Skocz do zawartości

Irbis Strzecharstwo

Uczestnik
  • Posty

    1 697
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    40

Wszystko napisane przez Irbis Strzecharstwo

  1. Uff, a już myślałem, że naprawdę tracę kontakt z rzeczywistością, polską rzeczywistością Najlepiej aby zakres jego obowiązków obejmował ciągły nadzór nad pracami, bo w przeciwnym wypadku:
  2. Adasiu, a Ty czegoś w życiu dokonałeś? Bo odnoszę wrażenie, że facet nie posiadający wiedzy nawet o tym jak wkręca się wkręty w drewno... może sobie co najwyżej o budowie pofantazjować... ależ proszę bardzo - zapomniałeś jeszcze napisać, że biję staruszki, a dzieciom zabieram lizaki! Jedno jest pewne - dowiedziałeś się jak te cholerne wkręty się wkręca... to teraz wydaje Ci się, że jesteś nie do zagięcia!!! No, i miałeś swoje 5 minut - próbując coś zmanipulować... zastanawia mnie tylko jedno - co? I tylko po to, aby zaistnieć? Chyba, że to urażona duma/ambicje...
  3. 30/60, w przeciwnym wypadku krokiew nie będzie przylegała do płatwi. Pilarką tarczową zrobisz jeden kąt, a drugi dłuto i drewniany młotek, a w ostateczności, jeśli czujesz się pewnie to łańcuchówka - łańcuch ostry jak brzytwa, linia cięcia dobrze obrysowana. Jeśli łańcuchówka spalinowa, to raczej nie polecam. Na koniec szlifierka taśmowa dla uzyskania idealnej płaszczyzny.
  4. Pełna zgoda, że w przypadku autora demolki taka asysta byłaby jak najbardziej wskazana
  5. Dociera jedno - na siłę szukasz problemu tam, gdzie go tak naprawdę nie ma. Nie wiem czy koniec końców jesteś prawnikiem, ale wygląda jakbyś na siłę naganiał sobie klientów. Wykonawca podpisał umowę na wykonanie instalacji zgodnie projektem, a dodatkowo w kwestiach nie ujętych w projekcie zgodnie z normami obowiązującymi w Polsce. Takie zlecenie otrzymał od Inwestora. Prosta sprawa - Ty zaś zaciemniasz obraz mącąc i wijąc jak piskorz. Rozumiem, że prawnicy nie mogą reklamować swojej wspaniałości w działaniu, więc próbujesz odreagować anonimowo. Obawiam się, że z takim podejściem nie jesteś żadną wspaniałością i nikt nie da się nabrać na te zagmatwane wywody. Wykonawca podpisał umowę - przyjął zlecenie, nie wykonał go właściwie, otrzymał polecenie doprowadzenia do stanu poprzedniego (nigdzie nie pisałem, że miał to naprawiać sam - zobowiązał się na własny koszt wynająć firmę murarską, o czym wyraźnie pisałem, ale zawsze można próbować z kogoś zrobić przysłowiowego kiepa - prawda?!)), nie wywiązał się z tego zobowiązania. Sprawa jest prosta i ujęta w umowie - inwestor wywala go, zleca przywrócenie stanu poprzedniego innemu wykonawcy (dla którego wymurowanie ścianki działowej to nie życiowe wyzwanie) obciąża instalatora kosztami, sprawa zamknięta. Nie potrzeba tu prawnika rozdymającego sprawę do rangi problemu egzystencjalnego, który gdyby mu pozwolić chciałby skarżyć (oczywiście na koszt inwestora) kierownika budowy, może projektanta, a conajmniej wszystkich którzy brali udział w budowie od etapu fundamentów włącznie. Opanuj się chłopie, może zajmij jakąś fizyczną pracą dla rozładowania napięcia?! Oby nie wpadł w ręce "prawników", bo to byłby już koniec
