Skocz do zawartości

Stuki w podwieszanym suficie


Recommended Posts

Witam, niedawno podczas remontu podwieszono mi sufit w mieszkaniu.
Mam jednak denerwujący problem w jednym pokoju, takie głuche stukanie .
Pokój sąsiaduje z łazienką . W ścianie dzielącej znajduje się tzw komin w którym biegną rury wodne i kanalizacyjne /jest to wnęka biegnąca od podłogi po sufit i dalej pewnie na dach bo mieszkam na 10 piętrze/
Od strony pokoju wnęka ta została docieplona styropianem mocowanym pianką montażową, na to wklejono płytę kt/g i dodatkowo na całą powierzchnię ściany, dla wyrównania przyklejono również płyty kt/g.
Sufit jest mocowany na profilach w całym mieszkaniu, a problem stukania jest tylko z tym jednym pokojem.
Uaktywnia się podczas wietrzniejszej pogody lub jakiegokolwiek przeciągu np. otwarcia okna nawet w innym pomieszczeniu.
Podejrzewam, że przyczyna tkwi właśnie w podwiewaniu z tego komina. Siła powietrza wpadająca między sufit pierwotny a ten podwieszany wprawia płyty w wibrację i stąd te stuki.
Proszę poradzie, jak sobie poradzić z tym denerwującym szczególnie nocą problemem.
Dodam, że były już próby wyeliminowania problemu poprzez nacięcie podwieszonych płyt wzdłuż miejsca w którym została wklejona płyta k/g dla zabezpieczenia samej wnęki jak i tej wklejonej na całą ścianę dla jej wyrównania, i całą długość ich styku uszczelniono pianką. Niestety nie wyeliminowało to problemu. Obstawiam na 100% że przyczyną jest podwiewanie od strony tej wnęki kanałowej, pytanie czy jest jakiś sposób aby sobie z tym poradzić bez demolki ?
Link do komentarza
Bardzo dziękuję za zainteresowanie tematem.
Pion grzewczy biegnie po przeciwległej ścianie więc nie ma nic wspólnego z szachtem.
Zawiesie są w odległości 60 cm .
Najpierw w szacht jest wklejony styropian na piance montażowej a następnie dopasowany rozmiarem do szachty kawałek płyty k/g. Żeby wyrównać duże nierówności ściany, która jest z żelbetu, na całą jej powierzchnię wklejono płytę k/g. Płyty sufitowe były montowane na samym końcu.
Podejrzewam, że od strony tego szachtu, gdzieś u samej góry jest mikro szczelina skąd podwiewa.
Były już czynione próby uszczelnienia w miejscu styku i wierzchniej płyty i tej pod nią na szerokości szachtu ale nieskuteczne. Boję się, że trzeba będzie dostać się do całej szerokości wklejonej płyty wzdłuż sufitu/ stropu.
Gdyby pan był uprzejmy sprecyzować ewentualność niedostatecznej wentylacji mieszkania..
O co chodzi?
Pozdrawiam.
Link do komentarza
Proponuje zdemontować lampę sufitową i sprawdzić czy przez otwór dla przewodu zasilającego występuje przepływ powietrza. Próbę taką można wykonać domowym sposobem przy użyciu kadzidełka.
Dodatkowo jeżeli w kuchni jest okap z podłączeniem do komina wentylacyjnego to proponuję go na czas próby raz g włączyć, a raz wyłączyć.
Jeżeli wystąpi "lewy ciąg" w suficie to wówczas można wyciąć fragment płyty sufitowej przy szachcie.
Po zdemontowaniu wycinka płyty próbę z kadzidełkiem powtórzyć nad sufitem w okolicach szachtu.
Ewentualne nieszczelności wypełnić pianą i próby "szczelności" powtórzyć.

