Dzwoniłem do energetyki - tak jak mnie powiedziano, ze tam jest żużel.
Tam żużlu nie ma. Bo nie ma żużlu w zakładzie energetycznym, do tego przesyłowym. Ewentualnie byłby w Rzeszowie.
Ale miła pani wyprostowała mi otrzymane informacje, że pewnie chodzi o elektrociepłownię. Termika się zwie.
Jutro zadzwonię, o ile będę miał natchnienie ku temu, bo na razie zamarzło wszystko, a podsypane wióry drzewne są miekkie, więc ladnie to nawet butem ugniatam na sucho. Wino otworzyłem. Jest dobrze.
żużel ze sześć stów, kopara ze cztery.
Krawężniki... korytowanie...
Bagno???
Pomyślałem, że może prościej, taniej i fajniej by wyszło hodować łosia?
Przy odrobinie szczęścia, może jutro zdążę zrobić za dnia zdjęcia - wiecie, dni takie krótkie, ledwo człowiek wstanie, a już ciemno.