Właśnie my też mamy te wszystkie ubezpieczenia, wiem że kredyt wychodzi wtedy więcej, ale mam przynajmniej mały zapas spokoju co do zabrania nam domu w razie utraty pracy. Druga sprawa my biorąc kredyt mieliśmy świadomość, że budowę dokończymy z pieniędzy za mieszkanie - miało nam zostać ok 100 000 na nadpłatę no ale cóż okazało się, że wolimy spłacać troszkę dłużej niż mieszkać w niewykończonym domu nie wiadomo jak długo. Po rozpoczęciu spłaty kredytu nadpłacimy 50 000 bo tyle nam zostanie, a resztę powoli, dodatkowe zlecenia, premie kwartalne itp itd i jak wszystko pójdzie w miarę dobrze to za 15 lat zapomnimy o kredycie, a w domku już będziemy dobrze zasiedzeni, aha i stać nas będzie na wyjazdy wakacyjne ( nie długie i drogie, ale 2 tyg w kraju), zmianę samochodu i spokojne życie bo ta rata kredytu ok 1700 to naprawdę mniejsze obciążenie niż by się mogło wydawać biorąc pod uwagę, że za 15 lat nie byłabym w stanie tyle odłożyć żeby się budować. Tak i za 15 lat najstarszego syna z nami już raczej nie będzie, młodszy będzie myślał już o wyfrunięciu z gniazda, a najmłodsza będzie pełnoletnia i na studiach nie wiadomo gdzie. Myślę, że budować dom na starość to nieporozumienie (jeśli całe życie spędziło się w bloku) bo dom buduje się po to żeby dzieci miały gdzie wyjść położyć się na trawie, wytarzać w niej bez obawy, że trafią na kupkę psa, czy rozbitą butelkę.