Skocz do zawartości

Kto buduje bez kredytu?


Recommended Posts

Ja prawdopodobnie bede musiala wziac kredyt gdzies tak na 1/3 domu (ok 100tys) aby w nim zamieszkac. Teraz mam 28 lat a odkladam od skonczenia studiow. Pracuje na dwa etaty i oszczedzam ile sie da aby wziac jak najmniejszy kredyt. Gdyby nie zakup dzialki (90tys) to byc moze wcale nie musialabym brac kredytu. Ale nie mam kasiastej rodziny, spadku ani meza mafioza wiec na starcie bylo "zero" (i tak sie ciesze, ze zero a nie minus costam - a tak niektorzy zaczynaja gdy wisi nad nimi kredyt studencki). Ja cale studia (dzienne) pracowalam ale oczywiscie starczalo tylko na akademik i "życie". Gdybym nie miala gdzie mieszkac po studiach to na pewno wzielabym od razu kredyt - im wczesniej tym lepiej. Nie znam osobiscie malzenstwa w moim wieku, ktore by nie wspomagalo sie kredytem. Prawda jest taka ze teraz kredyt w kwocie 2tys miesiecznie za dwadziescia lat moze wazyc 500zl miesięcznie. W kazdym badz razie na tym to polega - stopa zyciowa sie poprawia a kwota kredytu pozostaje taka sama... icon_smile.gif

Bardzo dobrze, ze istnieja takie instytucje jak banki bo dzieki temu ci co zaczynaja od zera maja szanse miec gdzie mieszkac, zainwestowac w siebie i rozmnozyc to co dostali. Kazdy powinien miec szanse posiadac wlasny dom - zazdroszcze tylko tym którym da sie to osiagnac praca 8h dziennie a nie np 12h, 14h,... (+weekendy).
Link do komentarza
arturo72 już odpowiadam na Twoje zarzuty icon_wink.gif

Cytat

Jak się jest bogatym,to się nie bierze kredytu,tylko buduje się bez kredytu,ze własne bogactwo.
Czyż nie ?


Pozornie tak. Jednak biorąc pod uwagę fakt brania kredytu i spłacania dodatkowo 50% kwoty trzeba mieć sytuację, która na to pozwala, czyli jakieś zaplecze (które nazwałam "bogactewm"), np. niezależny zawód, pewną pracę do emerytury, spadki czy inne zgromadzone środki - niekoniecznie w formie pieniężnej. Czyż nie?

Cytat

Wg Ciebie,czy normalny człowiek zarabiający uczciwie postawi ze swoich oszczędności dom za 300-400tys.zł ???
Ile trzeba zarabiać,żeby zaoszczędzić taką kwotę ??
Oczywiście jest to możliwe ale za 30-40lat pracy przy naprawdę wysokich zarobach !!!


Myślę, że trochę przesadziłeś... 30-40 lat przy wysokich zarobkach i tylko 300-400 tys oszczędności. Wysokie to rozumiem, że powyżej średniej krajowej... zakładając mniej korzystną sytuację, czyli netto 2300 i 2 osoby pracujące przez 30 lat. To daje nam kwotę 1 656 000... w tym przypadku te 400 000 to 24% dochodów, czyli odkładanie miesięcznie 1 100zł. W tej sytuacji na życie pozostaje 3 500zł/mc - całkiem nieźle...

Cytat

Nie mierz wszystkich swoją miarą,Tobie się udało jakimś cudem,ok i gratuluję,ale większości społeczeństwa nie stać na budowę za oszczędności.
Dlatego wg.mnie temat jakiś taki dziwny jest,trochę egoistyczny...."wspierajmy się" ludzie bez kredytu.
Powinno być zdecydowanie odwrotnie....


Nie mierzę innych własną miarą. Nie piszę też, że mi się udało. Jednak robię wszystko aby tak się stało.
Ty uważasz, że jeśli ktoś nie chce brać kredytu to musi być bogatym egoistą.
Daleka jestem od narzucania swoich racji. Każdy robi jak uważa - bierze kredyt lub nie. Ja tylko "sprzedaję" mój pomysł na dom bez kredytu. Dodam tylko, że jest to pomysł dla pokolenia 25-30 lat, które jest w stanie ustalić sobie priorytety a nie podążać ogólnie przyjętą drogą... takie podejście jest także obarczone trudnościami!

Cytat

Zdradź tajemnicę,wg Ciebie jakie to są ruchy ?


Nie ma sprawy icon_smile.gif

Cytat

Zabić kogoś,żeby dostać spadek ??
Okraść bank ??
Sprzedać mieszkanie i wyprowadzić się pod most ??
Sprzedać mieszkanie i wyprowadzić się z całą rodziną do teściowej ??b
Zostać posłem ??
Wejść w korupcję ??
Wejść w mafię ??
Wykorzystać kontakty i zostać kimś ??
Zostać pseudobiznesmenem tak od razu ??


Podałeś bardzo drastyczne środki icon_smile.gif Odpowiem mniej sarkastycznie.
Ja nie oglądam się na żaden spadek, chyba nawet nie mam na niego szans w przyszłości. Od czasu studiów ciężko pracuję i nikt mi nie dokłada i niczego nie sponsoruje. Nie mam czego sprzedać, chyba, że auto, którego też nie dostałam. Nie sypiam z szefem, stronię od układów mafijnych, nie biorę łapówek... itp
Pracujemy z mężem oboje - minimum 8h dziennie, czasami także w soboty. W przypadku dodatkowych zleceń także popołudniami zahaczającymi o noce. Decyzję o potomstwie przesunęliśmy na po 30-stce. Wakacje to góra 2 tygodnie w roku, w Polsce. Pozostałe "luksusy" - fryzjer co 2-3 miesiące i kosmetyczka raz do roku icon_biggrin.gif Aha i 1-2 wypadów miesięcznie do restauracji - więcej nie pamiętam icon_biggrin.gif No może pies nas trochę kosztuje... Do tego to co każdy: jedzenie i ubrania - choć to drugie nie w takich ilościach jak moje koleżanki (budujące z kredytem). I rzecz, która jest najbardziej uciążliwa w tym wszystkim to mieszkanie, czyli najpierw u teściów a teraz w moim domu rodzinnym. W pierwszym przypadku byliśmy zmuszeni płacić ok 500zł/miesięcznie za pokój (choć teściowie zarabiali więcej od nas) teraz dorzucamy się, bo chcemy. W międzyczasie mieliśmy możliwość (bo np nie mamy obowiązków wychowawczych) przemieściliśmy się o ponad 600km aby mieć lepsze zarobki w stosunku do cen w danym rejonie. Taki raj?
Dzięki temu odkładamy 70% dochodów, co powinno nam pozwolić na postawienie domu w najbliższych 5 latach bez sięgania po kredyt. Jedyne co działa na naszą korzyść to posiadanie auta służbowego, 1 telefonu służbowego, 2 laptopów (aż sama się śmieję jak piszę o tych udogodnieniach) i praca w branży budowlanej.

