Dziś dowiedziałem się, że moje zgłoszenie o zakończeniu budowy zostało rozpatrzone pozytywnie.
Mogę wreszcie to napisać: moja budowa dobiegła końca.
Skończyłem budować. Formalnie. Legalnie mogę mieszkać. Mogę się przemeldować.
Mogę napisać: budowałem 15 lat i zbudowałem. Sam, bez ekip, w większości samodzielnie.
Były momenty, gdy dostawałem wsparcie rodziny i znajomych.
Wujek wymurował komin i pomógł otynkować parter.
Szczególnie mocną miałem ekipę do zalewania stropu:
NIe sposób ocenić bezmiar pomocy, jakiej udzieliła mi mama, która, emerytką będąc, dzielnie podkładała bloczki to tu, to tam, smażyła jajecznicę i rozplątywała kable.
Od 7 stycznia 2021 - mieszkam.
I niniejszym ogłaszam, że mój dziennik budowy domu dobiega końca. Nie kończą się wpisy, bo będzie wciąż się działo, ale to już będzie całkiem nowy rozdział.