Skocz do zawartości

Szwajcar

Uczestnik
  • Posty

    293
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    4

Wszystko napisane przez Szwajcar

  1. Jeżeli chodzi o samą wysokość budynku (wyniesienie) to nie ma problemu, bo PZT pozwalał na ruchy domu w pionie + - o 0,5 m
  2. 2,70 miałem między wierzchnią warstwą a dołem sufitu (z tynkiem) Dodaje 25 cm pustaka i odejmuje 5cm styropianu. Parę cm też wyciągnę ścianą, bo 1 cm spoiny też jest fikcją. 2 to standard. Liczę, ale on będzie tylko w 2 miejscach i na małym % powierzchni i głównie przy ścianach. No do ścianek działowych to jeszcze trochę zejdzie. Strop, więźba, dach... pomyślę
  3. Też o tym myślałem. Mam 2,70 od poziomu posadzki. Isomur + 10 x pustak + wieniec Teraz - w mieszkaniu - mam 2,5. Nie jestem specjalnie wyrośnięty. Jednakże mam zamiar w paru miejscach zastosować sufit podwieszany. Posadzka wygląda tak: Przekrój G-G -PANELE PODŁOGOWE, gr.1cm -> zmiana na gres 60x60 -POSADZKA CEMENTOWA 6cm (upewniłem się - w tym się zmieści się ogrzewanie podłogowe) -FOLIA PE gr.0,2mm -STYROPIAN EPS100, gr.15cm (trochę mało, nie?) -IZOLACJA PRZECIWWILGOCIOWA 2x PAPA TERMOZGRZEWALNA -PODŁOŻE BETONOW, gr.15cm, BETON C8/10 -PODSYPKA Z POSPÓŁKI, gr.30cm Może rzeczywiście zmienię na 20cm styropianu i dołożę bloczek. Wyjdzie wtedy 2,90 Olewam, inaczej oszaleję Projektowana wysokość okien (dolna krawędź otworu) to 80cm od poziomu posadzki. Wyjątkiem jest okno w kuchni, które ze 100 obniżyłem do 90 cm by parapet był równy z blatem kuchennym. (taką wysokość blatów mamy w obecnej kuchni i jest idealna dla nas). Niestety, nie u mnie.
  4. Szlag, i tak zostaną jeszcze słupy durnie zaprojektowany ten budynek mam
  5. Myślę, że trochę za mało informacji podałeś nt. oczekiwań, tego gdzie ten alarm miałby być zainstalowany oraz tego co już posiadasz. Jaki to budynek, czy masz jakieś okablowanie, zamierzasz omiatać okolicę czy tylko wnętrza?
  6. W takim razie co ze ściankami działowymi?
  7. Też mnie to zastanowiło, ale jeszcze nie rozmawiałem na ten temat z kierownikiem. Ale dziś poruszyłem to z inspektorem nadzoru. Bloczki jeszcze są więc można domurować. Ale jest jeszcze inna sprawa jak można zobaczyć na zdjęciach, z rozpędu ułożono bloczki też pod ścianą nośną .... wewnętrzną. . Jak chodzi o wyprowadzenie wysokości to chyba jednak zwykła cegła pełna by się tu sprawdziła równie dobrze, a taniej.
  8. W poszukiwaniu zaginionego ... okna W poniedziałek jak zwykle po pracy wjechałem na budowę. Teraz mury rosną szybko i metrów przybywa z dnia na dzień. Pobieżny rzut oka i wiedziałem, że coś mi tu nie gra. Gabinet, pokój córki, pokój syna - wyjście na taras jest, ale okna ... brak. Zawołałem chłopaków, podrapali się w głowę i zauważyli przeoczony szkic na ścianie. Chcąc nie chcąc przystąpili do rozbiórki dwóch warstw. Ogólnie dom w poniedziałek prezentował się tak: We wtorek urósł jeszcze bardziej Do docelowych 10 warstw brakuje już tylko dwóch. Okno jest na swoim miejscu. A tak się moja (no nasza z małżonką ) chałupa prezentuje z drogi dojazdowej. Metry lecą, ale jakoś emocji mniej. Może ostatnio przedawkowałem