Cytat

Inne ruchy nie przychodzą mi do głowy ale czy są one mądre to bym dyskutował...
P.S.
Mam staż pracy ok.20lat,wg.mnie dobrze płatnej pracy i niestety nie udało mi się zaoszczędzić 400tys.zł...


Hymm... cóż mogę napisać. Nie znam Twojej sytuacji...może zmien żonę na mniej rozrzutną - to oczywiście taki żarcik na koniec, aby nie prowokować kłótni a jedynie sobie podyskutować na temat stylu życia icon_wink.gif
Link do komentarza
Gość arturo72
Cytat

arturo72 już odpowiadam na Twoje zarzuty icon_wink.gif

Jednak biorąc pod uwagę fakt brania kredytu i spłacania dodatkowo 50% kwoty trzeba mieć sytuację, która na to pozwala, czyli jakieś zaplecze (które nazwałam "bogactewm"), np. niezależny zawód, pewną pracę do emerytury, spadki czy inne zgromadzone środki - niekoniecznie w formie pieniężnej. Czyż nie?


Oczywiście,że tak i o to mi chodzi,a budowanie on-line z własnych oszczędności jest dla nielicznych.
Dla przeciętnego a nawet dla ponad przeciętnego Polaka kredyt na budowanie jest nieodzowny.

Cytat

Myślę, że trochę przesadziłeś... 30-40 lat przy wysokich zarobkach i tylko 300-400 tys oszczędności. Wysokie to rozumiem, że powyżej średniej krajowej... zakładając mniej korzystną sytuację, czyli netto 2300 i 2 osoby pracujące przez 30 lat. To daje nam kwotę 1 656 000... w tym przypadku te 400 000 to 24% dochodów, czyli odkładanie miesięcznie 1 100zł. W tej sytuacji na życie pozostaje 3 500zł/mc - całkiem nieźle...


Myślę,że jesteś jeszcze bardzo młoda i niedoświadczona przez życie...to jest komplement icon_smile.gif
2+1(15lat)-zarobki powyżej średniej krajowej,2 osoby pracujące(ok.5tys):mieszkanie 60m.kw-czynsz+media+telefony+paliwo-2000zł,życie(żarełko)-2000zł-zostaje 1000zł a gdzie wydatki na dziecko,na szkołę,na ciuchy,na siebie ?
Nawet odkładając po 1000zł miesięcznie można się budować za własne oszczędności ale już na emeryturze w wieku 65lat i to nie przy zarobkach 5tys.zł na rodzinę icon_smile.gif

Cytat

Nie mierzę innych własną miarą. Nie piszę też, że mi się udało. Jednak robię wszystko aby tak się stało.
Ty uważasz, że jeśli ktoś nie chce brać kredytu to musi być bogatym egoistą.
Daleka jestem od narzucania swoich racji. Każdy robi jak uważa - bierze kredyt lub nie. Ja tylko "sprzedaję" mój pomysł na dom bez kredytu. Dodam tylko, że jest to pomysł dla pokolenia 25-30 lat, które jest w stanie ustalić sobie priorytety a nie podążać ogólnie przyjętą drogą... takie podejście jest także obarczone trudnościami!


Też byłem pokoleniem 25-30 i wiem jak to wtedy było i tym bardziej podziwiam Cię za pomysł budowy domu bez kredytu aczkolwiek życzę powodzenia icon_smile.gif
Każdy pomysł na własny dom jest dobry,zależy co komu pasuje i kto ma jaki charakter.
Można żyć o chlebie i wodzie,można przez pół życia być na garnku i pod dachem u rodziców żyjąc w samotności a kasę pakować na konto,można też żyć pełnią życia i wesprzeć się kredytem icon_smile.gif
Ja wolałem żyć icon_smile.gif


Cytat

Podałeś bardzo drastyczne środki icon_smile.gif Odpowiem mniej sarkastycznie.
Ja nie oglądam się na żaden spadek, chyba nawet nie mam na niego szans w przyszłości. Od czasu studiów ciężko pracuję i nikt mi nie dokłada i niczego nie sponsoruje. Nie mam czego sprzedać, chyba, że auto, którego też nie dostałam. Nie sypiam z szefem, stronię od układów mafijnych, nie biorę łapówek... itp
Pracujemy z mężem oboje - minimum 8h dziennie, czasami także w soboty. W przypadku dodatkowych zleceń także popołudniami zahaczającymi o noce. Decyzję o potomstwie przesunęliśmy na po 30-stce. Wakacje to góra 2 tygodnie w roku, w Polsce. Pozostałe "luksusy" - fryzjer co 2-3 miesiące i kosmetyczka raz do roku icon_biggrin.gif Aha i 1-2 wypadów miesięcznie do restauracji - więcej nie pamiętam icon_biggrin.gif No może pies nas trochę kosztuje... Do tego to co każdy: jedzenie i ubrania - choć to drugie nie w takich ilościach jak moje koleżanki (budujące z kredytem). I rzecz, która jest najbardziej uciążliwa w tym wszystkim to mieszkanie, czyli najpierw u teściów a teraz w moim domu rodzinnym. W pierwszym przypadku byliśmy zmuszeni płacić ok 500zł/miesięcznie za pokój (choć teściowie zarabiali więcej od nas) teraz dorzucamy się, bo chcemy. W międzyczasie mieliśmy możliwość (bo np nie mamy obowiązków wychowawczych) przemieściliśmy się o ponad 600km aby mieć lepsze zarobki w stosunku do cen w danym rejonie. Taki raj?
Dzięki temu odkładamy 70% dochodów, co powinno nam pozwolić na postawienie domu w najbliższych 5 latach bez sięgania po kredyt. Jedyne co działa na naszą korzyść to posiadanie auta służbowego, 1 telefonu służbowego, 2 laptopów (aż sama się śmieję jak piszę o tych udogodnieniach) i praca w branży budowlanej.