Gdyby pomieszczenia mieszkania posiadały "naturalne" otwory zasilające wnętrza w świeże powietrze to, przepływ powietrza nawiewnik (okienny bądź nadokienny) a komin wentylacyjny kompensowałby zjawisko reakcji sufitu na obecne niekontrolowane zmiany ciśnienia. Edytowano przez GipsKartonITD (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Problem w tym, że sufit stuka nawet przy otwartym oknie i drzwiach.
Ściana z szachtem graniczy z łazienką. W łazience jest piec gazowy do podgrzewania wody i krata wentylacyjna. Są więc dwa niezależne kominy wentylacyjne. Przy wietrzniejszej pogodzie jest taki przeciąg, że drzwi potrafią się same zatrzasnąć.
Tak wytłumaczę na tzw. chłopski rozum : wygląda to podobnie, jak gdyby wziąć koc za dwa rogi i nim strzepnąć energicznie. W najdalszym końcu słyszalny jest taki klang .
Przy czym te "rogi" to ściana granicząca ze szachtem a klang najbardziej jest słyszalny w suficie nad oknem.
Gdy nie ma wiatru to normalnie..od czasu do czasu słychać takie "stęknięcia" ale to już i w pozostałych pomieszczeniach też.
W kuchni nie ma okapu podłączonego do wyciągu.
Link do komentarza
Niestety przykro mi, ale chociaż mam jako takie rozeznanie to jednak nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie bo sufity podwieszała wynajęta ekipa. Na co dzień są zatrudnieni w firmie budowlanej a u mnie robili to w ramach pracowniczej przerwy urlopowej.Widziałam na bieżąco jak to robili i co nieco informacji wpadło mi w ucho , no ale szczegółów nie jestem w stanie podać. Nie sądzę, a ściślej wykluczam z ich strony błąd w sztuce bo to ludzie sprawdzeni i z polecenia.Kontaktowałam się z nimi i właśnie to jeden z nich próbował poradzić coś dostając cię w okolice tego nieszczęsnego szachtu poprzez wycięcie w płycie podwieszanej i uszczelnienie styku na szerokości jego łączenia ze stropem aby wyeliminować podwiew.
Pan, który próbował ratować sytuację nigdy się z takim czymś nie spotkał. I gdyby nie to, że w czasie jego pobytu wiał wiatr to gotów by prędzej sądzić, że to ja potrzebuję pomocy ale lekarskiej :(
Coraz bardziej się boję, ze skończy się to wycięciem szczeliny na całej długości styku podwieszenia z płytą klejoną na ścianie bo podwiewane od strony znajdującego się pośrodku tej płyty szachtu powietrze jest w stanie wydostać się nawet w narożniku .
Pozdrawiam serdecznie wdzięczna za zainteresowanie . Edytowano przez k_mikula (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Bardzo dziękuję za rady i szczerze doceniam chęć pomocy ze strony pana.
Kontaktowałam się ponownie z tym panem z ekipy który już raz próbował mi pomóc ale niestety pracuje obecnie poza terenem i tak szybko nie znajdzie czasu dla mnie chociaż wcale nie wymiguje się podjęcia ponownej walki.
Tak się tylko zastanawiam...
Skoro na całej ścianie, na licu tego szachtu /od ściany do ściany i od podłogo po sufit przyklejona jest na sztywno płyta k/g, to czy nie wystarczy otwarcie podwieszenia na całej jej długośći wzdłuż łączenia jej ze stropem właściwym i potraktowanie tego łączenia pianką?
Proszę wybaczyć moją indolencję spowodowaną poruszaniem się po omacku w dziedzinie remontowej, ale czemu miały by służyć te otwory i dokąd /głęboko?/ musiała by dotrzeć dodatkowo ta pianka?
Ściany pokoju są wytapetowane bardzo dobrej jakości winylową tapetą na flizelinie . Nie ma łączenia pasów w narożnikach więc wyklucza to przedostawanie się powietrza w szczelinie od podłogi ku sufitowi, czyli w styku tej wklejonej płyty ze ściną boczną pokoju.
Pozostaje więc moim zdaniem podsufitowe łączenie jako to felerne.
Link do komentarza
Cytat