  6. Nadal zakładasz, że to inwestor zlecił taki sposób wykonania prac, a ja z uporem będę przypominał, że to autorski pomysł wykonawcy, który stwierdził, że inaczej się nie da! Rola inwestora sprowadziła się do nadzoru, a że nie spodziewał się iż można kontynuować pracę, pomimo iż pod młotem rozpadają się ściany - no tak - jego wina, że nie porzucił pracy aby nadzorować budowę domu stojąc przy pracownikach firmy instalatorskiej i patrząc im na ręce! To, że jest to obowiązkiem kierownika budowy między bajki włóżmy. Owszem, można zatrudnić inspektora nadzoru, ale on też nie będzie na budowie w systemie pełnego etatu. Doprowadzenie do stanu jak na zdjęciach trwało "kilka godzin" i natychmiast po stwierdzeniu nieprawidłowości prace zostały wstrzymane przez inwestora, kierownik poinformowany - wszystko tak jak powinno być według Bajbagi. Idąc dalej - decyzją kierownika budowy ścianki działowe mają być przywrócone do stanu poprzedniego i instalacja wykonana tak jak w projekcie (wtynkowo, min. 5mm tynku nad kablem). I dalej jest wszystko zgodnie z zasadami, ale jakby umyka Wam fakt, że same dobre chęci nie wystarczą aby świadczyć usługi. Po zdjęciach na których pokazuję sposób naprawy widać, że to nie są ludzie którzy cokolwiek potrafią zrobić - takie podstemplowanie nadproża groziło co najmniej wypadkiem, a wstawienie elementów które wypadły pod młotem nie przywróciło stanu poprzedniego, czyli jednolitości ściany. Poszczególne elementy nadal "ruszają" się w ścianie. Wobec powyższego, na pytanie zadane przez inwestora, stwierdziłem że bezpieczniej dać sobie spokój z taką firmą. No nic nie zrobili aby zatrzeć złe wrażenie, a przecież nie było to niemożliwe, z czym chyba się zgodzicie. Właśnie taki przypadek miałem na myśli Parafka to potęga!!! Bez niej nie da się funkcjonować normalnie na budowie. Wrócę jeszcze na chwilę do terminologii, którą Bajbaga zdaje się naciągać do swojej teorii: fizol, to człowiek pracujący fizycznie - koniec kropka. fachowiec, to specjalista w jakiejś dziedzinie - może pracować fizycznie, ale musi to iść w parze z pracą głową (i nie mam tu na myśli używanie jej zamiast młotka! ). Dobrze było by nie mylić tych pojęć, a już szczególnie na budowie!
  7. Nie da się tego uniknąć tak całkiem - zacięcie krokwi, zacięcie pod kątem mieczy, zacięcie płatwi na zakładkę. OK - 2 sztuki na każdy koniec, długość ok. 22 cm Jeśli zrobisz zacięcie krokwi, to równie skuteczne i estetyczniejsze będzie na wkręty - 1 szt 22 cm na krokiew na płatwi Bardziej prawidłowe będzie łączenie na gwoździe ciesielskie (3-4cm) z poszerzanym końcem pod główką. Warto sprawdzić czy gwóźdź wejdzie w otwór łącznika, zanim kupisz, bo bywa różnie Nie przesadzajmy - znajdziesz je już w każdym składzie budowlanym i sporo tańsze... Może być, ale gdybyś zostawił jak na załączonym rysunku, będzie idealnie Miałem na myśli próbę rozbujania altany poprzez naparcie na słup z boku.
  8. Zacząłem ten wątek jako przestrogę - chciałem pokazać do czego zdolni są wykonawcy, a uruchomiłem lawinę... oskarżeń o wszystko i wszystkich ... Czy tu tak zawsze? Może jako wykonawca masz na tyle dość ich fanaberii, że reagujesz na nie alergicznie Ja, z takim zakresem działalności (to wspominane wcześniej inwestorstwo zastępcze), przywykłem do tego aby z uprzejmym uśmiechem na twarzy pomagać je spełniać, oczywiście w miarę możliwości, a czasem nadawać im realny wymiar. W opisywanym przypadku nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że inwestorzy trafili na firmę, która powstała w odpowiedzi na zapotrzebowanie rynku, ale jakby brakło jej merytorycznego fundamentu. Nie jest to moje stwierdzenie, a opinia kierownika budowy, z którego usług korzysta podczas swoich prac rzeczona firma i to ona mu płaci. Zgodnie z jego oceną sytuacji wykonawca został zobowiązany do natychmiastowego przywrócenia stanu poprzedniego. Niestety, to też im nie wyszło! O ile byłbym skłonny dać im kolejną szansę w tym zakresie (jednak pod swoim nadzorem, bo np. stemplowanie nadproży przyprawiło mnie o gęsią skórkę), o tyle nie jestem szaleńcem, aby pozostawić w ich rękach wykonanie instalacji