Skocz do zawartości

PeZet

Uczestnik
  • Posty

    6 399
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    87

Wszystko napisane przez PeZet

  1. Nie sypiemy piasku, tylko pospółkę. To jest mieszanina różnych frakcji kruszca - od bardzo drobnego piachu po kamienie średnicy coś koło 7cm. To się ubija. Piachu nie ubijesz i chodzenie po nim jest męką. Nie robiłem chudziaka z dwóch kluczowych powodów: Po pierwsze, ważne - nie miałem zagęszczarki, ubiłem wodą, ale czekałem dalej niech siądzie. Po drugie i chyba nawet ważniejsze - Nie wiedziałem ile dać ocieplenia w podłogę, jak gruba będzie warstwa podłogi i jak wysoki ma być parter. Czas murowania ścian spędziłem na podejmowaniu decyzji o wysokości ścian. A chciałem mieć wysoki parter. I mam: 2,90m Jeśli wiesz, Ola, jak wysoki ma być twój parter i znasz grubośc ocieplenia podłogi, oraz ekipa zagęści pospółkę zagęszczarką, to rób od razu chudziak. Jest wygodniej. Jest jeszcze opcja płyty fundamentowej, wtedy nie masz ścian fundamentowych. ALe chyba nie o to pytasz.
  2. PODDASZE. Się robi. Powoli, a do przodu.
  3. SZCZELINA WENTYLACYJNA Zabezpieczenie pięciokrotne: 1. Listewki. 2. Siatka elewacyjna. 3. Sznurek. 4. Producent zapewnia, że wełna się nie wzburzy. 5. Mimo że podobno mogłoby szczeliny w ogóle nie być.
  4. Gniazdek zawsze jest za mało. Myślałem, że wiem o tym, a i tak mam za mało. Na przykład są miejsca, gdzie wstawiłem pojedyncze, bo myślałem że tam akurat rzadko będę używał. I co? I powinny być ze cztery obok siebie. Bo chociażby ładowarka...
  5. Ola, my piszemy co mogłabyś zrobić, ty piszesz o swojej psychologii. Możesz żądać rejestracji wideo każdej rozmowy, podpisu zielonym tuszem albo stroju płetwonurka, zależy jak się umówicie.
  6. Ola, przyszło mi do głowy, że może pomocna byłaby dla ciebie funkcja Inwestora Zastępczego. Można by go też nazwać twoim Pełnomocnikiem. Weź kogoś takiego, przekalkuluj. Ktoś może z rodziny albo znajomy. Ewentualnie obca polecona przez kogoś zaufanego osoba. Może ktoś z forum, mieszkający w rejonie twojej budowy. Spiujesz z tą osobą umowę, ustalacie honorarium i człowiek na miejscu za kasę ciebie reprezentuje. Sądzę, że po przekalkulowaniu może się okazać, że płacąc tej osobie oszczędzisz na ekipie, bo rozmowy będą normalnie na miejscu, nie wirtualnie. Trzeba by znaleźć człowieka, policzyć, ponegocjować.
  7. Jeśli zestawienie dotyczy materiału i robocizny, to wygląda rozsądnie.
  8. Już wiem o co chodzi. To, że mamy chrobę zwaną budoholizmem to nic nowego. W formie zaawansowanej budoholizm polega na samodzielnym, samorobnym zbudowaniu chaty. Budoholizm w postaci skrajnej, ekstremalnej, klinicznej polega na czymś więcej: budoholik na przykład pije impregnat do drewna. Pamiętaj jednak, że im bardziej kliniczny przypadek, tym bardziej elitarny. Chodzi o to, by wyważyć proporcje ekstremy - i dożyć do końca budowy w miarę na chodzie.
  9. O, mać! Zaglądanie, Draagonie, do twojego dziennika to dla mnie za każdym razem jak otwieranie książki Stevena Kinga! Wytrzymasz do końca własnej budowy, ja wiem to, jesteś silniejszy niż wszystkie te niespodzianki, które sam sobie serwujesz. W takiej perspektywie ciekawie się rysuje na przykład montaż kotłowni - butla z gazem, palnik. Odstaw piłę łańcuchową i wyżynarkę. Nie szprycuj się prądem.
  10. Poddasze się robi. Rekreacyjnie, jak i cała budowa, bez pośpiechu i na luzie. Wieszaki się przykręcowują do krokwi powolutku, spokojnie. Może około Nowego Roku skończę kłaść pierwszą warstwę wełny.
  11. Nie ma luzu. Nie ma lądowania. Nie ma luźnych gaci i nie ma spoko. Jest jazda, akcja, lot bez międzylądowań i zamiast luzu jest żyłowanie silnika aż do odcięcia zapłonu. W przeciwnym razie jest nuuuuuuuuuuudno.
  12. Poddasze robi się. Ocieplenie dachu będzie miało grubość 35cm. Odliczając 5cm na mostki i błędy, kolejne 5 na wilgoć w wełnie i gorsze parametry niż deklarowane, kolejne 5cm na osiadanie, to tak jakbym miał 20cm ocieplenia. Tyle co nic. A, jeszcze kuny, ptaki i robaki - kolejne 5 cm mniej. Właściwie tego ocieplenia lekko będzie więcej niż nic.
