ja wzięłam kredyt na budowę domu ..... budowanie latami do mnie nie przemawia ...... - gdzieś trzeba mieszkać przez te lata i coś jeść .... nie da się wszystkiego ładować w budowę , zbudowałam w 14 miesięcy od wbicia łopaty do wprowadzki , - codziennie świątek, piątek i niedziela - na budowie .... wykończyło mnie te 14 miesięcy na wysokich obrotach - ani ochoty i czasu bo człowiek wykończony: na życie towarzyskie , na odpoczynek, dla dzieci , czy choćby na sex - podejrzewam , że po 5 czy 10 latach takiego życia musiałabym złożyć papiery rozwodowe tudzież zarezerwować sobie miejsce w wariatkowie, - wieczny stres .... a bo terminy gonią , a tu dach trza stawiać bo zima idzie a tu kasy znikąd bo akurat cienki czas w pracy .... co innego zapłacić ratę kredytu a co innego musieć wytrzasnąć nagle 30.000zł na więźbę i pokrycie ... jest więcej powodów .... ja jestem choleryk - szybko , krótko i na temat .... decyzja , budowa, wprowadzka .... a potem czas dla rodziny , na życie towarzyskie .... to dom jest tylko - miejsce zamieszkania , a nie budowa przez 10 lat sposobem na życie rodzinne i każde inne ....