Dziękuję, Bajbago, za odzew. Zdjęcia nie oddają charakteru tych starych dech. Wyglądają genialnie, szlachetnie. Ubytki, dziury po sękach i pęknięcia oraz szczeliny zatkałbym klejem poliuretanowym wymieszanym z trocinami i pigmentem - kolorki! Deski na razie są tylko przetarte, czekałoby je jeszcze wyszlifowanie. Jednak plamy na nich - po zaprawie, dziury po gwoździach - nadają niesamowity charakter. Ostateczne zabezpieczenie musiałbym zrobić jakimś szuwaksem dopuszczonym do kontaktu z żywnością. Taki blat bez żalu i kłopotu można po kilku latach wymienić. Powstaje pytanie jak konstrukcyjnie spiąć ze sobą deski; są za cienkie, by nawiercić je i ściągnąć prętem gwintowanym. Być może najzwyklej w świecie dam od spodu deskę w poprzek. Może jednak okazać się, że muszę dać te poprzeczki dość gęsto, żeby powierzchnia blatu stanowiła smooth surface. edit: Dodam: deski są wysezonowane, mają lekko licząc nie mniej niż 5 lat, a być może i 8.