rebepas Napisano 9 marca 2012 #1 Napisano 9 marca 2012 CześćWłasciwie decyzje już zapadają ale im szybciej to się dzieje tym więcej obaw się pojawia. Dlatego moje pytanie i prośba dotyczy tych ludzi, którzy mieszkali w mieście i zmienili to na domek poza granicami miasta. Jakie mieliście obawy??? Bo wszystko fajnie, ale jednak jest strach przed taką decyzją. To jest zmiana gigantyczna. Czy jesteście zadowoleni z takiej decyzji. czy podjelibyście ją ponownie?? Jak z dojazdem. Ja do pracy będę miał okołp 25 km. Jak na zmianę zareagowały dzieci??? Ja mam synków 8 lat i 9 miesięcy. Starszy już jest gotów się przeprowadzać, ale wiadomo jak to jest z dziećmi. Proszę o szczerą odpowiedź. Ja nie potrafię teraz o niczym innym myśleć. Pozdrawiam
kalumet Napisano 9 marca 2012 #2 Napisano 9 marca 2012 ja się przeprowadziłem na wieś i nie żałujęobok nie ma żadnego sklepuwięc albo jedzie się autem po większe zakupulub spacerek z żoną do najbliższego sklepu na małe zakupybaru również nie ma więc jest spokój z pijaczkamiżona wcześniej do pracy miała 3 kmteraz ma 20 km, ale jeździ z innymi babkami więc nie narzekamamy blisko do drogi, która nas łączy z naszymi miejscami pracy - to był warunek przy wyborze działkidzieci nie mamy, więc nam nie przeszkadza, że do przedszkola i szkoły jest kawałekobaw nie miałem żadnychinaczej nie przeprowadziłbym się na wieśpo co się później całe życie męczyć
daggulka Napisano 9 marca 2012 #3 Napisano 9 marca 2012 No to i ja dołączę moje przemyślenia po upływie prawie 4 lat od przeprowadzki z miasta na wieś. Wszystko zależy . Zależy od tego jakim się jest człowiekiem, co się lubi , czego się od życia oczekuje , jakimi priorytetami się w życiu kieruje. Osoba spokojna, domator bez specjalnych wymagań towarzyskich , ceniąca sobie spokój, stabilność , bliskość natury - będzie się czuła na wsi dobrze. Także na starość - jak znalazł mały , niewielki domek spełniający potrzeby. Osoba energiczna, szczególnie młoda , potrzebująca rozrywek, czasem wyjścia z przyjaciółmi , do kina, do pubu , otaczająca się ludźmi , ceniąca sobie bliskość centrum miasta , łatwy i szybki dostęp do wszelakich wygód współczesnego świata - może nie być na dłuższą metę zadowolona z takiej zmiany. Tutaj raczej proponowałabym zakup niewielkiej działki rekreacyjnej w okolicy i potraktowanie jej jako odskocznię od życia na wysokich obrotach .Dzieci - no cóż - moja starsza córka została w mieście - nie chciała mieszkać na wsi z powodów które opisałam powyżej - wieś to nie jest dobre miejsce do rozwoju młodzieży. Teraz jest w klasie maturalnej i widząc mnogość rozmaitych kursów i korepetycji które "zalicza" codziennie popołudniami już wiem, że odległość od miasta byłaby tu dla niej sporym problemem. Młodsza córka chodzi do szkoły w mieście w którym pracuję i dowożę ją tam po drodze do pracy . Do szkoły na wsi jest 1,5km - pieszo niestety bo bus nie kursuje , raczej nie jest wskazane zimą dreptanie dzieciaka w zaspach taki kawał - a dowożenie do szkoły na wsi przeze mnie odpada ze względu na brak możliwości zgrania czasowo mojej pracy i jej szkoły. Do tego dochodzą zajęcia pozalekcyjne wspomagające rozwój fizyczny i intelektualny , a raczej ograniczony dostęp do nich na wsi skutkiem czego jest uczęszczanie na nie dziecka w znacznej odległości . Nagle się okazuje , że człowiek jeździ non stop miedzy wsią i miastem pokonując dziennie spore odległości , co przekłada się również na koszty z tym związane. Być może to co napisałam wyda się dość radykalne - ale takie są niestety realia. Dlatego podejmując decyzje o budowie domu dobrze jest wiedzieć , że wiąże się t nie tylko z przyjemnościami jak przysłowiowa "kawą na tarasie" , ale i z niedogodnościami dnia codziennego .