No ja podchodziłem do życia mniej komfortowo i mniej wygodnie jak Wy.
Nie rajcowało mnie mieszkanie z teściami czy z rodzicami pod każdym względem,już po pół roku brakowało nam prywatności no ale byłem w lepszej sytuacji bo mieszkanie,które zresztą wtedy spłacałem przez 5 lat kosztowało 3-4 letnie średnie wynagrodzenie(dzisiaj 10lat ) i wiem ile kosztowało mnie to wyrzeczeń i pracy po godzinach,ale za to jak wspominałem wcześniej jestem jeszcze kumplem a nie dziadkiem dla swojego syna icon_smile.gif
No ale jeden woli tak drugi inaczej.
Jeśli przez 5 lat odłożycie 300-400tys.zł to będzie niesamowite icon_wink.gif
Kurcze,czemu ludzie żyjący w Polsce narzekają na emerytury skoro możliwe jest odłożenie takich pieniędzy przez 5lat pracy a co dopiero po 30 latach,jakaż to byłaby emerytura jeśli można tyle zaoszczędzić icon_smile.gif
P.S
Wczasy za granicą wychodzą taniej niż w Polsce icon_wink.gif Edytowano przez arturo72 (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Cytat

Przywracasz wiarę, że można icon_biggrin.gif


jak już pisałem budowałem bez kredytu przez 5 lat, i oczywiscie że można. "per aspera ad astra" Teraz drugi dom będę budował z kredytem - lata juz nie te i na takie coś drugi raz sie nie porwę. Tak że zależy od energii w człowieku, wieku, checi, ilosci czasu do wygospodarowania i wielu innych rzeczy. Ale tu zgadzam się z jętką - nie mozna od razu mówić że się nie uda!
Link do komentarza
no cóż cena jaką jest rezygnacja z dzieci i przesuwanie na po 30 tce (a ... jesli się nie uda? jesli nic z tego nie bedzie w wieku 32.. 34.. 36 ..? ) jest dla mnie tak absurdalna że wogóle w zasadzie nic na to nie powiem...
Moim priorytetem jest rodzina, nie budowa. Jesteśmy razem, jest nas czworo, byliśmy 6 lat szczęsliwi w bloku...
Ja podam przyklad rodziny zarabiającej obiektywnie dobrze, zwlaszcza jak na male miasto, więcej niż 2 średnie (a ile to średnia?) Stac nas przy oszczędnym gospodarowaniu na ratę hipoteczną. Mamy piękny dom- teraz, kiedy jest potrzebny, kiedy jesteśmy we czwórkę. Odkladac moglibysmy- no może 30 tys rocznie. To dużo, ale nic jesli mówimy o budowie. Na obecna cene domu skladalibysmy 15 lat. Gniotąc sie 15 lat w bloku. Utrzymujemy sie w 100% sami tzn nikt nas nie finansuje, nie pilnuje nam dzieci za darmo, nie gotuje nam za darmo obiadów i inne takie kosmosy. Ile kosztowalby nasz dom za 15 lat? Pewnie dwa razy tyle i w euro:)
Zgadzam sie calkowice że trzeba byc naparwde zamożnym żeby w jakimś rozsądnym czasie i nie wisząc nikomu na garnuszku zbudowac dom za gotówkę. Mam takich znajomych. Oni sa w stanie w 3-4 lata postawic dom bez kredytu ale wezmą kredyt na wykończenie. Ale oni mają dochód pozwalający na odkladanie 100 tysięcy rocznie. Nie kryją sie z tym. Po prostu bardzo dużo zarabiają i nie ukrywają tego - i ok:)
Link do komentarza
Cytat

no cóż cena jaką jest rezygnacja z dzieci i przesuwanie na po 30 tce (a ... jesli się nie uda? jesli nic z tego nie bedzie w wieku 32.. 34.. 36 ..? ) jest dla mnie tak absurdalna że wogóle w zasadzie nic na to nie powiem...
Moim priorytetem jest rodzina, nie budowa.


Myslę że nie powinno się stawiać sprawy jak wyżej. To kiedy ktoś che mieć dzieci i czy wogóle jest indywidualną sprawą i nie tylko Matka Polka postępuje w sposób racjonalny. Ja mam dwoje dzieci i drugie miałem w wieku 34 lat i czy to źle?
Link do komentarza
ja kokosów nie zarabiam - specyficzne rodzaj pracy - w danym roku jest lepiej i innnym kiepsko - raz odłoże w roku 20 tys a raz żyjemy od 1 do 1 icon_smile.gif jest nas na razie 3-ka . Pieroworodna ma 2.5 roczku - lata do przedszkola - mieszkamy u teściów - Docelowo planujemy rodzinkę 2+2 icon_smile.gif Może za 2 lata - teraz mamy po 30 wiosen na karku - marzenia o domku mieliśmy od poczaktu - zreszta oboje za dziecka w domach mieszkaliśmy - blok nie wchodził w rachube - pierwsza kasa zaoszczedzona na realizacje marzeń pochodziła z wesela icon_smile.gif od tego się zaczeło zbieranie zbieranie itd. Mamy plan aby zrobić sso za własne a po resztę uderzyć do banku - tyle że teraz zarobki kiepskie - żona na 1/2 etatu - 700 zł minus jakies 250 na spłacany kredyt studencki icon_sad.gif Pozostaje pomoc rodziny icon_smile.gif nieoprocentowane pożyczki icon_smile.gif Zrobimy na ile nam kasy starczy i bedziemy zawsze coś do przodu miesięcznie posuwać - zwłaszcza że budujemy sami - dosłownie - po pracy obiadek i od 17 do 22 na rusztowaniach walczę - ktoś powie a czas dla dziecka dla rodziny - cos za coś - zawsze to lepsze niż ojciec pracujący w delegacji i widywane jedynie w weekend lub pracujący za granica i widywany raz na 2 m-ce. Sterty piachu i ogrom kamyczków na budowie - super plac zabaw dla malucha ( pod opieka i kontrola oczywiście ) .
Link do komentarza
Cytat

