Skocz do zawartości

Historia budowy mojego domu


Gość

Recommended Posts

Napisano
Od dnia, w którym podjęliśmy decyzję o budowie domu, zaczęliśmy czytać fachowe czasopisma, pragnąc, by nasza budowa była inna niż wszystkie, czyli bez problemów. Bardzo starannie przygotowaliśmy się do rozpoczęcia budowy. Jeszcze przed przystąpieniem do wytyczania domu mieliśmy wybrane przynajmniej 90% materiałów, które zamierzaliśmy zastosować. Mieliśmy również umówioną ekipę, która sprawdziła się na budowie u naszego znajomego. Dom w stanie surowym otwartym miał kosztować 28 000 złotych i budowa jego trwać od 6-8 tygodni.

Jednak czas spędzony na dokształcaniu poszedł na marne. Na miesiąc przed rozpoczęciem prac pojawił się wykonawca ( polecony przez przygodnego człowieka ), który po negocjacjach zgodził się postawić nasz dom za 18 000 złotych. Warunkiem umowy było wypłacenie zaliczki i trochę dłuższy czas realizacji, bo do 2,5 miesiąca. Patrząc dzisiaj z perspektywy czasu stwierdzamy, że był mistrzem w dziedzinie manipulacji, obiecywał, roztaczał perspektywy, chwalił się, a wreszcie wzbudzał litość. Po wielu rozterkach postanowiliśmy zaoszczędzić pieniądze ( różnica dla nas była duża ) oraz pomóc biednemu „pokrzywdzonemu przez los człowiekowi”. Tak wpadliśmy w zastawione sidła. Bardzo szybko okazało, że popełniliśmy błąd. Prace przeciągały się. I tak po trzech miesiącach wielu stresujących sytuacji związanych z wykłócaniem się o dobrą jakość ( wykonawca chciał za naszymi plecami robić wiele rzeczy „na skróty” ) wyrzuciliśmy go. W tym wszystkim mieliśmy dużo szczęścia, że skończyło się tylko stratą czasu. Przyszedł następny dokończyć dzieła. Był środek sezonu, praca rozpoczęta, za skończenie trzeba było zapłacić więcej niż średnia cena rynkowa. Oszczędność znacznie zmalała, a my zmarnowaliśmy dwa miesiące i kosztowało nas to mnóstwo stresu. Przyszła kolejna ekipa, która została nam polecona przez sąsiadów ( wykonali im wszystko od stanu surowego otwartego do końca ) .

Tym razem postanowiliśmy być ostrożniejsi. Byliśmy zadowoleni, że wreszcie będziemy mieć sensownych fachowców, którzy sprawnie doprowadzą wszystko do końca. Niestety nie było nam dane cieszyć się długo.

Już pierwszego dnia, kiedy rozpoczęli prace wszystko szło na opak. Pierwsze mieli wylać tarasy. Nauczeni poprzednim doświadczeniem, nie wypłaciliśmy zaliczki. Nie ufając już również pomysłom technicznym kolejnych „magików”, przygotowaliśmy rysunek przedstawiający szczegółowe rozwiązanie techniczne wykonania naszych tarasów, które wręczyliśmy brygadziście. Postanowiliśmy egzekwować wszystko bez jakichkolwiek ustępstw. Od pierwszej chwili nie podobało im się, że nie mogą czarować i udawać geniuszy.

Nie chcieli robić szalunków z bardzo solidnych palet ( żądali desek, a my mamy palety bez ograniczeń za darmo, a deski musielibyśmy kupić ),
kwestionowali głębokość wykopu (chcieliśmy mieć taras z fundamentem poza strefą przemarzania ),
czy sposób utwardzenia gruntu ( piasek pod taras o powierzchni ok 27m2 trochę ubili, nasypali gruzu poukładali zbrojenie i chcieli zalewać). My uważaliśmy, że teren nie został właściwie przygotowany, co zupełnie popsuło atmosferę. Postawiliśmy na swoim, laliśmy dużym strumieniem wodę na ten teren, przez ok. 8 godzin, poziom gruzu opadł ponad 15 cm. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że nie przyjechali tu robić tej samej pracy kilka razy. Dopilnowaliśmy swego, wszystko zostało skończone zgodnie ze sztuką budowlaną, a współpraca ze wspaniałym wykonawcą zakończyła się po czterech dniach od jej rozpoczęcia.

