kropeczka_ns
Uczestnik-
Posty
1 866 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez kropeczka_ns
-
Ja bralam pod uwagę te wszystkie aspekty kupując dzialkę. Szukalismy dosyc dlugo. U nas są dwie duże dzielnice domków jednorodzinnych polozonych nad Dunajcem. Ladne miejsce ale... no waly wytrzymaly w tym roku, tragedii nie bylo, najwyżej troche wody w domu.. no i dojazd przez most. Jeden, permanentnie zakorkowany.... U mnie bylo tak.. -cena- cóż relatywnie zupelnie inną cenę wybralismy przeprowadzając się z miasta 700 tys do miasta 100 tys... u mnie w mieście ceny w centrum są 2-3 x wyższe, ale wcale nie sa to zwykle fajne miejsca do budowy. Ceny na przedmieściach są troszkę wyższe niż 10-15 km dalej w okolicznych miejscowościach i tu już zdecydowaliśmy się na przedmieścia. Zrekompensuje nam różnice w cenie (niewielką) dużo bliższy dojazd. - nie wchodzil w grę teren nadrzeczny czy zalewowy- a rzeki mamy 3. Nie bralismy pod uwage tam dzialek -tak samo nie wchodzily w gre strome skarpy i zbocza. Mamy dzialke dosc wysoko, na wzniesieniu, na terenie lekko nachylonym. -no wybralismy dzialkę z wylotem na obwodnicę, z bardzo dobrym dojazdem do wszystkich naszych obecnych prac, w spokojnej juz zupelnie "nie-miejskiej" okolicy i z zupelnie odjechanym widokiem.... .. nie jest pozbawiona minusów. Dojazd jest prywatną droga utwardzaną (czyt blotnistą) i nie ma kanalizacji- to nas kosztowalo 10 tys na oczyszczlnię..
-
nie wiem nie znam takich ludzi. Kominek ma moja siostra, mieszka 10 lat, palą prawie codziennie i uwielbiają to, szwagry podobnie - mieszkaja 3 lata. Mnie tak szczerze to nie idzie glownie o oszczedzanie, jakby tak bylo to nie mielibysmy gazu tylko eko groszek bo to taniej. My poprostu wieczoram siedzimy przy ogniu, uwielbiamy to cieplo i widok plomieni.
-
ale mieszkając w mieście też trzeba dowozić dzieci:) Ja pracuję w jednej pracy od 7.30 do 14.30 i w drugiej od 16 do 18. Tak sobie dobieralam pracę żeby dzieci dowozić. Jeździ do nas autobus MPK do centrum miasta powiedzmy co godzinę, do przystanku jest 200-300 m, więc kiedy chlopcy będa starsi i pójda np do gimnazjum czy LO będą mogli jeździc. Ale male dzieci i tak nie dojada same, niewazne gdzie mieszkasz. I tak ktoś je musi dowieźć i odebrac nawet jesli mieszkasz 1 km od przedszkola! Wyjezdzam z domu o 7 (wstaje 6.10). Z bloku wyjezdzalam 7.10. Mieszkam 6 km od pracy, przedszkole po drodze, dojazd obwodnica bardzo szybki- to wszystko byly nasze kryteria wyboru dzialki w tej a nie innej dzielnicy. Zawoze chlopców do przedszkola i przed 7.30 jestem w pracy. Z powrotem zabieram ich, zdązam zwykle wpasc do sklepu jesli trzeba (przy obwodnicy mam kilka marketów), zawoze do domu i w dni kiedy mam druga prace zdażam na 16 (mam 17 km ale bez korków). Myśle już powoli o wyborze szkoly i dwa bardzo wazne argumenty to dojazd i jaka jest swietlica. Dla mnie jest tak oczywiste ze dowoże dzieci, że wogóle sie na tym nie zastanawiam- jak mialoby byc inaczej? wszyscy moi koledzy dowożą...u mnie w mieście rzadko pracuje sie w tak beznadziejnych godzinach- wiekszosc 7-15 lub 8-16 ja mam na szczęscie taki zawód że moge troche dyktowac warunki...
