-
Posty
6 399 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
87
Wszystko napisane przez PeZet
-
Rzecz nie w zgłoszeniu zmian, a w tym, by w dzienniku wpisy czynić takie, by z nich wynikało to co powinno wynikać z projektu i co zarazem jest prawdą. Subtelny balans, bez wnikania w szczegóły. Układanie zbrojenia, podciągów, żeber rozdzielczych - takie rzeczy są wszak w wielu technologiach, również w monolitycznym i Akermanie. Gorzej, gdy się zmienia beton na np drewno.
-
Uważam podobnie jak przedpiszcy. 5 cm? Albo min 10, albo wcale. Ariaprimo, trzymam kciuki. Idziesz jak burza.
-
Ariaprimo, potwierdzam istnienie opisanych przez Ciebie praw Murphy'ego. Szczególnie tego dotyczącego obecności trzech użytkowników drogi. Rozumiem Twoje obawy dotyczące jazdy motocyklem, lecz w końcu jest to po prostu pojazd. Motocykl jest trudniejszy w obsłudze niż samochód. Wymaga większej uwagi, planowania toru jazdy i tak dalej. Zmieniłem motocykl na turystyczny - dl650 v-strom. Jest super. Dzień przed Twoim wpisem wróciłem z 18-dniowej wędrówki motocyklowej - Rumunia, Serbia, Czarnogóra, Chorwacja. Było zjawiskowo, a wrażenia motocyklowej przygody są nieporównywalne z niczym - przejazd po krętych drogach Ttransalpiny w Rumunii, Durmitor w Czarnogórze, boczne drogi w Chorwacji i na chorwackich wyspach - szczególnie dojazd do Dolni Kovac na Hvarze!
-
Nie mam. U nas trzeba trzymać kwity za wywóz, ale szczerze mówiąc Ty mi teraz o tym przypomniałeś, żebym je brał, bo zapomniałem je brać. Ale jestem stałym klientem, mogę się zwrócić o potwierdzenie i mam spokojną głowę. Ariaprimo, z przyjaciółmi niedawno żeśmy usiedli i przeanalizowali statystyki wypadów motocykle vs samochody. Bo właśnie sceptyczne ludzie byli względem jazdy motocyklem. Braliśmy pod uwagę i sezonowość, i ilość pojazdów, etc , śmiertelność, sprawców, ofiary i jakoś w rozmowie znaleźliśmy wspólny mianownik WYchodzi na to, że jazda motocyklem jest mniej niebezpieczna niż samochodem WIęc jeśli jeździsz autem, to uważaj, bo to jest dopiero niebezpieczne. :) A apropos bezpiecznie, to żeby było mi bezpieczniej, to w najbliższy weekend jadę na kurs jazdy precyzyjnej do białegostoku. Ta dam!
-
listopad 2020, koniec czerwca 2021, listopad 2021, no i dziś czyli koniec maja 2022. Oszczędności z tytułu użytkowania układu szarej wody są spore: wywóz nieczystości odbywa się raptem dwa razy w roku.
-
typy turbin: https://energyfollower.com/types-of-wind-turbines/ Polecam, by wyguglać "Savonius VAWT". WIele ciekawych materiałów się objawia, nie tylko o turbinie Savoniusa: https://www.google.com/search?client=firefox-b-ab&ei=puONYoagB5KxrgSdnqWgBw&q=savonius+vawt&tbm=isch&sa=X&ved=2ahUKEwiGi5b3mPr3AhWSmIsKHR1PCXQQ7Al6BAgBEAI&biw=1350&bih=622 Turbina Savoniusa jest tak prosta w budowie, że nieraz używa się jej jako odstraszacz kretów:
-
Jest to turbina Darrieus'a o pionowej osi obrotu. Ta akurat turbina zwykle wymaga wstępnego napędu, żeby ruszyła. Ciekawostka o Darrieus'ach jest taka, że łopata ma profil aerodynamiczny, działa, ba, jest opatentowana, ale z matematycznego punktu widzenia nie sposób ją opisać. Zatem działa, ale nie do końca wiadomo jak. Turbiny VAWT są mniej podatne na gwałtowne podmuchy wiatru i działają niezależnie od kierunku z którego wieje wiatr. Jeśl chcesz stawiać pionową turbinę to raczej zbuduj turbinę Savoniusa. Jest niezawodna i prosta w budowie. Wystarczy przekroić beczkę na pół.