elektrycznej, która może być przyczyną śmierci zarówno samych wykonawców jak i przyszłych użytkowników! Kto tu mówił że wykonawca na budowie nie musi wiedzieć co robi? Ludzie zastanówcie się i nie piszcie totalnych bzdur, bo budowa domu to nie klecenie budy dla psa, a i tej nie dałbym zbijać całkowitej mamei. Nie ma takiego orła, który upilnuje każdego ruchu, każdego z kilku, kilkunastu w porywach "fizoli", a zatrudnienie takowych przy budowie jest skazane z góry na porażkę efektu ich pracy. Chciałbym widzieć przeciętnego kierownika budowy, który cokolwiek będzie miał do powiedzenia w kwestii połączeń wewnątrz tablicy rozdzielczej na kilkadziesiąt bezpieczników, różnicówek, wyłączników przeciwprzepięciowych itp. Wiem, wiem - powiecie, że można zatrudnić dodatkowo kogoś, kto sprawdzi jakość wykonania i prawidłowość połaczeń, ale ja wolę zatrudnić do wykonania instalacji fachowca, którego nie muszę sprawdzać. Mam kilku takich, jednak ciągnąć ich kilkaset kilometrów wydawało mi się nieuzasadnione. Za kilka dni odwiedzę Słubice i nie omieszkam zrobić dokładniejszej dokumentacji, którą będziecie mogli ocenić sami. Na koniec pewnie pokażę jak powinno być to zrobione... Jani - dawaj tego trzmiela czy innego bzykacza - niech się ten piękny dzień wesoło zakończy
  9. Tak bez nadymania się - pamiętasz, jak twierdziłeś, że są wkręty które można wkręcać w suche drewno bez nawiercania? To jest przykład takiego spieprzenia roboty, w której zwala się winę na: a) drewno (bo jednak pękło) b) wkręt, bo ponoć nie powinien spowodować pęknięcia Nie brałeś pod uwagę jedynej opcji prawdziwej: c) wkręcającego, który powinien wiedzieć, że nie da się tego zrobić! Masz coś wspólnego z drewnem? Coś mi się wydaje że tak! Z powyższego wynika, że piszesz na podstawie własnych doświadczeń... ale nie nadymaj się w odpowiedzi bo ja preferuję merytoryczną dyskusję, najlepiej z kimś kto ma własne doświadczenia w omawianym zakresie, a nie tylko oglądał, weźmy na to taką Silkę E, na zdjęciu w internecie i już wie wszystko, a przynajmniej jest o tym przekonany.
  10. Nie było mnie podczas prac instalatorskich, ale potrafię nawet z kilku zdjęć ocenić sposób i jakość przeprowadzonych prac. Na poniższym zdjęciu widać rozkruszone bloczki Silki i nie w miejscu bruzdowania, a całkiem poza nim. Z tego mogę wnioskować, że w bloczki uderzano z dużą siłą. Jak myślisz do czego potrzebna jest większa siła: do skruszenia monolitycznego bloczka czy do oderwania go od kleju? Kolejna kwestia to prześwit na wylot - na ściance 12cm były wykute otwory pod puszki z obu stron w tym samym miejscu. Nie byłem na budowie, ale stan ściany (wysuwające się z niej bloczki) świadczyłby o kuciu bruzdy w tym samym miejscu z obu stron ścianki. Powiedziałbym, że ktoś kto to robił nie miał zupełnie, nawet najbardziej ogólnego, pojęcia o tego typu pracach, a tu wychodzi, że doświadczony wykonawca budowlany powinien to przewidzieć i... no i jeszcze nie wiem co powinien zrobić ten wykonawca... może zmarszczy czoło i rozważy rodzaj zniekształceń Fajnie się z dyletantami rozmawia o budowaniu.
  11. Henryku i Ty przeciw mnie Chciałem tylko powiedzieć, że inwestorzy zmienili rozkład łazienki przenosząc wc w inne miejsce. Instalator od wody przyszedł popatrzył i rzekł, że dla niego nie ma żadnego problemu - frezarką miał zrobić otwór w tym miejscu
  12. Nie, no wrócę jeszcze na sekundę, ale tak bardziej humorystycznie... Znaczy co Twoim zdaniem robi doświadczony wykonawca budowlany, wiedząc, że instalatorzy (sanitarni, elektryczni) robią przebicia w najbardziej nieprawdopodobnych miejscach??? I na czym ma polegać wybielanie się???