ja kokosów nie zarabiam - specyficzne rodzaj pracy - w danym roku jest lepiej i innnym kiepsko - raz odłoże w roku 20 tys a raz żyjemy od 1 do 1 icon_smile.gif jest nas na razie 3-ka . Pieroworodna ma 2.5 roczku - lata do przedszkola - mieszkamy u teściów - Docelowo planujemy rodzinkę 2+2 icon_smile.gif Może za 2 lata - teraz mamy po 30 wiosen na karku - marzenia o domku mieliśmy od poczaktu - zreszta oboje za dziecka w domach mieszkaliśmy - blok nie wchodził w rachube - pierwsza kasa zaoszczedzona na realizacje marzeń pochodziła z wesela icon_smile.gif od tego się zaczeło zbieranie zbieranie itd. Mamy plan aby zrobić sso za własne a po resztę uderzyć do banku - tyle że teraz zarobki kiepskie - żona na 1/2 etatu - 700 zł minus jakies 250 na spłacany kredyt studencki icon_sad.gif Pozostaje pomoc rodziny icon_smile.gif nieoprocentowane pożyczki icon_smile.gif Zrobimy na ile nam kasy starczy i bedziemy zawsze coś do przodu miesięcznie posuwać - zwłaszcza że budujemy sami - dosłownie - po pracy obiadek i od 17 do 22 na rusztowaniach walczę - ktoś powie a czas dla dziecka dla rodziny - cos za coś - zawsze to lepsze niż ojciec pracujący w delegacji i widywane jedynie w weekend lub pracujący za granica i widywany raz na 2 m-ce. Sterty piachu i ogrom kamyczków na budowie - super plac zabaw dla malucha ( pod opieka i kontrola oczywiście ) .


Gratuluję zapału i życzę powodzenia! Tak trzymać!
Link do komentarza
Norbiwolow, chwała ci. To banki nakręcają koniunkturę i tworzą modę na łatwe i szybkie kredyty. To klasyczne marketingowe tworzenie potrzeb.

A my się nie dajemy! Budujemy, jak jest kasa, a jak nie ma to też budujemy. I za swoje.

I tak trzymaj!

Strop ułożyłem sam. I dach postawiłem sam. Dasz radę.
Trudno jest, buduję już 5 lat, bo szybciej się nie da - źródełko się musi regenerować.
Im dalej, tym więcej jest spraw wymagających głębszej wiedzy - instalacje. Tu się czas wydłuża. Uważaj na elektrykę, to tylko pozornie etap bez większych kosztów.

A brać kredyt czy nie - to nie jest kwestia zamożności.
To kwestia potrzeb i emocji.
W moim odczuciu leży on na tej samej półce, co obstawianie na wyścigach czy gra w ruletę: chcę mieć - już. I liczę na szczęście.
W ruletę grałem. Na studiach. Potem książki z kumplem sprzedawaliśmy z łóżka polowego, żeby oddać pieniądze pożyczone od jego narzeczonej. Kredytu nie wezmę.
Link do komentarza
Cytat

no cóż cena jaką jest rezygnacja z dzieci i przesuwanie na po 30 tce (a ... jesli się nie uda? jesli nic z tego nie bedzie w wieku 32.. 34.. 36 ..? ) jest dla mnie tak absurdalna że wogóle w zasadzie nic na to nie powiem...
Moim priorytetem jest rodzina, nie budowa.


Ale powiedziałaś :] Właściwie napisałaś... mogłaś skasować skoro tak Cię to oburzyło.
Pamiętaj, że macierzyństwo to dla jednych własne dziecko a dla innych także adopcja...

Cytat

Jesteśmy razem, jest nas czworo, byliśmy 6 lat szczęsliwi w bloku...


Zazdroszczę, że stać Cię było na mieszkanie w bloku. Moje pierwsze zarobki ledwo wystarczały na dojazdy do pracy i jedzenie. Za resztę płacił mój, wtedy jeszcze nie, mąż.

Cytat

Ja podam przyklad rodziny zarabiającej obiektywnie dobrze, zwlaszcza jak na male miasto, więcej niż 2 średnie (a ile to średnia?)


Brutto 3300, netto 2300 PLN w zaokrągleniu - chyba, że się zmieniło.

Cytat

Stac nas przy oszczędnym gospodarowaniu na ratę hipoteczną. Mamy piękny dom- teraz, kiedy jest potrzebny, kiedy jesteśmy we czwórkę. Odkladac moglibysmy- no może 30 tys rocznie. To dużo, ale nic jesli mówimy o budowie. Na obecna cene domu skladalibysmy 15 lat. Gniotąc sie 15 lat w bloku.
(...)
Ile kosztowalby nasz dom za 15 lat? Pewnie dwa razy tyle i w euro:)


Wasz wybór - nie neguję.

Cytat

Utrzymujemy sie w 100% sami tzn nikt nas nie finansuje, nie pilnuje nam dzieci za darmo, nie gotuje nam za darmo obiadów i inne takie kosmosy.


Wybacz, że Ci coś przypomnę (wypomnę) zanim skomentuję... ten sam wątek... post#30
Cytat

(...) Ale ja miałam sytuację albo sprzedac 4 działki budowlane które odziedziczyłam i budowac bez kredytu ale nie miec nic, żadnego zabezpieczenia na czarną godzinę- tylko dom, albo wziąc kredyt a działki zostawic. I tak zrobiliśmy.Zbudowaliśmy dom który już jest znacznie więcej wart niż kredyt na niego. Gdyby odpukac stał sie jakiś dramat- sprzedajemy dom, spłacamy cały kredyt i zostaje na mieszkanie w bloku. (...)