  9. Plus obsługa i ewentualny serwis ślimaka podajnika jak trafi na kamień, którego w ekogroszku bywa kilka kg na tonę.
  10. Nie mam ale pierwsze (no trzecie lepsze) google wywala:
  11. Przepisy dot. drzew się trochę zmieniły. Bez pozwolenia, na własnej działce, można wycinać drzewa, których obwód pnia na wysokości 5 cm (w kostce) nie przekracza: a) 35 cm - w przypadku topoli, wierzb, kasztanowca zwyczajnego, klonu jesionolistnego, klonu srebrzystego, robinii akacjowej oraz platanu klonolistnego, b) 25 cm - w przypadku pozostałych gatunków drzew; Jeżeli wykaże się jednak interes prawny - np budowa domu, drogi itp to nie pobiera się opłat za drzewa o obwodzie: a) 75 cm - w przypadku topoli, wierzb, kasztanowca zwyczajnego, klonu jesionolistnego, klonu srebrzystego, robinii akacjowej oraz platanu klonolistnego, b) 50 cm - w przypadku pozostałych gatunków drzew. (Art. 86 ust. 1 pkt 7 ustawy o ochronie przyrody). I tu mierzy się obwód na wysokości 130 cm. Poza działką. Idź do zarządcy. Może się dogadasz, zwłaszcza jak Gmina nie będzie musiała płacić.
  12. A mury rosną, rosną, rosną... Po jakże emocjonującym czwartku miałem w pracy czarny piątek. Znaczy czas w pracy wessała mi jakaś czarna dziura i zaprzęgnięty w kierat obowiązków ani się obejrzałem już był weekend. Inna sprawa, że w piątki pracuję krócej do 14:30. Jedyny sygnał z budowy miałem od wykonawcy, ale raczej ogólna rozmowa. Ale jak zawsze w ciągu tygodnia wjechałem na budowę. No i nareszcie budowa wyglądała tak jak powinna. Zgiełk, harmider, cała chmara krzątających się ludzi. Po pierwsze zobaczyłem, że nadal mam na działce wykop. Gapię się zdziwiony i o mało nie wpadam pod koparkę. Jeden z budowlańców rzuca deski przez wykop by przejechać z zaprawą. Za chwilę człowiek z wykopu zwala te deski na bok, bo ciągnie niebieski przewód wodny. I co widzę z wykopu wygląda znajoma głowa... Tak! To mój Pan "Insztalator" - Dzień dobry. Cholera, to ja nie wiedziałem, że w Tatry to tak blisko... - Ech, Panie Piotrku. Grzebiemy wczoraj w ziemi koło skrzynki by wodę położyć i jak wykopaliśmy te kable elektryczne, to stwierdziłem "Dość!, Marcin za bardzo zmęczony jesteś, by się teraz w to bawić.". Trudno, darmo. Trzeba było dzisiaj przyjść i robotę kończyć. Jeszcze pomocnika wziąłem. - Ma Pan bardzo wyrozumiałą żonę. - Co tam, jedno podbite oko. Od tego jeszcze nikt nie umarł. Wykop wykonany już na całej długości. Tylko kładą teraz rurę wodną, obsypując ją piaskiem. Na budynku też się front robót otworzył. Obszedłem budynek od strony gdzie na powyższym zdjęciu stał człowiek z niwelatorem. Patrzę a na murze człowiek z łatą. Mierzą. Mierzą. I człowiek od niwelacji krzyczy: - Dobij 3 milimetry! I ten z młotkiem dobija. Drugi pustak podobnie. Spojrzałem na chłopaka od niwelatora. - E, no. Przyznajcie się. Zobaczyliście, że przyszedłem na działkę i robicie pokazówkę. - Ależ skąd. Musimy wyprowadzić poziom. Ale żyłkę też widziałem. Nie ciągną tak pewnie wszystkich pustaków, tylko skrajne. Isomur jest już na całym obrysie, oprócz otworów drzwiowych. I w wielu miejscach muru położone pierwsze warstwy pustaka, a gdzieniegdzie dwie. Musze przyznać, że dostałem zastrzyk adrenaliny i pozytywnych emocji. Podobnie jak na początku robót, przy zdejmowaniu humusu. W sobotę dodatkowe obowiązki trzymały mnie daleko od placów budowy, więc tradycyjnie w niedzielne przedpołudnie zabraliśmy z żona psy na Konradów. Jakże kontrastowała ta moja budowa spokojem w porównaniu z piątkową "zadymą". Upał, statycznie powietrze i nawet ptaki dość leniwie ćwierkały. Mury troszkę urosły i cieszyły oczy pomarańczowym kolorem ceramiki. Nie odmówiłem sobie wypicia kawy w kuchni. Zakopana jest kanalizacja Choć przed wejściem do domu to rura wystaje z ziemi chyba odrobinę za mocno Wejście rur kanalizacyjnych do domu jest już zasypane I wprowadzona do budynku woda.
