
Marta_32
Uczestnik-
Posty
50 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
1
Wszystko napisane przez Marta_32
-
Nie no z sąsiadem mamy układ od zawsze, teraz nawet z dwoma, żeby właśnie ktoś wszedł na podwórko czy staw przerąbał zimą. Poza tym żeby skosić to co na skarpie rośnie, trzeba co najmniej 2 chłopa, pompę strażacką mamy my, więc tutaj o konkurencję się nie martwię - bardziej się boję gościa zza płotu, niż ich Ten to już nie raz policje na nas nasyłał i to w takich sprawach, że 4 część "samo swoi" można kręcić. To nie są stawy hodowlane - takie hobby. Kto lubi rybki ten zrozumie mhtyl, pilnują tego, żeby nikt np. nie robił oprysków i naprawdę o to jestem spokojna. Dobra byłam spokojna, bo .. no sami czytacie :/ Laboratorium nic nie stwierdziło, poza tym nawet ci nasi znajomi mówią, że jakby padły od pogody, to szybciej u gościa .. z najbliższego stawu. Bo ten ma o połowę płytszy niż nasz. Ale nic. Edukuję się w temacie remontu, ogrodnictwa (sadownictwa ? ) to i wędkarstwo ogarnę.
-
Dobra, ekspert nie jestem i wiem tyle co wyczytam - więc proszę się nie śmiać. Z tego co wiem ( pytałam o ten cud techniki w wątku dotyczącym chyba .. pralni ? ) Są teraz specjalne panele, do pomieszczeń o zwiększonym stopniu wilgotności. Tutaj do poczytania nie jest to aż taka nowość, bo artykuły ( takie raczej reklamowe ) są i z roku 2006. No skoro szturmem nie wzięły rynku to chyba taka super sprawa to nie jest i nie znam niestety nikogo, kto by je miał u siebie. Szczerze - może autor rozwieje moje wątpliwości ;) Czy jak taką łazienkę zaleje nam sąsiad to podłogi (cenzura ) nic nie trafi ? Nie powiem, że to jest brzydkie, ale .. Sporo ostatnio kopię, ale żadnych naprawdę wiarygodnych informacji w tym temacie nie spotkałam.
-
Nie, to jest akurat ta cześć wsi, po której każdy ma ogród "dla siebie" i uwierz, ze się pilnują Poza tym są jeszcze dwa stawy w okolicy ( może 200 metrów od naszego pierwszy ) i tych nie ruszyło. Taka opcja na 99% odpada. Nie wiem co to za (cenzura) ale .. mam ochotę dla przykładu (cenzura) Nie miałabym żalu, gdyby ktoś wyłapał, ale żeby truć ? Tym bardziej, że wszystko co tam było miało minimum 3 lata..
-
opcja przez przypadek nie wchodzi w grę - staw znajduje się jakieś 150 metrów za posesją, i w takim punkcie, że nikt tam nic nie myje, nie używa nawozów itp - taki ekologiczny zakątek, szczególnie, że teraz znajduje się to na terenie natura 2000 czy jakoś tak rotefood - pozbywać się szkoda, bo strasznie dużo pracy przez te 7-8 lat w niego poszło. Rok temu go pogłębiali, jest ładne zejście żeby można się było popluskać, skarpa i brzegu w końcu solidnie umocnione .. No spadła na nas ta cała zabawa zdecydowanie za szybko. Nasz błąd, trzeba było interesować się sprawami administracyjnymi wcześniej, a nie tylko jeździć, żeby popielić ogródek..
-
Dzięki! Teraz i tak nic nie zrobimy, bo jest za mokro, żeby wjechać tam jakimś cięższym sprzętem ( jest taki kawałek, gdzie nawet jak jakoś utwardzić grunt, to nawet samochód się zakopie ) W poniedziałek jeszcze zapytam prawnika, a do tego czasu postaram się nie oszaleć.