kalumet Napisano 9 marca 2012 #4 Napisano 9 marca 2012 Cytat No to i ja dołączę moje przemyślenia po upływie prawie 4 lat od przeprowadzki z miasta na wieś. Wszystko zależy . po takim czasie to już prawdziwa baba ze wsi mój sąsiad mieszkając w bloku x lat temu dostał działkęnamówił żonę na budowę domu chociaż ona nie chciałateraz on żałuje, że nie został w blokuona za żadne skarby nie wróciłaby do blokówto trzeba dobrze przemyślećja się wychowałem na wsii zawsze chciałem na nią wrócić
daggulka Napisano 9 marca 2012 #5 Napisano 9 marca 2012 Cytat po takim czasie to już prawdziwa baba ze wsi no właśnie ostatnio tak sobie myślę, że jednak nie tak do końca się udał ten eksperyment ... Cytat mój sąsiad mieszkając w bloku x lat temu dostał działkęnamówił żonę na budowę domu chociaż ona nie chciałateraz on żałuje, że nie został w blokuona za żadne skarby nie wróciłaby do blokówto trzeba dobrze przemyślećja się wychowałem na wsii zawsze chciałem na nią wrócić trafiłeś w sedno ....
rased Napisano 9 marca 2012 #6 Napisano 9 marca 2012 Cytat CześćWłasciwie decyzje już zapadają ale im szybciej to się dzieje tym więcej obaw się pojawia. Dlatego moje pytanie i prośba dotyczy tych ludzi, którzy mieszkali w mieście i zmienili to na domek poza granicami miasta. Jakie mieliście obawy??? Bo wszystko fajnie, ale jednak jest strach przed taką decyzją. To jest zmiana gigantyczna. Czy jesteście zadowoleni z takiej decyzji. czy podjelibyście ją ponownie?? Jak z dojazdem. Ja do pracy będę miał okołp 25 km. Jak na zmianę zareagowały dzieci??? Ja mam synków 8 lat i 9 miesięcy. Starszy już jest gotów się przeprowadzać, ale wiadomo jak to jest z dziećmi. Proszę o szczerą odpowiedź. Ja nie potrafię teraz o niczym innym myśleć. Pozdrawiam mam 30 lata, moja żona 29, a córka 2 lata. Budowę rozpoczynaliśmy w sierpniu roku 2011 na wsi Jedlicza A. Aktualnie mieszkamy w Zgierzu (miasto pow. 50 tyś) ale pracujemy ja w Strykowie, żona w Łodzi. Część znajomych may w Zgierzu cześć w Łodzi. Rodziców mamy również w Zgierzu i Łodzi. Zawsze jednak w cieplejsze dni wyjeżdżaliśmy na wieś, wcześniej mieliśmy tu działkę koło babci. Bloki mnie duszą, w ciepłe dni po pracy i weekendy to dla mnie masakra. Moja żona lubi miasto, ale na wieś też chętnie uciekała w weekendy. Oboje mamy samochody od kilku lat, żona po wyprowadzce na wieś będzie miała do pracy taką samą drogą, a ja 10 km więcej w jedną stronę. Dla mnie jednak nie jest to problem jeśli miałbym przełożyć na czas to ok. 25 minut dłużej dziennie jeśli na zł to auto mam służbowe, ale jeśli bym go nie miał byłoby to ok. 150 zł więcej w miesiącu. Sklep oddalony jest około 1 km, są tam podstawowe produkty spożywcze i gosp. domowe, rowerem dojadę w około 5 minut. Nie widzę w tym również problemu. Przyzwyczaiłem się to zakupów raz w tygodniu, a i tak pracujemy bądź przejazdżamy przez miasto w drodze do domu, w piątek będziemy robić zakupy. Moje dziecko chodzi do żłobka wybraliśmy takie koło teściów i po drodze do pracy mojej żony. Jeśli moja żona nie odbierze córki z jakiś względów zrobią to teście, tak samo zrobimy z przedszkolem i szkołą. Zona będzie wozić dziecko do żłobka,przedszkola, szkoły w drodze do pracy, jeśli zmieni miejsce pracy przekalkulujemy czy zmienimy żłobek czy nie, czy ja czy żona będzie woził/a dziecko.Jeśli chodzi o przyjaciół i spotkania, uśredniając widzimy się pewnie z nimi raz w miesiącu, przyjęliśmy, że do miejsca spotkania dojeżdżamy autem i w zależności od tego czy oboje pijemy auto