-
u nas smierdzialo w kotlowni kotem pomimo ze sprzątalismy stale kuwete. Dalej jest troche ten zapach. Ja czuję np psa w każdym domu gdzie wchodze i pies jest w domu. Kota mamy glownie dla dzieci, mnie by na tym nie zależalo ale Łukasz bardzo chce i o to prosi więc mu pozwalamy. Teraz będzie chyba kotka.
-
ja schudlam kilogram (prawie). I jem pieczywo- ale ciemne- i generalnie stosuje teraz tylko 2 zasady- mż (mniej żrec) i bez slodyczy. Piwko bylo. Zobacze co dalej. Jeszcze z 3- 4 kg bym chciala. Jaka macie zawartosc tkanki tluszczowej? Ja sobie raz zmierzylam- 23%. Norma?
-
mój pokój ma 50 m2 podlogi. odleglosc od tv do sofy jakies 6-7 m. Ja zgadzając sie z tym co pisze Barbarossa polecam wam zobaczenie obrazu plazmy bo jest lepszy- naturalniejszy, miększy w odbiorze. Pierwsze pytanie czym jest dla was telewizor? Bo dla mnie nigdy nie byl czymś co idzie wlaczone w tle żeby sobie grala viva i panienki kręcily tylkami:) Jest tylko kinem domowym i w polaczeniu z dobrymi glosnikami 5.1 (mamy JAMO) jest rozrywką na niektóre- czasem naparwde kilka w miesiącu- wolne wieczory kiedy mamy ochote obejrzec wieczorem film. Nic ponadto. Wiadomosci slucham sobie w radiu gotując w kuchni. Muzyki slucham z plyt:) Wiec u nas prawie nie ma czegos takiego jak zużycie prądu przez telewizor- wlacza sie go rzadko i tylko wieczorem. Mam dobrej jakosci tv 50 calowy za 2700 zl- mysle ze to jakos tam rozsądna cena, więcej bym nie dala napewno, a obram jest super:)
-
Heno. Ja jeszcze o tym drewnie to dla tych co nie wiedza jak sie drewno zamawia itd. My zamawiamy drewno pocięte na gotowe kawalki takie okolo 50 cm. Koszt jaki podalam (120-150 zl kubik plus jednorazowo 100 zl przywiezienie) to koszt sezonowanego wysuszonego buka gotowego do palenia. Taka przywózka drewna u nas odbywa sie dwa razy w roku, jest wyladowane na podwórku i faktycznie zajmuje mojemu męzowi jeden wieczór żeby je poukladac pod okapem. Potem jest sobie poukladane nastepne pol roku i wracajac z pracy bierze sie po drodze taki metalowy kosz i wklada do niego kilka szczapek. Kominek trzeba odkurzyc (mamy specjalny odkurzacz) i tak co pare dni przetrzec szybkę. Psik psik. Zajmuje to 10 moze 15 minut. Potem wkladasz 3 szczapki, kilka kostek podpalki, zapalasz i final. Ze 3 razy w ciągu wieczoru musisz ruszyc d z sofy i wrzucic szczapkę. My pracujemy po 2,5 etatu kazdy. Jeśli mówimy że cos NIE jest problemem czasowym przy ekstremalnym obciązeniu pracą to nie jest, uwierzcie mi. Oczywiscie jeśli mi się nie chcialo, nie palilam. Troche bylo smutno Palenie w kominku to jedna z najprzyjemniejszych rzeczy w zimowe wieczory. Miec dom i nie palic w kominku to tak jak jechac do Zakopca i nie pojsc w Tatry:) Nigdy sie tego nie zrozumie póki sie nie zobaczy samemu. Niewazne jakie bym miala ogrzewanie nigdy nie odebralabym sobie radosci zywego, prawdziwego ognia nieporównywalnej z niczym. Nie wiem na czym polega rąbanie drewna, nie mamy siekiery, nigdy tego nie robiliśmy:)
-
mój szwagier nie ma gazu blisko to ma eko groszek:) I trudno, ładuje piec raz w tygodniu. Masakra to nie jest, w lecie raz na 3-4 tyg sie zasypuje. A koszty chyba najniższe z możliwych. Mozna sobie cały dom wyłożyć marmurem jak kogoś stac. I można zrobić PC bo wygodna jak sie ma kupę kasy. Ale zlitujcie się nie mówice że to taniej wychodzi:)
-
no co wy koszt 800 zł drewna to drewno w gotowych kawałkach tylko włożyć do kominka:) A nigdy nie zwracalny kosz PC? Ja napewno wole zapłacić rocznie za ogrzewanie np o 1000 zł więcej niż przy PC niż wywalić kilkadziesiat tys plus odsetki i płacić co miesiąc wyższe raty! Poza tym jesli dobrze pamiętam czy Heno K nie ma domku około 100 m? Ja mam 200..
