad 20 lat temu. To znaczy ja chciałam. Ale mój maż się nie zgodził. Własnie dlatego, że musielibyśmy na kredyt a on nie umie żyć, jezeli nie ma "równowagi" finansowej. Potem temat wracał, ale średnio intensywnie. Dorobiliśmy się mieszkania. A potem dostałam działkę a mąż pół mieszkania i wtedy zapadła decyzja o budowie. Powiem, ze wyszliśmy na czysto tylko dlatego, że w międzyczasie ceny mieszkań poszybowały gdzieś hen i drugie sprzedaliśmy bardzo dobrze (to pierwsze pół poszło na papierologię i prad! ).
Teraz czy żałuję, że czekaliśmy? I tak i nie. Tak, bo będąc młodym buduje się łatwiej, wiele można zrobić samemu, a teraz siły nie te. Poza tym faktycznie dom byłby super jak dziecko było małe. Co ja się naszwedałam po parkach i skwerkach, to moje. A z drugiej strony nie dlaibyśmy rady spłacać kredytu. Moje dochody rosły ale powoli, mąż miał problemy z pracą. Być może byśmy nie wytrzymali tego psychicznie, być może nie byłoby ani domu ani nas razem? A tak w końcu jest dom bez wielkich wyrzeczeń i na spokojnie. W sumie warto było czekać...
Link do komentarza
Gość arturo72
Cytat

Tak, bo będąc młodym buduje się łatwiej, wiele można zrobić samemu, a teraz siły nie te. Poza tym faktycznie dom byłby super jak dziecko było małe. Co ja się naszwedałam po parkach i skwerkach, to moje.


Czy ja wiem ? Ja biorę się za budowę jak dziecko jest w stanie samemu wsiąść w autobus i dojechać do szkoły a za trzy lata będzie miało prawo jazdy.
Nie wyobrażam sobie,jakby miało chodzić do przedszkola czy podstawówki do miasta(jedno a gdzie drugie i następne ?? )
Wg mnie najlepiej budować w wieku przedmacierzyńskim/tacierzyńskim (ale z czego) albo po dorośnięciu dzieci na tyle,zeby mogły swobodnie same dojeżdżać i przyjeżdżać do i ze szkoły.
No chyba,że jedno z rodziców jest w stanie zapewnić kasę na budowę i życie dla reszty rodziny a mama bawi się w nianie icon_smile.gif
Ja buduję w całości na kredyt ale w zanadrzu mam mieszkanie,w którym mieszkamy,warte ok.200tys.zł icon_smile.gif Edytowano przez arturo72 (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Gość arturo72
Cytat

"Moja racja" jest taka, że trzeba być naprawdę bogatym żeby brać kredyt icon_wink.gif


Jak się jest bogatym,to się nie bierze kredytu,tylko buduje się bez kredytu,ze własne bogactwo.
Czyż nie ?
Wg Ciebie,czy normalny człowiek zarabiający uczciwie postawi ze swoich oszczędności dom za 300-400tys.zł ???
Ile trzeba zarabiać,żeby zaoszczędzić taką kwotę ??
Oczywiście jest to możliwe ale za 30-40lat pracy przy naprawdę wysokich zarobach !!!
Nie mierz wszystkich swoją miarą,Tobie się udało jakimś cudem,ok i gratuluję,ale większości społeczeństwa nie stać na budowę za oszczędności.
Dlatego wg.mnie temat jakiś taki dziwny jest,trochę egoistyczny...."wspierajmy się" ludzie bez kredytu.
Powinno być zdecydowanie odwrotnie....
Cytat

Myślę, że przy paru mądrych ruchach da radę wybudować dom bez kredytu.


Zdradź tajemnicę,wg Ciebie jakie to są ruchy ?
Zabić kogoś,żeby dostać spadek ??
Okraść bank ??
Sprzedać mieszkanie i wyprowadzić się pod most ??
Sprzedać mieszkanie i wyprowadzić się z całą rodziną do teściowej ??
Zostać posłem ??
Wejść w korupcję ??
Wejść w mafię ??
Wykorzystać kontakty i zostać kimś ??
Zostać pseudobiznesmenem tak od razu ??
Inne ruchy nie przychodzą mi do głowy ale czy są one mądre to bym dyskutował...
P.S.
Mam staż pracy ok.20lat,wg.mnie dobrze płatnej pracy i niestety nie udało mi się zaoszczędzić 400tys.zł... Edytowano przez arturo72 (zobacz historię edycji)
Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • Myśmy to wałkowali 3 lata temu wtedy wyslalem skany z podręcznika:    
    • Ja mam rurę w geowłókninie, także jak miałaby się zamulić, to na samym dnie, bo w 90% jest obsypana kamieniem, a dla mnie bardziej logicznym jest odsączenie nawet tego 1cm nawet z mułu, niż żeby było kilka centymetrów kamieni zatopionych w wodzie. Ale ekspertem nie jestem, posłuchałem tylko rady tego kto robi to na codzień i wydało mi się to bardziej logiczne niż położenie rury na kamieniach. Btw rura leży na geowłókninie, więc nie bardzo ma się czym zamulić. A kamień miałem dosyć dobrze wypłukany, więc nawet z niego niewiele tam osiadło. Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka
    • a co cię śmieszy - podręcznik niemiecki? Niemców nie lubię - ale na budowlance się znają Ja tego nie wymyśliłem - ale zasięgam najlepszych rad, jak coś robię, a nie majstrów z okolicy (choć czasem się znajdzie b. dobry)   Podręcznik fachowy zaleca nawet trzy różne frakcje kamienia drobny przy rurce drenarskiej, zwłaszcza tej z PCV - żeby jej nie uszkodzić i dopiero po warstwie tego drobnego dawać grubszy kamień. To samo pod rurą - drobny kamień. I tak samo przy geowłókninie - żeby jej nie podziurawić. Dla mnie to logiczne - choć pracochłonne.   to może mnie poucz, co cię rozśmieszyło?    nie ja to wymyśliłem - ale to logiczne, że jak dasz na dno wykopu, to się szybko zamuli rura, bo z tego kamienia też osiądzie pył, a poza tym rura powinna być oddzielona od podłoża. Dlatego daje się płytka warstwę tego drobnego kruszywa pod dren. 
    • Ok, może być nawet 500 milimetrów, lepiej nawet brzmi. Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka
    • To nie pół metra a 50 cm i jest ok, przecież buduje się dom na te 30-60 lat, po co coś ciągle poprawiać.   Dziś zalecana grubość minimum to 30 cm, a dla domów energooszczędnych  35 cm.   Jak ja budowałem dom w XX wieku, to przyjeżdżali ludzie i pukali się w czoło, po co to daję albo tamto i czemu tyle, albo np. czemu okna montuję w warstwie izolacji.  -okno nie w murze?  -to wypadnie.  Okna nie wypadły, stoją, czy wiszą do dzisiaj. Nie minęło 30 lat i ludzie zaczęli tak wstawiać okna.
  • Popularne tematy

×
×
  • Utwórz nowe...