  13. Tak się zastanawiam... Dać 30 czy 35 cm wełny? Na wieszakach grzybkowych.
  14. Wg mnie musisz wyciągnąć te stemple, bo z deka przymarzną i wtenczas zimą nie wyciągniesz, a dopiero wiosną. A poważnie, jak nie przeszkadzają, to niech stoją. Tyle że jeśli nie wyciągniesz, to nie będziesz wiedziała, czy nie pęka. Jak u siebie wyciągałem, to się bałem. Może więc lepiej nie wyciągać. Choć co się odwlecze, to się nie uciecze, ale przecież nie ma się co śpieszyć, bo przecież lepiej późno niż wcale. Choć w tym wypadku... dopisałem: A zupełnie poważnie, nie ma to znaczenia. Byle po miesiącu.
  15. Wreszcie znalazłem drzwiczki rewizyjne kominowe takie, jak trzeba. Może przed nowym rokiem zamontuję. W końcu chyba drgnęło, coś mi ćmi, że zaczęło się chcieć. Najwyższy czas, bo zima za pasem.
  16. ... lecz w rzeczywistości to wygląda troszeczkę inaczej.
  17. Nikt nie wie co w istocie jest zmianą istotną a co nieistotną póki dokumenty dot. oddania domku do użytku nie zostaną złożone w urzędzie. Kierbud może zatwierdzić o wiele więcej zmian niż sądzisz, Bajbago, wystarczy, że umiejętnie sformułuje notatkę.
  18. Tak, został rozwiązanym o tyle, że wiadomo co rozwiązać, a nie został bo trzeba znaleźć jak to rozwiązać. Jednakże w samym zamyśle, to owszem, został rozwiązany, a nawet przestało kapać.
  19. WYŁAZ DACHOWY Po wnikliwej lekturze niekończących się dyskusji, po godzinach spędzonych na analizach zestawień i porównaniach tabel, jak i zastanowiwszy się po prostu, postanowiłem nie montować wyłazu dachowego. Fabrycznego nie montować. Zostawię ten który jest, czyli deski zgrabnie zbite na kontrłatach obite papą, a jedynie wymyślę sposób uszczelnienia. Uszczelnienia górnej krawędzi, gdzie zacieka, bo woda wlata szczeliną. A szczelina jest, bo być musi, bo wyłaz leży na dachu klinując się kontrłatami o kontrłaty i choć nawet zewnętrzne łaty leżą nad łatami wewnętrznymi po to by woda cieknąc nie podciekała, tylko ociekała okrążając wraży punkt ewentualnego przecieku, to i tak swołocz wnika. Trzeba więc tak to uszczelnić, by uszczelkę zamontować w miejscu, gdzie montowana łata zewnętrzna od klapy włazu wsuwa się jakby, czyli nasuwa, na łatę, która jest na stałe przytwierdzona do dachu i tworzy kołnierz. Tamże właśnie woda wnika, choćby stał i pilnował z kijem!, pomimo nawet że z dachu powyżej otworu włazowego wisi płacheć papy mający tę górną krawędź zasłaniać. A i tak cieknie. edit: literki
  20. Wyedytowałem twój wpis zostawiając to co mi się najbardziej spodobało. Zatem by sraczki nie dostać zrobię szczelinę iżby wełna schła, bo mam w pewnym sensie spieprzone pokrycie przynajmniej do czasu kolejnego jezu-jak-się-cieszę-z-tych-króciutkich-wskrzeszeń. I siedem stówek zostanie mi na klocki hamulcowe.
  21. Czytam, czytam, jak to ludzie biedzą się z brakiem szczelin, jak moknie im wełna. A mistrzowie dachowi piszą, że jak masz dechy i papę, to membrana jest ni priczom. Ludziom wełna moknie, potem schnie, producenci zapewniają (a z pewnością Rockwool zapewnia), że mokra wełna wyschnie, bo i testy robili, i materiał nieżywy jest... nieżywy. Co zmoknie, zapoci się, to wyschnie. Przez szczelinę wentylacyjną duje mi przeciągiem, że ho-ho. Dach mi nie gnije, ba, wręcz suchością się charakteryzuje tak znaczną, że wręcz mam wrażenie, że i chrząszcz spuszczel leniwiej ją wcina. Osobiście spotkałem tego lata nie więcej niż sześć osobników. Sobie więc tak siedzę i myślę, że na kija mi ta membrana, nie będę się babrał z membraną: zapaćkam nieszczelności szuwaksem do napraw na zimno, zapapuję kalenicę papą i wełnę między krokwie włożę, a o membranie zapomnę. Ale tak mi się nie chce, ale to tak mi się nie chce z rolką papy na dach włazić, nie chce mi się z wiaderkiem popylać, sznurkiem przywiązywać. No nie chce mi się!
×
×
  • Utwórz nowe...