-
http://www.domenaprojekt.pl/pr/opis/n/7.aspx taki tylko z podwójnym garażem Budowaliśmy 2008-2009. Stan surowy około 180 tys Stan deweloperski około 320 tys Stan całkowicie wykończony i umeblowany około 500 tys Dachówka ceramiczna roben (w nim jest prawie 300 m2 dachu więc dach był drogi), beton kom 24 cm plus 12 styropian, okna PCV kolor dwustronny (18 tys) Do tego kostka plus ogrodzenie około 50 tys Wykańczaliśmy po takich powiedzmy średnich kosztach, bez jakichś ekstrawagancji ale dałoby się taniej. Sciany mamy gładź plus farba, bez ozdobnych tynków, kominek prosty i niedrogi, na podłogach deska Baltic Wood (kupowana bardzo okazyjnie za ok 60-70 zl/m2) Płytki w cenach średnio około 40-50 zł/m2, kuchnia troche podrozyła bo jest z drewna, łazienka na dole jest bardzo prosta i niedroga ale na górze też nie wyszła jakos dużo. Poza drobnymi rzeczami mąz niewiele robił sam bo pracuje. Takie przykładowe koszty wykonawców- malowanie + gładzie- robocizna ok 6 tys za cały dom Układanie wszystkich płytek + robienie łazienek+ balkony+ parapety+ wszystkie podłogi w domu- 13 tys (robocizna) Ten dom jest duży- ma 200 m2 powierzchni calkowitej. Jasne że koszt np wykończenia garażu jest relatywnie bardzo mały (tani gres techniczny po 20 zł, sciany pomalowane tym co zostało z malowania) więc powiedzmy bez garażu to 170 m2. Jeśli dom ma być tani musi być mały i prosty. Nie może mieć dużego skomplikowanego dachu, bardzo wielu dużych okien, nietypowych okien (u nas jest jedno w łuk- 3 tys), trzeba mocno rozwazyć czy wytrzyma się dachówkę (sporo drożej niż blachodachówka). Nie można kombinować dużo "energooszczędnych" podrażających bajerów bo na tym kazdy popłynie. I wiesz nie możesz zapominać że np czasem cięzko nie połozyć kostki i mieszkac w błocie po kolana.....u nas to była poprostu konieczność.
-
U rodziców collie biegał luzem. Nie był mały, ale był bardzo łagodny- aż za bardzo:) do wszystkich ludzi merdał ogonem a szczekał tylko na inne psy. Jestem przeciwnikiem zamykania psa w kojcu i uwiązywania, ale nie ma nic złego w tym kiedy mieszka w budzie i biega sobie po działce. Tak jest u szwagra który bardzo lubi swojego psa, szkoli go, ciągle z nim spaceruje i poświeca mu naparwdę dużo czasu, ale nie chce żeby spory pies mieszkał w domu- zwłaszcza że ma malutką córeczkę. Ja też nie mogłabym mieć psa w domu, w salonie na sofie itp.