-
Dragon, dzięki za słówko siatka leśna, po raz kolejny wiem o czym rozmawiamy. To co było i co zabrali, to była siatka ogrodzeniowa .. Razem ze słupkami na których było rozpięte ( wykopali ) Mhtyl - wodę od razu zawieźliśmy ( tzn. mąż ) na zbadanie w grę wchodzi zdaje się wypompowanie wody więc musieliśmy sprawdzić, czy nie ma tam nic. O tym, ze coś tlen zabrało powiedział gość z laboratorium, podobno rybom dużo nie trzeba. Wrócił tak wściekły, że nie chciałam drążyć tematu. Wywieźli ponad 20 worków ryb więc się nie dziwię. Staram się znaleźć coś nt tego czy taki zbiornik musi być ogrodzony, ale nigdzie nic. Jak mają mi takie numery odstawiać ( przepraszam co będzie następne ? zdechłą krowę mi tam wrzucą, a może któregoś sąsiada ? ) to chyba najrozsądniej zasypać .. poznałam nową definicję chamstwa
-
Czytałam, nie znalazłam - podlinkujcie, przenieście - ale pomóżcie. Prócz domu ( to w innym wątku ), jest staw. Staw ma wymiary ok 30x 50 metrów. Ryby już nam wytruli, więc problem z wydrami i innymi się skończył. Woda jest zdatna "do picia" tzn nie wlali tam jakiegoś świństwa, a prawdopodobnie sypnęli garść czegoś co tlen zabija, więc też plus bo nas o skażenie wsi nie pozwą. Zwinęli nam również ogrodzenie. Tzn siatkę i słupki tez wykopali. STOI NIEOGRODZONY. Nie mamy fizycznej możliwości, żeby pilnować "dobytku". Z tego co wiemy, co nam mówią, taki zbiornik wodny powinien być ogrodzony ( chwilowo z przyczyn oczywistych nie jest ) Czy macie jakiś pomysł na to, żeby nie sprawiło to nam problemów, niż zasypać go ? Nawet nie chce myśleć co może się stać. Jak to zabezpieczyć ? I jak zabezpieczyć zabezpieczenia ?
-
Ja pozwolę sobie zapytać tutaj - skoro już przy tujach jesteśmy. Czy to tylko moje wrażenie i mieliśmy sezon w całej Polsce, czy tuje przyciągają komary ? Może zabrzmi śmiesznie, ale odkąd się u nas pojawiły, a właściwie odkąd wyrosły, jest ich masa! Miały przysłonić "piękny" widok za płotem, ale .. ilość komarów jest ( była ) odstraszająca. Może jakiś ciekawy sposób na komary ? ( o ile ma to sens na posesji znajdującej się niedaleko rzeki ? ) wszelkiego rodzaju lampy, "świeczki" i nawet różne preparaty nie działały. Nawet frontline ( środek od kleszczy itp ) - psa też jadły.
-
A może łirpul ;) Tak czy inaczej wirpool znam tylko w wersji ładowanej z góry i mogłabym wystawić dwie skrajne opinie - jedna działa bez zarzutu od ponad 3 lat, druga padła po miesiącu. Co do pralek Amica - mam z nimi dobre doświadczenia. Ale już kuchenkę tej firmy wymieniliśmy raza po zamontowaniu ( gość przyszedł i powiedział, że mamy pecha bo w tym modelu psuje się wszystko, ale nie to. tak czy inaczej po pierwszym gotowaniu wymienili na nową) Z Boshem mam nienajlepsze wspomnienia. BEKO nie miałam i nie znam nikogo kto ją ma. Po swoich doświadczeniach naprawdę nie jestem skłonna komuś polecić konkretnej firmy. Mogę powiedzieć, ze moja pralka działa, ale nie chciałabym, żeby było to odbierane jako polecenie jej.
-
Ja ci poradzę po babsku: co byś nie wybrał, spójrz, gdzie mają serwis (bo może się okazać, że trzeba będzie wrzucić pralkę do miasta obok i nie opłaca się korzystać z gwarancji ) jak wygląda kwestia potencjalnie zapalnych punktów (czyli co najszybciej najczęściej pada) Polecam to co ma mało bajerów. Spisz sobie na kartce czego oczekujesz od pralki ( np. po co ci funkcja usuwania sierści jak nie masz w domu zwierząt ? ) i szukaj wg swoich oczekiwań. Co do tego czy z góry czy z dołu - sprawdź, jak stoisz z miejscem. Jak chcesz coś do małej łazienki - pakowana z góry ( ale na takiej nic nie ustawisz ) jak masz choć trochę przestrzeni - tradycyjna. I jeszcze jedno. Jako człowiek (choć podobno kobieta to nie człowiek) który robi pranie i 3 razy w tygodniu: szukaj pralek prostych, ale z przydatnymi funkcjami (np pranie butów). Teraz wstrzymaj się jakiś miesiąc z zakupem, zaraz zaczną się promocje i możesz pluć sobie w brodę. I nie łudź się, że nowa pralka posłuży tyle co frania. Jakiś rok po gwarancji może okazać się, że taniej będzie kupić nową. Na super drogie ( te powyżej 1800 zł ) też patrz uważnie - czasem znalezienie serwisu graniczy z cudem!
