Uważam, że możesz. Miałem taką sytuację, że moja parcela sąsiadowała z dojazdem do miejsca festynu, który był przez sąsiedzką działkę (z tyłu, za działką sąsiadki). Tam jest remiza i plac na różne imprezy. A ta droga dojazdowa jest szeroka, bo to cała działka o nieuregulowanej sytuacji prawnej, ale wszyscy uważają ją za gminną. A że na festynie był tłok, to część ludzi porozkładała się z alkoholem w trawie, między samochodami, zaparkowanymi bezładnie przy tej drodze. Natomiast na mojej działce (żadnego ogrodzenia nie było) grupa młodzieży otwarła beczkę piwa. Kupili sobie i przyszli do mnie po zgodę, bo wiedzieli, że wszędzie będzie ciasno i ja się zgodziłem. To jest za moją stodołą, w niczym mi nie przeszkadzali. No i policja próbowała ich szarpnąć, po pierwsze za nielegalną sprzedaż, po drugie spożywanie alkoholu w miejscu publicznym do tego nie przeznaczonym. Ale któryś młody przybiegł do mnie, więc podszedłem i wyjaśniłem, że to teren prywatny, a oni oznajmili, że to nie handel, a beczka składkowa. Policja nie miała co zrobić i się rozeszła.
Też o tym rozmyślałem.
Czy mógłbym tam sobie rozbić namiot, włożyć do środka materac, śpiwór i walić browary?
Namiot stoi na moim.
Nikogo nie zgorszy browar w moim gardle, zakryty tropikiem.
Bym może zaciągnął chętną koleżankę na coś fajnego.
Może ktoś mnie przeganiać jeśli nie będzie zgorszenie publiczne rozsiewane, czy nie?
Zależało od gardła.
Moje zawsze jedno.