Skocz do zawartości

Crtyfikat, dlaczego tylko na 10 lat


Recommended Posts

Jak myślicie, jakie jest logiczne wytłumaczenie 10 letniej ważności certyfikatu energetycznego? Przecież przez 10 lat nie zmieni się energochłonność mojego domu. A z pewnością nie zmniejszy. A nawet jeśli ten dokument miałby jakąkolwiek wartość dla kupującego to mogę to załatwić przed samą sprzedażą, niezależnie czy minęło 10 czy 20 lat od wybudowania.

Wydaje mi się, że chodzi o odświeżanie portfeli certyfikatorów.
Link do komentarza
Oczywiście, że tak. Jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę, ale chyba nie ma takiego przymusu, że po 10 latach musisz robić następny certyfikat. Chyba, że będziesz chciał sprzedać dom np po 11 latach, to wtedy robisz jeszcze raz certyfikację. Ja przynajmniej tak to rozumiem. A może chodzi o to, że np po kilku latach dodasz więcej izolacji termicznej lub np ją wymienisz i wtedy energochłonność Twojego domu ulegnie zmianie. Tylko wtedy bezsensowne jest stosowanie tego rozwiązania dla wszystkich bez względu na to czy coś zmieniali czy nie.
Pozdrawiam
Link do komentarza
Świadectwo nie odzwierciedla tylko sposobu izolacji budynku.
Drugim ważnym elementem wyliczeń końcowych jest sposób ogrzewania i paliwo użyte w tym celu.

Tak więc teoretycznie i logicznie jest to w tej części uzasadnione.

Jakaś ważność musi być.
Można też było napisać, że Świadectwo jest ważne do momentu dokonania istotnych zmian, wpływających na……, pod groźbą kary …..

Tak więc biorąc to pod uwagę, wydaje się, że taki zapis jest bardziej „ludzki” icon_biggrin.gif
Link do komentarza
Cytat

Oczywiście, że tak. Jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę, ale chyba nie ma takiego przymusu, że po 10 latach musisz robić następny certyfikat. Chyba, że będziesz chciał sprzedać dom np po 11 latach, to wtedy robisz jeszcze raz certyfikację. Ja przynajmniej tak to rozumiem.


Ja też tak to rozumiem
Cytat

A może chodzi o to, że np po kilku latach dodasz więcej izolacji termicznej lub np ją wymienisz i wtedy energochłonność Twojego domu ulegnie zmianie. Tylko wtedy bezsensowne jest stosowanie tego rozwiązania dla wszystkich bez względu na to czy coś zmieniali czy nie.
Pozdrawiam


O właśnie, jeżeli nic się nie zmieniło i będę chciał sprzedać dom po 11 latach, to jest to wydawanie pieniędzy bez sensu, bardziej niż na samym początku (to możliwe?).
Link do komentarza
Ludzie zmieniają poglądy, to dlaczego nie mają zmieniać kotłów, albo paliwa – nawet po roku, bo np. gazem wychodzi taniej.

Przyjęto 10 lat, pewnie ze względu na średnia żywotność kotłów. Równie dobrze mogli przyjąć różne okresy ważności dla różnych domów w zależności od………. (pole do twórczości).

Jakaś ważność tego „dokumentu” musi być.

Jako nabywca domu i przy założeniu, że Świadectwo jest zrobione prze fachowca i w sposób rzetelny, to jaka ważność takiego dokumentu będzie Cię interesowała – krótka, czy dłuższa?

Te ŚE mimo swojej ułomności, mogą być źródłem dodatkowej wiedzy o danym budynku (mieszkaniu), na stronie 3 – czyli w zasadzie, w interesie nabywcy jest, aby było jak najaktualniejsze.
Link do komentarza
Cytat

Niestety, ale żyjemy w dziwnym kraju. Bo mimo, że teoretycznie, taki obowiązek ustawowy istnieje (sprzedaż tylko z ŚE), to praktycznie nie jest on egzekwowany, co stawia pod znakiem zapytania całą „ideologię” w tym zakresie.