Chyba moge się zaśmiać icon_biggrin.gif Masz się czym szczycić - tylko brak w tym zachwycie nad sobą spojrzenia na siebie z boku.
Przy takim posagu zrozumiałe stają się Twoje poglądy. A mieszkanko to pewnie kupiłaś za pieniądze z wesela icon_wink.gif

Cytat

Zgadzam sie calkowice że trzeba byc naparwde zamożnym żeby w jakimś rozsądnym czasie i nie wisząc nikomu na garnuszku zbudowac dom za gotówkę. Mam takich znajomych. Oni sa w stanie w 3-4 lata postawic dom bez kredytu ale wezmą kredyt na wykończenie. Ale oni mają dochód pozwalający na odkladanie 100 tysięcy rocznie. Nie kryją sie z tym. Po prostu bardzo dużo zarabiają i nie ukrywają tego - i ok:)


Nie zapominaj, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i jeśli ma się możliwość odłożenia 100tys/rok to nie stawia się domu za 300-400tys icon_wink.gif Pewnie Cię zbulwersuję ale ja mam podobnie i staram się wykorzystać ten moment najlepiej jak mogę. Tylko ile mnie to kosztuje innych wyrzeczeń to już nikt nie pyta. Cały mój posag to były studia. Z dniem ukończenia nie miałam nic. Z pracą było wtedy bardzo źle - przyjmowali albo za minimum albo charytatywnie na praktykę. Na szczęście parę lat później stać mnie było na samochód, wyprawienie wesela, działkę... teraz odkładam na dom. I żyję bardzo oszczędnie (wydatki jakie tutaj padają są dla mnie kosmosem), nie będąc na czyimś utrzymaniu. To, że mieszkam w domu rodzinnym jest wynikiem osobistej sytuacji. Przy tych samych wydatkach mogłabym prawdopodobnie wynając kawalerkę ale nie robię tego, by pomóc rodzinie.

Link do komentarza
Cytat

A brać kredyt czy nie - to nie jest kwestia zamożności.
To kwestia potrzeb i emocji.
W moim odczuciu leży on na tej samej półce, co obstawianie na wyścigach czy gra w ruletę: chcę mieć - już. I liczę na szczęście.
W ruletę grałem. Na studiach. Potem książki z kumplem sprzedawaliśmy z łóżka polowego, żeby oddać pieniądze pożyczone od jego narzeczonej. Kredytu nie wezmę.


PeZet zarąbiście to określiłeś. Jednym słowem doświadczenie uczy icon_wink.gif Tylko jednych prędzej drugich później. Pewnie, gdybyście mieli zapas kasy, gralibyście dłużej. Jeśli byłoby jej obrzydliwie dużo gralibyście do dziś icon_wink.gif
Ja też miałam pouczający "wstęp do życia" na studiach icon_wink.gif
Link do komentarza
Cytat

Myslę że nie powinno się stawiać sprawy jak wyżej. To kiedy ktoś che mieć dzieci i czy wogóle jest indywidualną sprawą i nie tylko Matka Polka postępuje w sposób racjonalny. Ja mam dwoje dzieci i drugie miałem w wieku 34 lat i czy to źle?



Tyle, że ten problem jest statystycznie prawdziwy i nie można o nim nie pamiętać.
A pewnie, że jest to kwestia indywidualnego wyboru. I nikogo nie można przymuszać. Ale nie doprowadzajmy sprawy do absurdu, że w trosce o ochronę danych osobowych nie zapytamy błądzącego pod jaki adres chce się dostać.
Link do komentarza
Cytat

Pamiętaj, że macierzyństwo to dla jednych własne dziecko a dla innych także adopcja...



Nigdy w życiu. Adopcja to może być najwyżej jak macierzyństwo.
Tak jak związki gejów czy lesbijek nigdy i nigdzie będą stanowić małżeństwa (mimo, że sobie tą nazwę uzurpują). Bo małżeństwo, to z definicji związek kobiety i mężczyzny.
I tak, jak słonia nie nazywa się gęsią, a szczura wielorybem, tak i słowo "macierzyństwo" jest zarezerwowane właśnie dla kobiet, które urodziły. I nawet ta, która własną piersią karmi dziecko nie nazywa się "matka" tylko "mamka"
Oczywiście, w dzisiejszych czasach są tacy, którzy to lekceważą i twierdzą inaczej. Tyle, że nawet oni tak naprawdę wiedzą, że kot nie będzie krokodylem, obojętnie kto go tak będzie nazywał.
Link do komentarza
Cytat

Nigdy w życiu. Adopcja to może być najwyżej jak macierzyństwo.
Tak jak związki gejów czy lesbijek nigdy i nigdzie będą stanowić małżeństwa (mimo, że sobie tą nazwę uzurpują). Bo małżeństwo, to z definicji związek kobiety i mężczyzny.
I tak, jak słonia nie nazywa się gęsią, a szczura wielorybem, tak i słowo "macierzyństwo" jest zarezerwowane właśnie dla kobiet, które urodziły. I nawet ta, która własną piersią karmi dziecko nie nazywa się "matka" tylko "mamka"
Oczywiście, w dzisiejszych czasach są tacy, którzy to lekceważą i twierdzą inaczej. Tyle, że nawet oni tak naprawdę wiedzą, że kot nie będzie krokodylem, obojętnie kto go tak będzie nazywał.


Filozofujesz!
Śmiesznie zabrzmiała ta analiza biorąc pod uwagę Twoją płeć - chyba, że nosisz w spodniach to samo co ja. Albo za mocno Cię uciskają i odreagowywujesz na obrażaniu homoseksualistów i rodzin adopcyjnych.