-
Ariaprimo, co bym zmienił? 1. Zadbałbym o porządny ciepły montaż okien i uczciwie je wyregulował. STarannie wszystko zrobiłem poza montażem okien. To pięta achillesowa mojego domu. 2. Zrobiłbym wszędzie podwójną kanalizację. Mam odpływ szarej wody z kuchni, mam z łazienki na poddaszu z umywalki i z wanny. Z pralni woda też idzie na ogród, a nie mam tak z łazienki na dole. Warto by to zrobić, a teraz już nie rozkopię aż tak instalacji, by z umywalki i prysznica na parterze puścić zużytą wodę na ogród. Cała reszta sprawdza się - dbanie o mostki termiczne, ogrzewanie podłogowe w układzie otwartym... Acha: 3. Zadbałbym o możliwość pomiaru poziomu wody w zbiorniku wyrównawczym w układzie kominka z płaszczem wodnym - to taki baniaczek pod kalenicą, który zabezpiecza kominek. Brakuje mi wskaźnika ile tam jest wody - może to być elektronika albo jaki wziernik / wizjer. Nie mam go, bo mi się nie chciało o to zadbać. Da się bez tego żyć, ale teraz dolewam wody do układu na czuja. 4. Wstawiłbym drzwi wejściowe do domu posiadające uczciwy współczynnik izolacyjności. Ciepłe. I masywne. Z drewna. Te co mam są OK, ale są ekonomiczne, po kosztach. Chciałoby się mieć ładne, bo właśnie jakość drzwi wejściowych okazuje się że nie tylko ogromnie poprawia samoczucie, ale też ma znaczenie zimą. NIe narzekam na KMT, bo są dobre choć tanie, ale gdybym miał kasę, to wstawiłbym masywne, dające poczucie takie, wiesz, stabilności, solidności. Chodzi o wrażenie, odczucie, bo te drzwi się ciągle otwiera i zamyka. 5 Betonowe schody bym zrobił. Bo teraz czeka mnie kończenie tych moich, co je postawiłem z resztek więźby i są głośne. Szczególnie to słychać, gdy teraz dużo osób częso po nich chodzi. Remontu nie planuję w najbliższej dekadzie. :) A właściwie w tym życiu. Co nie znaczy, że mam zamiar pożyć dekadę. No i nie kładłbym kabli pod sieć inetrnetową, ani pod alarm. Bez sensu obecnie, bo można wszystko zrobić przez wi-fi. A poza tym mieszka mi się ZAJBIŚCIE - tanio, pięknie, wygodnie i jest o czym gadać, bo choć mnie to zadziwia, wiele osób chce słuchać o tym, jak budowałem i chce poznawać szczegóły budowy. :D
-
Poczytałem. Świnka morska bo "zamorska" - z ang. guinea pig. Przybyła z Peru około 1500r, ale odkrywcy Ameryki zatrzymywali się w drodze powrotnej w Gwinei. A świnka - bo chrząka. Tak jak krowa morska - bo ryczy. A poza tym wszystkim, obecnie mówi się na nie kawia domowa, bo jest udomowionym gatunkiem gryzoni z rodziny kawiowatych (Caviidae). Taka ci to świńskomorska jest historia.
