"Szkoda nam tych psów, ale co możemy zrobić? To przecież nie nasze schronisko - rozkłada ręce Paweł Mucha z urzędu Celestynowa. - W zeszłym roku nie daliśmy na to schronisko ani złotówki, ale w tym roku szukamy pieniędzy. Może uda nam się wygospodarować kilka tysięcy złotych. " W skrócie: od 37lat gmina nie dba o schronisko, które zajmuje się zwierzętami z tego terenu. A urzędnik "rozkłada ręce". Czyli ma w du.. problem bezdomnych, wałęsających sie psów i dzikich kotów. Chyba stada dzikich psów atakujących mieszkańców, które pojawia sie po likwidacji schroniska, powinny być sprawą urzędnika? Teraz bezdomne zwierzęta trafiaja "za kratki" jak ich zabraknie, nie bedzie miał kto je wyłapać a inna gmina wypnie sie na problem urzędnika z Celestynowa i nie przyjmie psów z ich terenu! A pan napije sie kawki zamiast zadbać o to co znajduje sie na terenie gminy i służy jego mieszkańcą. http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95190..._dla_psow_.html