  13. Dawaj zdjęcia. Zarośnięte są najfajniejsze . Mowa oczywiście o działce. A tak w ogóle. Witaj
  14. Jezuuu! Jeszcze nikt mnie tak ładnie nie podsumował Wielkie dzięki Henryku No i motywacja na poziomie takim, jaki otrzymałem od Córki z (prawie, że) Zięciem. Wczoraj - messengerem Mając takich fanów pozostaje mi tylko przeprosić, że nie dałem rady wywiązać się z obietnicy i dalsze moje heroiczne boje opisuję dzisiaj. I jeszcze, w nawiązaniu do wypowiedzi mhtyl'a będzie to kryminał z elementami horroru Nie wystraszyłeś mnie ani nie zmartwiłeś, bo studzienka kanalizacyjna, do której się wpinam w drodze, jest jeszcze niżej. Mam dom "na górce" ale po kolei Skończyłem jak była 9:30 bez Pana "Insztalatora", bez pustaków, bez koparki. Za to z piaskiem. I powoli kończył mi się czas. Dobrze chociaż, że do sąsiada pompa i gruchy były punktualnie i od 9 betonowali. Zdzierżyłem jeszcze parę minut, zjadłem kanapki, zostawiłem projekt chłopakom. Obiecali, że przekażą Panu "Insztalatorowi". Zbierałem się do pracy gdy dostałem telefon, że koparka jedzie, ale powoli. Ale jest już w granicach miasta. W sumie dobrze, bo przecież i tak nie ma pustaków, materiałów i siły roboczej. W pracy miałem co nadrabiać od rana, więc rzuciłem się w wir obowiązków. Aż do telefonu z budowy. Pustaków nadal nie ma ale jest inny problem. Z pozoru niewinne pytanie Pana "Insztalatora"... "To wodę i kanalizację ciągniemy trochę inaczej?. Przez działkę Pana Ryśka? (sąsiada)" - K&^%..., ŻE CO?! Jak to przez działkę p. Ryszarda? Jest projekt, jest studnia zaraz za wjazdem. - osłupiałem. - No, ale przyłącza są wyprowadzone zupełnie inaczej? - Jak to inaczej? - odliczam w myślach od 10. - No wchodzą Panu Ryszardowi na działkę. - W szkodę? - W szkodę. - Zaraz podeślę inspektora. Telefon do mojego inspektora "Piotr, nie moja branża. Podjadę, ale od instalacji to musisz mieć osobnego kierownika". Eeeeee. No tak, jeszcze jedna rzecz, która jest przecież oczywista. Dla wszystkich tylko nie dla mnie. Za pół godziny telefon - inspektor - Piotr. Tu jest naknocone wykonawczo. Instalacja wchodzi do p. Ryśka a nie do Ciebie. Już wezwaliśmy kierownika tamtych robót. Chwilę później - Kierownik był. Powiedział, że natrafili na przewody elektryczne i je ominęli. - Ale przecież tam gdzie omijali też były przewody. - No tak. - I co? .... - I pojechał... - ... ... ... .... (to oznacza że mnie zatkało). K^%$!!! Dobra załatwiam to. Kilka oddechów by uspokoić mordercze instynkty. Następny telefon Do Adama - przyszły sąsiad. Nadzorował instalację wod-kan całego osiedla. Od słowa do słowa - wysyła mi mailem dokumentację powykonawczą. Otóż oryginalny projekt wyglądał tak: Widać na niebiesko instalację wodną i na czarno kanalizacyjną. Ze studzienką, jedną w drodze (istniejąca) i drugą. Zaraz po lewej, lekko w górę od skrzynki elektrycznej. Natomiast dokumentacja powykonawcza przedstawia się tak: Mam nadzieję, że nie przeszkadza, że rysunek jest trochę przekrzywiony. Instalacje wchodzą na prawo od skrzynki. Tym samym sąsiad - Pan Ryszard - ma dwa przyłącza wodne i kanalizacyjne. Ja nie mam żadnego. KUR^%$ Dostaję jeszcze numer telefonu do kierownika osiedlowych robót wod-kan. W międzyczasie dobija się do mnie Pan "Insztalator" - Już