Wypowiedź mężczyzny o macierzyństwie brzmi jak kazanie księdza na temat życia w rodzinie.
Link do komentarza
Cytat

Noooo... taka jest statystyka!!! icon_biggrin.gif

PS. W cytowanym poście zapomniałem dodać takiej buźki icon_biggrin.gif Tzn. w moich młodych latach zawsze tak było (czyli prześwietlanie klienta przez Urząd Skarbowy). Może teraz jest inaczej?


Statystycznie co drugi pies wychodzący na spacer ma 5 łap icon_biggrin.gif
Link do komentarza
Cytat

Filozofujesz!
Śmiesznie zabrzmiała ta analiza biorąc pod uwagę Twoją płeć - chyba, że nosisz w spodniach to samo co ja. Albo za mocno Cię uciskają i odreagowywujesz na obrażaniu homoseksualistów i rodzin adopcyjnych.

Wypowiedź mężczyzny o macierzyństwie brzmi jak kazanie księdza na temat życia w rodzinie.




E tam, to Ty filozofujesz. Ja rozpatruję zagadnienie wyłącznie od strony lingwistycznej. I niczego nie odreagowuję. I nic mnie w nic nie uciska, bo ja już wszystko opróżniłem (w moim wieku, to prawie wszyscy tak mają) i nie ma mnie w co uciskać.

PS. Ksiądz też przeważnie żył w rodzinie, chociaż w wielu przypadkach (niestety) niepełnej.
Link do komentarza
Cytat

Filozofujesz!
Śmiesznie zabrzmiała ta analiza biorąc pod uwagę Twoją płeć - chyba, że nosisz w spodniach to samo co ja. Albo za mocno Cię uciskają i odreagowywujesz na obrażaniu homoseksualistów i rodzin adopcyjnych.

Wypowiedź mężczyzny o macierzyństwie brzmi jak kazanie księdza na temat życia w rodzinie.



Jętka wydaje mi się, że retro ma rację. Małżeństwo - w konstytucji - związek kobiety i mężczyzny.
Homoseksualiści - powinni mieć związki partnerskie.
Macierzyństwo - kobieta rodzi dziecko, w innych przypadkach jest przyjęcie dziecka (np. ustawa o ubezp. społ)

jest to kwestia poprawnego nazewnictwa w języku polskim, a nie ubliżania jakiejś grupie.
Link do komentarza
Cytat

Jętka wydaje mi się, że retro ma rację. Małżeństwo - w konstytucji - związek kobiety i mężczyzny.
Homoseksualiści - powinni mieć związki partnerskie.
Macierzyństwo - kobieta rodzi dziecko, w innych przypadkach jest przyjęcie dziecka (np. ustawa o ubezp. społ)

jest to kwestia poprawnego nazewnictwa w języku polskim, a nie ubliżania jakiejś grupie.



A poza tym, trzeba naprawdę złej woli, aby zarzucić mi obrażanie kogokolwiek. Tym bardziej, że ja osobiście nie mam nic przeciwko osobom pozostających w związkach ze swoją płcią. Mało tego: jestem ZA usankcjonowaniem prawnym tych związków. Bo skoro oni żyją ze sobą razem, to powinni mieć wobec siebie prawa wynikające z tego, co życie niesie: prawo do informacji lekarskiej w przypadku choroby partkera (-ki), odebranie przesyłki pocztowej itp. wszystko inne. Ale to nie znaczy, ze mają mieć prawo do nazwy, która im nie przysługuje. To tyle.

Link do komentarza
Cytat

I dobrze. Bo tym co budują bez kredytu, to się potem lubi śnić skarbówka...




Jest w tym stwierdzeniu, nawet dziś, sporo racji.
Zwłaszcza w sytuacji „uprzejmie donoszę”.
W przypadku „gotówkowym” US będzie sprawdzał, a w zasadzie wymagał udokumentowania „gotówki” (przychody i dochody) – w przypadku „kredytu” faktycznie „zadowoli się” samym faktem przyznania takowego.
Link do komentarza
ja wzięłam kredyt na budowę domu .....

budowanie latami do mnie nie przemawia ......

- gdzieś trzeba mieszkać przez te lata i coś jeść .... nie da się wszystkiego ładować w budowę , zbudowałam w 14 miesięcy od wbicia łopaty do wprowadzki ,

- codziennie świątek, piątek i niedziela - na budowie .... wykończyło mnie te 14 miesięcy na wysokich obrotach - ani ochoty i czasu bo człowiek wykończony: na życie towarzyskie , na odpoczynek, dla dzieci , czy choćby na sex - podejrzewam , że po 5 czy 10 latach takiego życia musiałabym złożyć papiery rozwodowe tudzież zarezerwować sobie miejsce w wariatkowie,

- wieczny stres .... a bo terminy gonią , a tu dach trza stawiać bo zima idzie a tu kasy znikąd bo akurat cienki czas w pracy .... co innego zapłacić ratę kredytu a co innego musieć wytrzasnąć nagle 30.000zł na więźbę i pokrycie ...

jest więcej powodów ....
ja jestem choleryk - szybko , krótko i na temat .... decyzja , budowa, wprowadzka .... a potem czas dla rodziny , na życie towarzyskie ....
to dom jest tylko - miejsce zamieszkania , a nie budowa przez 10 lat sposobem na życie rodzinne i każde inne .... icon_smile.gif
Link do komentarza
Cytat

Norbiwolow, chwała ci. To banki nakręcają koniunkturę i tworzą modę na łatwe i szybkie kredyty. To klasyczne marketingowe tworzenie potrzeb.

A my się nie dajemy! Budujemy, jak jest kasa, a jak nie ma to też budujemy. I za swoje.

I tak trzymaj!

Strop ułożyłem sam. I dach postawiłem sam. Dasz radę.
Trudno jest, buduję już 5 lat, bo szybciej się nie da - źródełko się musi regenerować.
Im dalej, tym więcej jest spraw wymagających głębszej wiedzy - instalacje. Tu się czas wydłuża. Uważaj na elektrykę, to tylko pozornie etap bez większych kosztów.