Od 15 października będzie obowiązywała nowelizacja ustawy Prawo budowlane. Zobaczymy jak wtedy notariusze będą przestrzegali prawa.
Link do komentarza
Mam takie pytanie, bo jakoś mi to wcześniej umknęło... Co będzie jeśli nie donowi się takiego świadectwa po 10 latach? tzn jeśli np wystąpi się o zaktualizowanie świadectwa dopiero w momencie zamiaru sprzedaży domu? czy jest powiedziane, że te świadectwa muszą być aktualizowane? i kto będzie ewentualnie chodził po każdym domu i to sprawdzał?
Link do komentarza
Cytat

Mam takie pytanie, bo jakoś mi to wcześniej umknęło... Co będzie jeśli nie donowi się takiego świadectwa po 10 latach? tzn jeśli np wystąpi się o zaktualizowanie świadectwa dopiero w momencie zamiaru sprzedaży domu? czy jest powiedziane, że te świadectwa muszą być aktualizowane? i kto będzie ewentualnie chodził po każdym domu i to sprawdzał?

W obecnych przepisach nie ma żadnych sankcji z tytułu utraty ważności świadectwa energetycznego. Trwają jednak prace nad nowelizacją Dyrektywy UE, i w nowelizacji tej są już sankcje z tego tytułu przewidziane.
Szacuje się, że te nowe przepisy wejdą w życie w Polsce w 2014 r.
Link do komentarza
Cytat

A jak ktoś zgodzi się kupić bez ŚE? icon_mrgreen.gif



Tak a propos kupna/sprzedaży bez świadectwa znalazłam dziś w Gazecie Prawnej:
"Obowiązek sporządzania świadectw energetycznych także dla obiektów wprowadzanych do obrotu na rynku wtórnym nie oznacza jednak, że bez tego dokumentu nie będzie można np. sprzedać mieszkania.

– Ustawa nie przewiduje żadnej sankcji za zbycie mieszkania bez świadectwa energetycznego – mówi Zbigniew Radomski, dyrektor Departamentu Rynku Budowlanego i Techniki w Ministerstwie Infrastruktury.

Oznacza to, że to wyłącznie od woli kupującego i sprzedającego będzie zależało, czy przy zbyciu lokalu zostanie przedstawione świadectwo energetyczne. Jeżeli kupujący nie będzie żądał przedstawienia tego dokumentu, to sprzedaż mieszkania będzie możliwa bez niego."
(pełny artykuł: http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/3616...st_mozliwa.html )
Link do komentarza
Cytat

Tak a propos kupna/sprzedaży bez świadectwa znalazłam dziś w Gazecie Prawnej:
"Obowiązek sporządzania świadectw energetycznych także dla obiektów wprowadzanych do obrotu na rynku wtórnym nie oznacza jednak, że bez tego dokumentu nie będzie można np. sprzedać mieszkania.

– Ustawa nie przewiduje żadnej sankcji za zbycie mieszkania bez świadectwa energetycznego – mówi Zbigniew Radomski, dyrektor Departamentu Rynku Budowlanego i Techniki w Ministerstwie Infrastruktury.

Oznacza to, że to wyłącznie od woli kupującego i sprzedającego będzie zależało, czy przy zbyciu lokalu zostanie przedstawione świadectwo energetyczne. Jeżeli kupujący nie będzie żądał przedstawienia tego dokumentu, to sprzedaż mieszkania będzie możliwa bez niego."
(pełny artykuł: http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/3616...st_mozliwa.html )


Takie stanowisko, to kpina z Polskiego prawa.
Zapis w ustawie jest wyraźny :
Cytat

4. W przypadku umów, na podstawie których następuje:
1) przeniesienie własności:
a) budynku,
b) lokalu mieszkalnego, z wyjątkiem przeniesienia własności lokalu na podstawie umowy zawartej między osobą, której przysługuje spółdzielcze prawo do lokalu, a spódzielnią mieszkaniową lub
c) będącej nieruchomością części budynku stanowiącej samodzielną całość techniczno-użytkową, albo
2) zbycie spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu
zbywca przekazuje nabywcy odpowiednie świadectwo charakterystyki energetycznej;

