Skocz do zawartości

Baszka

Uczestnik
  • Posty

    1 908
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    36

Wszystko napisane przez Baszka

  1. Przy tarasie ( jak już powstanie) rozważam takie pergole, jak na zdjęciu. Po obu stronach. Mam kupione już kiwi (babę z chłopem), powojniki, wiciokrzew, pnącą hortensję, więc będzie czym zagospodarować. Na zdjęciu obok pierwszy efekt mojej pracy po nawiezieniu ziemi, posadziłam magnolię. Będzie tam miała dość zacisznie i słonecznie. Mam pewien kłopot z tą rabatą. Posadziłam tam ogniki, które docelowo chcę zachować w tym miejscu. Wpakowałam też cebule. I chwilowo jakieś powojniki, wiciokrzewy i perukowca, bez peruczek, niestety ( ale to i tak piękna roślina). Jak mam teraz podnieść tam teren? Chyba muszę zaczekać, aż cebule wzejdą. Tak bardzo chciałam się nacieszyć prywatną wiosną, a teraz mam problem.
  2. Właśnie sobie uświadomiłam, że kawałek mahonii widać. Jest na zdjęciu z blaszakiem, na prawo od niego. Parę postów wyżej. Wklejam zdjęcie miejsca, gdzie chcę ją posadzić, tam gdzie są róże. I parę zdjęć roślin po zimie. Na ostatnim zdjęciu oczar, miałam obawy, czy przeżyje, bo był nie zadołowany, lecz posadzony i to dość późno. Przeżył i zakwitł . Wprawdzie nie jest to moja wymarzona odmiana tego gatunku, ale od czegoś trzeba zacząć.
  3. O Elfirku, słów mi brakuje, jak pięknie i szybko nasadziłaś u mnie . Jedno co mnie martwi to fakt, że przy całym ogromie roślin nie mam akurat takich... poza lawendą . A muszę jakoś zagospodarować te zasoby własne, skoro były tak uprzejme i przeżyły . Mam jeszcze mahonię, dość sporą, choć może nie aż tak piękną. Chcę ją posadzić z drugiej strony piździka , będzie dobrze? Poglądowo: wychodzę na tarasik i z lewej strony rabata, którą właśnie obsadziłaś, a z prawej mahonia i coś na dole. Tak niedawno wyglądały po zimie żywotnikowce, obok chabaź, który chyba nie przeżył.
  4. Myślałam właśnie o lawendach, mam ich trochę, różne gatunki. Niestety te, które podobają mi się najbardziej, bo i intensywnie pachną i mają przepiękną ciemnofioletową barwę , wyglądają jakby nie przeżyły. Jeszcze ich nie wyrzuciłam, ale nie mam pojęcia , czy coś z nich będzie. Mam też kilka kostrzew, można je obok , czy nie bardzo? Mam też naszczepione , własnej produkcji irgi i trzmieliny. Czy one by się nadały w to miejsce bardziej pod ścinę? Ta rabata jest szeroka. Przepiękny jest ten szczodrzeniec. Nie znałam tej rośliny. Mam dość dużo roślin. Nieoczekiwanie, ku mojej radości, przeżyły zimę. Zginęły nieliczne. I teraz mam problem, co z czym i gdzie. Mam dwa żywotnikowce, częściowo zmieniły kolor, ale chyba żyją. Czy one na skraj by się nadawały? Heniu, dziękuję za poglądowe zdjęcia. Nieprecyzyjnie napisałam, chodzi mi o wsunięcie parapetu pod ramę, tak jak napisałeś. Mam tam 3 cm miejsca. Stąd dylemat o wielkość parapetu czy 3 , czy 2 cm wybrać. Co do blatu, nie chcę jednej płaszczyzny, z wielu powodów.
  5. Na zdjęciach u góry widać wspomnienie po kupce ziemi, to na pierwszym. A na drugim ziemię już przerzuconą. Jeszcze jedno zdjęcie dokumentujące ten etap. Pamiętacie, jak się śmialiśmy z "parku maszynowego" ekipy stolarskiej, która w ubiegłe lato miała mi strugać taras? Bezczelnie wypożyczyłam sobie część sprzętu i skorzystałam. A może nie bezczelnie, po takim czasie to chyba już mój sprzęt. Pytanie na szybko , bo wczoraj chyba mało wyraźnie je sformułowałam. Mając 3 cm miejsca pod oknem lepiej wziąć parapet 3 cm, czy 2 cm? Chodzi mi o montaż.