-
SRX jeśli mama korzysta z zabiegów fizjoterapeutycznych, to pomysł mógł jej podrzucić właśnie fizjoterapeuta. Wielu z nich poleca wanny spuszczone w podłogę, jako bezpieczniejsze, wygodniejsze, szczególnie dla ludzi starszych. Do takiej wanny wygodniej jest też "włożyć" i "wyjąć" pacjenta. Osobiście tej opinii kolegów nie popieram. Jeśli już, to na pewno nie wanna wpuszczona całkowicie, a tylko do ma połowy wysokości. Wygodny brzeg na którym można usiąść będzie lepszy, a na pewno lepszy niż wanna całkowicie wpuszczona w podłogę. Co do poręczy - są takie specjalne uchwyty, ale .. Tu już musielibyśmy rozmawiać o konkretnej jednostce chorobowej, bo nie zawsze się sprawdzają. Lepsza bywa zwykłą mata antypoślizgowa wkładana do wanny. Jeśli już zdecydujesz się montowanie uchwytów - nie rób tego na oko, tylko usiądź w wannie i sprawdź na jakiej wysokości będzie służyła pomocą. I koniecznie zainwestuj w mocowanie - już nie jedna osoba gruchnęła do wanny bo rączka się odkleiła Tyle ze strony służby zdrowia ;)
-
Ja mam kuchnię drewnianą, tylko, że robioną 10 lat temu na zamówienie. Wszystko działa bez zarzutu, nic nie trzeb było malować, poprawiać itp. Naprawdę jest ok. Teraz ze 2 lata temu rodzice chcieli zrobić podobną do mojej, tzn też z drewna u tego samego stolarza, ale jak im podał cenę to wszystkich zamurowało. Zdecydowali się na tańszą wersję, tzn nie pamiętam dokładnie co to jest (jakaś płyta), ale gotujemy podobnie - codziennie, o ile ja nie znam tego problemu, u rodziców (naprawdę po 2 latach) już się odkleja okleina, szafki straciły połowę uroku. I to nie tylko te w okolicach kuchenki. I chociażby z tego powodu jakbym mała kuchnię wymieniać jednak skłaniałabym się ku drewnianej. Przy okazji: obie są robione, projektowane i wykonane, przez tego samego fachowca. Gdyby machną mi taką kuchnie jak rodzicom to bym mu nie zapłaciła. Jest niepraktyczna, nieustawna - jak przypomnę sobie ile oni wydali, to naprawdę - takie coś mogli za 1/3 ceny kupić w pierwszym lepszym markecie budowlanym.
-
Pierwszą rzeczą jaką kupiliśmy, a raczej ja kupiłam, wprowadzając się do mieszkania był świecznik. Nie taki zwykły - to jest coś zrobione przez takiego "ludowego" rzeźbiarza - odpowiednio zabezpieczony i skonstruowany pień drzewa. Uroku i elegancji (stylu ? klasy ? ) nabiera w miarę tego jak osiada na nim wosk ze świec. No pewnie, że stoi w piwnicy bo nijak mi do mieszkania nie pasuje
-
Teraz już dosłownie wszędzie Nawet na allegro masz multum sprzedających, wzorów właściwie każda firma dopasowuje Ci obrazek do wielkości ściany. Uważaj tylko gdzie kładziesz, czyli na przygotowanie ściany i to czy przypadkiem ściana zimą nie przemarza( my mieliśmy ten problem) i na klej. Najlepiej pytaj o rodzaj i firmę sprzedawcę.
-
Podłoga w piwnicy pod pralnię. i korytarz.