Witam, niedawno podczas remontu podwieszono mi sufit w mieszkaniu.
Mam jednak denerwujący problem w jednym pokoju, takie głuche stukanie .
Pokój sąsiaduje z łazienką . W ścianie dzielącej znajduje się tzw komin w którym biegną rury wodne i kanalizacyjne /jest to wnęka biegnąca od podłogi po sufit i dalej pewnie na dach bo mieszkam na 10 piętrze/
Od strony pokoju wnęka ta została docieplona styropianem mocowanym pianką montażową, na to wklejono płytę kt/g i dodatkowo na całą powierzchnię ściany, dla wyrównania przyklejono również płyty kt/g.
Sufit jest mocowany na profilach w całym mieszkaniu, a problem stukania jest tylko z tym jednym pokojem.
Uaktywnia się podczas wietrzniejszej pogody lub jakiegokolwiek przeciągu np. otwarcia okna nawet w innym pomieszczeniu.
Podejrzewam, że przyczyna tkwi właśnie w podwiewaniu z tego komina. Siła powietrza wpadająca między sufit pierwotny a ten podwieszany wprawia płyty w wibrację i stąd te stuki.
Proszę poradzie, jak sobie poradzić z tym denerwującym szczególnie nocą problemem.
Dodam, że były już próby wyeliminowania problemu poprzez nacięcie podwieszonych płyt wzdłuż miejsca w którym została wklejona płyta k/g dla zabezpieczenia samej wnęki jak i tej wklejonej na całą ścianę dla jej wyrównania, i całą długość ich styku uszczelniono pianką. Niestety nie wyeliminowało to problemu. Obstawiam na 100% że przyczyną jest podwiewanie od strony tej wnęki kanałowej, pytanie czy jest jakiś sposób aby sobie z tym poradzić bez demolki ?


A przypadkiem nie słyszycie pracy (rozszerzania , kurczenia) profilu UD lub CD ,profile połączone z innymi profilami przekazują dźwięki stukania na cały sufit.
Link do komentarza
Trudno doradzić z racji, że nie widzę. Podejrzewa, że przy montażu płyty g/k uszkodzono styropianową wklejkę zaślepiającą szacht bo nie ma innego wytłumaczenia na tak duży przewiew mogący wpływać na stabilność sufitu. Jeżeli faktycznie winna jest nieszczelność szachtu to nalezy ją usunąć bo "lewe powietrze" może doprowadzić do zawilgocenia warstwy kleju i płyt.
Z innej strony to dość dziwne, że szachty w trakcie budowy po montażu instalacji nie zostały zamknięte (zalane betonem) na wysokości stropów. No ale kto z budujących wielką płytą w latach 70-tych myślał o akustyce i szczelności ogniowej.
Link do komentarza
Cytat

Te się zdarzają i owszem, ale tak jak wyżej napisałam od czasu do czasu we wszystkich pomieszczeniach bo te wynikają przeważnie z pracy budynku /wieżowiec/. Gdyby to był jedyny problem to nie było by o co rozdzierać szat.
Przypomnę, że sufity są podwieszone w całym mieszkaniu a problem jest jedynie w tym jednym.

Może jakieś zdjęcia newralgicznych miejsc ,albo w trakcie montażu remontu było zrobione jakieś .
Link do komentarza
Ta warstwa styropianu /20cm grubości/ została wklejona jako pierwsza a dodatkowo w ten sam otwór na cały jego wymiar wklejono płytę k/g i kolejną jest ta już na całą ścianę. Więc gdyby nawet w co wątpię naruszono styropian to jest drugie zabezpieczenie dodatkowe zabezpieczenie w postacj tej wymiarowej wklejki, która jest w koło zagipsowana i zaszpachlowana.
Szacht jest zamknięty ale między piętrami, natomiast ja mieszkam na ostatnim 10 piętrze i mam jego końcówkę biegnącą gdzieś w stronę dachu /zapewne jakieś odpowietrzenia pionu kanalizacyjnego?/
Jest to możliwe, żeby tym samym szachtem od strony łazienki był nawiew wentylacyjny?. No bo jak wytłumaczyć inaczej tak silny ciąg?
Dwa lata temu w ramach modernizacji i dla bezpieczeństwa podwyższono i poszerzono kominy wentylacyjne i jak wieje to czuję się jak w Chicago /*
Link do komentarza
Cytat

Może jakieś zdjęcia newralgicznych miejsc ,albo w trakcie montażu remontu było zrobione jakieś .