  6. Lesiu, dla mnie to to samo. Plastikowy badziew, więc proszę się czepiać naszej gosposi, nie mnie . Teraz dwa słowa o tym, co się dzieje na działce. Uzupełniam ziemię . Po podniesieniu poziomu kostki brukowej jest tego całkiem sporo. Na pierwszy ogień poszła reszta tej ziemi , którą onegdaj kupiłam. Dlaczego reszta? Ano dlatego, że brukarze sypali ją w ażury. Nie brali tej zza domu, bo była ciut dalej. Po co mieli się męczyć? Jednak i tak sporo jej zostało. Ten klomb jest od południa. Co najlepiej na nim posadzić?
  7. Nie mam pojęcia, co to za roślina, jest z tzw. odzysku. Wkopałam jesienią, postanowiła przeżyć. Pewnie Elfir wie, ale postanowiła tę wiedzę zachować dla siebie . Nie mam pojęcia o formowaniu roślin. Owszem przycinanie, żeby zagęszczać znam. O drzewkach bonsai też słyszałam, ale prowadzenie , by uzyskać skromny system korzeniowy jest dla mnie czarną magią. To może niech sobie na razie siedzi tam pod oknem. Zważywszy stan ogrodu i tak nie mam jej gdzie przesadzić. To miały być łuki, ale takie nieregularne, trochę od niechcenia. Absolutnie nie chciałam uzyskać efektu, jaki daje rozłożony wąż ogrodowy. Nie spodziewałam się natomiast, że uzyskam efekt, o którym piszesz. Parapety dalej niezamówione. W trakcie rozmowy z gościem nagle przeszyła mnie myśl, że zapomniałam o wysokości blatu kuchennego. Nie jest to bez znaczenia, bo blat ma wjechać pod parapet. To z kolei wiąże się z głębokością tegoż.Będąc na miejscu przyjrzałam się kolejny raz tym wnękom. Wysokość miejsca pod oknem wynosi równo 3 cm. Chciałam zrobić parapet o takiej grubości, ale obawiam się , że może się nie zmieścić. Pewnie jaką pianką go trzeba przymocować. Zatem zostanie mi do wzięcia parapet 2 cm. Chyba , że to za dużo na montaż. Okna są osadzone na tzw. ciepłych parapetach, więc nie chcę w tym miejscu zbyt dużo kombinować, Heniu pisał, by parapety wsuwać pod okno.
  8. Odpiszę potem. Teraz pytanie na szybko do ogrodników. Czy roślina , która jest na zdjęciu może być w pobliżu domu? Pasuje mi, jako główny chabaź, ale koleżanka mówi, że korzenie będą niebezpieczne i żeby ją stamtąd wziąć. Prawdę mówi?
  9. Czyli zrobiłeś Tinku kombinację . Też myślałam o drewnianych, ale trochę mnie stlarki zniechęciły do siebie. Poza tym mam dwa koty, zatem widzę spore plusu w parapetach z mdf-u. Nie widzę natomiast minusów. Może mnie kto uświadomi? Chcę je dziś zamówić. Pomierzyłam dokładnie, tak jak Joks powiedział. Te zostawione przestrzenie na wsunięcie w ścianę wynoszą 2,5 cm. Jak zamówię z zapasem na 3 cm, trzeba będzie podkuć i nie będzie ryzyka gipsowania na skutek ewentualnego luzu.
  10. Z Waszych wpisów wnioskuję, że lepiej podkuć i wpuścić, niż gipsować, jakby był luz. Z wpustami nawet, niewielkimi jest ładniej niż bez. Vide okna Tinka ( ładne ). Tinku, a okna też drewniane? Demo, ustalę tak , jak mówisz na około 3 cm. Teraz do Lesia. Proszę się nie czepiać moich planowanych parapetów. Podobają mi się wnętrza, w których parapet stanowi wizualną całość z oknem. I zupełnie nie rozumiem, dlaczego parapet z mdf-u jest bleee, a już takie meble kuchenne są w porządku. Przecież nie strugałeś, jak pamiętam mebli do kuchni z drewna? A zdecydowanie częściej korzystasz z nich, niż z parapetów ( argument o trwałości). Oczywiście nie liczę momentów, kiedy nasza służąca je odkurza .