W międzyczasie pracownicy tego samego wykonawcy ocieplili nam poddasze wełną. Mamy dach z pełnym deskowaniem, toteż konieczne jest zostawienie przerwy wentylacyjnej ok. 2-3 cm pomiędzy deskami, a wełną. Zwracaliśmy na to uwagę w odpowiedzi usłyszeliśmy, że „wełna i tak z czasem opadnie”. My poszliśmy do pracy, a oni zrobili po swojemu mimo naszego sprzeciwu.
Teraz mamy przed sobą wyjmowanie wełny i pracę od początku. Ile materiału zmarnuje się przy tym to już problem inwestora. A nasi sąsiedzi dalej w dobrej wierze polecają „dobrego wykonawcę”, cóż z tego, że sami nie mają pojęcia o budowaniu. Zapewne „powodem” naszych problemów jest fakt, że przy budowie czynnie asystuje nasz ojciec, który zna się bardzo dobrze na budowlance. Już nie jedną rzecz wykonaną przez tzw. fachowców musieliśmy poprawiać sami. Dlatego też coraz więcej strategicznych rzeczy decydujemy się robić we własnym zakresie, (izolacja fundamentów, obróbka kominów, prąd, c.o., woda, kanalizacja ... ). Przed nami jeszcze sporo do zrobienia, ale teraz słuchamy już tylko poleceń znajomych kierowników dużych budów i inspektorów nadzoru. To się naprawdę opłaca. Tą drogą dostaliśmy wspaniałą ekipę tynkarzy, ekipę dekarzy i fachowca do wykonania balustradek. Aby tak dalej ...

Nieraz zastanawiamy się jak wykonane są domy tych, którzy nie mają pojęcia o budowaniu. Dzisiaj wiemy, że nigdy nie kupilibyśmy gotowego domu.
Napisano
wiesz z budowlancami zawsze jest problem icon_smile.gif
najlepsze referencje to kilka juz zrealizowanych i stojacych budow. najlepiej po conajmniej 1 sezonie.

co do czasopism fachowych - to pulapka. laik nie odrozni fachowego artykulu od sponsorowanego czy opisujacego nowinki technologiczne.

