Skocz do zawartości

Problem z pionem kanalizacyjnym


łucja

Recommended Posts

Witam,
Od 28.10 mam problem z instalacją kanalizacyjną w bloku, przejrzałam Internet i niestety nie znalazłam odpowiedzi, więc mam nadzieję, że ktoś z tutejszych forumowiczów będzie w stanie mi coś pomóc/podpowiedzieć.

 

Mieszkam w bloku na parterze, 28.10 w moim mieszkaniu wybiło ścieki w brodziku, panowie hydraulicy wezwani przez spółdzielnię przyjechali i najpierw włożyli spiralę do toalety w łazience, kiedy nie zadziałało poszli do piwnicy do pionu - tam zostało znalezione źródło problemu, czyli zapchany pion (rura żeliwna), pan otworzył rewizję, pomieszczenie oczywiście zalało i grubą spiralą odblokował zator znajdujący się kilka metrów niżej, ścieki z mojego brodzika oczywiście również spłynęły.

Dwa dni później, 30.10 powtórka sytuacji - ścieki pod prysznicem, pion zapchany, panowie przyjeżdżają, spirala w pion i odblokowane.

 

Kilka dni po tej sytuacji pojawia się inny problem, który trwa do teraz. Kiedy sąsiedzi z góry spuszczają wodę, z mojego sedesu wywiewa powietrze śmierdzące ściekami. Oczywiście problem zgłosiłam spółdzielni i zdecydowali, że ktoś przyjedzie sprawdzić wywiewkę na dachu. Ponoć ktoś przyjechał i ją wyczyścił, spuścił wodę i uznał, że wszystko jest ok. Problem jednak pozostał, za każdym razem, kiedy woda w moim pionie jest spuszczana, do mojej łazienki wlatuje smród.

Jaki może być powód tej sytuacji? Dodam, że uszczelka sedesu od tamtej pory również wydaje się nieszczelna, ponieważ z niej cieknie. Smród jednak nie pochodzi z tego miejsca, ale z syfonu toalety - jak ktoś spuszcza wodę z góry widać i słychać u mnie jak z syfonu wlatuje powietrze.

Czy ktoś spotkał się z taką sytuacją? Czy jest taka możliwość, że pion znowu jest przytkany? I dlaczego mimo skutecznego usunięcia zatoru, dwa dni później pojawił się znowu? 
Mieszkam w tym miejscu od nastu lat i nigdy nie było problemu z kanalizacją. Boję się, że jak wyjdę z domu to wracając zastanę szambo na podłodze! Pan ze spółdzielni niestety dobitnie powiedział mi przez telefon, że ze strony pionu wszystko jest dobrze i mam już nie dzwonić.

Link do komentarza
1 godzinę temu, łucja napisał:

 Jaki może być powód tej sytuacji?  

...

Mieszkam w tym miejscu od nastu lat i nigdy nie było problemu z kanalizacją. Boję się, że jak wyjdę z domu to wracając zastanę szambo na podłodze! Pan ze spółdzielni niestety dobitnie powiedział mi przez telefon, że ze strony pionu wszystko jest dobrze i mam już nie dzwonić.

 

Podobna sytuacja w mojej okolicy. Przebieg zdarzeń w zasadzie identyczny. A problem leżał w rurze poza pionem, poza obszarem zarządzanym przez spółdzielnię. Polegał na istnieniu w rurze bryły zestalonego tłuszczu ze spłukiwanych odpadków. 

 

Tyle, że to spółdzielnia musi zawiadamiać odpowiednie służby komunalne miejskie i nikt tego obowiązku z niej nie zdejmie. 

Link do komentarza
2 godziny temu, łucja napisał:

ze strony pionu

To tak, ale w bloku jest jeszcze "prawie"  POZIOM, do studzienki poza blokiem i dopiero za studzienką interweniują służby miejskie... A szambo możesz mieć na podłodze i w Twojej obecności...

