Skocz do zawartości

Wylewka miksoretem


Recommended Posts

Napisano

Witam, wykonałem wylewkę w moim domu metodą tradycyjną cement plus piasek,miksokret.

We wtorek po południu miałem już gotową posadzkę tj 7cm grubości.

Od momentu zalania tj wtorek do dzisiaj poniedziałek ( 6 dni ) było w domu około 1-5 stopni na plusie. 

Nadchodzą mrozy 3 dni około minus6- 8, czy przez te mrozy gdy nie grzeje w domu ( bo nie mam takiej możliwości) coś się może stać złego z tą wylewką? Został użyty plastyfikator do minus 10 plus zbrojenie. Okna szczelne drzwi również dach nie ocieplony , deskowany. Dziękuję za pomoc.

Z tego co wiem taka wylewka schnie w takich temperaturach około 6-8 tygodni natomiast wujek google mówi że wpływ mrozu na cement itd. po dwóch dniach w temperaturze dodatniej nie uszkodzi takiej wylewki. 

Jak mam się do tego odnieść, czy to prawda?

Napisano

Jeszcze jedna kwestia.fachowiec od wylewek powiedział mi żeby nie przykrywać tej wylewki żadna folia gdyż w domu w takich warunkach jest dostatecznie dużo wilgoci. Co o tym myślicie?

Napisano

Dla prawidłowych reakcji musi być odpowiednia temperatura otoczenia. Producent ma to w karcie produktu opisane. Możliwe, że jest już jakoś modyfikowana przeciwskurczowo, ale przeciwmrozowo - szczerze wątpię. Jeśli jest powyżej +5 non-stop - nie ma się czym martwić. Poniżej - już trzeba raczej trochę ciepła dostarczyć żeby te +5 constans utrzymać.

Napisano
  Dnia 21.12.2021 o 00:22, marcinek310 napisał:

Z tego co wiem taka wylewka schnie w takich temperaturach około 6-8 tygodni natomiast wujek google mówi że wpływ mrozu na cement itd. po dwóch dniach w temperaturze dodatniej nie uszkodzi takiej wylewki. 

Jak mam się do tego odnieść, czy to prawda?

Rozwiń  

Czy ktoś proszę się może do tego odnieść?

Napisano

tak, może

to jest indywidualna sprawa, bo nie wiemy jak była Twoja "wylewka" robiona, jaki skład, proporcje itp itd; sugerując się wujem gugle w takim przypadku to ruletka, nic więcej

 

jak "posadzka" przemarza to zazwyczaj łuszczy się na powierzchni, kruszy, po prostu nie wiąże i tyle

U ciebie jest szansa, że tak się nie stało, niemniej temperatury nie są sprzyjające; gaz odradzałbym - wprowadza parę wodną, co raczej nie sprzyja przy niskich temperaturach na świeże wylewki czy tynki

 

lepiej deczko grzać prądem, tak na te +5 st C przez kilka dni, po co potem płakać, że pęka, jest słaba, płytki odłażą i z pewnością to wykonawca sp...

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • Koniecznie głębokich, ale i z nimi będie zabawa z upychaniem wszystkiego. Jednak z opisu wnioskuję, że puszki to pewnie już są obsadzone.
    • Niezbadana jest wyobraźnia inwestora, lub może tylko wykonawcy.      
    • Sugeruję zastosowanie puszek głębokich, bo bo inaczej rzeczywiście będzie duży problem z upchnięciem wszystkiego.
    • Nie zagłębiałem się w analizę połączeń, ale w tym układzie - czy też po jakiejś modyfikacji - da się niezależnie sterować obiema lampami sufitowymi - choćby tylko z przełącznika A? Wydaje mi się to istotniejsze, niż gaszenie z łóżka... choćby ze względu na układ całego pomieszczenia - sypialni... Ale to taka - tylko moja uwaga...      
    • Robimy  układ w którym:  - lampy I i II będą zapalane i gaszone wspólnie (obie równocześnie) z każdego z trzech miejsc A, B, C; - lampa III będzie zapalana i gaszona niezależnie od lamp I oraz II z każdego z tych trzech miejsc.  Potrzebujemy dwóch podwójnych łączników schodowych w punktach A i C oraz jednego podwójnego łącznika krzyżowego w punkcie B. Ich już nie opisuję na rysunkach, żeby szkicu nie zaśmiecać.  Rozbiłem to na dwa szkice. Pierwszy pokazuje sposób podłączenia lamp sufitowych I i II, do czego jest wykorzystywana pierwsza para w podwójnych łącznikach schodowych i w podwójnym łączniku krzyżowym. Drugi szkic to natomiast sposób podłączenia lampy (kinkietu) numer III. Tak jest czytelniej i nic się nie pomiesza.  Na szkicach każda zrobiona przeze mnie linia to jedna żyła przewodu. Czarne to żyły fazowe (L). Tylko one są przerywane przez łącznik. Natomiast niebieska linia to żyła neutralna (N). Zielona jest natomiast ochronna (PE), w instalacji to ten przewód z żółto-zieloną izolacją. Retro opisał tu zasady oznaczania żył przewodów koszulkami albo taśmą izolacyjną w odpowiednich kolorach, nie będę tego powtarzał.  Wszędzie zaczynamy od puszki w punkcie A, bo tu mamy doprowadzone zasilanie. Tu zaczynamy mając trzy żyły - czarną fazową (L), niebieską neutralna (N), żółto-zieloną ochronną (PE). Prosto z puszki A prowadzimy żyły N oraz PE do lampy I, od niej zaś do lampy II. Natomiast od pierwszego łącznika schodowego w puszce A mamy dwie żyły L do łącznika krzyżowego w puszce B. Od łącznika krzyżowego w puszce B mamy również dwie żyły L do drugiego łącznika schodowego w puszce C. Natomiast od tego drugiego łącznika schodowego w puszce C prowadzimy już tylko jedną żyłę L do puszki A. Jednak ona trafia już tylko do puszki, nie przyłączamy jej nigdzie do łącznika schodowego w tej puszce. W puszce robimy zamiast tego połączenie tej żyły L z żyłą L biegnącą do lamp I i II.  Natomiast podłączenie lampy III (kinkietu) wymaga poprowadzenia żył N oraz PE od puszki A do puszki C, następnie do lampy III. Łączymy po prostu odpowiednie żyły, łączniki w tych puszkach nas w tym momencie nie interesują. Dopiero kolejny etap to  poprowadzenie dwóch żył L od łącznika schodowego w puszce A do łącznika krzyżowego w puszce B. Od łącznika krzyżowego w puszce B mamy znów dwie żyły L do łącznika schodowego w puszce C. Natomiast od łącznika schodowego w puszce C prowadzimy jedną żyłę L do lampy III.  Starałem się to opisać możliwie jednoznacznie. Zabawy trochę będzie, bo w puszkach jest wiele żył do upchnięcia.
  • Popularne tematy

×
×
  • Utwórz nowe...