  13. Wyjeżdżając zdążyłem uchronić zbrojenie krzyżowe stropu, w okolicach komina, przed frezowaniem otworu pod kanalizację 110. Cały czas powtarzałem inwestorom, że ciężko im będzie teraz z marszu wejść w moje buty, bo ja na budowie byłem 12/24 i każdy detal mam w pamięci. Ale niech Wam będzie - taki piękny dzień - skoro nie możemy podyskutować merytorycznie, to szkoda go tracić na jałowe dyskusje!
  14. Jani, nie ma z czego się śmiać, bo w poszukiwaniu sensacji zapominasz o czynniku jakim jest czas - Bajbaga znalazł wpis sprzed kilku miesięcy, kiedy jeszcze w planie było wykonywanie prze ze mnie pokrycia dachu w terminie czerwcowym. Dziś jest koniec maja, a w domu wstawione okna, że o pokryciu dachówką nie wspomnę. Chyba stajecie się nieco śmieszni w swoich zapędach, ale to nie mój problem. Czyżbyś jednocześnie uznał za nieistotną odpowiedź na moje wcześniejsze pytanie? Znaczy szukasz zadymy, a nie rzeczowej dyskusji.
  15. Bajbaga... myślę, że bez uzasadnienia mieszasz tu zakres mojej działalności gospodarczej z moimi obowiązkami na tej konkretnej budowie. Moją pasją jest strzecharstwo, a tu... popatrz pan, strzechy brak! To znaczy, że mam ściągnąć dachówkę i położyć strzechę? Nie mieszaj informacji z jednej z moich stron firmowych, mojego wpisu do ewidencji i tego wątku. Jasno piszę, że tu występuję jako wykonawca stanu surowego zamkniętego. Dokładnie, nawet powiem, że sugerujące jakieś niedopuszczalne praktyki Zaznaczę tylko, że cytujesz tu fragment mojej strony firmowej, a to wymagałoby podania źródła! Prosiłbym ponadto abyś opierał się na informacjach jakie publikuję na forum, bo dla tematu szczegółowy przebieg mojej umowy z inwestorem, zmienianej już kilkakrotnie, jest bez znaczenia. Jakiś czas temu pisałem (oczywiście w innym wątku), że moja rola na budowie w Aksamitkach jest tymczasowo zakończona i to powinno Ci wystarczyć: Dokładnie rzecz biorąc zakończyłem na tym etapie: Ten zakres prac został odebrany i rozliczony. Poczuwam się do odpowiedzialności za jakość wykonanych prac, ale to nie znaczy, że biorę odpowiedzialność za to co się dzieje na budowie w ogóle. Cieszy mnie ogromnie, że w przeciwieństwie do Ciebie inwestor obdarza mnie takim zaufaniem, że w przypadku problemów jestem drugą po kierowniku budowy osobą, której rady chciał zasięgnąć.
  16. Hmm, nie uważasz, że Twoje domniemania (wiem, wiem, wynikające z przestudiowania zakresu usług świadczonych przez moją firmę) wprowadzają pewien zamęt? Cóż ja mogę na to poradzić, że w dotychczasowej praktyce nie trafiłem na kierownika, który byłby choć bliski ideałowi jaki tu prezentujesz (czuwać [...] miał i powinien kierbud, bez względu na to, czy pracuje za friko czy za 1000000000 miesięcznie.)! Sądzę, że każdy z nas ma swoje doświadczenia i na ich podstawie ocenia sytuację. Nie będę się spierał, że moje doświadczenia obrazują polską rzeczywistość, ale mam jakieś takie wewnętrzne przekonanie, bliskie chyba doświadczeniu większości inwestorów... Zapomniałbym o najważniejszym (według Ciebie) - nie ja zatrudniałem Kierownika Budowy - nie wskazywałem jego osoby inwestorom - nie znałem go nawet wcześniej Wreszcie piszesz do rzeczy Z tym stwierdzeniem zgadzam się w całej rozciągłości! Pomimo, że nie nie miałem takiej umowy starałem się służyć swoim doświadczeniem i jak długo byłem na miejscu nie było większych problemów, a udało się kilka kwestii rozwiązać w sposób zmniejszający nakład pracy i kosztów końcowych (przepusty, częściowe wykonanie instalacje w miejscach utrudnionego dostępu itp.) jednak takie podejście okazuje się też czasem kłopotliwe dla inwestora z przyczyn niezależnych, bo jakiś grafik prac narzucony przez bank, nie przewidywał, że np. murując przyziemie i mając w sąsiedztwie koparkę wykonam przy okazji przyłącza elektryczne, gazowe, wody, czego w ogóle nie miałem w umowie. Zgadzam się, że jednak nawyk inwestora zastępczego!