 

I ten POZIOM może być "gwoździem programu"... W krytycznej sytuacji - znam to z autopsji - może być konieczne kucie posadzek w piwnicach i wymiana tegoż poziomu :zalamka:

 

Od pionów biegną poziome - no, prawie poziome - odcinki rur do swego rodzaju kolektora, którym ścieki z bloku odprowadzanie są do miejskiej sieci - tam niech sszukają

 

 

Edytowano przez podczytywacz (zobacz historię edycji)
Link do komentarza

 

10 godzin temu, podczytywacz napisał:

 

Jak stary jest ten budynek?

Budynek został wybudowany w latach 60/70, ściany żelbet

 

Jak sprawdzić, czy powodem i winnym jest ta rura poniżej pionu? Czy są jakieś sposoby?

Jeśli wina tam leży, jak przekonać spółdzielnię do działania? Nie ukrywam, że brak wiedzy i prawdopodobnie również płeć spowodowały, że każdy mój kolejny telefon nie jest traktowany poważnie

 

11 godzin temu, retrofood napisał:

 

Podobna sytuacja w mojej okolicy. Przebieg zdarzeń w zasadzie identyczny. A problem leżał w rurze poza pionem, poza obszarem zarządzanym przez spółdzielnię. Polegał na istnieniu w rurze bryły zestalonego tłuszczu ze spłukiwanych odpadków. 

 

Tyle, że to spółdzielnia musi zawiadamiać odpowiednie służby komunalne miejskie i nikt tego obowiązku z niej nie zdejmie. 

Czy rura znajdowała się nadal pod budynkiem czy już poza?

 

 

A i może głupie pytanie, ale zadziałałoby może wrzucenie do rury jakiegoś środka udrożniającego?

Edytowano przez łucja (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
12 godzin temu, łucja napisał:

mam już nie dzwonić

Masz dzwonić aż do rozwiązania sprawy!!!

Albo wybrać się do działu technicznego Spółdzielni... i tam rozmawiać...

Wspomnieć o wieku bloku, o starych i przytkanych rurach ŻELIWNYCH - oni doskonale zdają sobie sprawę z tego :scratching:...

 

9 minut temu, łucja napisał:

Jak sprawdzić, czy powodem i winnym jest ta rura poniżej pionu? Czy są jakieś sposoby?

Spółdzielnia ma sposób - albo przez swoich pracowników, albo musi wynająć firmę odpowiednią... zależy od wielkości spółdzielni i jej stanu...

 

Mieszkanie masz ubezpieczone? jeśli nie, to na biegu ubezpiecz je (z opcją, obejmującą zalanie) i z tym, dodatkowym argumentem idź do spółdzielni...

 

A tak nawiasem - duża jest ta spółdzielnia i - jeśli to nie tajemnica - w jakiej miejscowości?

Link do komentarza
35 minut temu, podczytywacz napisał:

Masz dzwonić aż do rozwiązania sprawy!!!

Albo wybrać się do działu technicznego Spółdzielni... i tam rozmawiać...

Wspomnieć o wieku bloku, o starych i przytkanych rurach ŻELIWNYCH - oni doskonale zdają sobie sprawę z tego :scratching:...

 

Spółdzielnia ma sposób - albo przez swoich pracowników, albo musi wynająć firmę odpowiednią... zależy od wielkości spółdzielni i jej stanu...

 

Mieszkanie masz ubezpieczone? jeśli nie, to na biegu ubezpiecz je (z opcją, obejmującą zalanie) i z tym, dodatkowym argumentem idź do spółdzielni...

 

A tak nawiasem - duża jest ta spółdzielnia i - jeśli to nie tajemnica - w jakiej miejscowości?

 

Spółdzielnia jest ubezpieczona, zakładam że jeśli chodzi o części wspólne i szkody spowodowane rażącym niedbalstwem - powinni pokryć ewentualne szkody ze swojej winy. Tak przynajmniej czytałam w regulaminie, ale pewnie dodatkowe ubezpieczenie również by się przydało 

 

Miejscowość Poznań, więc mali raczej nie są

 

Z działem technicznym rozmawiam praktycznie od samego początku, najpierw zgłaszałam awarię do administracji a następnie rozmawiałam z paniami z technicznego, również bezpośrednio z hydraulikami

 