-
no ja wybierając drugi raz napewno wybrałabym tak samo- gaz kondensacyjny:) Koszt roczny około 2500 zł. ( za ostatni rok z długą zimą)
-
Jakie zwierzaki macie(lub zamierzacie mieć) na swoim??
kropeczka_ns odpisał Czapi w kategorii Nasze zwierzaki
Mój brat ma labka przy dzieciach i potwierdzam- posłuszny, łagodny, przyjazny, cierpliwie znosi ich małego synka:) -
Kocia mama to dla mnie naparwde sympatyczne określenie:) Ja poprostu mam mniej emocjonalny stosunek do zwierząt, nie angażuję się aż tak, ale lubię je i nigdy zwierzątku u nas nie dzieje się żadna krzywda. Za to mój starszy synek jest bardzo koci tatuś i uwielbia koty, dla niego największą zaletą mieszkania za miastem jest to że może mieć kota. Dlatego się zgadzam bez problemu bo cieszę się z jego pozytywnego, opiekunczego stosunku do zwierzątka.
-
nie zwierze nigdy nie bedzie członkiem mojej rodziny. Ja mam zupełnie inny stosunek do zwierząt. Gdybym się zdecydowała na psa, dbałabym o niego tak samo jak dbałam o kota. Ale nie czuje potrzeby żeby mieć psa. Dlatego argumentem za mogłoby być dla mnie pewne poczucie bezpieczeństwa jakie daje wypuszczenie np w nocy dużego psa na działkę (może złudne..) bo jeśli nie to- to jakie są zalety dużego psa? Wiem że psa trzeba szkolić i tresować i trzeba mieć na to czas. Gdybym miała dużego psa napewno byłby szkolony- narazie to wogóle nie wchodzi w grę, bo nikt z nas czasu nie ma a moje dzieci boją sie psów. Mój brat ma labradora który jest bardzo przywiązany do dzieci, posłuszny i zdyscypilowany, poza tym spokojny i przyjazny- bardzo fajny pies. PS Daga ja narazie nie chcę mieć psa. To tylko temat rzucony do pogadania jakie wady i zalety ma pies a jakie kot. Zapytałam np ostatnio znajomego czy nie chce kotka (sąsiadka ma do oddania) a on na to że "nie, nie cierpi kotów". Zastanawiam się skąd sie bierze "niecierpienie kotów". Ja nie chcę mieć psa, ale lubię psy jesli są dobrze wychowane i przyjazne. Tak ja pisałam jako dziecko byłam bardzo przywiązana do moich kundelków. Nie były jakoś specjalistycznie wyszkolone ale chodziły za mną krok w krok. Nigdy bym nie powiedziała że nie cierpię psów czy jakichś innych zwierząt (sory nie znoszę agresywnych psów obronnych), poprostu niekoniecznie mam czas i ochotę zajmować się psem.