Nie widzę tu możliwości zawarcia prawnie poprawnej umowy, bez przekazania świadectwa charakterystyki energetycznej.
Link do komentarza
Chodziło mi ogólnie o szukanie furtek w przepisach, bo jeśli ja sprzedając mieszkanie (naprawdę ciepłe - na dowód rachunki za ogrzewanie) dogadam się z kupcem i on uzna, że mu takie świadectwo nie jest potrzebne to dlaczego mam nabijać komuś kieszeń za wystawienie śwista, który w przypadku rynku wtórnego na prawdę jest zbędny (moim zdaniem), bo jaki koń jest każdy widzi. Albo jeśli buduję dom dla siebie czemu mam jeszcze wydawać na certyfikat pieniądze i tak z już nadszarpniętego budową budżetu. Przecież te certyfikaty są i tak uśrednione, ujednolicone (nie ma w nich ujętych kilku istotnych czynników) i w rzeczywistości nijak się mają do realnej charakterystyki energetycznej budynku. Jak już kiedyś pisałam takie certyfikaty mają sens w przypadku domów budowanych przez deweloperów (oni mogą w ściany włożyć wszystko i tak tego nie sprawdzimy), ale też na innych zasadach z uwzględnieniem wszystkich czynników wpływających na energochłonność budynku. A certyfikaty na podstawie projektu jeszcze nie powstałego budynku to już totalna pomyłka, przecież na etapie budowy można zmienić grubość izolacji, typ wentylacji (po uprzednich zmianach przez osoby uprawnione) rodzaj okien itp.
Dlatego obowiązek certyfikowania budynków ( w takiej formie jak teraz ) jest moim zdaniem wielką pomyłką.
Aha dlaczego ja mam płacić za certyfikat jeśli mieszkanie jest spółdzielcze własnościowe, wtedy taki obowiązek powinien spaść na spółdzielnie, ale nie, bo niema jak dowalić Kowalskiemu.
Ja nie uważam, że pomysł jest zły tylko ustawa w takim brzmieniu (traktująca wszystkich tak samo) bez sensu.
Pozdrawiam
Link do komentarza
Cytat

Ich, czyli kogo?


Nie sam wymóg a jego wykonawcy certyfikacji. Przecież to w większości ludzie z wiedzą na poziomie np. HenoKa. Dopuszczanie do tematu minimalizacji roli ogrzewania w budownictwie absolwentów ogrzewania to zwykła kpina.
Tam trzeba ludzi, którzy naprawdę chcą wywalić ze środowiska pompy ciepła , gaz...
Czy sprzedający pompy ciepła może polecić gaz
Czy Gazprom może sponsorować rozwój pomp ciepła?
Czy państwo (monopolista) czerpiące zyski z VAT-u i akcyzy na nośniki może chcieć zmniejszenia zużycia np. x 4?
Czy to samo państwo finansując politechniki może dopuścić by ich absolwenci rozumieli co to energooszczędność?
Link do komentarza
Cytat

A certyfikaty na podstawie projektu jeszcze nie powstałego budynku to już totalna pomyłka, przecież na etapie budowy można zmienić grubość izolacji, typ wentylacji (po uprzednich zmianach przez osoby uprawnione) rodzaj okien itp.

Z tym akurat się całkowicie nie zgadzam (może poza nazywaniem tego certyfikatami).
Charakterystyka energetyczna sporządzona na etapie projektowania jest bardziej pożyteczna dla inwestora niż po jego wykonaniu. Co do zmian w projekcie, to jestem za zmienianiem, ale na lepsze. Mając charakterystykę energetyczną (trochę szerzej opracowana niż świadectwo) można się zastanowić co z tym domem zrobić, aby zmniejszyć zapotrzebowanie na energię i jak to zrobić, aby przy minimalnych nakładach uzyskać maksymalny efekt.
Link do komentarza
Cytat

Nie sam wymóg a jego wykonawcy certyfikacji. Przecież to w większości ludzie z wiedzą na poziomie np. HenoKa. Dopuszczanie do tematu minimalizacji roli ogrzewania w budownictwie absolwentów ogrzewania to zwykła kpina.
Tam trzeba ludzi, którzy naprawdę chcą wywalić ze środowiska pompy ciepła , gaz...
Czy sprzedający pompy ciepła może polecić gaz
Czy Gazprom może sponsorować rozwój pomp ciepła?
Czy państwo (monopolista) czerpiące zyski z VAT-u i akcyzy na nośniki może chcieć zmniejszenia zużycia np. x 4?
Czy to samo państwo finansując politechniki może dopuścić by ich absolwenci rozumieli co to energooszczędność?


