1 godzinę temu, bajbaga napisał:Rzeczone tuje opisano, że posadzono je w granicy - przeto
Ja zakładam że w granicy to jednak jest płot, bo on tam jest, a jeśli tak to tuje muszą być jednak w jakiejś od niego odległości.
A autor tekstu, użył określenia "w granicy" mocno na wyrost.
Tak więc jeśli w granicy jest płot to na zdrowy rozsądek możemy przyjąć że te tuje są od niego oddalone przynajmniej o pół metra. Bo nikt przy zdrowych zmysłach nie wkopuje sadzonek na samej siatce czy co tam jest za typ ogrodzenia. Prawda?.
1 godzinę temu, bajbaga napisał:Przeto jak im nie wpojono za młodu art.150, to nie wiedziały, że mogą rosnąć i "korzenić się" tylko na swojej działce, to inwazja powietrzna i podziemna na sąsiadującą działkę, miała jednak miejsce.
Tuje jak to one mają w zwyczaju - za szeroko nie rosną. Powiem więcej - one jak mają możliwość to zapinkalają do góry ile się da.
Więc nieprzycinane są raczej chude i długie.
System korzeniowy też nie jest nadzwyczaj okazały, bo to drzewo z gatunku takich które posiadają gęsty raczej włośnikowy system rozproszonych drobnych korzeni.
Więc jeśli o to chodzi, to raczej o dewastacji ogrodzenia nie może być mowy.
Coś o tym wiem bo posiadam stare tuje tuż przy murku granicznym, ledwo zagłębionym w glebę i nie zauważam żadnego wpływu na niego.
1 godzinę temu, bajbaga napisał:Ps. Warto zapoznać się z art.144 KC odnośnie zaciemnienia sąsiadującej działki.
No więc właśnie gdy nie damy rady dogadać się z sąsiadem to pozostaje batalia sądowa powołując się na ten paragraf o immisjach sąsiedzkich.
Radzą jeszcze przedtem wystosować pismo ewidencjonowane żeby mieć dowód gdyby sąsiad w sądzie udawał niemca.