-
nie to ja nie mogę powiedzieć zebym kochała kota. Lubiłam go, dbałam o niego i szkoda mi było jak zniknął, ale jak miałabym go szukać? Zyg Zak chodził sobie całymi dniami gdzie chciał. My mieszkamy pod miastem, za nami sa otwarte pola i łąki. Najpierw byłam sceptycznie nastawiona do kota wogóle, ale kiedy zadomowił się u nas polubiłam go. Nigdy nie zrobiłabym krzywdy zwierzęciu, zawsze pilnowałam żeby miał świeżą karmę i wodę, wpuszczałam go zawsze kiedy chciał, głaskałam, ale wogóle nie czuję tego jako uczucia czy jako członka rodziny. Nie jestem aż taka kocia mama:)
-
"Budujcie arkę przed potopem" Pamiętacie tą piosenkę Młynarskiego..? Nie brzmi zbyt kabaretowo. Wiem jeśli jest kwesta wypomopowania wody to jeszcze pól biedy ale kiedy widziałam domy które runęły w ciągu paru minut z osuwająca się ziemią... dreszcz przechodzi... http://www.rmf24.pl/raport-polskapodwoda/f...iSort,1,iTime,1
-
Kiedyś mieszkałam z rodzicami na wsi i miałam pieski. Miałam jako dziecko dwa kolejne małe kundelki, każdego po kilka lat. Oba były łagodne, przyjazne, bezpieczne dla dzieci i nie kłopotliwe. Bardzo je lubiłam. Potem moja mama miała owczarka collie który też był stuprocentowo łagodny i bezpieczny dla dzieci. I wydawało mi się że jeśli zdecyduje się na zwierzę- bedzie to pies. A jednak nie. Wzieliśmy kota. (Zyg Zaka już nie ma z nami, 2 tygodnie temu nie wrócił do domu ale w zasadzie już pozwoliłam dzieciom na nowego kotka...) Jakie widzicie plus i minusy posiadania psa a jakie kota? Jak dla mnie: 1. duży potencjalnie groźny pies- np owczarek niemiecki- nawet jeśli jest wytresowany nigdy nie zdecydowałabym się na takiego przy dzieciach- zalety wiadomo poczucie bezpieczeństwa.. wady- jeśli jest zamknięty lub uwiązany, dziczeje. A jak takiego psa puścić luzem na działkę? Musiała by być cały czas zamknięta. Drogi w utrzymaniu, kłopot jesli się wyjeżdza- komu powierzyć opiekę nad takim dużym psem..? 2. mały piesek to już prędzej, z drugiej strony nie pilnuje domu:) . Małe pieski też bywają złośliwe i agresywne. Jeśli jest łagodny i dobrze żyje z dziećmi to ok. Ale i tak dla mnie nie ma opcji zwierzęcia w pokojach i na meblach więc gdzies musiałby mieszkać.... 3. Kot- niekłopotliwy, tani w utrzymaniu. Nie trzeba go wyprowadzać. Wiadomo nie nawiązuje takiej więzi jak pies, ale też mniej wymaga naszej uwagi. Mój kot świetnie bawił się z dziećmi i nigdy im nic nie zrobił. Myszy nie wchodzą do domu Wada- śmierdzi. Podstawowa wada kota. Hmmmm... narazie pozwolę moim małym kociarzom wziąć nowego kotka. Niech sobie żyje z nami... wprawdzie znów sprzątanie po nim w kotłowni....i tego zapachu nie możemy się pozbyć. Czy weżmiemy kiedyś psa- nie wiem. Z jednej strony lubię psy. Z drugiej mam dużo przeciw, że będzie niszczył ogród, co ja z nim zrobię wyjeżdzając (kota podrzucam rodzicom), gdzie miałby mieszkać....
-
Zyg Zaka nie ma już od 2 tygodni... nie wrócił do domu. Wprawdzie moi chłopcy już namerzyli kociaki do oddania w okolicy więc chyba będziemy mieć kocią przygodę bis. Troche mi żal mojego kotka przyzwyczaiłam się...
-
NO ja myśle że Aci chodziło o to- mnie zresztą chodzi o to samo- że więcej przestrzeni potrzebujemy najbardziej kiedy wszyscy, cała rodzina mamy być jeszcze razem wiele lat. Za 15 lat mój starszy syn pewnie nie będzie już z nami mieszkał. Nie ukrywam że może kiedyś zbudujemy mniejszy domek na starość Najbardziej do budowy podstymulowało nas to ile miesięcznie wpłacaliśmy do TBS. Nasze mieszkanie nie było własnościowe - gdyby było byłoby na kredycie:) Ja pracuję dopiero 6 lat, mąż 8- kiedy zaczynaliśmy maksymalna kwotą z jaką udało nam się zmierzyć to był wkład do TBS. Zdolnośc kredytową mieliśmy wtedy zerową, więc własnościowe nie wchodziło w grę.. pomimo że to były czasy kiedy mieszkania były naparwde tanie...i to że co miesiąc płacimy ponad 700 zł za nic, za coś co nie jest nasze pomogło nam w decyzji o budowie na kredyt. Wchodziła w gre tylko budowa szybko albo wcale. Teraz z perspektywy roku - rata hipoteczna stanowi około 20-25 % naszych dochodów. Do przełknięcia jesli się żyje w miarę oszczędnie. Miło nas zaskoczyły dużo niższe opłaty niż w bloku:)- i to juz jest czysty zysk...