  11. Właśnie z tymi ustaleniami mam problem. Sama ze sobą mam ustalić? Po to wkleiłam zdjęcia, by ktoś podpowiedział. Z tym wchodzeniem masz na myśli część parapetu, która będzie widoczna po bokach ściany? Tam jest góra 2cm, nie ma miejsca na 5 cm. Czy ścianę ewentualnie można podkuć? Chyba do mnie dotarło, co miałeś na myśli. Wziąć pod uwagę światło okna , odległość do ściany i wpuścić z każdej strony, by było symetrycznie, nie patrząc na otwory. Czy tak?
  12. Zamawiam parapety. Z usług stolarków w tym zakresie zrezygnowałam. Skoro okna są plastikowe, to i parapet może być taki sam. Chociaż koty nie podrapią. Muszę podać wymiary i mam problem. Jak to należy prawidłowo zmierzyć? Muszę też wybrać rodzaj frezu. Ten mniej zaokrąglony będzie chyba mniej problematyczny przy osadzaniu. Czy się mylę? Czeka się na ten badziew około 2 tygodni, więc wolę się nie pomylić i zamówić dobrze wymierzone. Jakby coś nie pasowało, to lepiej podkuć ścianę, czy zmniejszyć otwór? Czy te widoczne nierówności mają znaczenie ?Wstępnie pomierzyłam te odległości pod płytą gipsową.
  13. Bruk raz jeszcze, dwa pierwsze ujęcia z góry, zamówił je Buster, wprawdzie nie z drona, a z balkonu, trudno . Odpowiadam na pytanie Elfir o linie. Powiem tak. Lubię miękkie linie, co nie znaczy, że nie podobają mi się proste. Gdybym wybrała rozwiązanie z płytami chodnikowymi obrzeżonymi kostkami granitu, byłyby to linie proste. Przy tej kostce uznałam , że bardziej podobają mi się miękko prowadzone linie i że będą lepiej wyglądać. Nie umiem obsługiwać programów graficznych, więc do wizualizacji musi mi wystarczyć kartka, ołówek i własna wyobraźnia. Takie oto owady ujawniły się tydzień temu , jak było ciepło. Co to jest? I czy należy się obawiać? Było ich sporo. Może jaki domek im kupić?
  14. Panowie, po co Wam mapa? Specjalnie zrobiłam zdjęcia, żeby było widać "na żywca" co i jak. To te fotki powyżej. Kupka gruzu obok zrolowanej tablicy leżąca tuż pod drzewami jest przy granicy. Na drugim zdjęciu ten gruz jest jeszcze widoczny, tablica się nie załapała. Światło bramy to cała szerokość drogi dojazdowej, to zdjęcie nr dwa. Słupek prądowy, że tak go nazwę jest w zasadzie w linii prostej ze słupkiem gazowym. Obydwa stoją w granicy, więc brama przed nimi patrząc na to zdjęcie, lub za nimi wjeżdżając na działkę. Garaż jest pod kątem prostym do wjazdu, to widać na pierwszym zdjęciu. Odległość od garażu do płotu wynosi 4 m 10 cm. Brukarz mówi, że jak cofnę bramę w kierunku wjazdu, to utrudnię sobie tym samym wjazd do garażu. Było tu dwóch magików od bram. Jeden mówi o fundamencie w całości, drugi o trzech stopach głębokich na 80-100 cm i wymiarach 30 x 30. Chciałam , by ten fundament zrobił brukarz, bo to rozsądny wykonawca. On nie bardzo chce, bo to nie jego działka i mówi, że jak to zrobi, to będę mieć potem tylko kłopot, bo nie będzie jak osadzić tych metalowych słupków na fundamencie. No właśnie, jak to się robi? Odpowiadając na pytanie Bustera , odległość od granicy, czyli przyszłej bramy do garażu to 7-8 m.
