Już po pierwszej wizycie kierownika nowej firmy stało się jasne, że zwężająca się droga prowadząca do działki, z trzema coraz ciaśniejszymi zakrętami, uniemożliwi dojazd dużym wywrotkom i "gruszce" z gotowym cementem. Aby nie wylewać fundamentów, a potem stropu przy użyciu taczek, trzeba było najpierw zapewnić ciężkiemu sprzętowi dojazd. Małżeństwo szukało zrozumienia u sąsiadów. Jednego zapytało o możliwość położenia na jego polu kilku płyt żelbetowych i poszerzenie zakrętu, ale odmówił. Drugiego poprosiło o okresowe rozgrodzenie narożnika jego działki, ale również się nie zgodził. Udało się dopiero z trzecim sąsiadem, któremu nie przeszkadzało zdjęcie siatki. Fragment artykułu: Budujesz dom? Miałeś większego pecha? A Wy wpuścilibyście ciężki sprzęt na swoją działkę, aby dotarł na budowę sąsiada?