Ariaprimo, gdybym moim pomidorom robił zdjęcia jak rosną, a potem jak gniją, wyglądałyby to dokładnie jak u Ciebie. Ponoć to z ziemniaków w powietrzu idzie i jeśli nie pryskasz (pryskałem, choć słabo), to zaraza zeżre ( i zeżarła, bo nie pilnowałem się z pryskaniem na czas). Podobno jedynym wyjściem jest hodowanie pod folią, szkłem, w odcięciu. Inaczej to jest prawie gwarancja, że będzie kicha. Niestety. Te malutkie pomidorki koktajlowe jeszcze jakoś się bronią.
Ariaprimo, ty musisz pisać tu, bo jesteś tchnieniem sensu, nadzieją. Dzięki twoim wpisom budzi się ciekawość i radość. Pisz, plissss, pisz.