  15. Wklejam fotki. Na ostatniej mój cień na tle wielkiej góry . Nie wspomniałam jeszcze o kolejnym problemie. Wykop rury pod kanalizację jest głęboki. Brukarz stwierdził, że trzeba będzie ubić tak zwanym skoczkiem, bo w innym razie to , co ułoży, po kolejnej zimie zmieni lokalizację. Jeszcze słowo do bramy. A może furtka z boku? a brama cofnięta wgłąb posesji, wtedy światło wjazdu ciut szersze. Drążę ten "bramowy" temat, bo nie wiem, co z fundamentem. A decyzja musi zapaść szybko, a nawet szybciej.
  16. Budowa pokazała mi się z nowej strony. Wczoraj zaczęło się brukowanie. Wykonawca spóźnił się 5 min i to tylko dlatego, że pobłądził i pojechał do ościennej wsi. Jest to nieprawdopodobne zważywszy, że jechał do mnie ponad 200 km. Dodatkowo jest artystą. Tak uważam po zobaczeniu fragmentu ścieżki. Wydrukowałam sobie realizację zrobioną w kostce, którą wybrałam i w zamieszaniu, jakie powstało , zapomniałam tę kartkę zostawić. A tu proszę jest to , co miało być. Tinku , dziękuję . Przy brukowaniu wyniknęły kolejne kwestie do ogarnięcia: pociągnięcie kabla do bramy, wyprowadzenie rury od szamba do kanalizacji, która kiedyś być może będzie , a nie chciałabym pruć całego podwórka, no i najtrudniejszy problem, a mianowicie brama wjazdowa. Dla przypomnienia: światło bramy ma 5 m. Wklejam zdjęcia dla lepszego wyobrażenia. Najwygodniejsza byłaby : uwaga, robię przegląd bram 1. rozsuwana, ale wówczas musiałabym ściąć brzozy. Niewykluczone, że i tak będę musiała to zrobić, sąsiad pracuje nad tym intensywnie. 2.brama dwuskrzydłowa , taka typowa nie da pełnego komfortu wjazdu do garażu, który jest pod kątem 90 stopni. Facet sugerował otwieranie na zewnątrz, nie kolidowałoby to z niczym, a miałabym wygodny wjazd. 3. brama z jednym ramieniem musiałaby być baaardzo porządna ( czytaj kosztowna), żeby udźwignąć całość, do tego dochodzi jeszcze ewentualne podnoszenie kostki zimą Nie będę teraz robić bramy, ale chcąc uniknąć rozbierania kostki, planuję fundament pod bramę. Dziś rano przed pracą miałam spotkanie z wykonawcą bramy, który z kolei mówi, że fundament robi zawsze sam i jest to ława na całej szerokości. Mistrz wygląda na takiego, który zna się na rzeczy, ale koszt bramy mnie prawie zabił. Jutro mam spotkanie z kolejnym bramiarzem. Na wszelki wypadek zamawiając dziś cement oglądałam takie gotowce w Casto. Tyle że tam nie ma wyboru. Tylko dwuskrzydłowe z furtką. I mają teraz promocję na sterowanie. Cały zestaw Nice, nie chińszczyzna . A może nie myśleć o elektrycznym napędzie? Czy to rzeczywiście taki kłopot otworzyć ręcznie bramę? Co radzicie? Boję się awaryjności.
  17. Krótko, bo nie warto rozwlekać. Stolarek nr 2, że pozwolę sobie na takie określenie, nie odezwał się, znaczy zarabiał. Te słupki są, wbrew temu, jak wyglądają, pomazane jakimś pacykadłem. I ono wyraźnie tworzy na nich cieniutką warstewkę. W niektórych miejscach dało się zeskrobać paznokciem, w innych nie. Zatem pomalował, ale nie moczył. Heniu nie mogę sama pomalować, bo robił to u siebie, nie mam pojęcia czym. Pasza, dla porządku napomknę. Skończył we właściwym sobie stylu. To znaczy dał silikon, nie wyczyścił tak, jak należało ( czepiam się , nieprawdaż ? ). Płytki w dekielek wkleił dopiero na miejscu, mimo że dysponował i dekielkiem, i płytkami. W związku z tym dekielek nie ma fugi. Cokoliki przy drzwiach garażowych wkleił, ale tylko z jednej strony. Poszłam do koleżanki, której mąż ma taką przecinarkę do płytek, przyciął, przykleję sama. A pomazańce silikonowe wyczyszczę preparatem, który kiedyś kupiłam. Tę fugę też uzupełnię . Doszłam do etapu, że różnych rzeczy bym się nauczyła, byle nie oglądać więcej tych kreatur.
