Owszem, zaniedbałam dziennik niemiłosiernie. Teraz też bedzie mało budowlanie, aleee... Jako, że na początku roku zapisałam sie na dotację i koleje losu tak się potoczyły, że ją dostałam... ...zostałam jakby odgórnie /przez sanepid/ zmuszona do posiadania własnego kąta, co by mieć gdzie sie z gratami podziać. Stanęło na maluśkim lokaliku, za to na dużym osiedlu bloków i to w Klubie Fitnes, gdzie wieczorami jest pełno kobitek Na razie wygląda toto tak: Caluśkie 7,3m2 /3x2,6-kominy/..................przydałoby się choć po metrze więcej z każdej strony, ale nie obowiązują mnie WC i poczekalnia dla klientek, bo to ma już fitnes. No i beże to nie mój pomysł, tak już było. Tylko rudo-kremowo-brązowe ściany kominów obleciałam na biało i jedyną gładką ścianę na wprost wejścia. Później stwierdziłam, że może już tak zostać...te zawijasy nad półką też nie moje dzieło. Meble też już tu były i na powrót wróciły