porzucamy i wracamy taxi (koszt dojazdu z łodzi 50-70 zł, Zgierz 20-35 zł) lub ktoś z nas wraca autem jeśli padnie na niego, że nie pije. Mieszkając w mieście i tak korzystamy z taxi, może wydamy trochę więcej, ale myślę, że bez tragedii.Najgorzej będzie później gdy dziecko będzie miało 14-17 lat, wtedy jeszcze nie będzie miała prawa jazdy, a na pewno będzie udawać już dorosła, mieć sowich znajomych i robić co innego niż rodzice. Jednak to będzie za 12 lat, z naszej wsi jeżdżą busy do Zgierza i Łodzi, być może uznamy, że jest na tyle odpowiedzialna i samodzielna żeby wskoczyć w autobus, zobaczymy też jakie to będą czasy. Pewnie będzie mieć wtedy jakieś zajęcia poza lekcjamiNa chwile obecną nie widzą plusów życia w mieście, dla mnie odległość 10-15 km to żadna odległość, dodatkowo pracujemy bądź przejeżdżamy przez większe miasto codziennie. Obecnie w naszych gospodarstwach są coraz częściej dwa lub trzy auta i pewnie mniej ich nie będzie za kilka lat. Jedyny minus jaki widzę to odśnieżanie, jednak żeby odśnieżać trzeba mieć czym ( to argument dla moje żony, żeby kupić quda)Koszenie trawy, zawsze to robiłem u babci, piwko, kosiarka może to dziwne, ale lubię to.Siedzenie w bloku w wiosenny wieczór, weekend to dla mnie MASAKRA, latanie po MANUFAKTURACH, Portach Łódź i inych sretach pierdetach to nie atrakcja, wolę umyć auto w samym majtkach, pogrzebać coś w domu, wyjść na podwórko pobawić się z psem wskoczyć do dmuchanego basenu, albo nawet grzebać w nosie na tarasie, a nie w bloku przed telewizorem.Jak mi się będzie chciało to się położę na trawie na golasa i będę machał rękami i nogami bez obawy, że zamkną mnie z innymi ludźmi, którzy probują robić takie rzeczy w mieście.Ale tak jak napisali koledzy/koleżanki wcześniej trzeba przemyśleć co się chcęNa wsi nie da się uprawiać lansu, chyba że to wiejski LANS:)
daggulka Napisano 9 marca 2012 #7 Napisano 9 marca 2012 Cytat Na wsi nie da się uprawiać lansu, chyba że to wiejski LANS:) aleś wymyślił, naprawdę.... lans kojarzy mi się z glonojadami internetowymi na facebooku ... tudzież na NK ... a w życiu realnym - jeno politycy i celebryci a nie takie szaraczki jak my ...
Gość adiqq Napisano 9 marca 2012 #8 Napisano 9 marca 2012 w moim przypadku trudno mówić o wyprowadzce na wies, bo ja wychowałem się 300m od miejsca w którym teraz mieszkamy, a dla zony oznaczało to 7km różnicy między miejsce gdzie wcześniej mieszkalismy...u nas to przeprowadzka z "prawie centrum" do dzielnicy...do pracy mam tak samo daleko ale jadę dużo szybciej (mijam miastowe korki), żona ma duzo dalej do pracy, teraz już musi samochodem jezdzić, no ale te 7km to bliziutko jest...
rased Napisano 9 marca 2012 #9 Napisano 9 marca 2012 Cytat aleś wymyślił, naprawdę.... lans kojarzy mi się z glonojadami internetowymi na facebooku ... tudzież na NK ... a w życiu realnym - jeno politycy i celebryci a nie takie szaraczki jak my ... Etam LANS jest wszechobecny, mnóstwo tego typu zachowań widać było nawet podczas moich studiów. Mam nadal znajomych, którzy mają taki sposób na życie i tego pragną, dla nich życie na wsi to taki mam syf jak dla mnie życie w mieście.Nie mówię tego bo tacy ludzi mnie śmieszą lub się z nich zbijam, mówię tak dlatego, że moje upodobania i sposób życia bliższy jest wieśniakowi (mieszkańcowi wsi) niż np. ludziom, którzy lubią błyszczeć wieczorami, w ciągu dnia szukają wydarzeń i sposobu jak to zrobić.Daga czego nie możesz zrobić mieszkając na wsi, a co mogą robić ludzie mieszkający w mieście?