Że też na to nie wpadłam..
Przeszukałam archiwa i znalazłam.
I tu korekta, bo wprowadziłam Panów w błąd. Jak wynika ze zdjęcia, w szacht jest już wklejony styropian na piance, na który pójdzie /niestety już nie ma dokumentacji/ na wymiar wklejka z płyty i na całą tę ścianę od lewa do prawa i od dołu do góry całościowo wklejona płyta k/g. Ten koc to tymczasowa obrona przed nawiewem.
No i tu dokumentacja mi uświadamia, że sufit był już podwieszony nim opisane czynności były wykonywane.
Czyli najprawdopodobniej powietrze wydostaje się nadal gdzieś od góry tego nieszczęsnego szachtu.
Tyle, że sufit był już otwierany w tym miejscu i wciskano tam piankę. Pewnie z uwagi na ograniczenie manewru spowodowane trudnym dostępem /nacięcie około 50 cm dłx10 cm szerokości/

DSC01446.jpg

Edytowano przez k_mikula (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Jednak w pierwszej kolejności po wklejeniu styropianu został wykonany sufit więc, nie ma mowy o szczelnym zakryciu płytą g/k całego szachtu. Najpierw powinna zostać zabudowana wnęka i ściana.
Jeżeli faktycznie zostawili tam nieszczelność to, panowie poszli na łatwiznę. Nawet nie wymontowali ramiaka poprzedniej zabudowy. Teraz niepotrzebnie się napracują i wbiją w koszta zwrotu materiałów. Gdyby kolejno wykonywali pracę zgodnie ze sztuką nie mieliby problemu.

Można było wymontować ramiak, osadzić w ich miejsce profile z przekładką uszczelniającą wypełnić przestrzeń wełną, zamontować paroizolację, przykręcić płytę zaszpachlować i nie było by potrzeby klejenia całej ściany dodatkową płytą.
I na końcu wykonać sufit.
Link do komentarza
Cytat

Że też na to nie wpadłam..
Przeszukałam archiwa i znalazłam.
I tu korekta, bo wprowadziłam Panów w błąd. Jak wynika ze zdjęcia, w szacht jest już wklejony styropian na piance, na który pójdzie /niestety już nie ma dokumentacji/ na wymiar wklejka z płyty i na całą tę ścianę od lewa do prawa i od dołu do góry całościowo wklejona płyta k/g. Ten koc to tymczasowa obrona przed nawiewem.
No i tu dokumentacja mi uświadamia, że sufit był już podwieszony nim opisane czynności były wykonywane.
Czyli najprawdopodobniej powietrze wydostaje się nadal gdzieś od góry tego nieszczęsnego szachtu.
Tyle, że sufit był już otwierany w tym miejscu i wciskano tam piankę. Pewnie z uwagi na ograniczenie manewru spowodowane trudnym dostępem /nacięcie około 50 cm dłx10 cm szerokości/