ja to widze na codzien - bo wykonuje instalacje wewnetrzne - i ja z tego zyje a inwestorzy swoja wiedze w wiekszosci operaja na pisemkach mniej lub bardziej fachowych. to jest czesto tylko teoria. takie zycie - budowa za 28 000, 00 z instalacjami? bardzo tanio icon_smile.gif
  • 1 miesiąc temu...
Napisano
Niestety wykonawcy często kombinują jak tu coś zrobić szybciej i taniej bez zastanawiania się, że to szkodzi jakości.
Często majster mówi "ja budowałem już takich domów ileśtam i wiem, że tu trzeba robić inaczej" - przeważnie nie zauważa, że te inne domy się trochę różnią i nie da się tak zrobić.
Trzeba na nich uważać - a podstawą sukcesu jest dobry inspektor nadzoru, który nie będzie tylko figurantem co wpadnie raz na miesiąc i weźmie kasę.
  • 1 miesiąc temu...
Napisano
U nas budowa ruszy jutro. Mam nadzieje, że limit stresu został już przez nas wyczerpany- nasz poprzedni wykonawca ni z tego ni z owego zrezygnował. Nie powiedział dlaczego - oddał projekt i gotowe. Trochę nerwów kosztowało nas znalezienie nowego. Mam nadzieję, że będzie solidny. No cóż- wszystko "wyjdzie w praniu" icon_smile.gif
Napisano
Najważniejsze dla inwestorów jest to, by trafić do dobrego i rzetelnego architekta budowlanego. Czasem warto wybrać droższego, ale za to będącego w stanie udzielić na pomocnych rad przy budowie naszego domu.
Wspaniale jest mieć męża, który bardzo dużo potrafi. Tak jest na naszej budowie. Remont starej części domu, dobudowa i nadbudowa powstaje systemem gospodarczym. My sami w dużej mierze jesteśmy wykonawcami – począwszy od fundamentów. Korzystamy z fachowych podręczników i „smykałki męża” również w budowie biorą udział fachowcy, murarz, dekarz, elektryk. Ale to mój mąż jest całym kołem napędowym i ratunkowym w różnych kwestiach. Jest inwestorem, architektem i kierownikiem nadzoru (bo tego ostatniego na naszej budowie nie było od samego początku).
Szczęściem naszym było mieć do czynienia z dobrymi fachowcami. (murarza poleciłam jako członkini Klubu Budujących Dom do Giełdy Polecanych Wykonawców, a elektryka polecę w najbliższym czasie).
Dobrze przygotowany inwestor dylematów będzie miał mniej, jeśli będzie korzystał z różnego rodzaju informatorów, a miesięcznik Budujemy Dom nadaje się wspaniale do tego celu.
Pozdrawiam i życzę wszystkim budującym dom spełnienia marzeń.
Napisano
Cytat

Szczęściem naszym było mieć do czynienia z dobrymi fachowcami. (murarza poleciłam jako członkini Klubu Budujących Dom do Giełdy Polecanych Wykonawców, a elektryka polecę w najbliższym czasie).


Szanowni Państwo
Giełdę Polecanych Wykonawców przenieśliśmy z miesięcznika na stronę internetową Budujemy Dom. Listę można odnaleźć pod adresem https://budujemydom.pl/bd/kbd/polecani/