  18. Widzę, że jesteście poczynaniami tarasowca zachwyceni równie jak ja. Dotykałam to czernidło, ale nic nie wywnioskowałam. Na pewno nie żadna smoła. Byłaby konkretna warstwa. W każdym razie to pacykadło, którego zdjęcie wstawiłam ( to w kuble) ma postać rzadką, chlupało intensywnie. Zresztą MrTomo potwierdził, że może coś tak wyglądać. Dziś przyjrzę się temu dokładniej, poskrobię paznokciem, powącham. Może by zrobić tak, jak pisze Buster, czyli ponabijać te wykałaczki podwójnie (dobrze zapamiętałeś, wymiar 4x6 ). A mistrz? No cóż. Nie pisałam o tym, jak kolejne dwa razy przyjechał z listewkami pod okna tarasowe w kolorze nie wiadomo skąd wyjętym. Skończyła mu się bejca właściwa i robił próby chyba na przetrzymanie mnie ( sam się przyznał, nie do prób, tylko do "wyjścia" bejcy). Oczywiście mogę żyć bez tych listewek pod oknami jeszcze długo, tylko że po każdej jego wizycie mam podłogi całe brudne i kolejny raz latam na miotle i mopie, jakbym co najmniej nie miała tam innych zajęć to po pierwsze i jakby kopytko było całkiem zdrowe, to po drugie. A mistrz wzbił się na wyżyny humoru i zapytał o pieniądze. To było w poniedziałek. Odmówiłam stanowczo i zdecydowanie. Możecie być ze mnie dumni, odkrywam nową siebie . Decyzję uzasadniłam poślizgiem terminowym i powiedziałam, że rozliczymy się na koniec, za całość. Mistrz stwierdził, że tylko pyta, ja na to , że tylko odpowiadam. Wydawało się , że zrozumiał. Ale były to pozory. Wczoraj zadzwonił z pytaniem, o której będę, po czym stwierdził, że przyjedzie tylko wówczas, jak przygotuję jakieś pieniądze, bo UWAGA , siądźcie wygodnie, nie ma za co przyjechać . I skoro odmawiam pieniędzy, to na razie musi je zarabiać gdzie indziej. I że poniósł koszty. Pewnie miał na myśli kotwy, które w Casto , dwa razy dłuższe od moich są po 11 zł, a mnie usiłował wmówić, że płacił 40 za sztukę. Nieważne. Na moją uwagę dotyczącą zagęszczania konstrukcji i izolowania właściwego ( ustaliłam moczenie w smole) stwierdził, że można poprawić. Ale to było przed pytaniem o kasę. Więc teraz nie wiem, co ma w zamyśle. Może od siebie odpoczniemy. I to też nie jest głupie, bo muszę mieć siły na kolejnego pajaca. Pewnie trudno Wam będzie uwierzyć, sama trochę nie dowierzam, ale dziś ma być Pasza i kończyć swoje partactwa.Ciekawa jestem , co mi powie i jak mi w oczy spojrzy.
  19. Dogrywam akcję "brukowanie". Materiał zamówiony, ekipa umówiona. Zobaczymy, jak akcja się rozwinie. Nadal trwa akcja "stolarek nr 2, czyli ćwiczenia z cierpliwości" . Listewki pod oknami tarasowymi ciągle w niebycie, akrylowanie dziur w trakcie. Mistrz lubi urozmaicenie, więc by się nie znudzić, robi kilka rzeczy naraz. Dziś wpadł i doprowadził taras do stanu widocznego na zdjęciu. Widać, że naczytał się Homera. Szczególnie bliski jest mu fragment mówiący o spotkaniu z Syrenami. A ponieważ jest sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem uszy zakleja też sobie. Ustaliliśmy, że zagęści kotwy, a słupki wymoczy przez kilka dni w pacykadle. Jednak ustalenia sobie, a mistrz sobie. Nie wiem, czym je pacykował, ale że pacykowane, a nie kąpane widać wyraźnie. Podobnie widać, że ilość kotew ze słupkami się nie zmieniła. Może myślał, że zapomnę o zagęszczeniu? Wracając do pacykowania.Czy dobrze myślę , że całe słupki powinny być wypacykowane? No i kluczowe pytanie. Co mogę teraz z nimi zrobić?Znalazłam w Casto preparat. Jest stosunkowo rzadki. I nie wiem, czy lepszy taki rzadki, bo wniknie głębiej w strukturę drewna, czy taki gęsty jak dysperbit. Wzięłam sobie do serca to, o czym pisała Sola odnośnie duńskich tarasów i nie mam zamiaru się bardzo przejmować, ale nie chcę, by go diabli wzięli zbyt szybko. Jak stanęłam na łacie , to się wyraźnie ugięła i obawiam się , że przykręcenie desek nie usztywni konstrukcji na tyle, by się nie uginała, co pewnie będzie mi jutro wpierać mistrz.
