Skocz do zawartości

Uszkodzenie skrzydła okna drewnianego - "naprawa" poprzez zaszpachlowanie


Recommended Posts

Napisano
Witam,
po odbiorze mieszkania od dewelopera (szkoda że nie wcześniej) stwierdziłem liczne uszkodzenia stolarki okiennej. W zasadzie wszystkie ramy okienne (drewniane) są w mniejszym lub większym stopniu uszkodzone (wgniecenia, a nawet odłamania drewna) w miejscach, gdzie zamontowano taki metalowy element dwufunkcyjny (blokada obrotu klamki z podnośnikiem skrzydła); załączam foto.

Dwa okna zostały przez dewelopera ?naprawione? przez sklejenie rozwarstwionego drewna i uzupełnienie dziur jakąś specjalną masą (woskiem?), więc podczas odbioru nie wyłapałem tych uszkodzeń. Problem jednak wrócił (zwłaszcza że do mieszkania mają dostęp pracownicy dewelopera, którzy usuwają inne usterki, a przy okazji otwierają/zamykają okna, być może je uszkadzając) i zastanawiam się, jaka jest tego przyczyna. Czy jest to kwestia złej regulacji/doboru okuć, czy może złej obsługi okien? Ten metalowy element nie zawsze odskakuje i trzeba bardzo uważać przy zamykaniu okna, żeby nie uszkodzić ramy (te miejsca, które były zalepiane wspomnianą masą, w zasadzie już się zdążyły wykruszyć). Bardzo proszę o radę, co z tym zrobić, bo mam obawy, że zanim się zdążę zacząć prace wykończeniowe w mieszkaniu (stan surowy), okna będą już całkiem zdewastowane, a deweloper co najwyżej znów zalepi te miejsca jakąś masą (gdy wspominam o wymianie stolarki na nową, napotykam na opór, więc ewentualny spór pewnie potrwa). Czy taka naprawa będzie skuteczna? Czy nie spowoduje to rozszczelnienia okien?

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

  • 1 miesiąc temu...
Napisano (edytowany)
Cytat

Witam,
po odbiorze mieszkania od dewelopera (szkoda że nie wcześniej) stwierdziłem liczne uszkodzenia stolarki okiennej. W zasadzie wszystkie ramy okienne (drewniane) są w mniejszym lub większym stopniu uszkodzone (wgniecenia, a nawet odłamania drewna) w miejscach, gdzie zamontowano taki metalowy element dwufunkcyjny (blokada obrotu klamki z podnośnikiem skrzydła); załączam foto.


Dwa okna zostały przez dewelopera ?naprawione? przez sklejenie rozwarstwionego drewna i uzupełnienie dziur jakąś specjalną masą (woskiem?), więc podczas odbioru nie wyłapałem tych uszkodzeń. Problem jednak wrócił (zwłaszcza że do mieszkania mają dostęp pracownicy dewelopera, którzy usuwają inne usterki, a przy okazji otwierają/zamykają okna, być może je uszkadzając) i zastanawiam się, jaka jest tego przyczyna. Czy jest to kwestia złej regulacji/doboru okuć, czy może złej obsługi okien? Ten metalowy element nie zawsze odskakuje i trzeba bardzo uważać przy zamykaniu okna, żeby nie uszkodzić ramy (te miejsca, które były zalepiane wspomnianą masą, w zasadzie już się zdążyły wykruszyć). Bardzo proszę o radę, co z tym zrobić, bo mam obawy, że zanim się zdążę zacząć prace wykończeniowe w mieszkaniu (stan surowy), okna będą już całkiem zdewastowane, a deweloper co najwyżej znów zalepi te miejsca jakąś masą (gdy wspominam o wymianie stolarki na nową, napotykam na opór, więc ewentualny spór pewnie potrwa). Czy taka naprawa będzie skuteczna? Czy nie spowoduje to rozszczelnienia okien?