  17. Murowanie z Silki E niesie ze sobą utrudnienia, a tu jedno z nich - przy wykonywaniu narożnika ważniejsze jest zachować wymogi konstrukcyjne, czyli prawidłowe wiązanie. Robię to tak, że zaczynam murowanie od arożnika, zachowując prawidłowe wiązanie. Dopiero w pewnej odległości od niego(2-3 bloczek) ustawiam bloczek tak aby zapewnić jedno osiowość kolejnych otworów na instalację. Ta sama sytuacja ma miejsce przy każdym zakończeniu ściany (otwory drzwiowe, okienne itp). Po to producent wprowadził znacznik przebiegu otworów, aby można było sprawdzić poprawność wykonania, a dodatkowo w trakcie prac instalatorskich ustalić bezbłędnie ich przebieg. Irytuje mnie sposób pisania pozostawiający możliwość różnych interpretacji kwestii. Z powyższego, Twojego, zdania nie wynika, czy bruzdy zewnętrzne pokazują prawidłowy czy nie prawidłowy sposób murowania. Gdybyś mógł uściślić, to chętnie się ustosunkuję. Uściślę jeszcze jedną kwestię - każdy kto widział Silkę E wie, że znacznik otworów instalacyjnych to wypukłość w kształcie linii, a nie bruzda (czyli zagłębienie)!
  18. Zaskoczyłeś mnie - nie przywykłem do rzeczowej, konkretnej dyskusji... i zobacz ja to wygląda: kilka osób doszukuje się błędów, krzywizn, niedbałości, lekceważenia przedmiotu zlecenia, a Ty patrzysz i widzisz co innego Powiem tak - robisz to samo, to wiesz na co zwrócić uwagę. Przyznaję się bez bicia, że mam skrzywienie na punkcie estetyki tego co robię, drugie na punkcie porządku. Przy murowaniu Silki na klej jest łatwo - klej nie "maże" się po bloczkach, ma bardzo mało wilgoci - w zasadzie tylko tyle aby rozlał się po powierzchni pod kielnią zębatą. Po położeniu bloczka lekkie uderzenie młotka gumowego powoduje wyłącznie ułożenie się go na kleju, a absolutnie nie wypływanie ze spoin - sam zobacz na bloczku 24cm więcej zdjęć w wątku Dom w Aksamitkach Nawiasem mówiąc widać na zdjęciu również otwory służące poprowadzeniu instalacji elektrycznej. Oponentom tylko zapodam, że w kwestii jakości murowania Silki na kleju wypowiedział się wiosną przedstawiciel Xelli (producenta Silki) podczas wizyty na budowie. Wypowiedział się dość znacząco, zostawiając tablicę informacyjną z oznaczeniem firmowym do oznakowania budynku. Niestety na zdjęciach nigdzie jej nie widać, bo następnego dnia wiatr zerwał ją ze ściany.
  19. Jakie to ma znaczenie w świetle powyższego zdjęcia (dla przykładu)?! Jak już się dopatrzyłeś ściany były stawiane właśnie z Silki E, mało tego we właściwy sposób! Te kilka ścianek z gorszego jakościowo silikatu bez otworów E postawiłem z uwagi na brak na lokalnym rynku Silki w takim asortymencie, a całego TIRa, jak wymaga Xella nie opłacało się ściągać. Firma instalująca nie miała pojęcia co to jest Silikat E i stwierdzono, że tak nie da się położyć instalacji, a nawet nie spróbowali wykuć otworów aby spróbować. Tu się wkradło jakieś przekłamanie - te ścianki mają 12cm grubości!!! Przyczyną tego że widać na wylot, jest nieumiejętne wykonanie otworów pod puszki. O ściankach 6cm pisałem jako o przykładzie zbrojonej ścianki działowej, podkreślając jednak, że to nie dotyczy tematu. Przebieg zdarzenia nie wskazuje na to. Zgodziłbyś się zostawić takiego instalatora na budowie, gdyby chodziło o Twój dom? Tu mnie zaciekawiłeś?!