  20. Pytania techniczne: 1. Zakładając że zrobię taką ścieżkę nieważne, czy z płyt chodnikowych, czy z kostki betonowej, a całość będzie zwieńczona kostką granitową, to co ma tę kostkę trzymać, skoro nie ma żadnego obrzeża? 2. Wykonawca, z którym rozmawiam chce układać nie na klińcu, tylko na suchym betonie. Co o tym myślicie?
  21. Zobaczcie, jaką mam siostrę, genialną . Pomysł miodzio. Przypomina mi moje plany tarasowe z płyt wprawdzie granitowych i obrzeżonych kostką. Wstawiałam takie zdjęcie, ale teraz nie odnajdę. Idea ta sama, tylko siostrzana tańsza. Jeśli położę kostkę, to rozważam obrzeże granitowe. A co stoi na przeszkodzie skorzystania z pomysłu Soli? Ano to, że ekipa, która wstępnie ma robić bruk, nie chce układać granitu. Na obrzeża się facet zgodził ( płacone od metra bieżącego). Nie wiem, czy to przeforsuję. Mam wprawdzie jeszcze innego wykonawcę, ale wolę tego pierwszego. Pomijam też fakt, że wyobraziłam sobie tę ścieżkę niezupełnie w linii prostej, nie dzikie fale, ale pewne złagodzenie linii. Nieważne, z tego bym zrezygnowała. Muszę spojrzeć do wycen i skontaktować się z kandydatami na wykonawców.
  22. Siostro, problem jest głębszy. Mnie się prawie nic nie podoba. W zasadzie nic , bez prawie, poza granitem, którego nie położę. Z tego co się nie podoba muszę wybrać to , co się najmniej nie podoba . Do pełnego obrazu potrzebne mi realizacje domku podobnego do mojego, czyli biała elewacja, czerwonopomarańczowy dach i cokół klinkierowy. I tego ciężko się szuka. Mądrale to sobie robią wizualizaje, a tumany informatyczne cierpią i szukają pomocy u innych . Poza tym z kostką jest tak. Ta w katalogu nijak się ma do tej z ekspozytora. Z kolei ta nijak się ma do tej z palety. Najlepiej zobaczyć na własne oczy, a składy nie mają, bo ściągają od producentów. Kółko się zamyka. Jak ktoś jest estetycznie drobiazgowy, to cierpi. Zatem cierpię . Powiedział, co wiedział . Przeca wiadomo, że po obejściu nie będę biegać w szpilkach. Zresztą z moim tempem chodzenia rzadko chodzę w szpilkach. Preferuję wygodę. Szpilki to na imprezy i specjalne okazje. Ostatnie zdanie daje mi nadzieję, że w końcu będę leżeć i pachnieć, dziękuję . Jak dokonam tej nieszczęsnej selekcji, to wstawię.
  23. To nie tak. Nie umiem zrobić wizualizacji, ani znaleźć odpowiedniej realizacji. Mało jest domów takich klasycznych. Teraz w większości nowoczesne realizacje .Poczytałam o zasadach doboru kolorów. Nie umiem tego" zobaczyć" . Granit jest bardzo drogi.
  24. Ludzie, co za ludzie ! Z oknami doradzali, z prysznicem doradzali, projekt kuchni wystrugali ( Jani , gdzie jesteś?) a kostki brukowej nie chcą doradzić.
×
×
  • Utwórz nowe...