-
Rok temu formalnie zakończyłem budowę. I od roku mieszkam na legalu. Przez tamten rok rekreacyjne wybudowałem jeszcze zadaszenie tarasu i sam taras. Niebawem przyjedzie pokrycie tarasu. Niby wiele się nie dzieje, ale jednak dzieje się. Gdybym rok temu nie oddał budynku do użytku, to nie mógłbym w tym roku na początku marca przygarnąć gości z Ukrainy. A tak - mogłem. I mieszka u mnie rodzinka z Kijowa. Mają dla siebie pokój na poddaszu. Z załatwianiem formalności nie mam kłopotu, bo mogę wpisywać adres, pod jakim mieszkają, U mnie. Niby nic się nie dzieje, a jednak jest młyn jakiego nigdy wcześniej nie było. Systemy, co je powymyślałem sprawdzają się, choć obłożenie jest spore - grzanie kominkiem jest ok, szara woda idąca na ogród to prawdziwe zbawienie - nie martwię się wodą z pralki, która pierze po kilka razy na dobę, zmywarka to cud - 6 litrów na jedno mycie, woda z wanny - na ogród. No i to że termę mam 50litrową, a nie większą, tez się sprawdza - przy tylu osobach w zupełności wystarcza, a i reżim nie jest jakoś szczególny. Jest OK. PS. Sam mam psa i cztery koty. A wraz z mamą i dwojgiem dzieci z Kijowa przyjechały również ... cztery świnki morskie. Tak więc jest tu całkiem niezłe stado.
-
A ja radzę, byś wymienił całą tę pętlę.na nową Jak budowałem strop, to miałem do poprawy DWA nadproża, bo wyszły o kilka cm za chude. Kierbud powiedział mi: Chcesz spać spokojnie i więcej o tym, nie myśleć, to popraw. Poprawiałem - blisko miesiąc to trwało. W Twoim wypadku koszt wymiany tej pętli będzie znikomy wobec kosztu ewentulnego remontu kiedyś tam. Spędzisz dwa dni na poprawce - trudno, ale spokój w tej kwestii to rzecz bezcenna.
-
Bracie, zastanów się na spokojnie, o czym my prawimy. Przeczytaj jeszcze raz całą dyskusję, na spokojnie, jeszcze raz przeczytaj, i jeszcze raz, bo ciągle nie rozumiesz... I jeszcze raz... A jak wciąż myślisz o kupach i sikach, to o nich przestań myśleć.
-
Boiler - pogrzewacz pojemnościowy 40L - Popieram w 100% Trzy fazy. Popieram w 100%
-
Oj, nakombinowałem się z pompkami w tej beczce... ALe nie miałem pojęcia o istnieniu tej do obrabiarek, no i kupiłem ekonomiczną i bezpieczną na 12V. (no bo i solarnie chciałem zasilać, hehe). NIe da rady. Zapycha się. No i dobrze żeby nie była zanurzeniowa. I musi być taka co Retro podaje, albo taka żeglarska jakaś do pompowania, a to znowu zmienia cenę baaardzo. Tak więc jestem podobnego zdania: minimalizm.
-
Tak, jak Retro pisze: choćby wiaderko wstawić, a już będzie lepiej. Ale zawsze z zamykaniem od wierzchu. Ja na tym wieku postawiłem beczkę na deszczówkę i nic nie widać.
-
Ariaprimo, nie potrafię powiedzieć, czy beczka jest potrzebna, czy zbędna. Nie robiłem nigdy wcześniej czegoś podobnego. Uznałem, że mieć niepotrzebną beczkę jest lepsze niż nie mieć potrzebnej beczki. Nie chcesz, nie wstawiaj, zawsze możesz poprawić. Co ja poprawiałem? - Zmieniałem długość tej rury jasnozielonej, zanurzonej, bo była: a.najpierw za wysoko b. potem za nisko - zmieniałem średnicę z 50mm na 75 ze względu na wannę i pralkę, które ostatecznie też do tego podłączyłem. Co do zachowania czystości, uważam że niewykonalne jest utrzymaniu reżimu, o jakim piszesz. Wg mnie nie da się. Wystarczy umyć ręce mydłem i już będzie zbierać się cośtam. Opłukać kubek po herbacie, do tego taki już opłukany, a fusy i tak polecą. No nie da się Ale take it easy, chata się nie zawali i bez beczki, i z fusami, i z drenażem zaraz za domem. Tak sądzę, choć moje widzenie zasadza się na jednorazowym doświadczeniu. U nikogo nie widziałem podobnego rozwiązania. Aha: zimą nic nie zamarza, przynajmniej nic o tym nie wiem. Aha No2. Mam ten system przelewowo połączony z szambem na okoliczność, gdyby się zatkało/zamarzło. A ponieważ tam nie zaglądam, to tylko z rachunków za wywóz nieczystości mogę szacować, że to działa. Ariaprimo, rób jak najprościej i nie przejmuj się. Aha3: filtr na końcu rury teraz już rozumiem. No tak! Rurę na końcu zatkaj tą włókniną, nie zostawiaj dziury. No pewnie, że tak. A nawet sam koniec końców puść jeszcze głębiej, niech spływa.