No tak najlepiej dać uprawnienia do wydawania świadectw ludziom o wiedzy i doświadczeniu zawodowym T.Brzęczkowskiego. To dopiero byłby cyrk. Już widzę te zalecenia na świadectwach energetycznych :
- wyciąć instalacje centralnego ogrzewania,
- zainstalować niecentralne ogrzewanie,
- zainstalować baterie elektroniczne,
- ocieplić od wewnątrz : posadzka 30cm, strop 50cm, ściany zewnętrzne 30cm.
To nic, że wysokość mieszkania zmniejszyłaby się do 1,90m, że z mieszkania ubyłoby 10% powierzchni.
Za to jaki byłby wynik : 40kWh/m2 -> na wszystko icon_biggrin.gif .
Jeszcze jedno - tryb wykonania pilny, najlepiej do końca roku.
Świadectwa wystawiałby pewnie gratis (w końcu jaki to problem policzyć długość fundamentów, przemnożyć przez 400kWh i podzielić przez powierzchnie), podobnie jak daje w tej chwili porady.
Zresztą, prowizje od producentów izolacji, baterii bezdotykowych, by wystarczyły.
Link do komentarza
Cytat

Zapewniam Pana, że nie ma innego wyjścia, zużycie energii trzeba drastycznie ograniczyć. Trzeba pozbyć się pajaców i ciepłowników z budów. To wszystko! od 40kWh/m2 na wszystko nie ma odwołania.

Ma Pan złe informacje. Docelowo ma być 0 kWh/m2 - budynki mają tyle energii produkować, ile zużywają (oczywiście w skali roku).
Link do komentarza
Cytat

Z tym akurat się całkowicie nie zgadzam (może poza nazywaniem tego certyfikatami).
Charakterystyka energetyczna sporządzona na etapie projektowania jest bardziej pożyteczna dla inwestora niż po jego wykonaniu. Co do zmian w projekcie, to jestem za zmienianiem, ale na lepsze. Mając charakterystykę energetyczną (trochę szerzej opracowana niż świadectwo) można się zastanowić co z tym domem zrobić, aby zmniejszyć zapotrzebowanie na energię i jak to zrobić, aby przy minimalnych nakładach uzyskać maksymalny efekt.


Oczywiście jeśli patrzeć na to pod tym kontem to rzeczywiście masz rację, ale wtedy takie charakterystyki powinny być robione na życzenie inwestora, a nie obligatoryjnie i tylko po to by móc się wprowadzić icon_sad.gif . O zmianach w materiałach izolacyjnych i ich rodzaju pisałam w kontekście polepszenia parametrów przyszłego domu, a nie o pogarszaniu bo takie zmiany są bezsensowne i szkodliwe.
Link do komentarza
Dyskusja się rozwija... Czy 10 lat jest OK, czy nie? NIkt jednak nie zadaje pytania zasadniczego: Po co? Uważam, że jeżeli znajdę nabywcę, który chce kupić mój dom i nie pyta o świadectwo (czy inny papier), to wpierdzielanie się państwa nakazującego mi certyfikowanie budynku, jest socjalizmem w czystej postaci! W końcu to mój dom, moja transakcja i wara innym od moich interesów!!!
Link do komentarza
To czy wymaganie świadectw od prywatnych inwestorów ma sens już na forum "obgadaliśmy" - moim zdaniem sensu nie ma.
Deweloperzy to inna sprawa. Jeśli kupimy dom lub mieszkanie a zużycie energii będzie się miało nijak do wartości wpisanych w świadectwie, to można domagać się choćby odszkodowania, powołując się na "niezgodność towaru z umową".
Ograniczony czas ważnośi świadectwa ma o tyle sens, że np. sprawnoś źle eksploatowanego kotła może się znacznie pogorszyć. Ale znów ma to sens raczej przy sprzedaży, by ktoś nie oszukał nabywcy.
Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...