Marta_32 odpisał softer w kategorii Remonty, modernizacje, przebudowa
adiqq - softer przypomniał mi o sugestii jednego pana specjalisty, kiedy robiliśmy w domu remont łazienki jakiś rok temu (sąsiedzi nas zalali i to tak ZALALI, że ) ale się nie zdecydowaliśmy, między innymi z powodów o których piszesz. Poza tym, szukają teraz na forach i w ogóle w sieci info nt. remontu znalazłam sporo takich newsów więc pytam i o te panele Jeszcze raz przepraszam, za babską ciekawość i dziękuję -
Podłoga w piwnicy pod pralnię. i korytarz.
Marta_32 odpisał softer w kategorii Remonty, modernizacje, przebudowa
A ja jeśli można tak nieśmiało zapytam - ma ktoś panele ( nie pamiętam jaki to rodzaj ) w każdym razie te do pomieszczeń o wysokiej wilgotności ? -
Redakcjo ( przepraszam, że tak skróciłam ) ja zaczęłam latać po sieci w momencie kiedy policzyliśmy ile tak mniej więcej wyniesie nas remont wg wskazówek drugiego ( pierwszy walną taką cenę, że gdyby nie zdziwienie męża to pomyślałabym, ze źle usłyszałam ) Dom jak jeden z wielu w tej wiosce, ba, nawet lepszy, bo jak pisałam i ocieplony i dach wymieniony, a z tego co eksperci mówili, to dosłownie ruina taka, że bez spisanego testamentu nie ma co tam za rok wchodzić. najgorsze, ze naprawdę nie ma nawet takiego "wujka specjalisty" który powiedziałby co i jak. Ale jest kolejny plus - spotkałam znajomą która ma dom dosłownie 2 posesje dalej i nie macie pojęcia jak odetchnęłam Bo teraz "wiem" że - sufity i dachy mogę olać i to na kilka lat, łazienkę może nam na urlopie machnąć jej mąż, robił to u nich w domu, zna ceny itp ( jedna wioska co drugi dom "taki sam" w sensie wielkości i ilości pomieszczeń ) piece - nie ma co rozwalać, tylko klucze ich mamie zostawię, żeby z kominiarzami być na czysto ;) przy okazji wiem gdzie mam elektrownię i jak sobie z nią radzić i kilka innych pomocy - w stylu gdzie jest nasz leśnik, żebyśmy nie musieli drzew kupować tylko z własnego lasu brać Przesądna nie jestem, strasznie wierząca też nie, ale chyba się dziadkowie nad nami zlitowali Jeszcze tylko ogród ogarnąć, płoty wymienić i zainwestować w kłódki bo już zdążyli nam resztki waty wynieść z garażu.. rotefood tak o Tobie pamiętałam, że aż zapomniałam - DZIĘKI
-
Nie wiem czy wypada odświeżać wątek, ale plusy i minusy zakręconych schodów z punktu widzenia użytkownika: plusy: - dzieci nie trzeba prosić o niebieganie, czuja przed nimi respekt, grzecznie schodzą trzymając się poręczy - zajmują mało miejsca, ładnie prezentują się w salonie (są jak element dekoracyjny) ale sam w sobie. Kwiatków i innych takich nie radzę ustawiać na stopniach plus i minus - nie zachęcają do bieganie między pietrami, szczególnie z praniem itp (dla mnie to plus, ze względu na dzieci) - meble, czy inne większe rzeczy wnosimy klatką schodową (dla mnie plus, podłogi w domu się nie niszczą ) - schody tradycyjne można potraktować jako dodatkową przestrzeń na schowek - tu ta opcja niekoniecznie ładnie wygląda i pasuje minusy tu akurat nie mam na myśli moich schodów, ale że zrobiliśmy je po tym jak zobaczyliśmy je u znajomych: - to nie jest opcja która pozwala oszczędzić przestrzeń, kiedy są za małe, można się na nich zabić, szczególnie w butach na obcasach, albo zimą kiedy trzeba je przemierzyć w płaszczach itp zimowych wdziankach. Jak już decydujecie się na takie własnie ozdobne małe schodki, zainwestujcie w dobre, naprawdę antypoślizgowe stopnie. Zanim kupicie, czy zamontujecie, dobrze jest zobaczyć takie schody u znajomych, albo słuchać wykonawcy. Dużo osób mówi mi, że to sposób na zaoszczędzenie przestrzeni - nie warto tym się kierować, bo chociaż można tak pomyśleć na pierwszy rzut oka, nie jest to do końca prawdą, a zmniejszanie schodków przekłada się na ich użyteczność. Tradycyjne schody mają wiele zalet o których po prostu zwykły człowiek nie widzi.