-
Wg mnie jak najbardziej ma to ręce i nogi. Tak u siebie zrobiłem i sobie chwalę. Ariaprimo, moje sugestie: - Beczkę dać, aby się dołek nie zasypał i żeby paprochy osiadały w beczce, a nie w drenażu - Wejście rury zaznaczonej na zielono wprowadzić do beczki i puścić kolankiem do dołu - żeby nie chlupało. Ale nie za głęboko! Bo powstanie taki jakby korek - że jak płynie w rurze, to musi wypłynąć, żeby nastęopne napłynęło... no jakoś tak... naczynia połączone. Niech koniec jasnozielonej rury znajdzie się poniżej poziomu, na którym będzie odpływ z beczki czyli drenaż. Zresztą, zawsze można będzie tam zrobić korekty. - Rurę jasnozieloną proponuję o średnicy 75mm - wtedy nawet pralkę podłączysz i wannę . :) - Poziom montażu rury drenażowej warto przemyśleć, bo miejsce w którym wyjdzie ona z beczki będzie powierzchnią cieczy - Beczkę ja mam wkopaną w odległości około 1,2m od domu, za krzaczkiem, i nie narzekam, więc chyba można wkopać ją wedle uznania i wygody, choć raczej nie przy samej ścianie - Jeśli rurę drenażową dasz grubą - 100mm i długą - tak z 7mb, na głębokości piaszczystej, tak około 60-80cm, to ta rura będzie miała pojemność 70dm3 więc jeśli masz piaszczysty grunt, to cała ta rura będzie filtrem. A otworów drenażowych bym nie robił,. tylko kup żółtą rurę drenażową, jest giętjka i już podziurawiona. Taka z casto żółta. Owiń tym co masz z odzysku , obwiąż sznurkiem i zakop w rowku ZE SPADKIEM OD DOMU
-
Ariaprimo, gdybym moim pomidorom robił zdjęcia jak rosną, a potem jak gniją, wyglądałyby to dokładnie jak u Ciebie. Ponoć to z ziemniaków w powietrzu idzie i jeśli nie pryskasz (pryskałem, choć słabo), to zaraza zeżre ( i zeżarła, bo nie pilnowałem się z pryskaniem na czas). Podobno jedynym wyjściem jest hodowanie pod folią, szkłem, w odcięciu. Inaczej to jest prawie gwarancja, że będzie kicha. Niestety. Te malutkie pomidorki koktajlowe jeszcze jakoś się bronią. Ariaprimo, ty musisz pisać tu, bo jesteś tchnieniem sensu, nadzieją. Dzięki twoim wpisom budzi się ciekawość i radość. Pisz, plissss, pisz.
-
W dołek wsadzałem po prostu. Byle stało. Sugerowałbym zachować przejście około metra od ogrodzenia - łatwiej ogarniać ten stos jak jest obustronny dostęp, wydajniejsze toto jest wtedy, bo się ukłąda naprawdę wysoko, jak tylko sięgniesz, a potem wrzucisz. Potem to osiada powoli. Ale tam od strony ogrodzenia gałęzie się haczą, stąd to miejsce jest potrzebne, żeby nie napierać na ogrodzenie Aaaa. to ten mączniak od pomidorów. To masz rację, u mnie też szło do spalenia. Racja. Pardons.