  20. Tu mówimy o prawidłowo wykonanym tynku, nie o za cienkiej jego warstwie. Idąc Twoim tokiem rozumowania trzeba by w nowo budowanych domach zrezygnować z kładzenia tynków w ogóle, bo nieprawidłowo wykonane mogą odpadać Odrobinę mnie zdezorientowaliście Mówicie o jakim klejeniu? Pokazane tu zdjęcia przedstawiają sposób naprawienia ścian po demolce - naprawiała firma wynajęta przez instalatora. W zasadzie to nie była żadna naprawa tylko działanie pozorne - takie jest moje zdanie. Aby to naprawić należy: - rozebrać w zasadzie prawie całe ścianki działowe - wymurować je od nowa, dokładnie tak samo jak były wymurowane na początku. Przy ściankach o grubości 12cm moim zdaniem nie ma takiej potrzeby! Projekt też nic o tym nie mówi! Co innego w przypadku ścianek działowych o grubości 6cm - tu co kilka warstw wstawiam pręty zbrojeniowe w spoinę (wystarczy fi6 żebrowana) jednak nie o takich tu mówimy.
  21. Podoba mi się Twoja konsekwencja w prezentowaniu jak powinien wyglądać proces budowlany! W realiach budownictwa jednorodzinnego w Polsce permanentny nadzór kierbuda to jest jednak tylko ideał... no może w okolicach Warszawy jest inaczej - nie wiem, ale na prowincji (wersja maksymalistyczna!) wygląda tak że, po pierwszym spotkaniu zapoznawczo-rozpoznawczym, kierbuda informuje się tylko o stopniu zaawansowania prac w momencie, kiedy albo inwestor ma zastrzeżenia do jakości/sposobu wykonania/przyjętych rozwiązań, albo wykonawcy zależy na spojrzeniu z zewnątrz na przygotowany do zakrycia fragment lub odpowiednim wpisie do dziennika budowy. Niestety dobrze byłoby jednak stosować się do ideału - w prezentowanym przypadku uzgodnienia z kierownikiem może coś by pomogły... Przyznam jednak szczerze, że na miejscu inwestora też nie zwróciłbym większej uwagi na wykonanie instalacji elektrycznej, bo nawet jeśli wykonawca zgłosiłby chęć bruzdowania, to kto przewidziałby, że wpuści osiłków z przecinakami którzy, widząc bezsensowność tego rozwiązania, będą burzyli dalej. Warto może rozpocząć dyskusję na ten temat, w której mogliby się wypowiedzieć także sami zainteresowani i wypracowano by jakieś oficjalne minimum, które zawierane byłoby w umowie o podjęcie funkcji kierownika budowy, wraz z minimalnym wynagrodzeniem za tę usługę..., ale to chyba jeszcze większa utopia, bo mamy "wolny rynek"... i chyba kryzys standardów! Tu paradoks - wykonałem stan surowy zamknięty i... inwestorzy mieli mnie dość. Uznali, że przesadzam z dbałością o szczegóły, która niesie ze sobą dodatkowe koszty. Po akcji "elektryka" zdecydowanie im przeszło, choć wolałbym aby jednak trafili na elektryka profesjonalistę i mogli się cieszyć postępami prac! Wykonawca jest człowiekiem operatywnym, choć raczej bez większego doświadczenia - naczytał się w internecie jakie problemy ponoć stwarza wykonanie instalacji wewnątrz tynkowej pod tynk gipsowy i postanowił zrobić najlepiej jak się da... Nie wyszło, bo internet bywa zdradliwym źródłem wiedzy! Jaskrawość tego stwierdzenia łagodzi w tym przypadku efekt, ale nie dajmy się zwariować - to anomalia, potwierdzająca regułę, że wykonawca musi posiadać choćby podstawy wiedzy, odrobinę kultury pracy i umiejętność słuchania.