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • Chciałbym podzielić się opinią i kilkoma informacjami na temat zestawu Osmo 177, który świetnie sprawdza się przy pielęgnacji i odświeżaniu drewnianych blatów kuchennych. Jeśli posiadacie drewniane powierzchnie wykończone olejami Osmo lub innymi olejami do drewna, ten zestaw może okazać się bardzo przydatny. Co zawiera zestaw Osmo 177 ? Płyn czyszczący w sprayu (500 ml) – idealny do codziennego, delikatnego czyszczenia. Skutecznie usuwa zabrudzenia, nie niszczy powłoki i nie zostawia smug. Top-Olej 3058 (500 ml) – produkt regenerujący i chroniący drewno. Przywraca świeży wygląd, naturalny mat i zabezpiecza przed wilgocią. Rączka do pada – wygodny uchwyt do pracy z włókninami. Włóknina do aplikacji – umożliwia równomierne rozprowadzenie oleju. Włóknina do szlifowania – pozwala delikatnie przygotować powierzchnię do ponownego olejowania, usuwając drobne zmatowienia i ślady użytkowania. Dla kogo ten zestaw ? Osmo 177 sprawdzi się u wszystkich, którzy posiadają: drewniane blaty kuchenne, stoły i powierzchnie robocze z drewna, drewniane schody lub inne elementy wykończone olejami. Co warto podkreślić ? Zestaw zawiera wszystko, co potrzebne do pielęgnacji – nie trzeba dokupować żadnych akcesoriów. Proces odświeżania jest prosty i szybki, a efekty widoczne od razu. Po nałożeniu oleju drewno odzyskuje swój naturalny wygląd, a powierzchnia staje się odporna na zabrudzenia i wilgoć. Jak często stosować ? Zależnie od intensywności użytkowania – zabieg odświeżania można wykonywać co kilka miesięcy, a płynu czyszczącego używać na co dzień. Podsumowując – Osmo 177 to praktyczne i wygodne rozwiązanie dla wszystkich, którzy chcą zadbać o trwałość i estetykę drewnianych blatów. Polecam każdemu, kto ceni sobie naturalne wykończenia i dbałość o detale.   Chętnie odpowiem na pytania i posłucham Waszych opinii.    
    • Czy to wszystko jest zgodne z projektem? Bo jeżeli tak, to projektanci się nie popisali. Osobiście jestem zwolennikiem innego układu: - górna powierzchnia ściany fundamentowej (w tym przypadku górna powierzchnia wieńca) jest na tym samym poziomie co chudziak;  - w efekcie izolacja przeciwwilgociowa pozioma na ścianach fundamentowych oraz pod ścianami nośnymi oraz działowymi jest na tym samym poziomie. Łatwo jest dobrze ułożyć i zrobić duże zakłady; - na chudziaku mamy wówczas wszędzie warstwę izolacji przeciwwilgociowej, warstwę izolacji cieplnej, warstwę wylewki podłogowej (jastrychu).  Na tym etapie budowy można jeszcze wszystko zrobić w ten sposób. Ale uwaga! Trzeba przeliczyć ostateczną wysokość ścian, otworów okiennych, drzwiowych oraz schodów i tego wszystkiego pilnować.  W ten sposób unikamy problemów z układaniem izolacji przeciwwilgociowej, mostkami cieplnymi w otworach drzwiowych itd. Chociażby jak teraz zrobić przejście rur ogrzewania podłogowego w "progach", gdzie w wewnętrznych ścianach nośnych będą otwory drzwiowe?
    • Jeżeli już coś pęka  w takiej sytuacji, to właśnie ściana działowa. Warstwa 10 cm betonu spoczywającego na zagęszczonym piasku jest całkiem solidna. Tu zaś pod ścianami działowymi jest jeszcze pogrubiona i zbrojona.  Natomiast co do brakującej izolacji przeciwwilgociowej, to jej zrobienie będzie kłopotliwe. U dołu ściany trzeba będzie nawiercić otwory pod kątem i wsączyć w ścianę preparat uszczelniający. Ale to w sumie problem wykonawców, skoro popełnili błąd.
    • Witam, Jestem na etapie zamawiania okien do domu i z tego powodu urodziło mi się kilka pytań.  Na fundamencie z bloczków betonowych został wylany wieniec. Z zewnątrz cały fundament wraz z wieńcem został zaizolowany oraz ocieplony 10cm warstwą styropianu przeznaczonego na fundament. Wnętrze zostało już zasypane piaskiem i zagęszczone. W chwili obecnej sytuacja na posadzce wygląda tak, że wylany zostanie chudziak (10cm), 15cm styropianu (ogrzewanie podłogowe) 6cm wylewka i 1.5-2cm na płytkę/panel - co daje nam 33cm. Tyle też właśnie pozostało miejsca między "piaskiem" a górną krawędzią wieńca.Finalnie więc, docelowa posadzka zrówna mi się niejako z górną krawędzią wieńca oraz izolacją poziomą. Czy to jest poprawnie wykonane? W otworach okiennych natomiast  wychodzi, że okno balkonowe będzie osadzone bezpośrednio  na wieńcu (na widocznej izolacji). Czy to jest okej? Nie będzie się w tych miejscach tworzył koszmarny mostek termiczny? Jeśli przyszłaby podwalina to okno mi się podniesie, co za tym idzie powstanie próg? Nie będzie przemarzać? Inna sprawa, że wieńce na wew. ścianach są na tej samej wysokości, więc wszędzie tam gdzie mam próg, to albo docelowa posadzka (panel) przyjdzie odrazu na wieniec, albo będę musiał go podkuć?  Bardzo proszę o Państwa opinie.
    • Pojawiła się nowa naklejka na podrobionych narzędziach Hilti TE16.   Młot Hilti Hammer Drill TE 16 2200W / Nowy Lombard / Cz-wa    
  • Popularne tematy

×
×
  • Utwórz nowe...