kalumet Napisano 9 marca 2012 #10 Napisano 9 marca 2012 Cytat Daga czego nie możesz zrobić mieszkając na wsi, a co mogą robić ludzie mieszkający w mieście? słuchać przez wentylację rozmów i nie tylko sąsiadów
rased Napisano 9 marca 2012 #11 Napisano 9 marca 2012 (edytowany) Cytat słuchać przez wentylację rozmów i nie tylko sąsiadów Prawda!!Zatęsknisz też za rozlanym browarem na klatce schodowej i tym smrodem w gorący weekend, w dzień przed sylwestrem zabraknie Ci również huku wybuchających petard na klatce schodowej, jest również mniej prawdopodobne, że ktoś będzie chciał takie petardy odpaliś na masce przy okazji łamiąc antenę i urywając lusterka, bo to jest akurat lans podwórkowy przed kolegami imponując przy tym koleżankom Edytowano 9 marca 2012 przez rased (zobacz historię edycji)
daggulka Napisano 9 marca 2012 #12 Napisano 9 marca 2012 Cytat Daga czego nie możesz zrobić mieszkając na wsi, a co mogą robić ludzie mieszkający w mieście? Wiesz ... bo to jest tak : po pracy jak już przyjadę na to moje zadoopie , to już mi się nic nie chce .... każdy wypad do kina z córami , na zakupy "ciuchowe" , czy choćby żeby pobyć z ludźmi , spotkać się ze znajomymi - to już cała wyprawa ... sama perspektywa , że trzeba znowu wsiąść w samochód i jechać znowu ileś tam kilometrów- zniechęca. A żeby jeszcze jakieś piwo na mieście w pubie z przyjaciółmi - to już wykluczone, no chyba że się weźmie taksówkę. Dlatego piszę , że życie na wsi to dla ludzi , którzy cenią sobie święty spokój , telewizorek, pilocik, ewentualnie coś podłubać przy domku czy trawkę skosić . Jeśli ktoś jest "zwierzę towarzyskie" , to już nie bardzo spasuje. I nie chodzi tu o lans , jak to ująłeś. Dlatego piszę - kwestia upodobań. Nie neguję , nie oceniam - każdy ma to na co się godzi . No i niedogodności związane ze szkołą i zajęciami pozalekcyjnymi dzieci i swoimi "popracowymi" też w kontekście dojazdów - to przede wszystkim.Pewnie, że wszystko jest do zrobienia, wypracowania drogą kompromisu - wszak człowiek do wszystkiego się przyzwyczai , jeśli chce/musi Cytat słuchać przez wentylację rozmów i nie tylko sąsiadów a wiesz - na wsi też jest to do zrobienia- może nie przez wentylacje , a zza płota , a- i opalanie się na własnym podwórku pod czujnym okiem sąsiadów to czysta przyjemność ...
kalumet Napisano 9 marca 2012 #13 Napisano 9 marca 2012 smrodu piwa będzie mi brakowało jak najbardziejprzez x lat na wprost moich drzwi była melina bójki na klatcezlana klatkaśpiące menelstwo itpjuż nigdy więcejznajomi byli napaleni na domale oni chcieli jak najmniejszą działkęaby przy nic nie trzeba było robićsprzedali m2 i poszli po rozum do głowy i kupili m3są zadowolenimogli mieć nawet działkę za darmoale przemyśleli to i wyszło im, że to nie dla nichinni znajomi mieszkają w bliźniakuchociaż kumpel wolałby osobny dom z dużą działką dla siebieteraz ogródka ma raptem 100 m2i co, ojciec musiał mu wziąć firmę do zrobienia tego ogródka bo on poległ na dzień dobrydla nas to nie problem wsiąść w samochód i jechać na spotkanie ze znajomymia przynajmniej raz w miesiącu jeździmy do Rybnika,Gliwic czy Katowic gdzie mamy spory kawałek
