W jakim sensie? Przy wyliczeniu kosztów wykonania mokrej zaprawy (woda, piasek, cement, plastifikatory...), do tego jeszcze zużycie prądu, konieczność postawienia na budowie betoniarki, do tego jeszcze kilkanaście roboczogodzin więcej na rozrobienie zaprawy, to moim zdaniem rachunek nie wychodzi jakoś szczególnie przeciwko Dryfixowi. Oczywiście, że do zaprawy w piance coś tam trzeba będzie dołożyć, ale moim zdaniem plusy dodatnie są większe niż plusy ujemne Przede wszystkim samo tempo budowy (o połowę szybsze niż na mokrej zaprawie) i uzyskiwanie przez ścianę docelowej nośności (24h w Dryfix, 30 dni przy mokrej zaprawie). To oznacza, że można np. zalać wieniec i zacząć kłaść stropy kilka tygodni szybciej, niż przy klasycznej technologii.