są pustaki (ALLELUJA!!! ) więc byśmy zaczynali, więc jak robimy? - Zgodnie z projektem!!! - Super! Wybieram następny numer, - Tomek? (to już trzeci Tomek obecny w dziejach mojego domu ) Nie jesteś na wakacjach, lub czymś podobnym? - Nie. - Świetnie bo mam ogromną prośbę, a ogromnie mi głupio że tak nagłą. Masz chwilę? Tomek jest inżynierem od wszelkich "insztalacji" i moim kolegą z podwórka i podstawówki. Umawiamy się na budowie. Ogląda projekt. Rozmowa z Panem "Insztalatorem". Poziom "żargon master". Ale zrozumiałem, że studzienki są OK, nie za duże nie za małe. Że woda jest teraz za krótka, ale dosztukują. I złącze sztukujące ma być takie "@#@#" (ta część była zrozumiała, ale jej nie zapamiętałem). I wykonujemy instalację do ostatniej studzienki na mojej działce, a wykonawca robót w drodze ma się do niej wpiąć. Poza tym wszystko ok. OK! Słyszycie to słowo? Ja trzy razy pytałem, bo to była pierwsza pozytywna odpowiedź tego dnia. . Ustaliłem z Tomkiem sprawy formalne i wróciłem do pracy. Jak już wróciłem zadzwoniłem sobie do p. Kierownika drogowych robót wod - kan. Oznajmiłem, że żądam przyłączenia instalacji zgodnie z projektem. Powiedział, że się postarają. K&^%... co znaczy POSTARAJĄ? Na razie nie wnikałem. Ale jestem gotów wystawić dukaty przeciwko czapce śliwek, że liczył na to, że nie będę się zbyt szybko budował. I będzie po zapłacie i po herbacie. Niestety dla niego się przeliczył i dzięki Adamowi, że trzyma ostatnią płatność do momentu zrobienia wszystkich odbiorów. Na budowę pojechałem późnym popołudniem. Razem z żoną. Pan "Insztalator" dzielnie walczył z kanalizacją przy pomocy syna i koparki. Miał opóźnienie, a jutro rano miał wyjeżdżać w Tatry Stwierdziłem, że udało mu się dostać te 3 metrowe rury. - Nie. Wziąłem je sposobem - Uśmiech od ucha do ucha - ??? - Kupiłem 6 metrową i przeciąłem na pół. Spryciarz Pustaki rzeczywiście dojechały i prezentowały się świetnie w zafoliowanych paletach. Chłopaki rozkładali isomurowe bloczki. Isomur powinien dofinansować to forum, bo tutaj o nich usłyszałem . Ogólnie sielanka. Wieczorem jeszcze raz wpadłem na budowę. Otworzyć skrzynkę elektryczną by mogli sobie doświetlić budowę i rozliczyć się z Panem "Insztalatorem" Kasa się przyda na Krupówkach PS. Nawiązując się do często pojawiającego się znacznika "K&^%..a" Ja NAPRAWDĘ mało przeklinam tak na co dzień. (Córciu, uwierz )
  15. Jakoś tak w moje imieniny okazało się znienacka, że mam wylany beton pod posadzkę. Wiem, że taka była kolejność, ale myślałem, że będzie jakiś odbiór. Zresztą czy nie powinno być jakiejś próby szczelności rur kanalizacyjnych przed zalaniem płyty? Wyjście kanalizacyjne jest: Wejście wodne też jest Dodatkowo okazało się, że nie ma dolotu powietrza do kominka. Kierownik tłumaczył, że był zbyt nisko zaprojektowany i mogło by być zalewane i zasypywane śniegiem. Ale uspokaja, że będzie dolot - trzymam za słowo. Przynajmniej beton był pielęgnowany bo było ciepło: I po założeniu izolacji... I po przykryciu jej folią Przez parę dni niewiele się działo. Ot wyrysowali papą na betonie kształt ścianek działowych. I przymierzają się do wylania stóp pod pergolę. (i tak nie widać ale z tej strony będą) Aż wpadło mi do głowy, że zrobię przyłącze wodno - kanalizacyjne. Wiem, że sąsiad miał jakiegoś solidnego majstra więc poprosiłem o namiary. Zadzwoniłem wczoraj, a gość mi jutro albo za 2 tygodnie bo wyjeżdża. Co robi kot jak ucieka mu mysz? Goni, choć właściwie jest najedzony. No to jutro odpowiedziałem, ale upewniłem się, że zaopatrzy się w materiały. Tylko by była koparka. Eeeee - ok załatwię. Telefon do przyszłego sąsiada - jest, na 10 może być. Oddzwaniam - będzie koparka. Pada odpowiedź - Dobra będę na 9 Wjechałem po pracy na budowę i wykonawcy mówię, będzie robione przyłącze. Olaboga - a gdzie będą robić? - bo jutro pustaki mają przyjechać i nie wjadą. Kur$%% - od trzech dni nie mogły dojechać, ale jutro będą O której będą? Rano. No to spokojnie - mówię - koparka jest na 10 Zachodzę jeszcze do sąsiada i dziękuję za namiar. I mówię, że gość jutro ma zrobić. No, byle tylko piasek był dobry bo my same kamienie mieliśmy i trzeba było wyciągać. KUR$#@ - JAKI PIASEK ??!! Telefon do "insztalatora". Nooo, piesek musi być, bo przecież trzeba na czymś ułożyć rury... No bo przecież tylko ja w okolicy o tym nie wiem, że piasek do tego jest potrzebny i to nie byle jaki. Pikuś bo mam telefon do piaskowni. Cena dość dobra 450 za 20t Będzie o 8:00. No dobra... zrywam się rano z pracy. Jeszcze tylko drugiego sąsiada budowa. Słuchajcie betoniarka i piach macie na moim wjeździe, a tu jutro będzie koparka bo będzie przyłącze robione. Ale jak?? Przecież my jutro beton lejemy. Grucha, pompa, nie dojadą. - Kiedy lejecie? - Jutro rano. - Koparka jest na 10 - A to chwała Panu. Zdążymy. Następnego dnia jestem 8:03 na budowie. Są pracownicy "od domu". Dłubią w ziemi, przy stopach pod pergolę. 2 dłubie. Reszta coś tam docina, trochę się szwenda. Ciężko mieć pretensję akurat do nich, Piach przyjechał 20 minut później. 9:30 - "Insztalatora" niet. Dzwonie. Utknął w hurtowni. Nie mają 3 metrowych karbowanych rur, więc szuka... Pustaków, ani widu ani słychu... Cholera, przysypiam nad już opustoszałą szklanicą piwa. Jutro dokończę.
  16. Gdybym jeszcze nie starał się rozeznać tematu to drapałbym się w głowę co te jeden i dwa wu oznaczają. Ale złapałem, że chodzi o jedno i dwuwarstwową technologię ścian Ale wyjaśnień tematów jak mój jest "jak na lekarstwo" stąd wolałem się upewnić.
  17. Stoję przed dylematem jak w temacie. Budynek jak w blogu ze stopki. 18 x 10 m plus ściana nośna w środku. Ścianki działowe też z Porothermu. Kierownik na to pytanie odpowiedział "zaprawa". A jeżeli bym chciał inaczej to musi zamówić szlifowane pustaki. Przeliczy różnicę w cenie i mi poda. Ściany mają być docieplone 20cm grafitowego styropianu. Czy rzeczywiście warto walczyć o klej i dopłacić? Jak już to ile? Jak już będą murować z zaprawy to na co zwrócić uwagę?
  18. Wtedy by znaczyło, że drenaż nie spełnił swojej roli i nie ma znaczenia czy jest prawidłowy czy go nie ma w ogóle. Tylko pytanie. Czym to grozi? A że musztarda po obiedzie to prawda
  19. Tak było. Wydaje mi się, że taki reżym drenażu byłby wymagany gdybyśmy mieli do czynienia z wodą podskórną, zaskórną, terenem podmokłym lub przesączającą się od spodu. Ten ma odprowadzać tylko wodę opadową czyli przesączającą się z góry. W każdym bądź razie mój inspektor nadzoru nie zgłaszał zastrzeżeń.