rased Napisano 9 marca 2012 #14 Napisano 9 marca 2012 Cytat Wiesz ... bo to jest tak : po pracy jak już przyjadę na to moje zadoopie , to już mi się nic nie chce .... każdy wypad do kina z córami , na zakupy "ciuchowe" , czy choćby żeby pobyć z ludźmi , spotkać się ze znajomymi - to już cała wyprawa ... sama perspektywa , że trzeba znowu wsiąść w samochód i jechać znowu ileś tam kilometrów- zniechęca. A żeby jeszcze jakieś piwo na mieście w pubie z przyjaciółmi - to już wykluczone, no chyba że się weźmie taksówkę. Dlatego piszę , że życie na wsi to dla ludzi , którzy cenią sobie święty spokój , telewizorek, pilocik, ewentualnie coś podłubać przy domku czy trawkę skosić . Jeśli ktoś jest "zwierzę towarzyskie" , to już nie bardzo spasuje. I nie chodzi tu o lans , jak to ująłeś. Dlatego piszę - kwestia upodobań. Nie neguję , nie oceniam - każdy ma to na co się godzi . No i niedogodności związane ze szkołą i zajęciami pozalekcyjnymi dzieci i swoimi "popracowymi" też w kontekście dojazdów - to przede wszystkim.Pewnie, że wszystko jest do zrobienia, wypracowania drogą kompromisu - wszak człowiek do wszystkiego się przyzwyczai , jeśli chce/musi No właśnie Tobie się nie chce, a nie jest tak, że tego nie możesz.Moje życie i tak jest zorganizowane, że czy na basen, czy do kina, centrum handlowego jeżdżę autem.Więc na wsi można wszystko, pod warunkiem, że się chce.W bloku natomiast nie można zrobić grilla na balkonie, przynajmniej ja nie mogłem, za mały balkon, żeby zmieścił się grill i znajomi, wieczorem posiedzieć na dworze, bo przed blokiem sama młodzież z otwartymi autami i muzyczką nie konieczne wpadającą w ucho, można też spotkać lumów na ławeczce.Dziecku basenu też na dwór nie wyrzucę w ciągu dnia. Na wsi niektórych rzeczy nie chce się robić, w mieście natomiast niektórych rzeczy fizycznie się nie da zrobić.
rebepas Napisano 9 marca 2012 Autor #15 Napisano 9 marca 2012 Cytat No właśnie Tobie się nie chce, a nie jest tak, że tego nie możesz.Moje życie i tak jest zorganizowane, że czy na basen, czy do kina, centrum handlowego jeżdżę autem.Więc na wsi można wszystko, pod warunkiem, że się chce.W bloku natomiast nie można zrobić grilla na balkonie, przynajmniej ja nie mogłem, za mały balkon, żeby zmieścił się grill i znajomi, wieczorem posiedzieć na dworze, bo przed blokiem sama młodzież z otwartymi autami i muzyczką nie konieczne wpadającą w ucho, można też spotkać lumów na ławeczce.Dziecku basenu też na dwór nie wyrzucę w ciągu dnia. Na wsi niektórych rzeczy nie chce się robić, w mieście natomiast niektórych rzeczy fizycznie się nie da zrobić. Też mi się wydaje, że jest to problem umiejętnego zaplanowania swojego czasu. To dla mnie wielka zmiana i stąd obawy. Rozmawiałem z potencjalnymi sąsiadami i oni mieli podobny problem a teraz się z tego bardzo cieszą. Też podejmowali taką decyzję. Obawiałem się tych dojazdów ale u mnie w pracy okazało się, ze kilku znajomych ma około 50 km do domu więc troszkę się z tym oswoiłem. Jednocześnie jestem tym wszystkim podjarany. Miejsce super, ludzie ok, Dojazd w granicach 20 do 30 min. Na upartego bus i autobus. Tereny super, można zorganizować wyprawy rowerowe (coś dla mnie), blisko sklep, boisko do pogrania, restauracja z bardzo dobrym jedzeniem. Co więcej. To miejsce polecała nam znajoma, która też tam się przeniosła. Ale to nie jest decyzja jak np. iść czy nie iść do kina. To wielki skok, stąd moje pytania i obawy. Ale będąc tam pomyślalem, że to jest to miejsce. I zastanawiam się, jak ta decyzja wpłynie na syna. Bo wiadomo, że to jest najważniejsze.