Niestety trzeba rozebrać sufit od strony szachtu i sprawdzić jak zostały wykonane prace od góry .
Link do komentarza
No niestety zdjęcie dokumentuje błąd w sztuce.
Jedynie co ich tłumaczy to nieprzewidywalność całej sytuacji.
Do momentu remontu szacht był zabezpieczony płytą OSB mocowaną właśnie w tym stelażu, wykończoną dla estetyki tapetą. Nie ruszaliśmy tego bo od tejże strony zamontowany był wodomierz /za plecami jest łazienka/.
Nic nie stukało ani nie podwiewało więc w najczarniejszych myślach nie przyszły by mi do głowy obecne kłopoty.
Przypuszczam, że wykonawcy też tego nie przewidzieli.
Płyta była przyklejona dlatego, że ściana z tzw wielkiej płyty była krzywa. Na połowie jej powierzchni były wybrzuszenia w takiej ilości, że żeby to wyprostować trzeba by chyba skuwać całą jej powierzchnię.
Nie było to widoczne z uwagi na poprzedni ustaw mebli.
Reasumując, należy tak jak panowie radzą, odkryć część sufitu sąsiadującą na całej długości z wklejoną na ścianie płytą i od końca do końca cały brzeg łączenia ze ścianą do której jest przyklejona uszczelnić pianką.
No cóż, będzie trochę bałaganu ale trzeba wybrać mniejsze zło.
Bardzo, bardzo dziękuję wszystkim, którzy przyszli mi z pomocą i pomogli rozgryźć problem .
Pozostaje mi czekać na człowieka, który zna problem próbując go już raz wyeliminować niestety bezskutecznie.
Pozdrawiam serdecznie K.Mikula Edytowano przez k_mikula (zobacz historię edycji)
Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • Sadza jest dowodem na kiepskie umiejętności palacza, który źle dobiera paliwo, albo stosuje w danym piecu nieodpowiednie, i/albo nie potrafi zadbać o dobry nawiew powietrza. Jestem ciekawy, czy Ty sobie poradziłeś z tym i na czym to polegało.    PS. Nie mam sadzy w kominie, albo ilości wręcz śladowe. Nie mam też sadzy na drzwiczkach wewnątrz pieca. 
    • Pamiętam czasy jesienne na wsi, kiedy kapustę kiszono w 200-litrowej, dębowej beczce. Wybrana dziewczyna wtedy musiała wyszorować nogi i podkasywać kieckę, bo to one, na boso, deptały w beczce kapustę. Za moich czasów dziewczyny już nosiły majtki, ale starsi wspominali wtedy czasy, kiedy na majtki żadnej na wsi stać nie było... A fuczki robisz czasem?
    • Dwa wiadra sadzy to już dużo, tak trochę więcej jak pół wiadra urobku powinno być po każdorazowym regularnym czyszczeniu.    Dodam, że sadza, czarny osad, to czysty węgiel i nadaje się idealnie do ponownego spalenia, wytrącenie sadzy w kanele lub kominku świadczy o niepełnym spalaniu paliwa.    Mój sąsiad miał zawsze sadzę po czyszczeniu kanału dymowego, jak mu pokazałem, że to jest paliwo do ponownego spalenia, to przestał wywalać.
    • Tak właśnie jak opisałeś. Do kapusty (już dawno sam nie kisiłem) nigdy nie dodaję żadnych warzyw, a tym bardziej kminku. Do kiszenia mam wielki kamienny garnek, a całe, małe główki kapusty wkładam pomiędzy warstwy, kapusy szatkowanej. Doskonałe są nadziewane farszem mięsnym (po uprzednim wyjęciu części wewnętrznych liści). Do przygotowania gołąbków z włoskiej kapusty (ta się najbardziej nadaje), dodaję do farszu, posiekaną kapustę kiszoną gdyż znakomicie podbija smak.
    • Jak tylko kupiłem ten dom, jakieś 5 lat temu, wezwałem kominiarza żeby wyczyścił komin. Dom był kiedyś ogrzewany piecami kaflowymi.Przyjechał Pan, pokazał mi swoje uprawnienia i zabrał się do pracy. Wybrał 10 wiader sadzy z wyczystki następnie zajrzał przy pomocy lusterka do komina czy jest przelot, wypisał papier, wziął pieniądze i pojechal do domu. Nawet nie wrzucił szczotki do komina bo stwierdził że nie trzeba. Więc sam się za to zabrałem i wyszczotkowalem ten komin co skutkowało jeszcze dwoma wiadrami sadzy. I tak właśnie wygląda przegląd kominiarski w naszym kraju. Nie twierdzę że tak jest wszędzie ale podejrzewam że większość przypadków tak wygląda.
  • Popularne tematy

×
×
  • Utwórz nowe...