-
tak naprawdę realnie dla ludzi którym zawaliły sie domy liczy się czy otrzymają pomoc- adekwatną tzn kilka tysięcy niczego nie rozwiąze wiadomo....politycy mogą sobie dyskutować a potrzeba poporstu zorganizować się tak żeby jak najszybciej naparwiać szkody... jak słysze że jeszcze ma PADAĆ w przyszłym tygodniu przeraża mnie to...
-
szczelność komina- problemy po deszczach- wazne!
kropeczka_ns odpisał kropeczka_ns w kategorii Podstawa domu
Daggula moi mają być jutro ja się spróbuje dokładnie dopytać jak będa to robić- już robili jeden i horror ostatniej nocy chyba przetrwał... -
Ładny domek podoba mi się zgrabny i fajny. Wiesz ja jako już mieszkająca w domu nie wierzę w domy za 200 tys:) ale tak serio to chcąc wybudowac tanio- trzeba bardzo trzymac dyscyplinę i nie poszaleś na żadnym etapie. Mam znajomych którzy do małego prostego domku wprowadzili się pod klucz z pełnym umeblowaniem za około 300-350 tys i uwazam że to jest tanio a zrazem realnie. Powodzenia. Fajny projekt wybrałas będziesz zadowolona.
-
tylko że z drugiej strony podobno jest to warunek uzyskania pomocy unijnej? I jak odnoscie się do drugiej strony medalu: Ta pomoc byłaby znacznie większa, gdyby był stan klęski żywiołowej - przekonywał z kolei Ryszard Kalisz. Jak wyjaśnił, wtedy to państwo przyjmuje na siebie kwestie odszkodowań. Zgodził się z nim Ludwik Dorn, który powiedział, że stan klęski żywiołowej powoduje "przeniesienie odpowiedzialności, jeśli chodzi o odszkodowania, na państwo". http://www.tvn24.pl/-1,1656912,0,1,ewakuac...,wiadomosc.html MOst kolejowy w NS http://www.tvn24.pl/-1,1659327,0,1,rwaca-w...,wiadomosc.html kiedy to się skończy...........?
-
Jedyną usterką jaka ujawniła się w naszym domu po roku był komin- nie wytrzymał próby szczelności jaką były ostatnie koszmarne ulewy. Przeciekło, odeszła nam farba przy kominie w sypialni i pokazały się plamy wilgoci. Komin w naszym przypadku będzie poprawiony w ramach gwarancji na dom ale nasza firma daje trzyletnią gwarancję na wszystkie wykonane prace - pomimo że był tak szczerze to wykonany zgodnie z projektem....(czytajcie dokładnie umowy i ustalacie warunki gwarancji z wykonawcami bo można być potem niemile zaskoczonym... koleżanka za naprawę komina po tych deszczach zapłaciła 4 tysiące...) Wiem że ma być zafugowany, pokryty jakąś masą uszczelniającą (postaram się dowiedzieć szczegółów, firma czeka tylko żeby przestało lać i dało się wejść na dach) Z tego co wiem u wielu moich znajomych po tegorocznych niespotykanych deszczach pojawiły się probmey ze szczelnością kominów, tylko na mojej ulicy dwoje sąsiadów ma te same problemy! Skąd to się bierze i jak temu zapobiegać?