  22. Ja Cię Henryku zapewniam, że pod tynk gipsowy tak samo. Możesz podjechać kiedyś do Trzebnicy i się przekonać u mnie w biurze - remont robiłem jakieś 15 lat temu - wymieniona instalacja elektryczna i tynki gipsowe. Ściany były już malowane kilka razy, na różne kolory i sposób położenia przewodów nie ma żadnego wpływu na powierzchnię. Kwestia sposobu wykonania. Jak będziesz miał bliżej do Kamienia Pomorskiego to mam tu dokładnie to samo, tylko trzy lata temu robione - tynki gipsowe za wyjątkiem łazienek i zero jakichkolwiek śladów po kablach. Zdjęcie pochodzi właśnie stąd. Naprawdę nie wiem co trzeba zrobić aby przy tynku gipsowym były ślady, w miejscu przebiegu kabli, na farbie. Na powyższym przykładzie widać, że różne cuda wyprawiają niektórzy instalatorzy, to i efekt bywa czasem zaskakujący, ale to nie znaczy, że się nie da normalnie
  23. Bajbaga, Ty jesteś niepoprawnym idealistą - polecona firma, umowa podpisana z rękojmią na 3 lata, inwestorom w głowie nie postało, że elektryk będzie burzył im dom! Pierwszego dnia kiedy firma przejęła budowę, po pracy inwestor przyjechał i się złapał za głowę. Drugiego dnia zabrał klucze i przepędził na cztery wiatry. To w temacie nadzoru. Gdyby to była budowa wieżowca, to może kierownik budowy byłby obecny na budowie codziennie, ale też za inną kasę niż to się dzieje zwykle w trakcie budowy domu jednorodzinnego. Z Twojej opinii wynika, że wykonawca nie ponosi odpowiedzialności za to co robi, a tak nie jest! Widzisz ja mam skrzywienie na punkcie solidności konstrukcji - budynek 3 kondygnacje, stropy żelbetowe monolityczne, dach pokryty dachówką. Całość stoi na szczycie wzgórza i nie jest w żaden sposób osłonięta przed wiatrem. Grubość ściany 24cm to moim zdaniem minimum w tym przypadku i dokładnie tak jest w projekcie. Projekt nie przewiduje też jakichkolwiek szachtów wewnątrz ścian nośnych - dlatego np. na piony kanalizacyjne murowałem od razu przewody z ceramicznego pustaka wentylacyjnego - wewnątrz poza obrysem ściany nośnej. Co innego gdyby ściana miała grubość 38cm - wtedy spokojnie można by w niej schować nawet kanalizację, a i to byłbym zdziwiony, gdyby się okazało, że elektryk kuje bruzdy pod przewody do gniazd czy wyłączników... Ja, jeśli tak się złoży, robię to w taki sposób:
  24. Ja nie siedzę w instalacjach elektrycznych, ale to byłby chyba ewenement kiedy projekt zalecałby kucie bruzd pod przewody do gniazdka czy wyłącznika. Tak sobie myślę, że być może podobna praktyka funkcjonuje w Berlinie, przy budowie dużych bloków. Być może warto wpuścić przewody w bruzdy, kosztem cieńszego tynku..., ale to jednak nie ten przypadek. Przy Silce i ręcznym kuciu efekt raczej zawsze będzie taki sam - zniszczony materiał. Kierbud budowy będzie dopiero jutro - wcześniej był zaprzyjaźniony kierownik firmy wykonującej instalację elektryczną. Miał chyba ich wytłumaczyć, a co najmniej przekonać inwestorów, że to nie wina instalatorów. Nie wyobrażam sobie aby ktoś, kto posiada uprawnienia i został w zasadzie polecony jako godna zaufania firma(!) mógł się świadomie dopuścić podobnej demolki. Wpadki się zdarzają.... ale przynajmniej powinien się poczuć do odpowiedzialności i błyskawicznie zareagować, nawet zanim inwestor zauważył. Tu sytuacja groteskowa - nie dość że zniszczył przez własny brak kompetencji bądź nadzoru nad pracownikami, to jeszcze straszył sądami.
  25. Początkowo "firma" utrzymywała że może nie było kleju w spoinach, później że użyty klej był przeterminowany, albo było go za mało! Dali się przekonać o swojej niekompetencji dopiero wezwanemu przez siebie kierownikowi budowy, który rozwiał ich pewność siebie, butę i arogancję w stosunku do inwestorów. Wtedy dopiero coś dotarło do "mistrza elektroinstalatora" vel niszczyciela marzeń, czyli właściciela firmy EL-PO. Teraz próbuje szybko zatrzeć złe wrażenie i wymurować oraz ponaprawiać zniszczone ścianki, do czego zatrudnił zewnętrznego murarza... ale jak patrzę na tę robotę, to .....
×
×
  • Utwórz nowe...