Siedzieć i płakać... Na to cholerstwo niby są osobne preparaty. Drogie i umiarkowanie skuteczne. Stworzonko w porównaniu z taką mszycą duże, to i zeźreć sporo musi, zanim zdechnie. Walka na wszystkich frontach- leżą do piwa, zawsze im tam można ulać, pułapki i systematyczne niszczenie... ogólnie szkudne, uciążliwe i trudne do zwalczenia. Zresztą- od sąsiada przylezą, a wcale tak wolno się nie przemieszczają.