-
Ariaprimo, ja bym się mączniakiem nie przejmował, A przedpłotek stawiałem też ze świdrem, kołki robiłem w jak największych odstępach, bo też mi się nie chciało wiercić. Czasem nawet co 3 metry. Czasem za słupek posłużyło drzewo. A potem oplatałem gażęziami też i te słupki, wiesz tak jak z wierzby się płotki robi. Dzięki temu to wszystko niejako stoi samo. No i stoi,. Acha, no i te słupki dostawiałem dopiero jak mi się już za bardzo wylewały te gałęzie, w żadnym wypadku nie wierciłem więcej niż to konieczne.
-
Nie pal gałęzi i nie kupuj rębaka. Postaw coś, co po angielsku nazywa się deadwood hedge, co swobodnie się tłumaczy jako martwy żywopłot. Tutaj fotki: https://www.google.com/search?q=deadwood+hedge Jak u siebie robiłem czystkę, postawiłem coś takiego metr od ogrodzenia, najdalej od domu i właściwie tego nie widać. Taki deadwood hedge staje się mieszkaniem dla mnóstwa zwierzaków, ma własne życie, a po jakimś czasie te gałęzie same się ugniatają, łamią, więc jest to miejsce na całe lata. Tak to u mnie wyglądało "na świeżo", tam daleko, rok temu albo dwa, już nie pamiętam: .... no i jest to najtańsze rozwiązanie i najprostsze, wg mnie.
-
Dom 120m2 - JAK BUDOWAĆ ZEBY WYSZEDŁ W MIARE TANIO?
PeZet odpisał Mikolaj01 w kategorii Technologie budowy
Cześć, Mikołaj. Zacytowałem Daggulkę, bo się w pełni podpisuję pod jej zdaniem i wyborem - parterowy z płaskim dachem. Moje doświadczenie budowlane jest takie, że cały dom postawiłem własnoręcznie - właściwie samodzielnie, z okazjonalną pomocą pojedynczych osób z rodziny. Więc da się, a finansowo jest to połowa kosztów "normalnej" budowy. Ale to wymaga dużo wolnego czasu, dużo sił. Głównie wymaga czasu. Jeśli sam chcesz zrobić elektrykę, instalację wodną, kanalizację, ogrzewanie, ocieplenie ścian i dachu, i podłogę i te inne sprawy poza murami, sufitem i dachem, to też da się zrobić samemu, ale to znowu wymaga ciągłego uczenia się - elektroda, przepisy budowlane, inne fora - wertowanie kilometrów jałowych dyskusji, w których co jakiś czas pojawia się konkret. Da się, wiem, sam i to zrobiłem - sam, samodzielnie, samorobnie, tymi ręcami, sam jeden. Ogromnie pomocne jest publikowanie problemów w grupach na forach. Zajrzyj do mojego dziennika, mnóstwo osób pochylało się nad problemami branżowymi i mi doradzało, jak ogarnąć elektrykę, wodę, dach, ogrzewanie, etc. Da się. Dziesiątki razy liczyłem koszty podczas budowy, prowadziłem w excelu kalkulacje, robiłem porównania kosztów etapów, zresztą mam wciąż te wszystkie kalkulacje. Koszt budowy domu o pow użytk 120m2 - czy to z poddaszem, czy parterowego - wg mnie jest podobny. Parterowy może nieznacznie będzie droższy. Jeśli sam chcesz budować, a masz działkę na tyle rozłożystą, że parterowy nie zabierze całej powierzchni, to bym Ci radził budować parterowy, o ile sam budujesz, bo: - ściany parterowego ogarniesz z niewysokim rusztowaniem, dom z poddaszem będzie miał szczytowe ściany wysokie - na około 7m do kalenicy. To bardzo wysoko. Chodzi mi o ocieplanie, tynkowanie. - dom z poddaszem ma spadzisty dach, Robota na takim dachu, to prawdziwe wyzwanie. Stawianie komina na takim dachu to męka. Każde