Skocz do zawartości

Czy wybudowanie nowego domu mobilizuje do nowych nawyków?


Recommended Posts

Napisano
Wybudowany dom i ... nowe postanowienia, obyczaje. Na przykład nam udało się wprowadzić takie cotygodniowe spotkania przy stole. Zapraszanie rodziny, przyjaciół na sobotnie obiady powoli zmienia się w "rytuał". Dzięki temu mamy lepszy kontakt ze sobą i zaciskają się więzi między nami a naszymi przyjaciółmi.
W mieszkaniu to nie zawsze jest na to czas albo możliwości. Bo mało miejsca, bo posprzątać trzeba. A dom to dużo miejsca i jak sobie wszyscy usiądziemy przy stole to możemy się sobą nacieszyć.

A jak to będzie u Was (a może jak to już jest u Was)? icon_smile.gif
Napisano
Taka praktyka (rytuał) to naprawdę świetna sprawa. W sumie zaczyna się nam nowe życie. I oby tylko te zwyczaje nie były krótkotrwałe i nie odeszły w zapomnienie przez jakieś "wymówki"! icon_smile.gif
Napisano
Jeśli wcześniej ludzie nie dotrzymywali swoich postanowień to w nowym domu też nie będą tego robić. A będzie to jedynie zryw bo wszystko nowe. Może lepiej nic z góry nie zakładać tylko żeby to po prostu krok po kroku weszło w nawyk? Z doświadczenia: sposób krok po kroku bardziej skuteczny icon_wink.gif
  • 1 miesiąc temu...
Napisano
Moim zdaniem, to jest tak, że jak się ma coś nowego to się o to dba. Gdy przenosimy się do nowego domu to wprowadza się jakieś nowe zasady, rytuały. Ale chyba najczęściej przetrwają te, które wyniosło się ze "starego" domu bądź mieszkania. U mnie w rodzinie zawsze było, że każdy sprzątał u siebie, a część wspólną domu sprzątało się "na zmianę".
Napisano
A ja zauważyłam, że większość postanowień związanych z domem dotyczy aktywności fizycznej. Widzi się ludzi uprawiających na przykład wieczorne bieganie czy weekendowa jazda na rowerze. Wydaje się, że pomimo iż dłużej dojeżdża się do domu to i tak ma się więcej czasu... Chyba przez tą własną przestrzeń przed domem łatwiej się zmobilizować...
Napisano
Cytat

Jeśli wcześniej ludzie nie dotrzymywali swoich postanowień to w nowym domu też nie będą tego robić. A będzie to jedynie zryw bo wszystko nowe. Może lepiej nic z góry nie zakładać tylko żeby to po prostu krok po kroku weszło w nawyk? Z doświadczenia: sposób krok po kroku bardziej skuteczny icon_wink.gif




Zgadzam się. Tak właśnie zazwyczaj jest... Najpierw wielkie postanowienia, plany, nakazy a potem się tego nie trzyma...

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • Robimy  układ w którym:  - lampy I i II będą zapalane i gaszone wspólnie (obie równocześnie) z każdego z trzech miejsc A, B, C; - lampa III będzie zapalana i gaszona niezależnie od lamp I oraz II z każdego z tych trzech miejsc.  Potrzebujemy dwóch podwójnych łączników schodowych w punktach A i C oraz jednego podwójnego łącznika krzyżowego w punkcie B. Ich już nie opisuję na rysunkach, żeby szkicu nie zaśmiecać.  Rozbiłem to na dwa szkice. Pierwszy pokazuje sposób podłączenia lamp sufitowych I i II, do czego jest wykorzystywana pierwsza para w podwójnych łącznikach schodowych i w podwójnym łączniku krzyżowym. Drugi szkic to natomiast sposób podłączenia lampy (kinkietu) numer III. Tak jest czytelniej i nic się nie pomiesza.  Na szkicach każda zrobiona przeze mnie linia to jedna żyła przewodu. Czarne to żyły fazowe (L). Tylko one są przerywane przez łącznik. Natomiast niebieska linia to żyła neutralna (N). Zielona jest natomiast ochronna (PE), w instalacji to ten przewód z żółto-zieloną izolacją. Retro opisał tu zasady oznaczania żył przewodów koszulkami albo taśmą izolacyjną w odpowiednich kolorach, nie będę tego powtarzał.  Wszędzie zaczynamy od puszki w punkcie A, bo tu mamy doprowadzone zasilanie. Tu zaczynamy mając trzy żyły - czarną fazową (L), niebieską neutralna (N), żółto-zieloną ochronną (PE). Prosto z puszki A prowadzimy żyły N oraz PE do lampy I, od niej zaś do lampy II. Natomiast od pierwszego łącznika schodowego w puszce A mamy dwie żyły L do łącznika krzyżowego w puszce B. Od łącznika krzyżowego w puszce B mamy również dwie żyły L do drugiego łącznika schodowego w puszce C. Natomiast od tego drugiego łącznika schodowego w puszce C prowadzimy już tylko jedną żyłę L do puszki A. Jednak ona trafia już tylko do puszki, nie przyłączamy jej nigdzie do łącznika schodowego w tej puszce. W puszce robimy zamiast tego połączenie tej żyły L z żyłą L biegnącą do lamp I i II.  Natomiast podłączenie lampy III (kinkietu) wymaga poprowadzenia żył N oraz PE od puszki A do puszki C, następnie do lampy III. Łączymy po prostu odpowiednie żyły, łączniki w tych puszkach nas w tym momencie nie interesują. Dopiero kolejny etap to  poprowadzenie dwóch żył L od łącznika schodowego w puszce A do łącznika krzyżowego w puszce B. Od łącznika krzyżowego w puszce B mamy znów dwie żyły L do łącznika schodowego w puszce C. Natomiast od łącznika schodowego w puszce C prowadzimy jedną żyłę L do lampy III.  Starałem się to opisać możliwie jednoznacznie. Zabawy trochę będzie, bo w puszkach jest wiele żył do upchnięcia.
    • Nie mam pojęcia, po co chcesz sobie skomplikować aż tak ten malutki kawałek instalacji  Użyjesz to kilka razy w ciągu pierwszych dni, a potem i tak będziesz światła używał lokalnie...   Ale wiem - to Twój wybór, Twoja decyzja...
    • Zwróć uwagę na ten fragment tekstu   Znajdziesz takie?
    • tak poproszę o taka rozpiskę, podoba mi się opcja gaszenia wszystkiego z łóżka 
  • Popularne tematy

×
×
  • Utwórz nowe...