Wyrżnąłem pod popielnikiem megadziurę, podstawiłem metalowy popielnik, kanałem betonowym z pustaka i cegieł doprowadziłem pod dziure powietrze z zewnątrz, przestrzeń pod wkładem obudowałem szamotem, bo ładny, bo mioałem za nic i... jestem wniebowzięty. Szał. Czad. W życiu czegos takiego nie widziałem - czysta szyba, nic nie zasysa bokami. Nie myślę o popielniku. Radość. Frajda. Drugie palenie w tym sezonie, rekreacyjne. A skuteczne. Ładne.
dopisałem: żadne tam palenie drugie w sezonie rekreacyjne, tylko normalne dogrzewające. I baaaadzo fajne