"Fachowiec" co przyszedł po moim telefonie ocenił sterownik jako spalony, poodcinał kable i podpiął obydwie pompy na krótko /czyli włączyć je trzeba samemu wciskając wtyczkę do gniazdka/ Wieczorem wrócił mąż z delegacji, zabrał się za ów sterownik, przeczytał co było w papierach i co się okazało? Że faktycznie bezpiecznik spalił się a sterownik po takiej "awarii" potrzebuje kilku godzin by sie zresetować. Mąż podłączył z powrotem poodcinane kable i sprzęt działa jak cześniej