A brać kredyt czy nie - to nie jest kwestia zamożności.
To kwestia potrzeb i emocji.
W moim odczuciu leży on na tej samej półce, co obstawianie na wyścigach czy gra w ruletę: chcę mieć - już. I liczę na szczęście.
W ruletę grałem. Na studiach. Potem książki z kumplem sprzedawaliśmy z łóżka polowego, żeby oddać pieniądze pożyczone od jego narzeczonej. Kredytu nie wezmę.



Pezet czyli praktycznie podążam Twoim śladem icon_smile.gif Z instalacjami damy radę - ojciec robi instalacje elektryczne zawodowo icon_smile.gif gorzej z co ale to dalsza przyszłość icon_smile.gif Byle tylko sił starczyło bo patrząc w przyszłość ile jeszcze przedemną to lekka załamka człowieka może dopaśc - w takich chwilach robię skuteczny wymyk - spoglądam na swoją przeszłość budowlaną - ile juz zrobiłem SAM !!!! szok - że mi się chciało - w telefonie mam foto ja wygladała działka przed zabawą w budowlanke - sporo było roboty , wyburzania , budowania , kopania itd... co Nas nie zabije to Nas wzmocni - a ciężka praca uszlachetnia !!!

czytając posty niżej troszke zgubiliśmy wątek postu icon_smile.gif i wywiązała się średnio miła dyskusja - może dajmy spokój i ciągnijmy temat postu ????

Link do komentarza
Cytat

no cóż cena jaką jest rezygnacja z dzieci i przesuwanie na po 30 tce (a ... jesli się nie uda? jesli nic z tego nie bedzie w wieku 32.. 34.. 36 ..? ) jest dla mnie tak absurdalna że wogóle w zasadzie nic na to nie powiem...
Moim priorytetem jest rodzina, nie budowa.


Widocznie kazdy z nas ma inne piorytety icon_razz.gif
Moim piorytetem tez jest rodzina (zaraz potem DOM - duzy , luksusowy i przyjazny dla srodowiska icon_lol.gif icon_wink.gif)---
a tak powaznie : myslalam ,ze rodzenie dzieci po trzydziestce to juz raczej cos normalnego ?
icon_eek.gif


wracajac do tematu:
...znam osobiscie ludzi ambitnych (takich jak Jetka ),ktorzy jednak potrafili "uskladac" 500.000 i w wieku 34 lat posiadali piekny dom (zero spadku - tylko ciezka praca).
My tez "naskaldalismy "na ziemie - ale nie chcemy czekac jeszcze 10 lat na budowe domu, wiec bierzemy pozyczke hipoteczna icon_smile.gif(zreszta nie tylko czekanie sklonilo nas do wziecia "kredytu" -ale o tym wspomnialam juz w poprzednich postach;-))
Link do komentarza
Cytat

a tak powaznie : myslalam ,ze rodzenie dzieci po trzydziestce to juz raczej cos normalnego ?
icon_eek.gif



To, że w dzisiejszych czasach rodzenie po trzydziestce staje się częstsze i staje się normalne obyczajowo, to jeszcze nie znaczy, że jest normalne ewolucyjnie, czyli zdrowotnie. Zmiana jest za szybka jak na ewolucję. Natura nie tak zaprogramowała kobietę. I dlatego lekarze uprzedzają przed niekorzystną sytuacją w jakiej jest bezdzietna kobieta po trzydziestce.
Ale oczywiście, co ona zrobi z tymi ostrzeżeniami, to już tylko jej sprawa. Przed paleniem też lekarze ostrzegają.
Link do komentarza
Cytat

No i co - prawdziwa matka to ta co urodzi czy ta co wychowa?!


I znowu demagogia. A raczej manipulacja odpowiedzią.
Zestawione dwa (trzy!) różne pojęcia, mało tego, dwa z nich są w opozycji natura/kultura. No i ta "prawdziwa"... Czyli jaka?
A prawdziwy członek to ten co stoi czy ten co klaszcze?
Link do komentarza
Cytat

To, że w dzisiejszych czasach rodzenie po trzydziestce staje się częstsze i staje się normalne obyczajowo, to jeszcze nie znaczy, że jest normalne ewolucyjnie, czyli zdrowotnie. Zmiana jest za szybka jak na ewolucję. Natura nie tak zaprogramowała kobietę. I dlatego lekarze uprzedzają przed niekorzystną sytuacją w jakiej jest bezdzietna kobieta po trzydziestce.
Ale oczywiście, co ona zrobi z tymi ostrzeżeniami, to już tylko jej sprawa. Przed paleniem też lekarze ostrzegają.


Jak również natura nie zaprogramowała kultury. Żyjesz w naturze - rodzisz wcześniej, żyjesz w kulturze - rodzisz później.
Link do komentarza
Cytat

Jak również natura nie zaprogramowała kultury. Żyjesz w naturze - rodzisz wcześniej, żyjesz w kulturze - rodzisz później.



Ciekawa teza, tyle, ze do „obalenia”.
Późniejsze macierzyństwo wynika też z natury.
W czasach kiedy „kobiety” rodziły w wieku 13-15 lat, średnia długość życia oscylowała wokół 40 lat -obecnie około 80 lat.
To również natura „zadbała” o to od kiedy do kiedy kobieta może urodzić i „zdążyć” wychować swoje dziecko.
Link do komentarza
Cytat

Ciekawa teza, tyle, ze do ?obalenia?.
Późniejsze macierzyństwo wynika też z natury.
W czasach kiedy ?kobiety? rodziły w wieku 13-15 lat, średnia długość życia oscylowała wokół 40 lat -obecnie około 80 lat.
To również natura ?zadbała? o to od kiedy do kiedy kobieta może urodzić i ?zdążyć? wychować swoje dziecko.