-
Będziemy tam ok. 11 listopada ( przynajmniej jedno z nas ) więc ze zdjęciami do tego czasu jest problem (zdjęcia domu mam, "drabiny" nigdy nie cykałam ) Strych chcemy zagospodarować (chociażby po to, żeby w razie jakiegoś grilla można było w miarę wygodnie przenocować znajomych, a i dla nas trochę prywatności nie zaszkodzi ) Bajbaga, masz rację (Dzięki!) nazywa się to schody strychowe, albo włazowe. Reszta powodów dla których chce czegoś normalnego opisana jest wyżej. I wiem, że solidnie za to coś zapłacę. W domu też mamy schody ( mieszkanie dwupoziomowe ) i mając porównanie między naszymi, a tymi które zamontował koleżanka, nie będę oszczędzać. Mogę wstrzymać się z wymiana karniszy, czy innymi atrakcjami jakie nam proponowano - np wycięcie progów, ale schodów nie odpuszczę. I z tego co widzę, to z pracami mniej kosmetycznymi i tak będziemy musieli poczekać rok ( terminarze "majstrów" pękają w szwach ) więc jak w końcu się zorientujemy w temacie, to nie zbankrutujemy. Ogarnięcie tematu dla kogoś, kto się na czymś takim nie zna to naprawdę koszmar. Edycja, żeby nie śmiecić: czemu ja się zainteresowałam tematem dopiero teraz ? Po lekturze między innymi tego forum, szlag mnie trafia bo uświadamiam sobie ile "wpadek" zaliczyliśmy do tej pory we własnym mieszkaniu ( a niby wszystko robiliśmy bez pośpiechu i z głową na karku ) I po raz kolejny ( mam nadzieję, że edytowane posty też ktoś czyta ) Na jednym z for, znalazłam wątek podobny do mego - tzn ze schodami w takim nieużywanym domu ) i tam sugerują, że jak już drewniane to z modrzewia syberyjskiego - podobno tanie, dobry i odporny na różne atrakcje klimatyczne .. może ktoś coś wie ?
-
Ktoś podpowiedział, żeby ściany w kuchni tym wyłożyć .. Nie komentuje, od momentu kiedy ściany kuchni tym plastikiem pokryli straciła ona cały swój urok - może i praktyczne, ale czy ładne - rzecz gustu. Ale to jeden z wielu przykładów dobrego podpowiadania i dobrych rad oraz mody lokalnej Co do drabiny - żeby nie było - to nie jest taka typowa drabina, jest solidniejsze, stopnie są szerokości ok 30 cm i 2-3 cm grubości, ale jest tak niesamowicie pionowa, że nie mając wolnych rąk strach z niej korzystać. żeby było ciekawiej - to chyba tak w ramach atrakcji, jak się spada, to od razu do piwnicy, a raczej na pokrywę zabezpieczającą wejście do niej. Już nawet o moją fobie nie chodzi, ale na wypadek gdyby u dzieci zwyciężyła ciekawość - chce z tym zrobić porządek. To jest typowy wiejski domek - duży pokój, kuchnia, pokój, sieni i ganek. No i praktycznie niewykorzystywany do teraz strych, ale tam można zrobić fajny pokoik, nie mówiąc już o wszystkich starociach, które tam są ( kołowrotki, kufry, itp )
-
Dzięki - właśnie czytam forum ( szczególnie wybór wykonawcy, temat pieca to ojj wiedzy mi brakuje ) Dom będzie wykorzystywany latem, piece działają bez zarzutu. Dlatego ja jestem za tym, żeby je zostawić. Tak jest w domu znajomych i system się sprawdza. Tylko, że jak rozmawia się z kimś, kto wie lepiej ( no dobra, mówiąc w prost chce zarobić ) to się głupieje. Po lekturze doszłam do wniosku, że w najgorszym wypadku wstawimy wannę, a wodę będziemy grzać na płycie - dzieciakom na pewno się to spodoba. Prąd działa - instalacje wymieniliśmy całkowicie. "Schodami" czyli tą drabiną, strasznie się martwię, bo już raz z nich