Mika_ Napisano 9 marca 2012 #16 Napisano 9 marca 2012 Cytat Daga czego nie możesz zrobić mieszkając na wsi, a co mogą robić ludzie mieszkający w mieście? w bloku, siedziałam w pokoju, kichnęło mi się i co.....sąsiad z góry mówi mi "na zdrowie", albo zatrzymuje mnie na schodach i mówi, że ostatnio coś za cicho mówimy i nie wszystko do niego dociera i wybijamy go z tematu, bo już nie jest na bieżąco.Ja przeprowadzki na wieś nie żałuję, zawsze marzyłam o własnym ogródku, w tym samym czasie mój tato marzył o szklarni w moim ogródku, teraz marzy o małym domku dla siebie w naszym ogródku Fakt, jak pisał małż miałam 3 teraz mam 20 km do pracy, ale w lato już mam nadzieję rowerem będę śmigać.Najważniejsze, że jesteśmy na swoim, bez nikogo nad, pod ani po bokach - nie słyszymy czyichś pierdnięć, wrzasków, kłótni, latających talerzy czy walających się po podłodze butelek.Przyjeżdżam z pracy, idę z psem w pola, biegam po błocie, pies goni bażanty, ptaki ćwierkają, kury i gęsi sąsiadki po drodze latają, nie słyszę szumu miasta, dotleniam się i wyciszam....robię coś co w bloku było niemożliwe. Mieszkałam przy trasie Katowice-Bielsko.A i na wsi też się dzieje, nie tak dawno była u nas strzelanina. Mąż z Pyzą skakali przez rów, policja krążyła....i w ogóle jak w amerykańskim filmie.Nie wzrusza mnie, że do sklepu daleko - biorę rower, w pogodę bądź niepogodę i śmigam do Biedronki A i ludzie tutaj są inni, wydaje mi się, że na wsi życie płynie spokojniej i wolniej.
Gość adiqq Napisano 9 marca 2012 #17 Napisano 9 marca 2012 Cytat A i ludzie tutaj są inni, wydaje mi się, że na wsi życie płynie spokojniej i wolniej. coś w tym jest....
Sorbek Napisano 18 września 2012 #18 Napisano 18 września 2012 (edytowany) Tez miałam ten sam dylemat i tak naprawde ciągle go mam bo nadal budujemy - ale juz raz przezyłam lekki szok bo przeszlismy na wynajęte. Wożę córke do szkoły ( która znajduje się 200 metrów od mojego poprzedniego mieszkania ) i jakos jest przyzwyczaję sie jak bede dowozic potem z mojej wsi to juz bede miała pierwsze koty za płoty Do miejsca gdzie mieskzamy teraz mam 13 km do najbliższego miasteczka 5 km wiec bliziutko zeby na zakupy skoczyć - poza tym oboje z mezem omijamy akurat najwieksze korki iastowe bo prace mamy na obrzezach bo stronie naszej wioski Tyle ze ja sie praca nie sugerowałam - bo dziś jest ta jutro moze byc inna - w moim miescie sporo osób pracuje w Krakowie czy Katowicach i dojeżdza po 50 km wiec te moje 13 to pestka a w zasadzie moje największe watpliwosci rozwiała koleżanka z Warszawy która powiedziała mi raz ze on te 13 km przez Wa-we jedzie nieraz godzine czy półtorej wiec jak ja jade 10-15 minut to ona by umarła z radości Co do rozrywek zgadzam sie z Dagą - my juz ten etap mamy za sobą - znaczy etap mega imprez - kino czy do znajomych i tak chadzamy tylko w wekendy wiec spokojnie i z naszejw si bedziemy jeżdzić - a pdojerzewam ze najczesciej imprezki beda własnie u nas z racji tego ze nasi przyjaciele mega bardzo pragna domu a jeszce nie wiadomo kiedy zaczna wiec juz sie specjalnie zapowiadaja do nas - dla nich zresztą m.in robimy pokój goscinny zeby bez przeszkód mogli u nas zostawac Zimą juz teraz jak wróce z pracy to mi sie nie chce wychodzic wiec tu chyba róznicy sporej nie bedzie Edytowano 18 września 2012 przez Sorbek (zobacz historię edycji)
Kociol Napisano 19 września 2012 #19 Napisano 19 września 2012 Temat wałkowany wielokrotnie i opinii bedzie naprawdę wiele. To co dala jednych jest minusem,dla innych może być dużym plusem,to bardzo subiektywna kwestia. W bloku nie musisz martwić się o ogrzewanie,natomiast w domku jednorodzinnym już tak. Z kolei w domku masz więcej przestrzeni życiowej,w bloku mniej.
Recommended Posts
Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować
Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz
Utwórz konto
Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!
Zarejestruj nowe kontoZaloguj się
Masz już konto? Zaloguj się.
Zaloguj się