Bajbaga,
Kobiety i kiedyś, i teraz mogły rodzić tak samo długo. I to jest natura.
Tyle, że kultura dała zdrowsze warunki życia, więc kobiety żyją dłużej. I to jest kultura.
Coraz więcej trzeba wiedzy przyswoić, to wymaga czasu, Więc dzieciaki z domu wychodzą później - statystyka mówi, że jest trynd po 30-tce. I to też jest kultura.
Później wychodzi z domu, później rodzi, bo wiadomo - życie... praca...
A jak która panna rodzi będąc w liceum, to to jest chuć. Czyli natura.
No i żeśmy od kredytu doszli do Freuda - "Kultura jako źródło cierpienia."
Żeby nie było off-top: Kredyt to twór kultury (wybitnie) i jest naturalne, że jest źródłem cierpienia.
Kończę dygresję, bo przegiąłem. Na czeźwo. icon_smile.gif
Link do komentarza
Cytat

Ciekawa teza, tyle, ze do „obalenia”.
Późniejsze macierzyństwo wynika też z natury.
W czasach kiedy „kobiety” rodziły w wieku 13-15 lat, średnia długość życia oscylowała wokół 40 lat -obecnie około 80 lat.
To również natura „zadbała” o to od kiedy do kiedy kobieta może urodzić i „zdążyć” wychować swoje dziecko.




Ech, nie piszcie o tej 80-tce, bo wokół mnie, to połowa tych osiemdziesięciolatkow dożywa swojego wieku na leżąco (obłożnie). A tą średnią, to wydatnie obniżało rycerstwo + zarazy + inne przypadki losowe; czyli zgony niezbyt naturalne. Ci, którzy nie padli z okazji wojny, albo zaraza nie wytępiła, to też dożywali takich samych lat jak obecnie. W literaturze jest mnóstwo o tym.

Cytat

Jak również natura nie zaprogramowała kultury. Żyjesz w naturze - rodzisz wcześniej, żyjesz w kulturze - rodzisz później.


No, tego bym się nie domyślił. Znaczy - chamownia rodzi wcześniej, entelegencja - później? Ciekawe...

Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • Da się nawet w warstwie docieplenia. Nie mam teraz czasu szukać, ale kiedyś to widziałem. Poza tym istnieją okna "wysuwane" poza linię ściany, umożliwiające obserwację obszaru 180 stopni. Wiele obiektów ma takie okna, hotele szczególnie.  
    • Witam serdecznie pierwszy raz na forum i proszę o poradę.   Chciałbym przeprowadzić kompleksową termo-modernizację sporego domu z lat 80-tych, tj. w pierwszym etapie wymienić okna i docieplić ściany. Dom wybudowany jest w powszechnej wówczas technice ściany 3-warstwowej, patrząc od wewnątrz: warstwa nośna pustak "Max" - pustka powietrzna ~5cm - warstwa osłonowa cegła kratówka Dom wybudowany jest bardzo solidnie bo budował go architekt dla siebie.    I tu pojawia się podstawowy problem na który nigdzie nie znalazłem żadnego fachowego opisu, stąd niniejsze pytanie na tym forum. Chciałbym wymienić okna skrzynkowe na nowoczesne drewniane oraz ocieplić ściany styropianem lub płytami PIR ale nie wiem w którym miejscu ściany zamontować okna. Teoretycznie okna powinny zostać zamontowane w warstwie nośnej, tylko że wtedy bo dodaniu docieplenia płaszczyzna okna będzie oddalona od lica ściany o ponad 30 cm, co będzie wyglądać komicznie. Czy da się zamontować okna w warstwie osłonowej z cegieł żeby uniknąć tego problemu?   Z w/w wiąże się drugie pytanie: czy do warstwy osłonowej z cegły można przymocować ocieplenie?   Z góry dziękuję za wszelkie podpowiedzi.  
    • Takie spalanie ma plusy i minusy, na plus to bezpieczniejsze spalanie drewna, na minus niestety z dużą stratą kominową, powietrze niebiorące udziału w procesie spalania wychładza kominek.     Szyber na kominie trzeba usunąć dla własnego bezpieczeństwa.   Procesy spalania paliwa reguluje się doprowadzaniem powietrza do komory spalania, a nie zmniejszaniem przekroju kanału odprowadzającym spaliny.    Powietrze pierwotne w palenisku powinno być podawane  u dołu z „pleców”  kominka.(Powietrze doprowadzone z zewnątrz budynku).    Powietrze wtórne powinno być podawane od wnętrza paleniska  na szybę wkładu.(Powietrze doprowadzone z zewnątrz budynku, czasami z pomieszczenia, w którym znajduje się kominek, zależne od budowy kominka).   Powietrze do paleniska nie powinno być podawane z wnętrza pomieszczenia to spora strata na ogrzewaniu.   Dno kominka powinno być pełne wyłożone szamotem, ściany boczne również, u góry  nad paleniskiem powinien wisieć  deflektor. Proszę sobie kupić i postawić.   Czujnik tlenku węgla (czadu) Kidde K10LLDCO LCD (10 lat bateria)    https://allegro.pl/oferta/czujnik-czadu-kidde-k10lldco-z-wyswietlaczem-lcd-12171431511?bi_s=ads&bi_m=productlisting:desktop:query&bi_c=YzQxNjE1ZmItNGYxNS00Njk4LWE0MzUtYjYwNzA0YzNkMTExAA&bi_t=ape&referrer=proxy&emission_unit_id=bf605530-0a24-4b81-946b-75cf2d5cd1b8    
    • Napotkałem artykuł https://freelancehunt.com/pl/blog/jak-wystawic-fakture-vat-bez-wlasnej-firmy/. To pierwszy raz, kiedy dowiedziałem się, że nie jest obowiązkowe posiadanie JDG, aby wystawiać fakturę. Czy ktoś już korzysta z takiego rozwiązania? Mój budowlaniec zaproponował i nie wiem jak na to reagować
    • To dokładanie powinno wyglądać inaczej, żar przesuwasz na bok i układasz drewno, następnie masz dwa wyjścia, albo szufelką wsypujesz żar na górę wsadu bardziej od tylnej ścianki, drugi sposób to przysuwasz żar z boku drewna i spalasz go sposobem kroczącym.  Jak położysz polano na żar, to gaz drzewny się nie spali, tylko ucieknie kominem, a to spora strata w opale.  Ruszt jest zbędny, powoduje stratę w trakcie spalania drewna.
  • Popularne tematy

×
×
  • Utwórz nowe...