Taka specyfika małych środowisk, brak anonimowości, życie według utartych od pokoleń schematów. Przypuszczam, że oni sądzą, że w ten sposób dbają o środowisko. Przez 1 rok mieszkałam w podobnej mieścinie koszmar. Sąsiedzi próbowali zaglądać mi do garnka i nie tylko. Żyjąc (w moim przekonaniu) normalnie dostarczaliśmy im tematu do plotkowania. Cudne było to, że zawsze znalazł się ktoś kto powtarzał nam te plotki tzw. życzliwy.