Ostatnia zgłoszona awaria jak pisałam poskutkowała wyczyszczeniem wywiewki (jednak czy ktoś był pewności nie mam, jedna osoba pani powiedziała że nie, a niemiły pan już nakrzyczał że tak)

 

Jedynym obecnym objawem awarii w jakimś odcinku jest ten smród. Domyślam się, że chodzi o nieodpowiednie ciśnienie w rurach, czy mylę się? Jest spowodowane częściową niedrożnością? Muszę znać teorię, żeby przy rozmowie nie dać się spławić, że śmierdzi przeze mnie

Link do komentarza

Jak teraz rury są drożne, to wydaje mi się że winna jest część, która odpowiada za odcięcie powietrza, czyli albo teraz jest za duży przepływ i wyciąga tę wodę z tej części, która odpowiada za to, albo dalej coś jest nie tak z odpowietrzaniem. Może rura odpowietrzająca jest gdzieś przytkana, albo po drodze jest gdzieś dziura i nie ma ciągu odpowiedniego.

Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka

Link do komentarza
15 godzin temu, łucja napisał:

Smród jednak nie pochodzi z tego miejsca, ale z syfonu toalety - jak ktoś spuszcza wodę z góry widać i słychać u mnie jak z syfonu wlatuje powietrze.

Łucja, dla Ciebie syfonu toalety to jest to ten sam syfon, co w drugiej części zdania? Czy ten "czerwony" syfon to np. z umywalki?

Tzn. czy wodę zaciąga w sedesie?

Link do komentarza

Cały czas chodzi o toaletę, wody nie zaciąga, tzn nie ubywa jej. Podczas spłukiwania u sąsiada z góry, kiedy woda przelatuje przez część pionu przy mojej łazience, u mnie do toalety wlatuje powietrze, tak jakby ciśnienie je wpychało do mnie, bo nie miało ujścia nigdzie niżej

To nie jest bulgotanie, tylko syczenie typowo powietrza, bulgotanie było jak pion już był zatkany i wybijały ścieki 

Link do komentarza

To w takim razie nie jest to sprawa napowietrzenia/odpowietrzenia pionu kanalizacyjnego, tylko utrudniony przepływ ścieków poniżej pionu, syczy teraz, dopóki jest jak jest, ale jak się znowu przytka jakimś kurczakiem, czy podpaską - przestanie syczeć, a zacznie bulgotać...

Moim zdaniem konieczne jest przepchanie dalszej części instalacji, czyli "poziomów" i kolektora wylotowego z bloku. Może mają jakąś kamerę rewizyjną - powinni popodglądać co tam dalej się dzieje...

Link do komentarza

Tak jak pisano powyżej, problemem jest najpewniej częściowe zatkanie rur kanalizacyjnych za miejscem, które było udrażniane w piwnicy. Opiszę tu mechanizm działania, tak, aby było jak rozmawiać z działem technicznym. 

Spływające pionem ścieki tworzą coś w rodzaju korka wodnego. Wypełniają cały przekrój pionu i w związku z tym pchają przed sobą powietrze niczym tłok. Jeżeli rury odpływowe odpływ za pionem mają ograniczoną drożność to powietrze zostaje sprężone i zaczyna wydostawać się wszędzie tam, gdzie opór jest mniejszy (czyli np. przez sedes u Pani). 

Pełne udrożnienie wszystkich rur prowadzących z budynku aż do studzienki kanalizacyjnej to konieczność. I to jest zadanie dla działu technicznego. Mogą to robić z poziomu piwnicy dużą spiralą, wodą pod ciśnieniem, ewentualnie wspomóc chemicznie. Bez oczyszczenia tej części rurociągu problem zapchanych rur na wcześniejszym odcinku będzie powracał. Po prostu ścieki nie mogą przez to spływać normalnie, zostają wyhamowane i osady się gromadzą. 

Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • U mnie też taki w piwnicy na krzywej podłodze stoi, ale wypoziomowane od wagi i też już parę lat jest ok. Też miałem problem z tymi blaszko-języczkami, ale o dziwo się trzyma kupy, ale nie pomyślałem żeby je zagiąć. Choć 120kg to raczej bałbym się tam położyć. Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka
    • Mam trzy takie regały i bardzo je sobie chwalę. Owszem, przy składaniu pierwszego popełniłem błąd, wierząc bezkrytycznie w instrukcje sprzedawcy i nie zaginałem "języczków" wsuwanych w wycięcia kątowników, no i regał mi się rozsypał już pod koniec montowania. Ale gdy wszystkie zagiąłem (łatwe to nie jest, ale da się). regał jest lekki i nie do zdarcia. Nośność jednej półki to 125 kg, więc w warunkach domowych spokojnie wystarcza do niemal wszystkiego. Nawet w garażu.   Regałów niczym nie mocuję do ścian. Nie ma potrzeby. Oczywiście, jeśli stoją na wyrównanym i pewnym podłożu.  Da się je kupić w cenie poniżej 80,00 PLN, więc uważam, że naprawdę warto.   PS. To się nie chwieje, zapewniam!
    • Komentarz dodany przez agata: czy ktos wie czy kostka z brukbet jest warta uwagi? przymierzamy sie w koncu do zakupu
    • To chyba chybiony i fałszywy argument, bo klimatyzator jednak dmucha powietrzem zagrzanym do o wiele wyższej temperatury niż te 22 stopnie, chcąc osiągnąć zadaną temperaturę i pewnie to jest o wiele wyższa temperatura niż 30 st. Nie mierzyłem ale tak na wyczucie to znacznie przkracza trzydziestkę. Więc to akurat w drugą stronę działa, jeśli chodzi o tę "róznicę temperatur", czyli na korzyść hydrauliki. 
    • Ogrzewanie hydrauliczne, które występuje w 99% nowych polskich domach jest mniej efektywne i droższe niż bezpośrednie ogrzewanie pompą powietrze-powietrze, bo COP zależy od różnicy temperatur, a wodę trzeba ogrzać do ok 30°C, za powietrze do 22°. Proponuję zainteresować się systemem HVAC. V-wentylacja z odzyskiem ciepła wykonana pod ilość mieszkańców, a nie na kubaturę. Musi być, gdy chcemy używać klimatyzacji, bo latem przy chłodzeniu wentylacja grawitacyjna nie działa i oddychamy coraz bardziej zużytym powietrzem, co prowadzi do różnych dolegliwości. AC- jakość powietrza, za którą odpowiadają rewersyjne pompy ciepła (klimatyzatory). Temperatura cały rok, a wilgotność, która tworzy zaduch latem (tryb dry). H- ogrzewanie, czyli w przypadku, gdy klimatyzacja nie da rady (zazwyczaj kilka dni w roku) do uruchamiają się maty grzewcze. Ogrzewanie oporowe to COP 1, ale ono jest w tym systemie tylko wspomaganiem na wypadek ekstremalnych mrozów, awarii, czy dla komfortu, gdy ktoś chce bardziej dogrzać pokój. Poza tym pompy ciepła wciąż działają, więc zużycie jest śladowe. Dlaczego potrzebne są maty? Czy nie można dobrać większej mocy klim? Chodzi o to, że sezon grzewczy trwa ponad pół roku, a średnia temperatura w tym czasie w ostatnich latach to +5C i wciąż rośnie. Jeśli pompa będzie za duża to przez większość sezonu będzie działać on-off i łączne zużycie wyjdzie 2-3x większe. Jeśli rekuperacja jest zrobiona zgodnie ze sztuką, czyli działa na 20-30m3//osobę to klimy 30W/m2 są wystarczające. Cały system wychodzi przy okazji najtaniej i zapewnia zużycie poniżej 15kWh/m2. Ponadto warto wiedzieć, że powietrze nawiewane z anemostatów po odzysku ciepła jest tylko o kilka stopni chłodniejsze od domowego. Gdy podajemy je z góry to zapobiega ścieleniu się ciepłego przy suficie, a samo zanim opadnie zdąży się ogrzać. Daje to komfort w strefie przebywania ludzi. System musi być kompletny i dobrze przemyślany. 
  • Popularne tematy

×
×
  • Utwórz nowe...