spadłam. Teraz już nawet na strych nie włażę, tak się poturbowałam. Draagon piszesz, ze drewniane zapłacę jak za zboże. Nie masz racji, ceny zboża spadają, schodów nie Pierwszy plan był taki, że zlecimy wykonanie miejscowej złotej rączce. Podał cenę o 200 zł niższą od lokalnej firmy z "papierami i gwarancją". wybór wydał się oczywisty. Kolejnym sposobem oszczędzania na mojej paranoi polegał na tym, że schody kupimy gotowe, a zainwestujemy w np takie: balustrady ze stali nierdzewnej dlaczego z nierdzewnej - bo jak ściany marzną, to i wszystko marznie więc żeby co roku nie wymieniać ... Opcja z takimi montowanymi samodzielnie raczej nie wchodzi w grę .. Mniej lub bardziej ehkm pomysłów była masa. Powiem w skrócie : jakbyśmy wszystkie nasze pomysły i podpowiedzi fachowców które do tej pory otrzymaliśmy to już sprzedawalibyśmy mieszkanie, żeby się na wieś wyprowadzić bo na utrzymanie 2 domów nie byłoby nas stać.. Idę czytać dalej. muszę się dowiedzieć jak ma się żywotność sidingu w domu do jego ocieplenia..
-
Nie wierz we wszytko - nawet w "fachowe" porady
Marta_32 odpisał bajbaga w kategorii Z życia wzięte...
Aha, tak jak na nasze rury są otoczone konopiami, dzięki czemu są w stanie przetrzymać nawet największe mrozy ( info w języku rosyjskim mówi o pakułach ) Co do szukania rad w internecie to .. co by człowiek nie znalazł, musi dalej sprawdzać, szukać uwiarygodniać.. Miałam nadzieję, że jeśli chodzi o budownictwo jest trochę inaczej niż w mojej branży, ale jak widzę nie ma różnicy. Czego się jeszcze nauczyłam, oprócz tego że trzeba wszystko sprawdzać ? Wstawiania linków -
Hej, ja (my ) jesteśmy w trakcie szukania wykonawcy i przepraszam, że zacznę od końca: - co do szukania wykonawcy spoza miejsca pracy - popieram. Na przykładzie naszych okien, za których wykonanie przepłaciliśmy: wykonawca z okolicy ma lepsza opinię, bo swój. Nie przeszkadza mu to wcale prowadzić jakiejś chorej kampanii reklamowej pod tytułem - możecie brać specjalistę z miejscowości x, jak wam policzy za dojazd i materiały to zobaczycie. Ta groźba działa skutecznie, w mojej miejscowości wszyscy nadal przepłacają i polecają gościa jako świetnego fachowca. - co do tego gdzie szukać : zapytałam na lokalnym forum i zasypali mnie reklamami, więc tej formy nie polecam pytałam znajomych i póki co bez skutku, bo albo panowie zapracowani, albo szkoda im czasu na taki projekt jak mój :( ekipy bez polecenia - próbowałam, ale nie potrafię się z nimi dogadać - jedni zaprzeczają drugim ( ale o tym pisałam szerzej w swoim wątku ) co ci mogę doradzić - czy w okolicy nie ma robótki którą panowie mogliby się zająć po skończeniu Twego projektu ? Póki co w moim przypadku przynajmniej własnie perspektywa złapania kolejnego klienta działa najbardziej przekonująco (szkoda tylko, że z tych złapanych żaden mi nie odpowiadał )
-