wiadro z zaprawą, każdą cegłę nosisz na poddasze, potem na stryszek, potem jeszcze wyżej na kalenicę. A najpierw musisz tam mieć dojście, zbudować je. - Obróbka dachu spadzistego jest kłopotliwa, bo wszystko chce spadać. Na dachu płaskim, albo plaskatym, wiesz, takim nie całkiem płaskim, to przynajmniej normalnie chodzisz, a nie podwieszasz się i przemieszczasz jak alpinista. Przerobiłem i ten temat, więc o tym wspominam. Mnie się te wyzwania niezwykle podobały, ale to były trudne zadania do zrealizowania, szczególnie, że nie znam się na tym i wszystko robiłem po raz pierwszy. - Za to koszty ogrzewania domu parterowego są wyższe niż takiego z poddaszem. Poddasze po prostu w dużym stopniu ogrzewa się pasożytniczo - bo ciepłe idzie do góry, więc 120m2 parterówki grzeje się inaczej, niż 60m2 parteru + 60m2 poddasza. A najważniejsza dla mnie zaleta parterówki jest taka, że góra w domu z poddaszem zawsze pozostanie odrębną przestrzenią, to z uwagi na obecność schodów. Tymczasem w domu parterowym jest poczucie (mentalne takie jakby) że masz w zasięgu cały dom. Wydzielisz, oddzielisz na parterze części na sypialnie, pracowniane i dzienne - to wiadomo - ale brak schodów jest czymś super . Zajrzyj do mojego dziennika, wśród morza dyskusji znajdziesz tam ocean pomocnych rad na WSZYSTKICH etapach budowy. Ludzie tu z forum ogromnie mi pomogli, nie będę ich wymieniał, bo to długa lista. Niektórych już poznałeś, choć wątek twojej budowy jest świeży. To tak na gorąco takie mam refleksje. Pozdrawiam. PS. mój dziennik budowania (pamiętnik właściwie, zapis ogromnej przygody, w której uczestniczyło i wirtualnie pomagało mi mnóstwo osób) znajdziesz tu: -
-
Retro, z pełną świadomością nie napisałem, że nie wolno . Co do reszty, nie będę zaglądał do przepisów, choć kiedyś wszystkie przeczytałem, podczas montażu instalacji. Teraz już szczegółów nie pamiętam. kamien13 będziesz chciał, to się zapoznasz, na pewno warto wiedzieć te rzeczy w trakcie realizacji. Co do długości kabla, to bym się zbytnio tym nie martwił, przedłużacze mają 50mb i przekrój kabla 1,5mm2. kamien13, ja bym na twoim miejscu będąc podłączył wyłącznik nadprądowy 10A (standardowy s301B) tak na kablu przed zakopaniem i podłączył czajnik, albo coś więcej i sprawdził, czy wywali bezpiecznik czy nie. KONIECZNIE PRZED ZAKOPANIEM KABLA. Znam te historie, prosta sprawa, ale potem sam kłopot, pracochłonny.
-
Retro, w artykule przez Ciebie linkowanym nie ma ani słowa o tym, że niezgodne z prawem jest instalowanie w altance gniazdka i oświetlenia na jednym obwodzie. Co więcej, z tego co wiem, prawo nie zabrania stosowania takiej instalacji. Rozdziela się te obwody wyłącznie ze względów użytkowych, dla wygody, tak więc według mnie schemat przedstawiony przez kamien13 jest w porządku. Jedyna rzecz, nad którą bym się zastanowił, to przekrój kabla: 1,5mm2 - taki jest w aukcji. Na schemacie za to jest kabel 2,5mm2. Kabel 1,5mm2 zniesie bezpiecznie obciążenie do 10A, (można przyjąć, że odbiorniki mogą mieć łączną moc nie większą niż około 2kW) kabel 2,5mm2 zniesie więcej, bo 16A (można przyjąć łączną moc odbiorników 3,5kW). Jeśli się mylę, popraw mnie, proszę.