Skocz do zawartości

Dom konstrukcji ramowej po długoterminowym wycieku wody.


Recommended Posts

Napisano

Witam wszystkich serdecznie.

 

Potrzebuje porady odnośnie remontu domu po długoterminowym zalaniu wodą. Pozwólcie ze opiszę historię powstania problemu.

Budowa domu: piwnica podmurówka z bloczków Leca. Parter i piętro konstrukcja ramowa. Rok budowy 1950.

Dom stał opuszczony od poprzedniego roku, ale poprzedni właściciel nie odciął dopływu wody przed zimą i w trakcie zimy doszło do uszkodzenia instalacji wodnej.

W czego wyniku dom został zalany, dokładnie podłoga na parterze i piwnica. Nie jest znana informacja kiedy powstał wyciek i jak długo trwał. Osoba która sprawowała nadzór nad budyniem odkryła wyciek w maju. Wtedy również zostało odcięte zasilanie woda w budynku oraz osuszenie, lecz zostało osuszone tylko powierzchownie.

Dom stoi do teraz w takim stanie. Belki pomiędzy piwnica a parterem są wciąż wilgotne, aż czarne od wilgoci. Posiadam słabe zdjęcia ponieważ byłem oglądać dom w pospiechu.

Mam nadzieje ze w następnym tygodniu będę mógł się przyjrzeć dokładnie.

 

Proszę o wasze zdanie na ten temat, czy będzie możliwość odratowania tych belek i będą one solidną konstrukcja domu na najbliższe lata?

Czy jednak belki miały za długi kontakt z wilgocią i są już zainfekowane grzybem który w ciągu kilku lat zniszczy drewno?

 

 

IMG_20181022_171937.jpg

Napisano

Na razie niema możliwości by cokolwiek tam zrobić, ponieważ dom będzie licytowany i do tego momentu, nie można przyprowadzić żadnych prac. 

Jeżeli belki będą wymagały wymiany to koszt takiego przedsięwzięcia plus wiek domu nasuwa pytanie "czy nie lepiej rozebrać i postawić nowy?".

Niema preparatu na rynku który byłby w stanie poradzić sobie z grzybami i pleśnią. Co do kwesti suszenia, akurat okres zimowy, przez ten czas kilku miesięcy przy ogrzewaniu domu z belkami odkrytymi nie wystarczyło by dobrze je wysuszyć nawet w głębszych partiach?

 

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • Prof. Łukasz Łuczaj, botanik z Uniwersytetu Rzeszowskiego, co roku zachęca, by nie kosić trawy wiosną. W tym roku poszedł o krok dalej, zaapelował na portalach społecznościowych, by zakazać używania kos i kosiarek spalinowych na cztery wiosenne tygodnie. Na swoim profilu na Facebooku napisał: "Nasza planeta potrzebuje radykalnych działań. Bioróżnorodność terenów nieleśnych potwornie spadła w ostatnich latach. Zanikły bogate w gatunki łąki i pastwiska zamiast tego większość terenów trawiastych w Polsce to albo trawniki koszone nisko co tydzień nawet, albo zarośla zupełnie niekoszone porośnięte inwazyjną nawłocią kanadyjską".   Zwrócił uwagę na hałas, który produkujemy, używając kosiarek spalinowych: "Wręcz nie da się żyć po prostu w miejscowościach, gdzie zabudowa jest gęstsza: co chwilę słychać warkoczące kosiarki". Zaproponował wprowadzenie zakazu koszenia jakichkolwiek terenów, także traktorami, do 1 czerwca. Jak uzasadnił "umożliwi to odrodzenie się Flory Łąkowej, zwiększenie bioróżnorodności trawników i zwiększy ilość pokarmu dla ptaków. Stworzy także kryjówki dla owadów".   Profesor przypomina, że nisko skoszony trawnik jest niemal martwym ekosystemem: "W bardzo krótko skoszonej trawie rozwija się tylko kilka gatunków pospolitych kwiatuszków i kilka gatunków traw. Tak krótka trawa nie może też być pokarmem dla gąsienic motyli, a takie organizmy jak mrówki czy koniki polne nie mogą się schować przed ptakami". I apeluje: Wzywam polski rząd do delegalizacji kos spalinowych i kosiarek elektrycznych. - Delegalizacja maszynowych kosiarek także umożliwi odrodzenie się zwyczaju koszenia kosą ręczną. Mechaniczne dozwoliłbym jedynie dla rolników, którzy wykaszają większe tereny, ale tylko po 1 czerwca. Okres do 1 czerwca powinien być wypełniony śpiewem ptaków, a nie warkotem kosiarek - podkreśla.   Na Zachodzie Europy i w Ameryce jest ruch, który nazywa się "No Mow May", czyli "Maj Bez Koszenia". Bardzo wiele szkody robi się majowym koszeniem, kiedy trawa dopiero rośnie. Takie koszenie jest bardzo inwazyjne, szczególnie kiedy jest powtarzane. Ono eliminuje wiele gatunków. Gdybyśmy pozostawili trawę do czerwca, zakwitłyby w niej złocienie, firletki, jaskry, bodziszki, dzwonki, a tak mamy mało zróżnicowany i ubogi garnitur gatunków: mniszek, kilka gatunków do niego podobnych, kilka gatunków koniczyny i traw. W tym roku jest taka wielka susza, a ludzie niemiłosiernie koszą już trawę, na razie nic nie odrasta.
    • Takie trzy żarłacze pasiaste wyłowiłem wczoraj z oczka.  
    • Zgadza się, ale 1/3 połączeń zwykle nie jest fabryczna i tu robią się schody. Farba tania nie jest, a obstawiam, że bez gładzi na całości dwie warstwy nie przykryją tych połączeń. Wiadomo że więcej roboty jest położyć gładź na całości i do tego też trzeba mieć w miarę wprawę, ale uważam że lepiej zużyć więcej gładzi niż malować 3 razy. Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka
    • Ze styropianową będzie więcej roboty, żeby ją ostatecznie wykończyć. Z takim choćby ćwierćwałkiem z tworzywa lub drewna zachodu będzie mniej. Można je nawet wkleić używając masy akrylowej.
    • Z zasady tylko połączenia i wkręty. Ale celowo boczne krawędzie, czyli te, którymi stykają się płyty są tak ukształtowane,żeby dało się tam zmieścić szpachlę i siatkę wzmacniającą. Ostatecznie, po zaszpachlowaniu, miejsce połączenia i środkowa część płyt mają tworzyć dzięki temu jedną równą płaszczyznę. 
  • Popularne tematy

×
×
  • Utwórz nowe...