dzięki wam za zainteresowanie nie jest to jedyne forum na którym musiałam się zarejestrować, ale na dwóch już zaatakowały mnie reklamy .. między innymi waty do ocieplania Wracając do tematu - panikuje bo od wiosny chcielibyśmy ruszyć z remontem, tak, żeby można tam było wygodnie pojechać na wakacje z dziećmi zaczęliśmy jak kolega w pierwszym poście - od specjalisty architekta ( jak na złość brak kogoś znajomego, a już za okna przepłaciliśmy ) i zaczęło się: okazało się, że to co dziadek robił za życie jest kompletnie bez sensu - w skrócie mówiąc - zaczął od zlej strony ( nie pytajcie o szczegóły ale jak zobaczyłam ile nas impreza wyniesie to mało nie zemdlałam - mamy pieniądze na remont tzn włożymy to co dziadkowie zostawili, ale w jego ocenie bez kredytu ani rusz) Kolejny przedstawił opcję zupełnie odwrotną .. jeden chce rozwalać piec kaflowy jeśli chcemy mieć łazienkę, drugi mówi żeby zostawić.. jedyne w czym są zgodni to to, że jak się do ich wskazówek nie zastosujemy, to nam po pierwszej zimie rury wysadzi .. przy okazji kwestia schodów - już prawie "mieliśmy" ( bo mieć będziemy w okolicach czerwca następnego roku ) i tu ładny link wkleję ( tak, chwilowo jedyny efekt mojego biegania po forach to opanowanie sztuki wklejania ładnych linków ) schody drewniane i tu kolejna niespodzianka. Podobno jak chcemy mieć bezpieczne schody, to mamy patrzeć tylko na te metalowe, a jak chcemy zaoszczędzić na przestrzeni to koniecznie schody kręcone. Pomieszczenie ma wymiary 3 x 4,20 wysokość 2,50 i inny fachowiec mówi, że w tych warunkach kręcone się nie sprawdzą .. ktoś wspominał coś o schodach, które można montować co roku, ale do tego typu rozwiązań kompletnie nie jestem przekonana. Walczymy z tym wszystkim od miesiąca. Wiemy ( a właściwie jedyne co na pewno wiemy na dzień dzisiejszy ), że ekipę trzeba rezerwować z co najmniej półrocznym wyprzedzeniem i póki co jedyne co mogę stwierdzić to to, że chyba nam się nie uda ruszyć zgodnie z planem. Albo zbankrutujemy. Edycja: Dlaczego tak się martwię - wioska w której stoi dom, jest dosłownie 200 metrów od rzeki. W tamtym roku, kiedy nie było nikogo przez 2 miesiące dosłownie zamarzły ściany - sąsiedzi mówią, ze to normalne, jak dom nawet raz w przeciągu dnia nie ogrzany (czyli, że jak raz w piecu nie napalisz, to potem są takie atrakcje ) I to mnie własnie wystraszyło. Bo zima naprawdę nie ma komu o to dbać, a ja nie chcę, żeby stało i się niszczyło.
-
Witam serdecznie, pierwszy post i od razu proszę o pomoc, poradę: odziedziczyliśmy dom po dziadkach z posesją ( tematem samej posesji i pielęgnacji drzewek zanudzam na innym forum ) Dom został już (tzn jakieś 5 lat temu jeszcze za życia dziadków) ocieplony, wymieniliśmy okna i dach. Będzie służył raczej jako domek letniskowy, co prawda sama instalacja grzewcza ( jeśli mogę tak nazwać piece kaflowe ) działa póki co bez zarzutu, ale ... Nastawiamy się na to, że będzie to dom na lato. Na czym polega problem ? Sufity, tzn krokwie, deski położone na strychu, są niezmieniane od co najmniej 20 lat. Wiem, że było to wymieniane podczas pierwszego remontu dachu, czyli zmiany dachówki - ale jak mówię to było dwie dekady temu. Teraz dom nie będzie zamieszkiwany poza okresem letnim. Boję się, że to, że będzie nie ogrzewany zimą może wpłynąć na szybsze niszczenie sufitów - no po prostu, ze się zawalą. Nie wiem czy ma to znaczenie skoro dom stoi pusty, ale są tam piece kaflowe. Właściwe pytanie brzmi: czy w wiosennym planie wydatków powinniśmy umieszczać wymianę sufitów tzn krokwi (chyba tak się to nazywa) czy raczej powinniśmy zacząć od ocieplania wnętrza domu (od zewnątrz jest solidnie zabezpieczony ) Kilku "fachowców" każdy mówi co innego - a my się po prostu gubimy. Jak to poskładać do kupy tak, żeby jeden wydatek nie poszedł w ... ?