Witam serdecznie rozumiem że jest to skrzydło okienne ? Przyczyn takich uszkodzeń może być wiele i ciężko teraz spekulować kto zawinił ale na moje oko to wada produkcyjna. Szpachlowanie na nic się nie zda, należało by wstawić lamele drewniane położyć na nie nowy lakier. I to było by prawidłowo naprawiona usterka. Proszę spróbować porozumieć się z Deweloperem i ewentualnie złożyć reklamacje u producenta okien. Producenci okien idą zazwyczaj na rękę w takich sprawach.

http://www.budvarcentrum.pl/produkty/okna-...-budvar-centrum Edytowano przez Redakcja (zobacz historię edycji)
  • 3 miesiące temu...
  • 1 miesiąc temu...
Napisano (edytowany)

Naprawa woskami może być trwała, skuteczna i estetyczna. Tylko trzeba się na tym znać. 

Przyczyna leży najprawdopodobniej w nieodpowiedniej regulacji (być może okno pracowało zbyt mocno z powodu nieprawidłowych warunków na budowie, np. podwyższonej wilgotności spowodowanej robieniem tynków.. )

Edytowano przez finlandia
uzupełnienie (zobacz historię edycji)

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • Mogła zmienić koryto.
    • Uparty uczy się na błędach.
    • Gość generalnie doradzał wymianę tego namułu, ewentualnie właśnie postawienie na palach albo kopanie piwnicy, a tej w planach nie mieliśmy, więc raczej i tak się nie zdecydujemy. Co do konstrukcji, to szukaliśmy projektów domów murowanych. A jak murowany to zakładam, że raczej bez wymiany gleby się nie obędzie? Albo rzeczywiście zainteresować się domem z inną kosktrukcją.
    • Wygląda na to, że wszystko tam jest nieźle przewarstwione, w efekcie grunt jest mocno zróżnicowany w zależności od miejsca. Zakładając płytkie posadowienie mamy tam po usunięciu ziemi urodzajnej (pierwsze 30 cm): - I otwór - mada (0,3-0,6 m), potem piasek średni od 0,6 m aż do 3 m (tyle zbadano); - II otwór - piasek, ale tylko od 0,3 do 1 m, niestety głębiej, aż do 2,7 m, jest namuł z gruntu pochodzenia organicznego; - III - mada (0,3-0,5 m), potem piasek, ale tylko do głębokości 0,9 m i znów gruba warstwa namułu.   Z całą pewnością namuł nie nadaje się do posadowienia. Typowy fundament zagłębiony na 1 m lub głębiej nie wchodzi więc w grę. Głębokie posadowienie musiałoby być zrobione na palach. Te przebijałyby grubą warstwę namułu i sięgały warstw o dobrej nośności. Ale to już dość poważne przedsięwzięcie.  Mady są też bardzo wątpliwe jako grunt budowlany. One z zasady zawierają przynajmniej 2-3% domieszek organicznych, a to im bardzo pogarsza nośność. Chociaż bywają bardzo zróżnicowane. Jednak ta warstwa mady jest płytko położona i cienka (20-30 cm).    Celowałbym w związku z tym w lekką konstrukcję domu, raczej szkieletowego, posadowionego na płycie fundamentowej. I to płycie bardzo płytko zagłębionej. Można usunąć ziemię urodzajną oraz warstwę mady, zastępując to wszystko choćby zagęszczonym grubym piaskiem, ewentualnie zagęszczaną pospółką, tłuczniem lub żwirem aż do poziomu gruntu. Dopiero na tym umieszczamy zbrojoną płytę żelbetową (np. 30 cm). Jeżeli konstrukcja domu jest szkieletowa, czyli z izolacją cieplną wewnątrz przekroju ścian, to płyta żelbetowa nie musi być izolowana cieplnie od spodu. Robimy na niej typową izolowaną cieplnie podłogę na gruncie, tak jakby ta płyta była odpowiednikiem chudego betonu na gruncie. Ostatecznie otrzymujemy przynajmniej ok. 1 m gruntu o dobrej nośności (częściowo naturalnego piaszczystego, a częściowo uzyskanego sztucznie przez wymienienie górnych warstw na zagęszczony piasek. Dopiero na tym spoczywa żelbetowa płyta.     
    • Nie warto w żaden. Ja się już wyleczyłem z tego.
  • Popularne tematy

×
×
  • Utwórz nowe...