  20. Do stanu zero coraz bliżej Chłopaki poubijali ziemię, zagęścili naprawdę solidnie i teraz klną bo muszą w tym zrobić kanały na kanalizację Kanalizację, która czeka już na rozłożenie A teraz o widokach. Niby nic nowego, ale poczułem się jakbym zobaczył to po raz pierwszy. Widok ten sam, ale teraz z perspektywy podłogi (no niemal podłogi) Taki widok na ogród Tu będzie właśnie taras i jeszcze chcę zrobić niwelację terenu. Oczami wyobraźni widzę już trawnik, sad, kszaczory pod lasem, altanę i miejsce na ognisko A taki widok będę miał z sypialni oraz przylegającego do niej tarasu kawowego. Dziwicie się, że nie mogę się doczekać?
  21. Orle, wbijasz mi nóż prosto w serce swoim sceptycyzmem oraz brakiem wiary w choć namiastkę mojego zdrowego rozsądku. Skrzynka nie tak licha jak wyglada i to chyba nie szyba, a pleksa. Co do miejsca, to nie będzie tu wbijania szpadla, łopaty, grabi czy innej motyki. Będzie tu wylany beton ganku wejścia do domu.
  22. Zakładam, że w kładzeniu płytek jesteś fachowcem, ale nad wklejaniem linków to musisz trochę jeszcze popracować. No chyba, że Twoja strona składa się z jednego zdjęcia.
  23. Ty mi powiedz kto z budujących dom ma na zbyciu 1/2 kg złota???
  24. Zakopanie kamienia węgielnego - kapsuły czasu. Czyli spóźniona ale szczera. Wiem, że robi się to wcześniej i miałem taki zamiar, ale natłok zajęć mnie przyhamował. Ale po kolei... Najpierw zdjęcia z soboty, gdy zaczęło się zasypywanie. Byłem na budowie o 14 i już było po robocie bo wszyscy śpieszyli się na mecz. Zasypano i przyklepano ubijaczką (wiem, wiem zagęszczarką) jakieś 1/4 budynku od strony kuchni. Jest wyprowadzenie drenażu... Wracając jednak do tytułu dzisiejszego posta. Swego czasu jak przebudowywali u nas plac Magistracki wrzucili do dołu tzw. "kapsułę czasu". Dawniej była też instytucja kamienia węgielnego (od węgła czyli narożnika, pod którym go umieszczali, a nie od węgla, który występuje u mnie na działce ) lub tego no aktu tfu, tfu erekcyjnego Jako, że w tym roku dane było mi przekroczyć półwiecze dostałem od przyjaciół skrzynkę ulubionego trunku. Jacka Danielsa. Jacek reprezentowany był w 3 butelkach, które dwie zdążyły się już osuszyć, ale tą najbardziej szlachetną zachowałem sobie na okoliczność Wiechy. Innej, znanej tradycji budowlanej Widząc jednak zgrabną skrzyneczkę z szybką umyśliłem sobie, że wykorzystam ją jako kapsułę czasu. No i w ten weekend te plany skrystalizowały. Przedyskutowaliśmy rodzinnie, że umieścimy tam nasze zdjęcia, informację o nas oraz gazetę codzienną. Doszedłem do wniosku, że dobrze byłoby napisać coś o genezie budowy, ale tak naprawdę nie miałem sił by to pisać. Kurdę - myślę - zaniedbuję bloga na forum, a mam tu pisać to co już raz pisałem. FORUM !!! - durna pało. Przebłyskiem geniuszu, po prostu wydrukowałem te dwie, do teraz napisane strony forum (w sumie było tego ponad 70 stron A4) i wpiąłem w skoroszyt. Pozostały więc już drobiazgi czyli zrobić zdjęciową kronikę z następujących krokach: Przedstawić rodzinę (4 zdjęcia);Trochę historii rodziny (8 zdjęć);8 zdjęć o psie;12 o dzieciach;oraz jakieś 44 dodatkowych zdjęć będących miksem ostaniach 10 lat. Łącznie wyszło jakieś 10 stron. Jako gazetę padło na Wyborczą. Historyczno - Histeryczną bo pierwsza strona traktowała o ćwierćfinale Polaków i o Brexicie. Całość wyglądała tak: Zamknąłem to... I zawiozłem na budowę Tam uczynny Pan pomógł mi to zakopać u progu domu Z kronikarskiego obowiązku melduję, że zasypywanie ma się ku końcowi. Jeszcze wprowadzenie instalacji wod-kan (a może wyprowadzenie?). Ocieplenie - na -70 cm od poziomu gruntu i zalewamy płytę. Wtedy będzie stan 0. Czyli stan, który usprawiedliwia inny stan - stan nietrzeźwości
×
×
  • Utwórz nowe...